Moja mama trafiła do szpitala

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
175 wiadomości Opcje
1 ... 3456789
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
Sylwio, bardzo się cieszę, naprawdę bardzo ważne, aby mieć dobry kontakt z lekarzami, aby nie zbywali półsłówkami, zawiniętą terminologią czy ignorancją.

Nie wiadomo jeszcze jak u twojej mamy sytuacja się rozwinie, ale sam fakt, że masz kontakt z osobami, które są blisko niej jest zapewne dla ciebie budujący...i napawa optymizmem.

Trzymaj się Sylwio i dawaj znać.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Imli-li ☼
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
przykro mi bardzo Sarenko wygląda na udar  wstrętne choróbsko współczuję i trzymam za zdrowie mamy  serdeczności i siły dla Was  kochana  oj boję się aby mnie drugi nie dopadł rany  trzymaj się mocno
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
Ten post był aktualizowany .
Imli-li ☼ napisał/a
przykro mi bardzo Sarenko wygląda na udar  wstrętne choróbsko współczuję i trzymam za zdrowie mamy  serdeczności i siły dla Was  kochana  oj boję się aby mnie drugi nie dopadł rany  trzymaj się mocno

Mili, dużo zdrowia dla ciebie (i nas wszystkich)... siły i spokoju.🤗

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Imli-li ☼
dziękuję Jolu  wzajemnie kochana  pozdrawiam serdecznie
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
Imli-li ☼ napisał/a
dziękuję Jolu  wzajemnie kochana  pozdrawiam serdecznie

Dziękuję, pozdrawiam serduszkiem i dobrej, spokojnej nocki życzę.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Imli-li ☼
dobranoc Jolu
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Sylwia napisał/a
Dziękuję Wam kochani za wsparcie.
Powiem szczerze, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo mam stały kontakt ze szpitalem - sami do mnie dzwonią.
Rano zadzwonił neurolog i pytał, jak mama czuła się po tym pierwszym udarze. Po południu byłam w szpitalu moim bratem, zawiozłam pampersy, ręczniki, piżamę.
W tym czasie mama miała robione różne badania, bo tam też coś z nerkami nie gra. No i nie było wiadomo, czy jej nie przeniosą gdzieś, bo w Zabrzu nie ma covidowych oddziałów.
Wieczorem znów zadzwonił neurolog (inny) a potem pielęgniarka z wiadomością, że mama jednak zostaje na neurologii.
Nie chce nic jeść, pluje, więc jutro jej zawiozę nutridrinki, ale nadal nie wiem, czy będę mogła ją zobaczyć, czy dopiero, gdy ten covid opanują.
Jak z tego wyjdzie, bo to już drugi udar byłby, to będzie dobrze.
Sarenko, nie martw się. Twoja mama jest tam odżywiana dożylnie, kroplówką. W kroplówce jest wszystko potrzebne do życia. Dobranoc Sarenko. Dobranoc Duszki.
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Lothar.
Trzymaj się Serenko >;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

brunetka.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Witaj Sylwia.:) Przykre, ale mam nadzieje że wszystko będzie dobrze, na pewno będzie dobrze.
Późno zauważyłam Twój wpis.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Sylwia
Administrator
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Imli-li ☼
Imli-li ☼ napisał/a
przykro mi bardzo Sarenko wygląda na udar  wstrętne choróbsko współczuję i trzymam za zdrowie mamy  serdeczności i siły dla Was  kochana  oj boję się aby mnie drugi nie dopadł rany  trzymaj się mocno
Akurat w tym wypadku odpowiednie tabletki mogą powstrzymać powtòrny udar, tak że Mili nie przerywaj leczenia i będzie dobrze. Niestety moja mama wyrzuciła wszystkie tabletki, nawet te przeciwzakrzepowe.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Sylwia
Administrator
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Sylwia napisał/a
Dziękuję Wam kochani za wsparcie.
Powiem szczerze, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo mam stały kontakt ze szpitalem - sami do mnie dzwonią.
Rano zadzwonił neurolog i pytał, jak mama czuła się po tym pierwszym udarze. Po południu byłam w szpitalu moim bratem, zawiozłam pampersy, ręczniki, piżamę.
W tym czasie mama miała robione różne badania, bo tam też coś z nerkami nie gra. No i nie było wiadomo, czy jej nie przeniosą gdzieś, bo w Zabrzu nie ma covidowych oddziałów.
Wieczorem znów zadzwonił neurolog (inny) a potem pielęgniarka z wiadomością, że mama jednak zostaje na neurologii.
Nie chce nic jeść, pluje, więc jutro jej zawiozę nutridrinki, ale nadal nie wiem, czy będę mogła ją zobaczyć, czy dopiero, gdy ten covid opanują.
Jak z tego wyjdzie, bo to już drugi udar byłby, to będzie dobrze.
Sarenko, nie martw się. Twoja mama jest tam odżywiana dożylnie, kroplówką. W kroplówce jest wszystko potrzebne do życia. Dobranoc Sarenko. Dobranoc Duszki.
No nie, cały czas nie mogą kroplówką, sami zaproponowali mi te nutridrinki.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Sylwia
Administrator
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Trzymaj się Serenko >;)
Trzymam się.
Sorry, że każdemu z osobna nie odpowiadam, ale oprócz mamy mam jeszcze dziadka ( jej męża z covidem w domu) i w sumie to wszystko spadło na mnie, bo jego córka strasznie boi się zarażenia. Jak przyjechała, to wezwała pogotowie i trzymała się odległości z maską na buzi.
Nie wzięli go, tylko porobili badania, podłączyli kroplówkę, a na koniec zrobili test covidowy.
Chodziłam do niego codziennie i robiłam herbatę, podawałam leki przeciwwirusowe, które sama kupiłam i podawałam też te nutridrinki, bo nie chce nic jeść.
Nie boję się, bo ostatnio gdy byłam chora, to też ta cholerna zaraza musiała być, bo dawno mnie tak nie siekło. Ale wyszłam z tego i teraz mam przeciwciała.

A u mamy byłam dzisiaj z moim bratem i wpuścili nas na 5 minut, bo lekarz się zgodził, oczywiście w pełnym "mundurku" czyli fartuch, maska i rękawice.


Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Sylwia
Administrator
Prawda jest taka, że moja mama nie ma chęci życia. Ona chce umrzeć po prostu.
Jest w krytycznym stanie, prawie cały czas półprzytomna i ma paraliż prawej strony, ale nie powstrzymało ją to, by kręcić głową, gdy do niej mówiłam, by walczyła o życie, bo my czekamy na nią.
Coż, spodziewam się niestety, że już z tego nie wyjdzie i nasze pobożne życzenia nie mają tu nic do rzeczy, bo jak ktoś chce umrzeć, to umrze. A im później, tym bardziej tylko się męczy.
Taka jest smutna prawda..
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz sorry, że nie wszystkim odpowiadam. Nie mam siły po prostu, ale czytałam was i dziękuję ♥️
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Lothar.
Przeszedłem przez to 5 lat temu Serenko i było tragicznie. Każdego z nas droga podobna, to nasze życie, dobrze że masz rodzinę bo ja zostałem z tym sam. Może Mama jeszcze wróci do zdrowia, nie trać nadziei.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Sylwia napisał/a
Prawda jest taka, że moja mama nie ma chęci życia. Ona chce umrzeć po prostu.
Jest w krytycznym stanie, prawie cały czas półprzytomna i ma paraliż prawej strony, ale nie powstrzymało ją to, by kręcić głową, gdy do niej mówiłam, by walczyła o życie, bo my czekamy na nią.
Coż, spodziewam się niestety, że już z tego nie wyjdzie i nasze pobożne życzenia nie mają tu nic do rzeczy, bo jak ktoś chce umrzeć, to umrze. A im później, tym bardziej tylko się męczy.
Taka jest smutna prawda..
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz sorry, że nie wszystkim odpowiadam. Nie mam siły po prostu, ale czytałam was i dziękuję ♥️

Witaj Sylwio, jeśli nie ma chęci życia u pacjenta to chyba niewiele można pomóc poza wspieraniem, że jest się obok...do końca.

Naturalnie należy próbować tą chęć wzbudzić, próbować przekonać...niemniej nic na siłę.

Ostatecznie uważam, że należy uszanować wolę chorego, o ile jest świadomy swoich słów.

Choć bardzo przykre to jest nie można być egoistą i myśleć o tym, że odchodząca osoba zostawi w nas pustkę po sobie.
Mam tego świadomość, ale nie wiem jak ja by reagowała...
Każda taka sytuacja jest inna.

Myślę, że siły i nadziei ci nie brakuje, jednak nie zapominaj w tym wszystkim o sobie.
Dbaj o siebie...

Odnośnie sytuacji z twoim dziadkiem, to naprawdę bardzo smutne, gdy obserwuję, że najblizsza rodzina czy znajomi odsuwają się od bezradnego, cierpiącego chorego bo...covid.:((

Tego wirusa teraz stwierdzają najczęściej, zaraz na wstępie...czy się go ma, czy nie.
Bo tak naprawdę nawet sami lekarze do końca nie potrafią (nie mają rzetelnych możliwości) by go odróżnić od przeziębienia czy grypy, bo i może nie ma czego odróżniać.
To wszystko aktualnie działa tak, jakby liczył się głównie wpis w kartę pacjenta "stwierdzono covid"...a testy??
Cóż...

Trzymaj się Sylwio, i dbaj o siebie...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Sylwia napisał/a
Lothar. napisał/a
Trzymaj się Serenko >;)
Trzymam się.
Sorry, że każdemu z osobna nie odpowiadam, ale oprócz mamy mam jeszcze dziadka ( jej męża z covidem w domu) i w sumie to wszystko spadło na mnie, bo jego córka strasznie boi się zarażenia. Jak przyjechała, to wezwała pogotowie i trzymała się odległości z maską na buzi.
Nie wzięli go, tylko porobili badania, podłączyli kroplówkę, a na koniec zrobili test covidowy.
Chodziłam do niego codziennie i robiłam herbatę, podawałam leki przeciwwirusowe, które sama kupiłam i podawałam też te nutridrinki, bo nie chce nic jeść.
Nie boję się, bo ostatnio gdy byłam chora, to też ta cholerna zaraza musiała być, bo dawno mnie tak nie siekło. Ale wyszłam z tego i teraz mam przeciwciała.

A u mamy byłam dzisiaj z moim bratem i wpuścili nas na 5 minut, bo lekarz się zgodził, oczywiście w pełnym "mundurku" czyli fartuch, maska i rękawice.
Sarenko współczuje Ci,cała opieka na Ciebie spadła.
Co do córki tego pana to nie wiem,jakie macie uklady ale bym chyba jej powiedziała,żeby zajęła się ojcem,no chyba,że dla Ciebie to nie jest problem to spoko.
Dobrze,że was wpuscili na oddział,zawsze to jakiś kontakt.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Sylwia napisał/a
Prawda jest taka, że moja mama nie ma chęci życia. Ona chce umrzeć po prostu.
Jest w krytycznym stanie, prawie cały czas półprzytomna i ma paraliż prawej strony, ale nie powstrzymało ją to, by kręcić głową, gdy do niej mówiłam, by walczyła o życie, bo my czekamy na nią.
Coż, spodziewam się niestety, że już z tego nie wyjdzie i nasze pobożne życzenia nie mają tu nic do rzeczy, bo jak ktoś chce umrzeć, to umrze. A im później, tym bardziej tylko się męczy.
Taka jest smutna prawda..
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz sorry, że nie wszystkim odpowiadam. Nie mam siły po prostu, ale czytałam was i dziękuję ♥️
Sarenko bardzo dobrze Cię rozumiem.
Miałam podobne problemy z Mamą,nie chciala się leczyć ,do szpitala trafiała już w stanie krytycznym.
Sarenko jesteś dojrzałą,mądrą  kobietą i wiesz,że czego nie możemy zmienić musimy zaakceptować.
Trzymaj się kochana,przytulam.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Sylwia napisał/a
Prawda jest taka, że moja mama nie ma chęci życia. Ona chce umrzeć po prostu.
Jest w krytycznym stanie, prawie cały czas półprzytomna i ma paraliż prawej strony, ale nie powstrzymało ją to, by kręcić głową, gdy do niej mówiłam, by walczyła o życie, bo my czekamy na nią.
Coż, spodziewam się niestety, że już z tego nie wyjdzie i nasze pobożne życzenia nie mają tu nic do rzeczy, bo jak ktoś chce umrzeć, to umrze. A im później, tym bardziej tylko się męczy.
Taka jest smutna prawda..
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz sorry, że nie wszystkim odpowiadam. Nie mam siły po prostu, ale czytałam was i dziękuję ♥️
Brak mi słow...Witaj Sarenko.
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Wenus
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Sylwia
Przesyłam uściski Stokrotko, najmocniejsze jakie tylko przesłać potrafię...
1 ... 3456789