Moja mama trafiła do szpitala

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
175 wiadomości Opcje
123456 ... 9
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
Sylwia napisał/a
Wezwałam pogotowie, bo było źle. Nic nie jadła i nie potrafiła mówić. Tak, jak kiedyś, gdy dostała udaru.
Zrobili jej test i stwierdzili covida.
Ciekawe, czy będę mogła ją odwiedzić?
Hej Sarenko,bardzo Ci współczuję.
Współczuje strachu o Mamę,nerwów i psychicznego zmęczenia które nas dopada gdy ktoś bliski ląduje w szpitalu.
Mama ma pewnie udar więc skoro już kiedyś go  miała to wiesz z czym masz do czynienia.
Co do covida to trzeba próbować się dostać na oddział ,oby lekarze okazali się lekarzami.
Trzymam kciuki,bądź dobrej myśli Sarenko.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Trzymaj się Serenko. Mnie straszyli że szpital to złe miejsce dla starszej osoby bo mogą pozarażać czymś innym i trzeba zabierać jak najszybciej. Mama nie czuła głodu ani pragnienia i pilnowałem i przymuszałem żeby jadła i piła, miała tego dość.
W szpitalach ludzie rodzą się i najczęściej umierają...Nie można człowieka umierającego na siłę trzymać przy życiu. Tego "procesu" nie da się już odwrócić...Ja wiem że to przykre, ale tak jest. Cześć Wojtek...
To prawda Amigo.
Niemniej jednak ostatnimi laty coraz częściej schodzą ludzie z braku  odpowiedniej opieki medycznej,oby Sarence sprzyjał los i dał jej Mamie dobrych lekarzy.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Czasami mnie kusi, ale jak Michalina tyle wytrzymała, to i ja spróbuję >;))
He,he,Wojtek:))
Jak będziesz chciał to się nie napijesz,to proste:))
jestem tego przykładem jak sam zauważyłeś
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
Biegnij Lola biegnij napisał/a
To wskazuje na udar. Musisz ich przypilnować w szpitalu, żeby robili diagnostykę  w kierunku udaru, a nie zostawili, bo rzekomo ma srowida!

Wszystko zależy na jakiego człowieka/lekarza się trafi.
Z mafią nie wygrasz, lekarz niczym władca cudzego życia...okropne to jest!
Hej Jolu,tak,to jest okropne bo jak rosyjska ruletka,zależy na jakiego lekarza trafisz.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
Pisałam Wam,jak w październiku tata wyladował w szpitalu.
Miał skierowanie na chirurgię,zwymiotował miskę krwi a nie mogłam się doczekać transportu(była 8 rano a transport na 16!z  zagrożeniem życia),dobrze,ze mi miły taksówkarz pomógł .
Na SORZE spędziłam 6 godzin.
Po 6 godzinach się znalazł na oddziale.
Wyszło krwawienie z górnych dróg pokarmowych,na 2 dzień gastroskopia i załatali krwotok z przełyku.
Wwczesniej wzywałam karetkę 2 razy,przyjeżdżały jakies chłopaki bez lekarza i podawali...pyralginę!
Na oddziale był jeden burdel,to tez pisałam.Ojcu szedł skrzep ,wezwali kardiologa ale sie pomylił i zbadał innego pacjenta!!
Potem się znów nie mogłam doprosic o transport i się skończyło na miłym taksówkarzu:)
Po szpitalu nie było lepiej,dostał zapalenia cewki moczowej po cewnikowaniu a ja przez tydzień!!nie mogłam się dodzwonic do przychodni bo było to w okolicy wszystkich świetych i mieli odłozona słuchawkę....Pomogła mi przez przypadek pani doktor z Ełku;))
I robiłam czary mary bo po szpitalu ojciec 9 godzin nie sikał...Czujecie to?

Dziś tata obchodzi 89 urodziny:)))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
michalina napisał/a
Pisałam Wam,jak w październiku tata wyladował w szpitalu.
Miał skierowanie na chirurgię,zwymiotował miskę krwi a nie mogłam się doczekać transportu(była 8 rano a transport na 16!z  zagrożeniem życia),dobrze,ze mi miły taksówkarz pomógł .
Na SORZE spędziłam 6 godzin.
Po 6 godzinach się znalazł na oddziale.
Wyszło krwawienie z górnych dróg pokarmowych,na 2 dzień gastroskopia i załatali krwotok z przełyku.
Wwczesniej wzywałam karetkę 2 razy,przyjeżdżały jakies chłopaki bez lekarza i podawali...pyralginę!
Na oddziale był jeden burdel,to tez pisałam.Ojcu szedł skrzep ,wezwali kardiologa ale sie pomylił i zbadał innego pacjenta!!
Potem się znów nie mogłam doprosic o transport i się skończyło na miłym taksówkarzu:)
Po szpitalu nie było lepiej,dostał zapalenia cewki moczowej po cewnikowaniu a ja przez tydzień!!nie mogłam się dodzwonic do przychodni bo było to w okolicy wszystkich świetych i mieli odłozona słuchawkę....Pomogła mi przez przypadek pani doktor z Ełku;))
I robiłam czary mary bo po szpitalu ojciec 9 godzin nie sikał...Czujecie to?

Dziś tata obchodzi 89 urodziny:)))
Wow Gratulacje dla taty! Widocznie czuwała nad nim opatrzność Boska, no i twoje czary...Witaj Michalino...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
Wiem co to nie móc oddać moczu, przez tyle godzin. Jak mi coś podali w szpitalu, to oddałem 2 litrowe butelki
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
W okresie tzw. "Pandemi" procedury narzucono szpitalom, przez wszystko wiedzących Drosdenów i Lauterbachów. Ale nawet wtedy, osoby z nagłymi przypadkami były przyjmowane do szpitali i klinik. Nie wspomnę o ofiarach wypadków. Chyba nie wyobrażasz sobie, kiedy w grę wchodzi każda sekunda, ktoś się pyta czy szczepiony? Tak. Kolega miał w tym czasie zapalenie wyrostka robaczkowego i był przyjęty. Tu zrobili w szpitalach 2 wejścia. Jedno dla tych z coroną. Drugie dla nagłych wypadków...

Tak, widziałam te puste parkingi przed szpitalami rzekomo obłożonymi chorymi...zwłaszcza z jednej strony.

Amigo, przecież nie piszę, że jest tylko źle, jednak nawet rodowici Niemcy przed sezonem grypowym (w okresie plandemii) przekładali planowane zabiegi operacyjne z jesieni czy zimy na lato.
Czego się bali?

Poza tym "zaskakujące" przypadki, o których może nie powinnam tu pisać...ech...niemniej podziwiam optymizm, czasem faktycznie zdrowiej żyć w nieświadomości.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Hej Jolu,tak,to jest okropne bo jak rosyjska ruletka,zależy na jakiego lekarza trafisz.

Witaj Michalinko, dlatego tym bardziej teraz dobrze mieć dobrego znajomego lekarza czy w rodzinie.
Ale ile osób może mieć to szczęście?
Dla pozostałych to ruletka, tak jest.

Trzeba mieć nadzieję, że tak jak piszesz mama Sylwii i ona (podczas kontaktu) sama trafi na dobrych ludzi/lekarzy.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
W okresie tzw. "Pandemi" procedury narzucono szpitalom, przez wszystko wiedzących Drosdenów i Lauterbachów. Ale nawet wtedy, osoby z nagłymi przypadkami były przyjmowane do szpitali i klinik. Nie wspomnę o ofiarach wypadków. Chyba nie wyobrażasz sobie, kiedy w grę wchodzi każda sekunda, ktoś się pyta czy szczepiony? Tak. Kolega miał w tym czasie zapalenie wyrostka robaczkowego i był przyjęty. Tu zrobili w szpitalach 2 wejścia. Jedno dla tych z coroną. Drugie dla nagłych wypadków...

Tak, widziałam te puste parkingi przed szpitalami rzekomo obłożonymi chorymi...zwłaszcza z jednej strony.

Amigo, przecież nie piszę, że jest tylko źle, jednak nawet rodowici Niemcy przed sezonem grypowym (w okresie plandemii) przekładali planowane zabiegi operacyjne z jesieni czy zimy na lato.
Czego się bali?

Poza tym "zaskakujące" przypadki, o których może nie powinnam tu pisać...ech...niemniej podziwiam optymizm, czasem faktycznie zdrowiej żyć w nieświadomości.
To szpitale przekładały terminy, bo większość personelu medycznego była na oddziale zakaźnym. Ale jak tylko pacjent poczuł się gorzej, mógł się zgłosić. Na op. Ja miałem też termin na op. W małej klinice, na bark. Termin odwołali. Ja nie oponowałem Do tej pory się nie zgłosili, a...Minęło już 3 lata. Bark dzięki Bogu, dzięki gimnastyce...Sam się "naprawił"
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Pisałam Wam,jak w październiku tata wyladował w szpitalu.
Miał skierowanie na chirurgię,zwymiotował miskę krwi a nie mogłam się doczekać transportu(była 8 rano a transport na 16!z  zagrożeniem życia),dobrze,ze mi miły taksówkarz pomógł .
Na SORZE spędziłam 6 godzin.
Po 6 godzinach się znalazł na oddziale.
Wyszło krwawienie z górnych dróg pokarmowych,na 2 dzień gastroskopia i załatali krwotok z przełyku.
Wwczesniej wzywałam karetkę 2 razy,przyjeżdżały jakies chłopaki bez lekarza i podawali...pyralginę!
Na oddziale był jeden burdel,to tez pisałam.Ojcu szedł skrzep ,wezwali kardiologa ale sie pomylił i zbadał innego pacjenta!!
Potem się znów nie mogłam doprosic o transport i się skończyło na miłym taksówkarzu:)
Po szpitalu nie było lepiej,dostał zapalenia cewki moczowej po cewnikowaniu a ja przez tydzień!!nie mogłam się dodzwonic do przychodni bo było to w okolicy wszystkich świetych i mieli odłozona słuchawkę....Pomogła mi przez przypadek pani doktor z Ełku;))
I robiłam czary mary bo po szpitalu ojciec 9 godzin nie sikał...Czujecie to?

Dziś tata obchodzi 89 urodziny:)))

Oj Michalinko, aktualnie jak nigdy może wcześniej, bo ignorancja wiadomego lobby nie była tak jawna, zdrowie to prawdziwy, największy *skarb*.

Jestem szczęśliwa widząc i słysząc zdrowych rodziców, tata 81, mama 76, oboje fit, prawie codzienne spacery, tata w sezonie działka.
Napawa szczęściem i optymizmem.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
To szpitale przekładały terminy, bo większość personelu medycznego była na oddziale zakaźnym. Ale jak tylko pacjent poczuł się gorzej, mógł się zgłosić. Na op. Ja miałem też termin na op. W małej klinice, na bark. Termin odwołali. Ja nie oponowałem Do tej pory się nie zgłosili, a...Minęło już 3 lata. Bark dzięki Bogu, dzięki gimnastyce...Sam się "naprawił"


Oj Amigo, ty wciąż swoje, nawet już czytasz moje wypowiedzi z tendencyjnym ukierunkowaniem.:)

Tak, szpitale odwoływały planowane wizyty robiąc miejsce na "sezon ogórkowy", ale ja piszę wyraźnie chyba (?;)), że pacjenci przekładali drobne zabiegi, nie odwrotnie.:)

Z uporem m*****a starasz się przyćmić fakty, podając te z własnego podwórka za jedyny właściwy wyznacznik.

Ciekawe dlaczego...?;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
To szpitale przekładały terminy, bo większość personelu medycznego była na oddziale zakaźnym. Ale jak tylko pacjent poczuł się gorzej, mógł się zgłosić. Na op. Ja miałem też termin na op. W małej klinice, na bark. Termin odwołali. Ja nie oponowałem Do tej pory się nie zgłosili, a...Minęło już 3 lata. Bark dzięki Bogu, dzięki gimnastyce...Sam się "naprawił"


Oj Amigo, ty wciąż swoje, nawet już czytasz moje wypowiedzi z tendencyjnym ukierunkowaniem.:)

Tak, szpitale odwoływały planowane wizyty robiąc miejsce na "sezon ogórkowy", ale ja piszę wyraźnie chyba (?;)), że pacjenci przekładali drobne zabiegi, nie odwrotnie.:)

Z uporem m*****a starasz się przyćmić fakty, podając te z własnego podwórka za jedyny właściwy wyznacznik.

Ciekawe dlaczego...?;))
Nie przeczę Jolu że większość zrezygnowała ustępując miejsca tym "zakażonym", lub szpital zadziałał na nich odstręczająco Jak wiesz, z każdego kanału, z każdego okna, wyzierał złowrogi, podstępny, zabójczy wirus Nie wiem  co gdzie było, jeździłem do pracy, nie zwiedzałem szpitali...Bo i po co? Może i było gdzieś inaczej. Nie przeczę....Sam tu wklejałem puste szpitale, wymarłe domy starców. Widzieliśmy co się działo na narodowym...Nic się nie działo
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
Amigoland napisał/a
Nie przeczę Jolu że większość zrezygnowała ustępując miejsca tym "zakażonym", lub szpital zadziałał na nich odstręczająco Jak wiesz, z każdego kanału, z każdego okna, wyzierał złowrogi, podstępny, zabójczy wirus Nie wiem  co gdzie było, jeździłem do pracy, nie zwiedzałem szpitali...Bo i po co? Może i było gdzieś inaczej. Nie przeczę....Sam tu wklejałem puste szpitale, wymarłe domy starców. Widzieliśmy co się działo na narodowym...Nic się nie działo

W sumie twoje zdystansowane podejście jest dobre, i zaraźliwe, nie powiem...:))

To chyba jeden z niewielu sposobów na przetrwanie w tych zwariowanych czasach.

:)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Nie przeczę Jolu że większość zrezygnowała ustępując miejsca tym "zakażonym", lub szpital zadziałał na nich odstręczająco Jak wiesz, z każdego kanału, z każdego okna, wyzierał złowrogi, podstępny, zabójczy wirus Nie wiem  co gdzie było, jeździłem do pracy, nie zwiedzałem szpitali...Bo i po co? Może i było gdzieś inaczej. Nie przeczę....Sam tu wklejałem puste szpitale, wymarłe domy starców. Widzieliśmy co się działo na narodowym...Nic się nie działo

W sumie twoje zdystansowane podejście jest dobre, i zaraźliwe, nie powiem...:))

To chyba jeden z niewielu sposobów na przetrwanie w tych zwariowanych czasach.

:)
No tak. Co miałem wpaść w depresję? Położyć się i umrzeć? Nie doczekanie ich Zauważyłaś że oprócz służby zdrowia nie było żadnych szczepień obowiązkowych w żadnym zakładzie pracy?
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Pisałam Wam,jak w październiku tata wyladował w szpitalu.
Miał skierowanie na chirurgię,zwymiotował miskę krwi a nie mogłam się doczekać transportu(była 8 rano a transport na 16!z  zagrożeniem życia),dobrze,ze mi miły taksówkarz pomógł .
Na SORZE spędziłam 6 godzin.
Po 6 godzinach się znalazł na oddziale.
Wyszło krwawienie z górnych dróg pokarmowych,na 2 dzień gastroskopia i załatali krwotok z przełyku.
Wwczesniej wzywałam karetkę 2 razy,przyjeżdżały jakies chłopaki bez lekarza i podawali...pyralginę!
Na oddziale był jeden burdel,to tez pisałam.Ojcu szedł skrzep ,wezwali kardiologa ale sie pomylił i zbadał innego pacjenta!!
Potem się znów nie mogłam doprosic o transport i się skończyło na miłym taksówkarzu:)
Po szpitalu nie było lepiej,dostał zapalenia cewki moczowej po cewnikowaniu a ja przez tydzień!!nie mogłam się dodzwonic do przychodni bo było to w okolicy wszystkich świetych i mieli odłozona słuchawkę....Pomogła mi przez przypadek pani doktor z Ełku;))
I robiłam czary mary bo po szpitalu ojciec 9 godzin nie sikał...Czujecie to?

Dziś tata obchodzi 89 urodziny:)))
Wow Gratulacje dla taty! Widocznie czuwała nad nim opatrzność Boska, no i twoje czary...Witaj Michalino...
Dzięki Amigo:))
Pamiętasz jak czarowałam by się w końcu wysikał i się wysikał
Ale te kilka godzin wtrzymania moczu sprawiło,że się wdała infekcja;))
A opatrznośc na pewno nad nim czuwa,he,he;)
72 lata-wycięcie wyrostka,zresztą,posrednio uratowałam mu wtedy zycie.Chodził z bólem tydzień ,mial podwyższona temperaturę ,lekarze nie wiedzieli,coi mu jest,jeden nawet stwierdzil,że to niemozliwe by w tym wieku miał chory wyrostek;)
I jak miał skierowanie na operację to go lekarz nie przyjął tylko dał skierowanie na...kolonoskopię!
Na szczęście kuzynka męża była wtedy ordynatorka na wewnetrznym i go przyjęla.W nocy wyrostek pękł ale ,że był w szpitalu to go od razu na chirurgie i przezył.

74 lata-wstawienie zastawki w sercu.
84 lata-wycięcie pęcherzyka żółciowego;)
85 lat-operacja zaćmy;)
88 lat-zespolenie przełyku
Ale to odporny baran!
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
michalina napisał/a
Pisałam Wam,jak w październiku tata wyladował w szpitalu.
Miał skierowanie na chirurgię,zwymiotował miskę krwi a nie mogłam się doczekać transportu(była 8 rano a transport na 16!z  zagrożeniem życia),dobrze,ze mi miły taksówkarz pomógł .
Na SORZE spędziłam 6 godzin.
Po 6 godzinach się znalazł na oddziale.
Wyszło krwawienie z górnych dróg pokarmowych,na 2 dzień gastroskopia i załatali krwotok z przełyku.
Wwczesniej wzywałam karetkę 2 razy,przyjeżdżały jakies chłopaki bez lekarza i podawali...pyralginę!
Na oddziale był jeden burdel,to tez pisałam.Ojcu szedł skrzep ,wezwali kardiologa ale sie pomylił i zbadał innego pacjenta!!
Potem się znów nie mogłam doprosic o transport i się skończyło na miłym taksówkarzu:)
Po szpitalu nie było lepiej,dostał zapalenia cewki moczowej po cewnikowaniu a ja przez tydzień!!nie mogłam się dodzwonic do przychodni bo było to w okolicy wszystkich świetych i mieli odłozona słuchawkę....Pomogła mi przez przypadek pani doktor z Ełku;))
I robiłam czary mary bo po szpitalu ojciec 9 godzin nie sikał...Czujecie to?

Dziś tata obchodzi 89 urodziny:)))

Oj Michalinko, aktualnie jak nigdy może wcześniej, bo ignorancja wiadomego lobby nie była tak jawna, zdrowie to prawdziwy, największy *skarb*.

Jestem szczęśliwa widząc i słysząc zdrowych rodziców, tata 81, mama 76, oboje fit, prawie codzienne spacery, tata w sezonie działka.
Napawa szczęściem i optymizmem.
Gratuluję Jolu zdrowych rodziców:))
Jeśli odziedziczyłaś po nich geny to masz szanse na dobre ,w sensie zdrowe zycie z dale od szpitali:))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
No tak. Co miałem wpaść w depresję? Położyć się i umrzeć? Nie doczekanie ich Zauważyłaś że oprócz służby zdrowia nie było żadnych szczepień obowiązkowych w żadnym zakładzie pracy?


No tak, przecież to szaleństwo opierało się i trwało głównie na strachu.

Nie wiem czy obowiązkowe były szpryce, ale tutaj jednak obserwowałam wewnętrzny nacisk w niektórych firmach, biurach...
Wielu uległo, bo nie chcieli się codziennie testować.

A w Polsce, jestem dumna między innymi z mojej siostry, pracuje w prywatnym gabinecie znanego pomorskiego lekarza, od niego samego słyszała, że jest zabójcą rodziców i wiele podobnych bzdur.
Kilka razy groził, że ją zwolni, siostra nie uległa.
Nie zwolnił bo prowadzi mu nie tylko gabinet, jest w sumie zaufaną osobą i chyba tylko dlatego się uchowała.

Aktualnie on czasem powraca do tematu, ale chyba bardziej dlatego aby zachować twarz...ech...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Gratuluję Jolu zdrowych rodziców:))
Jeśli odziedziczyłaś po nich geny to masz szanse na dobre ,w sensie zdrowe zycie z dale od szpitali:))

Dziękuję Michalinko, zobaczymy co komu pisane, ale faktycznie dbam przede wszystkim o to co jem...:)))
Muszę niestety się do_suplementowywać, bo tu wybór między szkodliwym, a niezdrowym.

Może byłoby mi łatwiej gdybym nie miała skali porównawczej, w sensie jak np. smakują warzywa i owoce w Polsce.
Niemcy są przyzwyczajeni do swoich BIO produktów, a większość ma ze zdrowym produktem niewiele wspólnego.
Dziwią się jeszcze niektórzy kiedy szukam na jakichś produktach daty produkcji i ważności...przecież to ważne np. w przypadku oleju lnianego dobrej jakości itp.

Oni są zakochani w swoich wyrobach i chyba jednak ufni.
Jak jest im mówione, że "to i owo" jest zdrowe, to w większości informacji nie weryfikują.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Moja mama trafiła do szpitala

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
No tak. Co miałem wpaść w depresję? Położyć się i umrzeć? Nie doczekanie ich Zauważyłaś że oprócz służby zdrowia nie było żadnych szczepień obowiązkowych w żadnym zakładzie pracy?


No tak, przecier to szaleństwo opierało się i trwało głównie na strachu.

Nie wiem czy obowiązkowe były szpryce, ale tutaj jednak obserwowałam wewnętrzny nacisk w niektórych firmach, biurach...
Wielu uległo, bo nie chcieli się codziennie testować.

A w Polsce, jestem dumna między innymi z mojej siostry, pracuje w prywatnym gabinecie znanego pomorskiego lekarza, od niego samego słyszała, że jest zabójcą rodziców i wiele podobnych bzdur.
Kilka razy groził, że ją zwolni, siostra nie uległa.
Nie zwolnił bo prowadzi mu nie tylko gabinet, jest w sumie zaufaną osobą i chyba tylko dlatego się uchowała.

Aktualnie on czasem powraca do tematu, ale chyba bardziej dlatego aby zachować twarz...ech...
No naciski były. Trzeba było się co dzień testować. Jechałem na test po pracy, miałem po drodze. Test był ważny 24 godziny. Obecnie ta buda jest zamknięta i wisi napis...Do sprzedania Dużo cwaniaczków zarobiło sobie na tych testach. Sądzę że większość z nich miała kontakty u władz landowych. Także korupcja odchodziła na potęgę. Kosili miliony miesięcznie...
Druga tura bez Bonżura...
123456 ... 9