No trudno,chociaż sie wygadam

Jestem tak zmęczona,że boję się ,że jak usiadłam to nie wstanę,czuję się,jakby ktoś wziął kija i mnie poobijał,nie,nie ,to nie covid tylko zwyczajne zmęczenie.
Zasuwam a końca pracy nie m a,ciągle mam coś do zrobienia ,nawet nie mam siły iść na spacer choć pogoda piękna.W sumie to nawet by można bylo popływać ;))
Co do wirusa:wczoraj rozmawiałam z panią pielęgniarką z pulmunologii,powiedziała,że nie nosi maski na oddziale bo nie ejst w stanie w niej wytrzymać 12 godzin.Pytam,czy mają covid,no mają,co mają nie mieć.Więc pytam,czy umierają,no tak,umierają,tak,jak i umierali do tej pory ,ci ,co mają odejść odchodzą a covid raczej nie ma z tym wiele wspólnego;))
W temacie duchów:przychpdzi do mnie facet do pracy,akurat usiłowałam zmienic żarówkębo przestała świecić i nie mogłam jej wykręcić z obudowy.Facet jak mnie zobaczył mówi:Boże,jaka pani jest pięnka

A ja wkurzona tą żarówką mówię mu,że nie chce mi się słuchać tych głupot i pytam,czego potrzebuje.A on nadal,że pani jest tak piękna,naprawdę i w tym momencie ta żarówka jakimś cudem "pykła" i wyleciała i się rozbiła

To ja jeszcze bardziej zła,że widzi pan,co pan narobił,przez pana głupie gadanie żarówka mi sie stłukła

Trochę żartem to było ale ogólnie to byłam nerwowa w tym dniu;))
A ta żarówka co jakiś czas sie pali i wylatuje bez obudowy,juz 2 razy tak miałam,może mnie cuś nawiedza?;))
Miłego popołudnia
