Mój apel

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
244 wiadomości Opcje
1 ... 910111213
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
Wenus napisał/a
Amigo, no przecież odrowiency mogą oddawać osocze też tylko przez kilka miesięcy od wyzdrowienia bo tylko tyle utrzymują się przeciwciała. To chyba logiczne.
Zgoda. Bo jak ozdrowieniec nie ma już wirusa, to jego układ odpornościowy nie produkuje więcej antyciał. A jeszcze resztki są w jego krwi...Dalej szukają resztek wirusa. Ta maszyna. Czyt. Układ odpornościowy, jest tak rozpędzona, że szuka do ostatniej chwili. Aż w końcu. Odwoła alarm...
Dobranoc Wenus. Dobranoc Duszki...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Jola
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Wenus
Wenus napisał/a
Przyznaję, że pierwsze słyszę aby tylko jedna osoba w domu miała test pozytywny a reszta negatywny. Mało tego, nawet w pracy jak ktoś zachoruje to zaraz wszyscy wokoło lecą jak klocki domino. Nie znam ani jednej osoby co by w domu tylko ona jedna chorowała a reszta nie była choćby nosicielami

Ano widzisz, to jest ta "oczywistość" z której ty nie zdajesz sobie sprawy...;)

Niemniej nie zmienia to faktu, że takie przypadki mają miejsce  i nie należą do rzadkości.

Ostatnio mąż koleżanki trafił do szpitala, bo przechodził dość poważnie, a ona w domu zdrowa.
W międzyczasie miała robionych kilka testów, każdy negatywny.
Prewencyjnie zastosowano kwarantannę, ale skrócono do 5 dni zaraz po powtórzonym teście PCR.

Cud covidek...:))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
Wenus napisał/a
Nie Jolu, już drugi raz tylko za pierwszym razem miałam test na covid bo miałam styczność i był pozytywny. Ale przechodziłam o wiele lżej - najbardziej dokuczał mi ból głowy.

Tak, już teraz wiem, doczytałam w twoim wątku.

Na marginesie, ale cię doświadcza, niektórzy w ogóle covida nie przeszli, a inni po kilka razy.

Mnie to najbardziej dziwi kiedy jedno z małżonków choruje na covida, a drugie ma test negatywny.
Przecież to wirus, to jak to możliwe.

To po co maski nosimy skoro pary, rodziny mieszkające razem nie przechodzą covida razem, a tylko poszczególne osoby?

I to ma być wirus?? :)
Dokładnie tak jet:)
Mąż mojej pzryjaciółki mocno się pochorował,test pozytywny ,3 tyg.zamknięci w malutkim mieszkanku,ona nawet nie "drasnieta".
uważam więc,że to jest sztuczny wirus który atakuje osobniki o konkretnym ,pasującym mu kodzie genetycznym.Tak twierdziłam rok temu i nadal podtrzymuję.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Czy trzeba było aż tak długo czekać na ogłoszenie oczywistych prawd? To wie każdy początkujący lekarz. Człowiek nigdy nie przechodzi 2 razy tej samej infekcji. Może "załapać" innego wirusa. Bo tych wirusów są miliony. Ale nigdy tego samego. Bo wirus raz wykryty przez nasz układ odpornościowy, jest zanalizowany. Zwalczony przeciwciałami. A kod tych przeciwciał zapisany w pamięci układu odpornościowego...

Może jednak dobrze byłoby, niektórym lekarzom artykuł pokazać! :)

Tym bardziej, że skoro ozdrowieńcy mają przeciwciała, nabyte w sposób naturalny, to przecież nie muszą, a może nawet nie powinni się szczepić.

Dlaczego na ten temat nikt nic nie mówi?

"Podczas infekcji wirusowej komórki odporności produkujące przeciwciała przeciw wirusowi szybko się dzielą i krążą we krwi. To sprawia, że poziom przeciwciał gwałtownie rośnie. Gdy infekcja mija, większość z tych komórek obumiera, a poziom przeciwciał spada. Jednak niewielka populacja komórek produkujących przeciwciała – tzw. długo żyjące komórki plazmatyczne – migruje do szpiku kostnego, osiedla się tam i stale produkuje niewielką ilość przeciwciał. Ma to zapewnić ochronę na wypadek kolejnego spotkania z wirusem."
Tak,dziwna sprawa z tymi ozdrowieńcami,jak ktoś ma przeciwciała to szczypawka nie powinna byc potrzebna.
No chyba,ze to jak z wirusem grypy,wirus mutuje i trzeba nowe szczypawki co i rusz;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Lothar.
Wirusy mutują od tysięcy lat Michalino i się do nich przystosowujemy, ba niektórzy mówią że to właśnie w ten sposób działa ewolucja bo DNA się zmienia. Więc czy nie powinniśmy się naturalnie przystosować? Choć pamiętam epidemie Hiszpanki i wtedy na Grypę umarło od 50 do 100 milionów ludzi, więc warto być ostrożnym.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Czy trzeba było aż tak długo czekać na ogłoszenie oczywistych prawd? To wie każdy początkujący lekarz. Człowiek nigdy nie przechodzi 2 razy tej samej infekcji. Może "załapać" innego wirusa. Bo tych wirusów są miliony. Ale nigdy tego samego. Bo wirus raz wykryty przez nasz układ odpornościowy, jest zanalizowany. Zwalczony przeciwciałami. A kod tych przeciwciał zapisany w pamięci układu odpornościowego...

Może jednak dobrze byłoby, niektórym lekarzom artykuł pokazać! :)

Tym bardziej, że skoro ozdrowieńcy mają przeciwciała, nabyte w sposób naturalny, to przecież nie muszą, a może nawet nie powinni się szczepić.

Dlaczego na ten temat nikt nic nie mówi?

"Podczas infekcji wirusowej komórki odporności produkujące przeciwciała przeciw wirusowi szybko się dzielą i krążą we krwi. To sprawia, że poziom przeciwciał gwałtownie rośnie. Gdy infekcja mija, większość z tych komórek obumiera, a poziom przeciwciał spada. Jednak niewielka populacja komórek produkujących przeciwciała – tzw. długo żyjące komórki plazmatyczne – migruje do szpiku kostnego, osiedla się tam i stale produkuje niewielką ilość przeciwciał. Ma to zapewnić ochronę na wypadek kolejnego spotkania z wirusem."
Tak,dziwna sprawa z tymi ozdrowieńcami,jak ktoś ma przeciwciała to szczypawka nie powinna byc potrzebna.
No chyba,ze to jak z wirusem grypy,wirus mutuje i trzeba nowe szczypawki co i rusz;)
Żeby komuś wstrzyknąć osocze ozdrowieńca, to musi być spełniony szereg warunków. Przed wszystkim musi być zgodność krwi. Jakoś ta metoda mnie nie przekonuje...Jeżeli chodzi o krew. To sądzę że przez tą pandemię brakuje krwi w szpitalach. I to sporo brakuje...
Witaj Michalino.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Serenity
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Wirusy mutują od tysięcy lat Michalino i się do nich przystosowujemy, ba niektórzy mówią że to właśnie w ten sposób działa ewolucja bo DNA się zmienia. Więc czy nie powinniśmy się naturalnie przystosować? Choć pamiętam epidemie Hiszpanki i wtedy na Grypę umarło od 50 do 100 milionów ludzi, więc warto być ostrożnym.
Wojtek nie możesz pamiętać epidemii hiszpanki, bo jeszcze Cię wtedy na świecie nie było ;P
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Serenity
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Jola
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Dokładnie tak jet:)
Mąż mojej pzryjaciółki mocno się pochorował,test pozytywny ,3 tyg.zamknięci w malutkim mieszkanku,ona nawet nie "drasnieta".
uważam więc,że to jest sztuczny wirus który atakuje osobniki o konkretnym ,pasującym mu kodzie genetycznym.Tak twierdziłam rok temu i nadal podtrzymuję.

Wbrew pozorom to nie są pojedyncze przypadki.

Celowo się ich nie nagłaśnia, by nie podważać opinii pseudo specjalistów, którzy wciąż z uporem maniaka powtarzają, że  ten wirus zaatakuje KAŻDEGO kto znajdzie się w promieniu mniej 2 m od osoby chorej, z tą różnicą, że niektórzy mogą przejść bezobjawowo...://

Paranoja z tym "szalonym" wirusem...jak i autorami powyższych opinii.

A przecież grypą czy nawet zwykłym przeziębieniem nie każdy się zaraża.

Myślę, że to indywidualne kwestie, zależne od odporności własnej, której nawet "kod" tego wirasa nie złamie.

Niemniej zasadnicza kwestia, przecież nawet lekarze dokładnie nie wiedzą z "czym" mają do czynienia.

Ich dywagacje i eksperymenty wprowadzają coraz to większy chaos.

Ale może właśnie o to m.in. chodzi....
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Serenity
Serenity napisał/a
Bingo! Spróbuj Sarenko poprosić w szpitalu o leczenie osoczem, hehehe. To co powiedzą. Aaa skąd mamy je wziąć? Nam normalnej krwi brakuje...
Witaj Sarenko.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Jola
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland

A firma w Pl już ogłosiła, że jest w posiadaniu "cudownego" antidotum...

"O osoczu ozdrowieńców w ostatnim czasie mówi się bardzo dużo. Wiele środowisk medycznych i lekarzy apeluje o oddawanie osocza, by wspomagać leczenie chorych na COVID-19. Jedna z polskich firm, mocno przedwcześnie, ogłosiła posiadanie przez Polskę "pierwszego na świecie leku na koronawirusa". Co więcej, kilka dni temu "Rzeczpospolita" potwierdziła w Ministerstwie Finansów prawo do ulgi podatkowej za oddanie osocza przez ozdrowieńca.

Te wszystkie działania mogłyby wskazywać, że osocze ozdrowieńców ma realny wpływ na poprawę zdrowia osób chorych na COVID-19. Tymczasem opublikowane właśnie przez "The New England Journal of Medicine" - jednym z najważniejszych medycznych periodyków na świecie - "Randomizowane badanie osocza ozdrowieńców w ciężkim zapaleniu płuc wywołanym przez COVID-19" każe zupełnie inaczej spojrzeć na stosowanie osocza do leczenia choroby wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2."
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Czy trzeba było aż tak długo czekać na ogłoszenie oczywistych prawd? To wie każdy początkujący lekarz. Człowiek nigdy nie przechodzi 2 razy tej samej infekcji. Może "załapać" innego wirusa. Bo tych wirusów są miliony. Ale nigdy tego samego. Bo wirus raz wykryty przez nasz układ odpornościowy, jest zanalizowany. Zwalczony przeciwciałami. A kod tych przeciwciał zapisany w pamięci układu odpornościowego...

Może jednak dobrze byłoby, niektórym lekarzom artykuł pokazać! :)

Tym bardziej, że skoro ozdrowieńcy mają przeciwciała, nabyte w sposób naturalny, to przecież nie muszą, a może nawet nie powinni się szczepić.

Dlaczego na ten temat nikt nic nie mówi?

"Podczas infekcji wirusowej komórki odporności produkujące przeciwciała przeciw wirusowi szybko się dzielą i krążą we krwi. To sprawia, że poziom przeciwciał gwałtownie rośnie. Gdy infekcja mija, większość z tych komórek obumiera, a poziom przeciwciał spada. Jednak niewielka populacja komórek produkujących przeciwciała – tzw. długo żyjące komórki plazmatyczne – migruje do szpiku kostnego, osiedla się tam i stale produkuje niewielką ilość przeciwciał. Ma to zapewnić ochronę na wypadek kolejnego spotkania z wirusem."
Tak,dziwna sprawa z tymi ozdrowieńcami,jak ktoś ma przeciwciała to szczypawka nie powinna byc potrzebna.
No chyba,ze to jak z wirusem grypy,wirus mutuje i trzeba nowe szczypawki co i rusz;)
Żeby komuś wstrzyknąć osocze ozdrowieńca, to musi być spełniony szereg warunków. Przed wszystkim musi być zgodność krwi. Jakoś ta metoda mnie nie przekonuje...Jeżeli chodzi o krew. To sądzę że przez tą pandemię brakuje krwi w szpitalach. I to sporo brakuje...
Witaj Michalino.
Hej Amigo:)
Emil Piasecki mówił,jak robiono szczepionkę na teżec.Poniewaz człoweik ma mało krwi zarażano tężcem konia,koń wytwarzal przeciwciała i ściągano mu kilka litrów krwi,z której podawano osocze chorym:)
Co do zgodności krwi to jest tak,ze nie ma na świecie nikt z nikim 100% zgodności,nawet,jak komus podasz grupe 0 to jesli ten człowiek jest tzw.wydzielaczem to się to może źle skończyć.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a
michalina napisał/a
Dokładnie tak jet:)
Mąż mojej pzryjaciółki mocno się pochorował,test pozytywny ,3 tyg.zamknięci w malutkim mieszkanku,ona nawet nie "drasnieta".
uważam więc,że to jest sztuczny wirus który atakuje osobniki o konkretnym ,pasującym mu kodzie genetycznym.Tak twierdziłam rok temu i nadal podtrzymuję.

Wbrew pozorom to nie są pojedyncze przypadki.

Celowo się ich nie nagłaśnia, by nie podważać opinii pseudo specjalistów, którzy wciąż z uporem maniaka powtarzają, że  ten wirus zaatakuje KAŻDEGO kto znajdzie się w promieniu mniej niż 2 metry od osoby chorej, z tą różnicą, że niektórzy mogą przejść bezobjawowo...://

Paranoja z tym "szalonym" wirusem...jak i autorami powyższych opinii.

A przecież na grypą czy nawet zwykłym przeziębieniem nie każdy się zaraża.

Myślę, że to indywidualne kwestie, zależne od odporności własnej, której nawet "kod" tego wirasa nie złamie.

Niemniej zasadnicza kwestia, przecież nawet lekarze dokładnie nie wiedzą z "czym" mają do czynienia.

Ich dywagacje i eksperymenty wprowadzają coraz to większy chaos.

Ale może właśnie o to m.in. chodzi....
Nic podobnego. Nie zaatakuje każdego. Bo każdy jest inny. Każdy ma inny immunsystem. Każdy immunsystem złamie kod wirusa. Tylko nie każdy jest w stanie wyprodukować tyle antyciał. To zależy od wieku i stanu ogólnego. Lekarze wiedzą z czym mają do czynienia. Tylko poza nielicznymi, mówią na głos...Reszta jest po prostu zastraszona...Wcale się nie dziwię. Tu chodzi o ich egzystencję. Widzieliście jakiś młodych lekarzy wypowiadających się inaczej o wirusie? Nie. Wypowiadają się tylko starzy profesorowie, co i tak są na emeryturze i nic im nie mogą zrobić...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

michalina
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Jola napisał/a

A firma w Pl już ogłosiła, że jest w posiadaniu "cudownego" antidotum...

"O osoczu ozdrowieńców w ostatnim czasie mówi się bardzo dużo. Wiele środowisk medycznych i lekarzy apeluje o oddawanie osocza, by wspomagać leczenie chorych na COVID-19. Jedna z polskich firm, mocno przedwcześnie, ogłosiła posiadanie przez Polskę "pierwszego na świecie leku na koronawirusa". Co więcej, kilka dni temu "Rzeczpospolita" potwierdziła w Ministerstwie Finansów prawo do ulgi podatkowej za oddanie osocza przez ozdrowieńca.

Te wszystkie działania mogłyby wskazywać, że osocze ozdrowieńców ma realny wpływ na poprawę zdrowia osób chorych na COVID-19. Tymczasem opublikowane właśnie przez "The New England Journal of Medicine" - jednym z najważniejszych medycznych periodyków na świecie - "Randomizowane badanie osocza ozdrowieńców w ciężkim zapaleniu płuc wywołanym przez COVID-19" każe zupełnie inaczej spojrzeć na stosowanie osocza do leczenia choroby wywoływanej przez koronawirusa SARS-CoV-2."
Jolu ja w nic nie wierzę,to osocze może działać ale np.mogłoby wyeliminować szczypawki na których zarabiają koncerny więc się osocza nie poleca.Wiem,że może się mylę ale stałam się podejrzliwa;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Czy trzeba było aż tak długo czekać na ogłoszenie oczywistych prawd? To wie każdy początkujący lekarz. Człowiek nigdy nie przechodzi 2 razy tej samej infekcji. Może "załapać" innego wirusa. Bo tych wirusów są miliony. Ale nigdy tego samego. Bo wirus raz wykryty przez nasz układ odpornościowy, jest zanalizowany. Zwalczony przeciwciałami. A kod tych przeciwciał zapisany w pamięci układu odpornościowego...

Może jednak dobrze byłoby, niektórym lekarzom artykuł pokazać! :)

Tym bardziej, że skoro ozdrowieńcy mają przeciwciała, nabyte w sposób naturalny, to przecież nie muszą, a może nawet nie powinni się szczepić.

Dlaczego na ten temat nikt nic nie mówi?

"Podczas infekcji wirusowej komórki odporności produkujące przeciwciała przeciw wirusowi szybko się dzielą i krążą we krwi. To sprawia, że poziom przeciwciał gwałtownie rośnie. Gdy infekcja mija, większość z tych komórek obumiera, a poziom przeciwciał spada. Jednak niewielka populacja komórek produkujących przeciwciała – tzw. długo żyjące komórki plazmatyczne – migruje do szpiku kostnego, osiedla się tam i stale produkuje niewielką ilość przeciwciał. Ma to zapewnić ochronę na wypadek kolejnego spotkania z wirusem."
Tak,dziwna sprawa z tymi ozdrowieńcami,jak ktoś ma przeciwciała to szczypawka nie powinna byc potrzebna.
No chyba,ze to jak z wirusem grypy,wirus mutuje i trzeba nowe szczypawki co i rusz;)
Żeby komuś wstrzyknąć osocze ozdrowieńca, to musi być spełniony szereg warunków. Przed wszystkim musi być zgodność krwi. Jakoś ta metoda mnie nie przekonuje...Jeżeli chodzi o krew. To sądzę że przez tą pandemię brakuje krwi w szpitalach. I to sporo brakuje...
Witaj Michalino.
Hej Amigo:)
Emil Piasecki mówił,jak robiono szczepionkę na teżec.Poniewaz człoweik ma mało krwi zarażano tężcem konia,koń wytwarzal przeciwciała i ściągano mu kilka litrów krwi,z której podawano osocze chorym:)
Co do zgodności krwi to jest tak,ze nie ma na świecie nikt z nikim 100% zgodności,nawet,jak komus podasz grupe 0 to jesli ten człowiek jest tzw.wydzielaczem to się to może źle skończyć.
Ano widzisz, jakie głupoty wypisują w mediach. To o tym koniu to nie słyszałem. Słyszałem tylko że koń ma bardzo rzadką krew, chodzi o konsystencję. Koń się nie napije brudnej wody...Konia może zabić nawet bardzo niskie napięcie...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

michalina
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Czy trzeba było aż tak długo czekać na ogłoszenie oczywistych prawd? To wie każdy początkujący lekarz. Człowiek nigdy nie przechodzi 2 razy tej samej infekcji. Może "załapać" innego wirusa. Bo tych wirusów są miliony. Ale nigdy tego samego. Bo wirus raz wykryty przez nasz układ odpornościowy, jest zanalizowany. Zwalczony przeciwciałami. A kod tych przeciwciał zapisany w pamięci układu odpornościowego...

Może jednak dobrze byłoby, niektórym lekarzom artykuł pokazać! :)

Tym bardziej, że skoro ozdrowieńcy mają przeciwciała, nabyte w sposób naturalny, to przecież nie muszą, a może nawet nie powinni się szczepić.

Dlaczego na ten temat nikt nic nie mówi?

"Podczas infekcji wirusowej komórki odporności produkujące przeciwciała przeciw wirusowi szybko się dzielą i krążą we krwi. To sprawia, że poziom przeciwciał gwałtownie rośnie. Gdy infekcja mija, większość z tych komórek obumiera, a poziom przeciwciał spada. Jednak niewielka populacja komórek produkujących przeciwciała – tzw. długo żyjące komórki plazmatyczne – migruje do szpiku kostnego, osiedla się tam i stale produkuje niewielką ilość przeciwciał. Ma to zapewnić ochronę na wypadek kolejnego spotkania z wirusem."
Tak,dziwna sprawa z tymi ozdrowieńcami,jak ktoś ma przeciwciała to szczypawka nie powinna byc potrzebna.
No chyba,ze to jak z wirusem grypy,wirus mutuje i trzeba nowe szczypawki co i rusz;)
Żeby komuś wstrzyknąć osocze ozdrowieńca, to musi być spełniony szereg warunków. Przed wszystkim musi być zgodność krwi. Jakoś ta metoda mnie nie przekonuje...Jeżeli chodzi o krew. To sądzę że przez tą pandemię brakuje krwi w szpitalach. I to sporo brakuje...
Witaj Michalino.
Hej Amigo:)
Emil Piasecki mówił,jak robiono szczepionkę na teżec.Poniewaz człoweik ma mało krwi zarażano tężcem konia,koń wytwarzal przeciwciała i ściągano mu kilka litrów krwi,z której podawano osocze chorym:)
Co do zgodności krwi to jest tak,ze nie ma na świecie nikt z nikim 100% zgodności,nawet,jak komus podasz grupe 0 to jesli ten człowiek jest tzw.wydzielaczem to się to może źle skończyć.
Ano widzisz, jakie głupoty wypisują w mediach. To o tym koniu to nie słyszałem. Słyszałem tylko że koń ma bardzo rzadką krew, chodzi o konsystencję. Koń się nie napije brudnej wody...Konia może zabić nawet bardzo niskie napięcie...
Wiesz Amigo,to było dawno temu,podczas 1 wś.
Podawano końskie osocze i były rezultaty:)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Wenus
Wenus napisał/a
Przyznaję, że pierwsze słyszę aby tylko jedna osoba w domu miała test pozytywny a reszta negatywny. Mało tego, nawet w pracy jak ktoś zachoruje to zaraz wszyscy wokoło lecą jak klocki domino. Nie znam ani jednej osoby co by w domu tylko ona jedna chorowała a reszta nie była choćby nosicielami
Bo tego w mediach nie powiedzą...
Witaj Wenus...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Serenity
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Serenity napisał/a
Bingo! Spróbuj Sarenko poprosić w szpitalu o leczenie osoczem, hehehe. To co powiedzą. Aaa skąd mamy je wziąć? Nam normalnej krwi brakuje...
Witaj Sarenko.
Biznes musi się krecić. Nie można całkowicie wyzdrowieć, bo co to za pacjent byłby? bezwartosciowy...
Witaj Ami :)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Mój apel

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Amigoland napisał/a
michalina napisał/a
Jola napisał/a
Amigoland napisał/a
Czy trzeba było aż tak długo czekać na ogłoszenie oczywistych prawd? To wie każdy początkujący lekarz. Człowiek nigdy nie przechodzi 2 razy tej samej infekcji. Może "załapać" innego wirusa. Bo tych wirusów są miliony. Ale nigdy tego samego. Bo wirus raz wykryty przez nasz układ odpornościowy, jest zanalizowany. Zwalczony przeciwciałami. A kod tych przeciwciał zapisany w pamięci układu odpornościowego...

Może jednak dobrze byłoby, niektórym lekarzom artykuł pokazać! :)

Tym bardziej, że skoro ozdrowieńcy mają przeciwciała, nabyte w sposób naturalny, to przecież nie muszą, a może nawet nie powinni się szczepić.

Dlaczego na ten temat nikt nic nie mówi?

"Podczas infekcji wirusowej komórki odporności produkujące przeciwciała przeciw wirusowi szybko się dzielą i krążą we krwi. To sprawia, że poziom przeciwciał gwałtownie rośnie. Gdy infekcja mija, większość z tych komórek obumiera, a poziom przeciwciał spada. Jednak niewielka populacja komórek produkujących przeciwciała – tzw. długo żyjące komórki plazmatyczne – migruje do szpiku kostnego, osiedla się tam i stale produkuje niewielką ilość przeciwciał. Ma to zapewnić ochronę na wypadek kolejnego spotkania z wirusem."
Tak,dziwna sprawa z tymi ozdrowieńcami,jak ktoś ma przeciwciała to szczypawka nie powinna byc potrzebna.
No chyba,ze to jak z wirusem grypy,wirus mutuje i trzeba nowe szczypawki co i rusz;)
Żeby komuś wstrzyknąć osocze ozdrowieńca, to musi być spełniony szereg warunków. Przed wszystkim musi być zgodność krwi. Jakoś ta metoda mnie nie przekonuje...Jeżeli chodzi o krew. To sądzę że przez tą pandemię brakuje krwi w szpitalach. I to sporo brakuje...
Witaj Michalino.
Hej Amigo:)
Emil Piasecki mówił,jak robiono szczepionkę na teżec.Poniewaz człoweik ma mało krwi zarażano tężcem konia,koń wytwarzal przeciwciała i ściągano mu kilka litrów krwi,z której podawano osocze chorym:)
Co do zgodności krwi to jest tak,ze nie ma na świecie nikt z nikim 100% zgodności,nawet,jak komus podasz grupe 0 to jesli ten człowiek jest tzw.wydzielaczem to się to może źle skończyć.
Ano widzisz, jakie głupoty wypisują w mediach. To o tym koniu to nie słyszałem. Słyszałem tylko że koń ma bardzo rzadką krew, chodzi o konsystencję. Koń się nie napije brudnej wody...Konia może zabić nawet bardzo niskie napięcie...
Wiesz Amigo,to było dawno temu,podczas 1 wś.
Podawano końskie osocze i były rezultaty:)
Czyli można by powiedzieć, medycyna naturalna. Teraz na pewno sprzeciwiła by się jakaś liga ochrony zwierząt, czy inni...Bo konia nie można wykorzystywać do eksperymentów...Co innego człowiek. Człowiek już się nie liczy...
1 ... 910111213