Padłam po Wigilii ale rano patrzę,słońce:)
No to poszłam na Wietrznię ,idę nad jeziorko które wczoraj było zasypane sniegiem patrzę i oczom nie wierzę:jest kawałek ,prawie łysy,bez sniegu.
Wchodzę,no trochę taki nierówny ale jeździć się da ,polecialam na skrzydłach do domu po łyżwy e voila!;))
Prawie 3 godziny tak,jak lubię:niebo ,słońce,śnieg no i jazda na łyżwach,radochę miałam ;)
A że nic dziś nie muszę to korzystam z życia,he,he;))

Lodowisko mało "piekne"ale jeździć się dało;)

Teraz ,po moich łyżwiarskich wyczynach z czystym sumieniem mogę spożywać ciasta

Miłego dzionka wszystkim:))