I do Polskiego Piekła nie wpuszczę >;P
Jerzy Urban[a], pierwotnie Jerzy Urbach (ur. 3 sierpnia 1933 w Łodzi, zm. 3 października 2022[1]) – polski dziennikarz, publicysta, satyryk, pisarz i polityk. W latach 1981–1989 rzecznik prasowy Rady Ministrów PRL[2], w tym okresie jeden z głównych autorów propagandy państwowej i cenzury. Od kwietnia do września 1989 minister-członek Rady Ministrów oraz przewodniczący Komitetu do Spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja”. Od 1990 do 2022 redaktor naczelny tygodnika „NIE” i właściciel wydającej go spółki Urma. Spis treści 1 Życiorys 1.1 Życie i działalność do 1989 1.2 Życie i działalność po 1989 2 Kontrowersje 3 Procesy sądowe 3.1 „Goebbels stanu wojennego” 3.2 Proces o obrazę Jana Pawła II 3.3 Proces o znieważenie uczuć religijnych 4 Stan majątkowy 5 Życie prywatne 6 Książki 7 Filmografia 8 Ordery i odznaczenia 9 Uwagi 10 Przypisy 11 Bibliografia 12 Linki zewnętrzne Życiorys Życie i działalność do 1989 Pochodził z inteligenckiej, zasymilowanej rodziny żydowskiej, związanej ze środowiskiem robotniczym Łodzi. Urodził się jako syn Jana Urbacha, dziennikarza, członka Polskiej Partii Socjalistycznej, współwłaściciela dziennika „Głos Poranny” oraz Marii z domu Brodacz (1900–1994)[3][4]. Swoje wczesne dzieciństwo spędził w Łodzi. Mieszkał przy ulicy Piotrkowskiej 134, w poprzecznej oficynie na pierwszym piętrze[5]. Jesienią 1939 przeniósł się wraz z rodziną do Lwowa. Ojciec Jerzego otrzymał tam posadę inżyniera w Państwowym Instytucie Projektowania Miast[6]. Cała rodzina przyjęła radzieckie obywatelstwo. Po ataku Niemiec na Związek Radziecki musieli się ukrywać na Kresach Wschodnich. Początkowo przebywali w podolskiej wsi Budzanów koło Trembowli, później w Tarnopolu[7][8]. Od 1944 mieszkali najpierw w Chełmie, później w Lublinie. Do Łodzi wrócili na przełomie stycznia i lutego 1945[9]. Jerzy Urban uczęszczał do siedemnastu różnych szkół podstawowych i średnich[9], m.in. II Liceum Ogólnokształcącego im. Gabriela Narutowicza oraz III Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Łodzi. W 1948 wstąpił do Związku Młodzieży Polskiej, którego był aktywnym działaczem. Krótko przed maturą przeniósł się z rodziną do Warszawy. W 1951 ukończył tamtejsze XIV Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica[10]. W latach 1951–1954 studiował na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, jednak studiów nie ukończył[11][8]. Karierę dziennikarską rozpoczął w 1951 w czasopiśmie „Nowa Wieś”[11]. W lipcu 1955 został dziennikarzem tygodnika „Po prostu”. Od stycznia 1956 był w nim kierownikiem działu politycznego[8][12]. Po likwidacji tygodnika sam Urban dostał oficjalny zakaz publikowania pod swoim nazwiskiem. Od 1961 pracował w „Polityce”, gdzie kontynuował swój cykl felietonów, tym razem już pod pseudonimami[13]. Dzięki swojemu zmysłowi obserwacji celnie krytykował rozmaite absurdy rzeczywistości lat 60. Za „niepokorność” został w 1963 objęty kolejnym zakazem pracy w dziennikarstwie[14]. Pisywał później pod pseudonimami w „Polityce”. Po pewnym czasie Zenon Kliszko, będący ówczesną prawą ręką Gomułki, zezwolił mu podjąć pracę pod warunkiem nieujawniania się. Urban zaczął publikować w „Życiu Gospodarczym”, pod pseudonimem Jan Rem, który był później na stałe z nim związany. Zakaz pracy dziennikarskiej cofnięto oficjalnie mu dopiero po odejściu Władysława Gomułki od władzy. Urban zaczął pisać najpierw w czasopiśmie „Życie Gospodarcze”, a następnie ponownie w „Polityce”, gdzie mimo pozostawania bezpartyjnym awansował na kierownika działu krajowego[13]. Mimo licznych osobistych kontaktów z dawnym środowiskiem „Po prostu”, z którego wywodziło się wielu działaczy opozycyjnych oraz krytycznego stosunku do okresu rządów Edwarda Gierka, był przeciwnikiem ruchu „Solidarności” w 1980 i w swoich felietonach w „Polityce” i „Tu i teraz” często krytykował jego liderów (m.in. Lecha Wałęsę). Jerzy Urban jako rzecznik prasowy Rady Ministrów, lata 80. W latach 1981–1989 był rzecznikiem prasowym rządu. Ustanowił tradycję cotygodniowych, trwających około godziny konferencji prasowych, na które tłumnie przybywali zagraniczni i krajowi dziennikarze, i które były niemal w całości retransmitowane wieczorem w Telewizji Polskiej. Konferencje te były jednym z głównych narzędzi propagandowych rządu Wojciecha Jaruzelskiego i jego następców. W 1983 w poufnym liście do gen. Czesława Kiszczaka zaproponował utworzenie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych specjalnego pionu propagandowego, którego celem miałoby być m.in. „programowanie i realizacja czarnej propagandy” oraz „prowadzenie przemyślanej, zręcznej i stałej kampanii na rzecz zmiany obrazu Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i Zmotoryzowanych Odwodów MO w społeczeństwie i inicjowanie akcji tych służb dla ocieplenia ich wizerunku”, do którego polecał m.in. Mariusza Waltera, gdyż to „najzdolniejszy w ogóle redaktor telewizyjny w Polsce”. Ostatecznie ten specjalny pion propagandowy nie został powołany[potrzebny przypis]. W marcu 1983 opublikował felieton oskarżający Maksymiliana Kolbe o bycie w okresie międzywojennym antysemitą. Artykuł wzbudził gwałtowny sprzeciw strony katolickiej. W sprawie owej publikacji Episkopat skierował protest do premiera gen. Wojciecha Jaruzelskiego, zaprotestował także Polski Związek Katolicko-Społeczny, a 17 posłów wystosowało interpelację sejmową w tej sprawie. Wicepremier Mieczysław Rakowski wyraził ubolewanie, że użyto „słów i określeń niestosownych, które mogą być odczute jako uwłaczające”. Jerzy Urban złożył wtedy na ręce gen. Jaruzelskiego dymisję motywując to faktem, że „nie chce stwarzać szefowi rządu dodatkowych kłopotów z drugorzędnych powodów, a jednocześnie nie może wyrzec się wyrażania swojej opinii”. Dymisja nie została jednak przyjęta. Od tego momentu Urban przestał publikować felietony pod swoim nazwiskiem i zaczął publikację felietonów w piśmie „Tu i Teraz” pod pseudonimem „Jan Rem”[15]. We wrześniu 1984 ukazał się felieton Seanse nienawiści Jerzego Urbana, krytykujący ks. Jerzego Popiełuszkę jako Girolamo Savonarolę antykomunizmu[16]. Nie zaprotestował przeciwko nagonce Ministerstwa Spraw Wewnętrznych kierowanego przez gen. Czesława Kiszczaka na osoby homoseksualne w latach 80. W 1986 pytany o akcję „Hiacynt” w wywiadzie dla amerykańskiej prasy zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek miała ona miejsce[17]. W kwietniu 1989 został powołany na ministra-członka Rady Ministrów, sprawował jednocześnie funkcję przewodniczącego Komitetu do Spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja” (do września), a następnie dyrektora-redaktora naczelnego niewielkiej agencji prasowej KAR (przemianowanej na Unia-Press, rozwiązanej w 1993) i równocześnie przygotowywał się do rozpoczęcia prywatnej działalności wydawniczej. W 1989 złożył podanie o przyjęcie do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ale podania tego nie rozpatrzono przed rozwiązaniem tej partii[18]. Jednak według innych źródeł był członkiem PZPR w latach 1989–1990[8][19]. W wyborach parlamentarnych w 1989 startował do Sejmu jako kandydat niezależny z okręgu Warszawa-Śródmieście, do którego spływały głosy Polaków z placówek dyplomatycznych. Ostatecznie zdobył 34 000 głosów, przegrywając z Andrzejem Łapickim popieranym przez Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie[20][21]. Od tamtego czasu nigdy już nie próbował być czynnym politykiem. Został umieszczony na tzw. Liście Kisiela[22]. Życie i działalność po 1989 Jerzy Urban w karykaturze W latach 1990–1999 był członkiem Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. Od 1999 do 2004 należał do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W 1990 został redaktorem naczelnym założonego przez siebie polityczno-skandalizującego tygodnika „NIE”, który szybko zdobył wielu czytelników[23]. Czasopismo to do 2002 było dość ściśle związane ze środowiskiem SLD, natomiast po 2002 zaczęło coraz silniej krytykować rząd Leszka Millera i prezydenturę Aleksandra Kwaśniewskiego, oskarżając obydwu o rzekomą zdradę lewicowych ideałów i dopuszczenie do gigantycznego poziomu korupcji w Polsce[24]. W 1992 w tygodniku „NIE” opublikował akta Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego z 1949 na temat tajnego współpracownika o kryptonimie „Zapalniczka”. W gazecie znalazła się informacja, że mógł być nim Zdzisław Najder. Po czterech latach rozprawy sąd skazał Jerzego Urbana na rok więzienia w zawieszeniu. Po apelacji sprawa wróciła do prokuratury. W 1997 sprawę ostatecznie umorzono[25]. Na początku lat 90. Jerzemu Urbanowi zarzucono rozpowszechnianie pornografii (chodziło o zdjęcia kobiecych narządów płciowych w „NIE”). Sprawę umorzono ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu[25]. W 2003 zeznawał przed sejmową komisją śledczą w sprawie afery Rywina, oskarżając publicznie Leszka Millera o tolerowanie korupcji w jego bezpośrednim otoczeniu, co wywołało spore zaskoczenie i oskarżenia o zdradę środowiska SLD[24]. O aferze wiedział przed jej ujawnieniem, poinformował go o niej Adam Michnik[24]. Od 2012 do śmierci prowadził w serwisie YouTube oficjalny kanał Tygodnika NIE, zamieszczając na nim treści satyryczne. Zdobył on dużą popularność[26]. Kontrowersje W 2015 i 2017 był gościem programu Skandaliści emitowanego na antenie Polsat News[27][28][29]. Podczas pierwszej wizyty w programie wystąpił w stroju biskupa, a także zapalił papierosa na antenie[30]. Po emisji odcinka do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły liczne skargi[31]. Program został czasowo zdjęty z anteny a zastępca dyrektora kanału Polsat News został zawieszony w pełnieniu obowiązków[32]. Procesy sądowe „Goebbels stanu wojennego” W 1992 senator Ryszard Bender określił Urbana mianem „Goebbelsa stanu wojennego” w programie telewizyjnym Dekomunizacja po polsku[33]. Sprawa trafiła do sądu. Bender zarzekał się, że jedynie porównał propagandę Urbana i Goebbelsa i nie miał zamiaru obrazić byłego rzecznika rządu[33]. Sąd badał sprawę przez 13 lat. W 2005 Sąd Najwyższy wydał ostateczną opinię, utrzymującą wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z października 2004. Było to jednoznaczne z uznaniem, że Bender miał prawo porównywać Urbana do Goebbelsa w zakresie stylu uprawianej propagandy[33]. Proces o obrazę Jana Pawła II W 2002 Urban został oskarżony o obrazę Jana Pawła II jako głowy państwa watykańskiego w związku z publikacją w „NIE” artykułu Obwoźne sado-maso. Artykuł ukazał się przed pielgrzymką papieża do Polski. Urban nazwał papieża sędziwym bożkiem, gasnącym starcem, Breżniewem Watykanu i żywym trupem[25]. Doniesienie do prokuratury złożyły Forum Młodych PiS oraz Rada Etyki Mediów. Przed sądem świadek Magdalena Bajer, przewodnicząca Rady Etyki Mediów stwierdziła, że zawiadomiono prokuraturę, ponieważ uznano, że Urban brutalnie naśmiewa się z cierpienia człowieka będącego jednocześnie głową państwa. Proces był precedensowy. Urban nie przyznał się do winy. W czasie procesu stwierdził: Spoglądanie na kult papieża okiem ateisty jest równie zgodne z prawem jak ekstaza dewotek. W obronie Urbana wystąpiły m.in. Międzynarodowy Instytut Prasy w Wiedniu, obawiając się, że proces przeciwko Urbanowi to forma cenzury oraz Reporterzy bez Granic uzasadniając to słowami: Wiemy doskonale, że krytykowanie papieża Jana Pawła II jest w Polsce absolutnym tabu, ale to nie powinno przeszkadzać władzom w zastosowaniu się do zasad prawnych, odnoszących się do wolności prasy w Europie (zwłaszcza artykułu 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, odnoszącego się do wolności wypowiedzi). Z kolei specjalista prawa kościelnego ks. prof. Florian Lempa stwierdził, że Urban nie popełnił zarzucanego mu przestępstwa, ponieważ głowa państwa podlega ochronie prawnej wtedy, gdy przebywa na terenie danego kraju, artykuł zaś opublikowano przed przyjazdem papieża do Polski. Ponadto Urban miał prawo do swojego punktu widzenia, a satyra jest dopuszczalna. Dodał, że artykuł był skierowany do otoczenia papieża, które próbuje wykorzystywać Jana Pawła II, a nie do niego samego. Prokuratura wnosiła o 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 20 tys. zł grzywny. 25 stycznia 2005 sąd uznał Urbana za winnego zarzucanego czynu i skazał na grzywnę 20 tys. zł[25]. Jerzy Urban świadomie wywołał skandal, publikując artykuł o Janie Pawle II w czasie, gdy papież przyjechał do Polski – argumentował sąd. Zdaniem sądu publikacja była świadomym i taktycznym posunięciem oraz zamierzoną prowokacją Jerzego Urbana, inaczej nie wywołałaby tak gwałtownych protestów i oburzenia. Sąd podkreślił, że dozwolona krytyka nie musi być przyjemna, ale nie może mieć charakteru znieważającego. Po ogłoszeniu wyroku Urban powiedział, że wyrok świadczy o sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości[34]. Dodał, że nie liczy na powodzenie apelacji. Złożył odwołanie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z pominięciem polskiego Sądu Najwyższego. Jak wyjaśnił Omijam tylko kasację, ponieważ dotyczy nieprawidłowości procesowych i proceduralnych oraz niewłaściwego zastosowania prawa. Mówiąc krótko – dotyczy spraw formalno-procesowych, a nie meritum sprawy. Mnie chodzi o to, żeby uzyskać strasburski wyrok dotyczący tego, że wolno kpić z papieża, a nie tego, że proces był niewłaściwie prowadzony. Skarga Urbana do Trybunału w Strasburgu została przyjęta, lecz nie została rozpatrzona, ponieważ nie wyczerpał on dostępnych środków odwoławczych w Polsce i nie zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepisu, na podstawie którego został skazany. W lutym 2011 Trybunał oddalił skargę Urbana[35][36]. Proces o znieważenie uczuć religijnych W lipcu 2013 został oskarżony przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów w Warszawie o obrazę uczuć religijnych poprzez okładkę swojego tygodnika wydanego w sierpniu 2012[37]. Urban określił akt oskarżenia jako „szczyt idiotyzmu”[37]. W październiku 2018 sąd pierwszej instancji skazał go na zapłacenie 120 tys. zł grzywny[38][39][40][41]. W marcu 2019 Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia[42][43]. W październiku 2020 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie nieprawomocnie uniewinnił Urbana z zarzucanych mu czynów[44][45]. W lutym 2021 został prawomocnie uniewinniony od zarzucanych mu czynów[46][47]. W grudniu tego samego roku prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wniósł skargę nadzwyczajną w tej sprawie, domagając się jej ponownego rozpatrzenia[48]. Stan majątkowy Ponad 80% jego dochodów pochodziło z inwestycji na rynku kapitałowym (ulokował ok. 40 mln zł głównie w obligacjach IKEA, Ford Motor Company oraz polskiego i węgierskiego rządu). W 2003 zarobił – łącznie z dochodami poza spółką Urma – ok. 6 mln zł netto. W 2004 roku oszacowano jego majątek na 120 milionów złotych. W 2004 roku w tygodniku „Wprost” zajął 98. miejsce wśród 100 najbogatszych Polaków[49]. Życie prywatne Pierwszą żoną Urbana była dziennikarka Wiesława Grochola (1932–2018)[50][51], z którą wziął ślub w 1957. Małżeństwo rozpadło się po 11 latach[52]. Kolejny związek małżeński zawarł z Karyną Andrzejewską w 1972[53]. Ostatnią żoną, aż do śmierci Urbana była Małgorzata Daniszewska (ur. 1955)[54], dawniej redaktorka naczelna miesięcznika „Zły”, później wydawca i redaktorka naczelna czasopisma „Art & Business”[55]. Mieszkał z nią w Konstancinie-Jeziornie[56]. Miał córkę z pierwszego małżeństwa, Aleksandrę Magdalenę (ur. 1958)[55] i dwójkę wnuków. Deklarował się jako ateista[57]. Książki Napisał 21 książek[58], m.in.: 1974: Impertynencje 1974: Wszystkie nasze ciemne sprawy 1975: Grzechy chodzą po ludziach 1983: Samosądy 1984: Felietony dla cudzych żon (jako Jan Rem) 1984: Samosądy II (jako Jan Rem) 1986: Felietony z pieprzem i solą (jako Jan Rem) 1988: Jakim prawem. Historyjki sensacyjne. 1988: Rozkosze podglądacza 1988: Valogatott (wybór felietonów w języku węgierskim, tł. Szabelcs Szilagyi) 1989: Cały Urban 1990: Alfabet Urbana 1990: Opowieści Jerzego Urbana Kibica 1991: Prima Aprilis towarzysze! 1992: Jajakobyły 1996: Klątwa Urbana 2000: Druga klątwa Urbana Największą poczytnością cieszył się Alfabet Urbana, będący odpowiedzią na książkę Stefana Kisielewskiego Abecadło Kisiela[58]. Wydano też pięć książek o Urbanie, z których jedną napisała Anna Bojarska, inną zaś Karyna Andrzejewska – jego druga żona[58]. Filmografia Napisał trzy scenariusze, na podstawie których powstały krótkometrażowe filmy fabularne: Ortalionowy dziadek (1968)[59], Otello z M-2 (1968)[60] i Sekret (1973)[61]. Na podstawie jego felietonów pisanych pod pseudonimem Jerzy Kibic w piśmie „Kulisy” powstał film nowelowy Obrazki z życia (1976)[62]. Obsada aktorska: 2015: Disco polo jako więzień[63] 2010: MC. Człowiek z winylu jako on sam[64] 2008: Gry wojenne jako on sam 1991: Kurier nadziei jako on sam 1990: Wybór Polski jako on sam Ordery i odznaczenia Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski[65] Złoty Krzyż Zasługi[65] (1977, przyznany z okazji 20-lecia „Polityki”) Order Sztandaru Pracy II klasy[66] Order Cyryla i Metodego[66] (Bułgaria) Płakał nie będę, a co do odznaczeń to już wiadomo dlaczego Porządni Ludzie odmawiają ich przyjmowania >;/ |
Lista Kisiela
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania Stefan Kisielewski Lista Kisiela – pozbawiona komentarza lista nazwisk, zatytułowana „Moje typy”, ukazała się zamiast zwyczajowego felietonu Stefana Kisielewskiego z cyklu „Widziane inaczej” w numerze „Tygodnika Powszechnego” z 2 grudnia 1984[1]. Lista ta była reakcją Kisielewskiego na ataki ze strony dziennikarzy proreżimowych, „tych, którzy (według Kisielewskiego) służą rosyjskiej racji stanu, definiując ją lepiej nawet niż sami Rosjanie”[2]. W 2008 roku do listy nawiązał Adam Michnik, publikując analogiczny felieton[3]. Osoby Na liście znaleźli się[1]: Tadeusz Barzdo Maksymilian Berezowski Andrzej Bilik Ewa Boniecka Zygmunt Broniarek Marian Dobrosielski Ryszard Drecki Grażyna Dziedzińska Stanisław Głąbiński Eugeniusz Guz Rudolf Hoffman Marek Jaworski Tadeusz Jackowski Zdzisław Kamiński Aleksandra Kedaj Waldemar Kedaj Zbigniew Kot Ignacy Krasicki Zbigniew Leśnikowski Jerzy Lobman Anna Lulińska Daniel Luliński Włodzimierz Łoziński Franciszek Nietz Witold Olszewski Anna Piasecka Marian Podkowiński Zbigniew Ramotowski Zbigniew Safjan Zygmunt Słomkowski Janusz Stefanowicz Krystyna Szelestowska Karol Szyndzielorz Jerzy Tepli Jerzy Urban Maria Wągrowska Ryszard Wojna Grzegorz Woźniak Henryk Zdanowski Włodzimierz Żrałek Przypisy Stefan Kisielewski: Moje typy (pol.). Tygodnik Powszechny, 1984-12-02. [dostęp 2021-10-18]. Mariusz Urbanek, Kisielewscy: Jan August, Zygmunt, Stefan, Wacek, Iskry, 2006, s. 238. Adam Michnik: A to moje typy (pol.). Gazeta wyborcza, 2008-06-21. [dostęp 2020-01-21]. |
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Jeden zostawia dobre wspomnienia Ewo >;) A po drugim to nikt płakał nie będzie >;)) Aaaaa o ile dobrze pamiętam to pewien pan od sąsiadów lubił cytaty z NIE pana urbana :) A przypomnę że Lista pana Kisiela miała swojską nazwę :) Pamiętasz Ewo?
Lista kanalii Kisiela. |
Wredny typ ale inteligentny.
Ale fakt,szkoda na niego energii. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Będzie się zmażył w kotle pod specjalnym nadzorem, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
Nie u nas >;)) A wiesz Andrzeju że żydzi w Szeolu mają swoiste rozrywki :) a mianowicie gotowanie w Beanach >;) To odchody delikatnie mówiąc, u nas literatura religijna żydów nie jest popularna, hmm i biblia też nie >;) Ale jak na onecie wspomniałem o tym aspekcie piekła, to od razu zbanowali >;)) Widać nie lubią czytać o tym co czeka komunistów >;)))
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Dawny rzecznik komunistycznego rządu >;) |
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Oje...Kiedy to było? Na onecie nie ma już komentarzy od niepamiętnych czasów, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
Dawne czasy :) Miło wspominam >;)) Pamiętam jak wyjechałem z rankingu za JP2 >;) a byłem na drugim miejscu za Brunetką >;)) No ale nie wolno mówić na papieża, że to łajdak (choć by to była święta prawda >;) ) bo.... jest głową Państwa >;))
|
No ale już nie jest. Teraz możesz, hehehe...Mnie ktoś usunął za...Alkohol, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
A skąd? Skomponowałem opowiadanie w którym była...Wódka, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Nie jest, ale jak raz byłeś: papieżem, premierem, prezydentem, ministrem, to tytuł "honorowy" zostaje, nawet jak człowiek był niegodny >;)) I jako osobie publicznej reprezentującej Naród, to nie wolno mówić że "łajdak" niezależnie jakim łajdakiem rzeczywiście był >;)) A mnie osobiście podpadł za zastraszanie skrzywdzonych dzieci i ich rodzin. Bo kto pójdzie z tym na Policje, to trafi do.... Piekła >;)) Co daje do myślenia, kto idzie do "katolickiego nieba" >;)) Ja się Brzydzę i się nie wybieram
![]() |
Wojtek. Nie byłem przy tym, nie widziałem, trudno mi coś powiedzieć. A że lewackie wściekłe media kopią każdą świętość to widać, słychać i czuć...
Druga tura bez Bonżura...
|
A ja nie zapomniałem że watykan wysłał zapytanie, czy JP2 nie zostanie aresztowany przy wizycie w stanach, jak inni kryminaliści. Rząd stanów odpowiedział, że niezależnie od czynów kryminalnych, jest głową Państwa i nie będzie sądzony :) a szkoda >;P Jak masz wątpliwości Andrzeju :) to poczytaj o.... Tajnej watykańskie instrukcji Crimen Sollicitationis.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,676 |
Oj tam, oj tam. Już nawet w Stanach mieli dowody, hehehe. Wiesz że tam lewactwa nie brakuje, a ta walka z kościołem to właśnie stamtąd się bierze. Ktoś coś napisał i myśli że sprawa załatwiona. Papier jest cierpliwy, hehehe. Dobranoc Wojtek. Dobranoc Duszki...
Druga tura bez Bonżura...
|
Ja to się zastanawiam dlaczego ludzie nie brali "spraw w swoje ręce" myślę że byś nie odpuścił krzywdy dziecka i by sobie mogli straszyć piekłem, aż by się ze.....
Kodeks prawa kanonicznego wprowadzony decyzją Jana Pawła II w 1983 roku odnowił przepisy w zakresie kanonu 1395, § 2: «Duchowny, który w inny sposób wykroczył przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, jeśli jest to połączone z użyciem przymusu lub gróźb, albo publicznie lub z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego». Zgodnie z KPK z 1983 roku procesy przeprowadzane są w diecezjach. W 1994 roku Stolica Apostolska udzieliła zgody biskupom Stanów Zjednoczonych, by definiowali przestępstwo kanoniczne wykorzystania seksualnego dzieci do osiemnastu lat, w związku z normami prawa karnego obowiązującego w USA. Normy dla Stanów Zjednoczonych zostały w 1996 roku rozszerzone na Irlandię. W międzyczasie sprawa specjalnych procedur w wypadkach wykorzystywania seksualnego była dyskutowana w Kurii Rzymskiej. Ostatecznie Papież Jan Paweł II zadecydował, aby wykorzystywanie seksualne osoby nieletniej poniżej osiemnastego roku życia, którego dopuszcza się duchowny, włączyć do nowej listy przestępstw kanonicznych zastrzeżonych Kongregacji Nauki Wiary. Przedawnienie w tych przypadkach zostało ustalone na dziesięć lat, poczynając od ukończenia osiemnastego roku życia przez ofiarę. Nowe prawo w formie motu proprio, noszące tytuł Sacramentorum sanctitatis tutela, zostało promulgowane 30 kwietnia 2001 roku. List podpisany przez kard. Josepha Ratzingera oraz abpa Tarcisia Bertone, odpowiednio prefekta i sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, został wysłany do wszystkich biskupów katolickich 18 maja 2001 roku. List informował biskupów o nowym prawie oraz o nowych procedurach, które zastępowały instrukcję Crimen sollicitationis[1][2]. Treść Na początku rozbudowany tytuł Instrukcji[3] kieruje ją do wszystkich patriarchów, biskupów, arcybiskupów i ordynariuszy, również obrządku wschodniego uznających zwierzchnictwo papieża. Określa treść dokumentu jako instrukcję postępowania w przypadku kanonicznego (kościelnego) „przestępstwa solicytacji”, do przechowywania w tajnym archiwum kurii, do użytku wewnętrznego, z zakazem publikacji i komentowania. Instrukcja podzielona jest na: Uwagi wstępne, po których następują 4 części, i zawiera 74 paragrafy. W treści instrukcji zawarte są odniesienia do zapisów prawa kanonicznego, i do aneksów w postaci formularzy dotyczących przesłuchań oraz treści przysięgi zachowania tajemnicy. „Uwagi wstępne” (pargraf 1-14) – definiują kanoniczne „przestępstwo solicytacji”, które zachodzi „gdy ksiądz – w trakcie samej czynności sakramentu spowiedzi; przed lub natychmiast po spowiedzi; w związku z lub pod pretekstem spowiedzi lub nawet bez związku ze spowiedzią (ale) w konfesjonale lub innym miejscu, przeznaczonym do wysłuchiwania spowiedzi i sprawiającym wrażenie, że wysłuchuje się tam spowiedzi – próbował nakłonić lub sprowokować penitenta (kimkolwiek on lub ona by byli) do niemoralnych lub nieprzyzwoitych czynów, czy to przy użyciu słów, znaków, skinięć głową, dotyku lub poprzez wiadomość na piśmie (przeznaczoną do przeczytania od razu lub później) lub zuchwale poważył się mieć niestosowną albo nieprzyzwoitą rozmowę lub wzajemny stosunek z tą osobą” – cytat definicji z Konstytucji Sacramentum Poenitentiae, §1. z roku 1741. Odpowiedzialnym za postawienie tej „niesłychanej zbrodni” przed sądem (kanonicznym) jest lokalny ordynariusz, który może przewodniczyć procesowi osobiście lub poprzez upoważnionego duchownego. Ze szczególnych powodów można przekazać sprawę bezpośrednio Świętej Kongregacji Świętego Oficjum, lub też ona sama może ją przejąć. Ordynariusz ma prawo sądzić obwinionego również wtedy, gdy jest zakonnikiem, zaznaczając że bezpośredni przełożony zakonnika ma prawo do nakładania pokuty, i przeniesienia go w inne miejsce chyba że lokalny ordynariusz tego zabroni, w powodu wpłynięcia skargi. Ordynariusz ma prawo powołać do procesu asesorów rzeczoznawców. W procesie muszą wziąć udział: rzecznik sprawiedliwości (oskarżyciel), adwokat obwinionego i notariusz. Wszyscy powołani do uczestniczenia w procesie muszą być duchownymi w dojrzałym wieku, doktorami prawa kanonicznego lub ekspertami. Wszyscy oni, obwiniony oraz inne osoby powołane do procesu, muszą składać przysięgę zachowania tajemnicy, a w przypadku jej złamania podlegają automatycznej ekskomunice, której zdjęcie zarezerwowane jest wyłącznie dla osoby papieża. Przysięga zachowania tajemnicy składają także obwiniający i świadkowie, nie podlegają jednak automatycznej ekskomunice, chyba że ostrzeże się ich przed taką karą w trakcie zeznań. Przysięga zachowania tajemnicy dotyczy wyłącznie wiedzy nabytej podczas procesu, czyli nie tej którą posiadają obwiniający i świadkowie niezależnie od procesu. Doprecyzowuje to załącznik do instrukcji tekstu przysięgi[a]: |
Administrator
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Wojtek, to nie chodziło o JP2, bo on już wtedy od pięciu lat nie żył (zmarł w 2005r). Chodziło o Ratzingera. W kontrowersyjnych o nim jest trochę: http://magiczna-kawiarenka.358.s1.nabble.com/Dlaczego-winni-i-oskar-eni-nie-odbywaj-kary-td68387.html ![]() |
Dzień dobry Serenko >;) Pan Ratzinger był zaufanym współpracownikiem JP2 i razem pracowali nad formułą zastraszania rodzin skrzywdzonych dzieci. Ten proceder istnieje od czasu wprowadzenia celibatu tylko "nasz" papież "polak" go znacząco udoskonalił jako Procedurę Prawną. A zupełnie nieświadomy Naród, jest z niego Dumny.
|
Free forum by Nabble | Edit this page |