Imli-li ☼ napisał/a
jakoś przeżyłeś Kochanie opowiedz bolało? Buziak
Nie...Spodziewałem się czegoś gorszego. Wbiła mi zastrzyk znieczulający i przyszła znowu po 15 minutach. Potem uwijała się jak wiewióra. Tylko zmieniała wiertła, od cienkich po grube. Ja tam na wiercenie jestem odporny. Całe życie zakładali mi plomby i wiercili bez znieczulenia. Dopiero chyba przed 5 laty, odkryłem że można i ze znieczuleniem. Ale Kotuś, to dopiero pierwsza runda, hehehe. Jeszcze będą dwie. Na razie mi tam zagipsowała czymś i mam nie jeść twardych rzeczy. Także muszę pożegnać się ze swoimi keksami na jakiś czas. Wiesz, te twarde placuszki miodowe...Buziak.
Druga tura bez Bonżura...