Biegnij Lola biegnij napisał/a
michalina napisał/a
Wenus napisał/a
Ja też nie cierpię takich niespodziewanych wizyt, ale rodzina już o tym wie , że jak się nie zapowiedzą to mogą "pocałować klamkę" albo zastać mnie koło południa jeszcze w piżamie:)
Oj,tez nie lubię!
Zazwyczaj mąż mnie zaskakuje bo się umawia z ludźmi za moimi plecami i stawia mnie przed faktem dokonanym;)
Ale ogólnie nie cierpię niezapowiedzianych wizyt,ktokolwiek by nie był;)
Ja to zakończyłam 2 lata temu! tym bardziej, że u mnie to były wizyty kumpli, którzy za kołniez nie wylewali. Powiedziałm, że będe dzwonić na policję! i przenieśli się gdzies indziej. Banda najebanych chłopów, sprośne teksty, pijacki podryw czasami i zwykła chamówa.
No to się nie dziwię,dobrze zrobiłaś,że wywaliłaś takie towatzystwo.
No u mnie jest plus ,że się nigdy nie pije.
I zazwyczaj odwiedzaja go ogrodnicy-maniacy i gadaja o roslinach

Mnie to nie przeszkadza bo nie musze z nimi siedzieć bo to znajomi no ale jak rodzina to jestem zła bo wtedy wypada posiedzieć i pogadać.