Biegnij Lola biegnij napisał/a
Ja też grywałam w karty he he. Z siostrą w tysiąca, z moim trenerem i dziweczynami w brydża, a na studiach w 3,5,8, albo remika do białego rana he he. Ale tu był przedział wiekowy 6- 69 lat, więc tylko Snorta wchodziła w rachubę, a jak dzieciakom się znudziło to były skrable , a dzisiej też Apples to Aplles. W każdym razie po gosciach posprzątane, świeczki zapalone i se siedze przed kompem he he
Ostatnio w karty pogrywałem w brydża w pracy na dyżurach w Polsce. Grałem "niekonwencjonalnie", czym wprowadzałem w osłupienie, hehehe. Ale tylko na początku. Dobra para brydżowa ma takie odzywki przy licytowaniu, że nigdy nie wiadomo o co chodzi. Nie chciało mi się w to grać, ale jak zawsze brakowało czwartego do brydża, hehehe.