Jak nie s... to przemarsz wojsk.

[Amigoland]

Lothar. napisał/a

Amigoland napisał/a

Lothar. napisał/a

Amigoland napisał/a

Ja z kolei najgorzej się obawiam żeby mojej kocinie nie przytrafiło się coś w weekend. Weterynarz otwarty w sobotę tylko rano i to godzinkę. W niedzielę wszystkie pozamykane. Dyżuruje klinika zwierząt. Ale tam to sobie życzą. Na dzień dobry...200 Euro...Oczywiście muszą wykonać wszystkie analizy, bo bez nich nic nie wiedzą...300 Euro. Siedzisz pół dnia, żeby ci w końcu powiedzieli że zwierzak jest tak stary , że nadaje się tylko do uśpienia...Wiem z opowiadać jednego z klientów tej kliniki. Człowiek myśli że mu pomogą, a oni mało że cię "obrabują" to i tak ci nic nie pomogą...
Lekarka mojej kotki, nie owija w bawełnę, chociaż to może boleć. Nie wpędza ludzi w koszty tylko stawia sprawę jasno...Znana jest z tego w okolicy, dlatego jest tak lubiana, a jej stronką ma 5 gwiazdek...

Jestem stałym klientem wizyta 120 a to badanie krwi jak zawiozłem na Mokotów to 70 masz ceny jak z Księżyca. Mam prywatne telefony do Weterynarzy, ja tu mieszkam od lat i moja rodzina, to się znamy. Tak "na wsi" to jest lepiej niż tam gdzie jesteś zupełnie anonimowy i kroją klientów "po całości" Mam parę miejsc 24h/7 w dyżurach, Ostatecznie Klinikę SGGW na Ursynowie. jak masz autko to nigdzie nie jest daleko.

No tak. Tym przypadku auto jest nieocenione. Aaa kiedy wyślą wyniki z badania krwi?

Byłem w laboratorium na 11,40 powiedzieli że wyniki mailem do weterynarza po 2-3 godzinach. Ma do mnie zadzwonić jak dostanie i co robimy dalej, to siedzę jak na szpilkach. Coś zjadłem i mi trochę odpuściło. Straszna nerwówka nawet przy kasie tak się nie napinam jak przy biednym chorym psie, człowiek się przyzwyczaja, niby tylko pies, a jednak.

No tak. Najgorsze to czekanie...

[Lothar.]

Gabinet do 15 dostałem strzykawkę z preparatem jak by była babeszjoza, żeby zastrzyknąć podskórnie, ale to bolesny zastrzyk i wolał bym żeby to zrobił fachowiec, ale jak trzeba to trzeba, dużo tego ze 2cm^3

[Amigoland]

Lothar. napisał/a

Gabinet do 15 dostałem strzykawkę z preparatem jak by była babeszjoza, żeby zastrzyknąć podskórnie, ale to bolesny zastrzyk i wolał bym żeby to zrobił fachowiec, ale jak trzeba to trzeba, dużo tego ze 2cm^3

Lothar. napisał/a

Gabinet do 15 dostałem strzykawkę z preparatem jak by była babeszjoza, żeby zastrzyknąć podskórnie, ale to bolesny zastrzyk i wolał bym żeby to zrobił fachowiec, ale jak trzeba to trzeba, dużo tego ze 2cm^3

Oje...Jeszcze stres z zastrzykiem. Jak dawałem poprzedniej kotce insulinę to musiałem ją brać ją brać w pasy...

[Lothar.]

Albo zatrucie albo trzustka.

[Amigoland]

Lothar. napisał/a

Albo zatrucie albo trzustka.

No raczej bym postawił na zatrucie. Bo na trzustkę to raczej za młody pies jest. Czyli dietka, dużo wody, świeżej wody. Jak wspomniałeś sam gotujesz dla piesków. Dawałbym oprócz tego suchą karmę, tam są witaminy. Bo te wyniki nie są zachwycające. Leukocyty podwyższone, ale to normalne w stanie gdy organizm walczy z chorobą. Dobrze by było zrobić morfologię jak wszystko jest OK, czyli jak piesek będzie zdrowy. Poza tym myślę że lekarz powinien coś powiedzieć z tych wyników krwi, co mu tam brakuje w pożywieniu...

[Kropelka]

Cudna,kochana jak się czuje teraz?

[Lothar.]

Lepiej >;))) Ale zobaczymy rano :) Zrobiłem potrawkę z kurczaka ryżu i marchewki i obie zjadły, jaka to radość jak pies nie leci przez ręce a przychodzi żeby mu dać jeść :) Dowiedziałem się że jakiś świr rozrzuca zatrute poczęstunki, psy, koty zjadają i po nich. Co komu do pustego łba przychodzi, to szok. Ulżyło mi trochę, jutro rano do weterynarza żeby jeszcze zerknął, co za długi stresujący dzień.

[michalina]

Lothar. napisał/a

Siedem lat Airedale terrier, szczupła i wybiegana.

Jej,jaka ona słodka!
Boję się psów ale jej bym się nie bała:))

[michalina]

Lothar. napisał/a

Zawiozłem natychmiast jak tylko otwarli, jak dostała kroplówkę to jest trochę lepiej i trochę rosołu wypiła. Chodzimy trochę do lasu i akurat teraz była przerwa w środkach przeciw kleszczom bo organizm musi trochę odpocząć po tych chemiach a zima i mrozy to jest jedyny czas. Nie daje karmy gotowej, sam gotuje i daje mięso z zaufanych sklepów. Jamajka jest stara i ledwo łazi i tylko na tych rosołach się trzyma bo po czym innym rzyga, to obydwie teraz karmie rosołem z marchewką, dobrze pachnie, raz się pomyliłem i sam trochę zjadłem >;)) i dobre było >;))

Wojtek,będzie dobrze!
Jest młoda,na pewno się wykaraska.

[michalina]

Lothar. napisał/a

Lepiej >;))) Ale zobaczymy rano :) Zrobiłem potrawkę z kurczaka ryżu i marchewki i obie zjadły, jaka to radość jak pies nie leci przez ręce a przychodzi żeby mu dać jeść :) Dowiedziałem się że jakiś świr rozrzuca zatrute poczęstunki, psy, koty zjadają i po nich. Co komu do pustego łba przychodzi, to szok. Ulżyło mi trochę, jutro rano do weterynarza żeby jeszcze zerknął, co za długi stresujący dzień.

Matko,chorzy ludzie ,co za obrzydliwcy z takich ludzi!
Skazują na śmierć w męczarniach niewinne zwierzaki.

[Lothar.]

Po co to robią Michalino? Zupełnie nie rozumiem celu takich działań, co komu taki zwierzak zrobił? A jeszcze Daisy jest taka kochata i ufna do ludzi. Nie chcę o tym myśleć, bo agresja we mnie rośnie.

[Amigoland]

Lothar. napisał/a

Lepiej >;))) Ale zobaczymy rano :) Zrobiłem potrawkę z kurczaka ryżu i marchewki i obie zjadły, jaka to radość jak pies nie leci przez ręce a przychodzi żeby mu dać jeść :) Dowiedziałem się że jakiś świr rozrzuca zatrute poczęstunki, psy, koty zjadają i po nich. Co komu do pustego łba przychodzi, to szok. Ulżyło mi trochę, jutro rano do weterynarza żeby jeszcze zerknął, co za długi stresujący dzień.

Szukałem w necie, czy jest coś takiego jak nienawiść do psów i kotów. Może jakaś choroba? Czy coś podobnego. Nic nie znalazłem. Myślę że to kolejny stereotyp. Nie wiedząc gdzie i jak pies się podtruł, to szukamy winnych gdzie indziej. No oczywiście że sąsiedzi potwierdzą, bo ich piesków spotyka to samo...Ludzie też czasami coś zjedzą, co im zaszkodzi, co wygląda dobrze, jest świeże. A potem występują objawy zatrucia. Ale nie mówią zaraz ...Ktoś chciał mnie otruć, hehehe. Taki podrzucanie zatrutych kąsków na pewno ktoś by wcześniej czy póżniej zauważył. Nikt nie wyrzuca dobrej kiełbasy, hehehe. Najprędzej mogą dzieci wyrzucać nie zjedzone kanapki, wracając ze szkoły. To, to sam tutaj widziałem. Kanapka z wędliną która zzielenieje następnego dnia, może być znaleziona przez psa czy kota w krzakach i już mamy zatrucie...

[Wenus]

Oj to dobrze, że zjadła, to dobry znak. A tak na przyszłość jak pies nie chce jeść ale pije to dobrze mieć w domu glukozę, taką z apteki, i dodać ją do wody żeby jakieś kalorie dostarczyć. Kiedyś mojego psa ta glukoza podtrzymała przez tydzień przy życiu i się wykaraskał z jakiejś psiej wirusówki.

[Lothar.]

Dobry wieczór Wenus :) A czy zamiast glukozy nie można użyć miodu? Daisy jak zjadła to odżyła, ale jak weszła na piętro to musiała odpocząć, jeszcze będzie trochę czasu wracać do zdrowia. Kamień spadł mi z serca >;)

[Wenus]

Dobry wieczór gdzie moje maniery ;-)
Myślę, że może tylko nie sądziłam, że pies będzie chciał jeść miód. Chodzi o dostarczenie kalorii.

[Serenity]

 Moja sunia też była kiedyś podtruta. W ogóle to na ulicy zdechło kilka psów, przypuszczam, że od tej samej trutki. Mnie akurat nie było, bo byłam zagranicą, ale córka od razu zareagowała i dosłownie zaniosła psiaka do weterynarza. Uratowała jej życie prawdopodobnie.
Życzę Daisy, by wracała do zdrowia:)

Ps. Nie musisz odpowiadać na ten post, miłego wieczoru.

[Lothar.]

Nie muszę, ale chcę Serenko >;) Komu do głowy przychodzą takie "zabawy" zupełnie tego nie rozumiem, szybko Twoja sunia wróciła do zdrowia? :)

[Serenity]

Nie pamiętam dokładnie, ale niedługo, coś parę dni była osłabiona.

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.