"6 listopada prezydent Wołodymyr Zełenski zawiesił w pełnieniu obowiązków dowódcę brygady, który miał się spóźnić na uroczystość odznaczenia żołnierzy i pojawił się tam po uderzeniu rakiety. Wszczęto śledztwo mające wskazać winnych zaniedbania bezpieczeństwa."
Tja. Nie sądzę że ci żołnierze tak stali tam i czekali aż przyjedzie dowództwa brygady. Jak oglądam front i słucham rozmów żołnierzy z dziennikarzami. Na froncie...Najważniejszy jest słuch. Oni po gwiździe rakiety, mogą powiedzieć co to była za rakieta, a po wybuchu ocenić kaliber pocisku...
Druga tura bez Bonżura...