Imli-li ☼ napisał/a
o tak Kochanie Kuba Sienkiewicz to zawsze mi leciało często się uśmiałam jak kierownik do mnie wpadał coś mi przekazać i się wkurzał na włączone radio miałam dosyć głośno i on nie umiał przyciszać wyciągał z nerwów wtyczkę z gniazdka to był fajny widok nie żyje biedak nie dawno zmarło mu się Buziak
U nas na hali było tak głośno, że o radiu nie było mowy, hehehe. Nie mieliśmy zabudowanego warsztatu. Mieliśmy warsztat bezpośrednio na hali, gdzie akurat było wolne miejsce. Jak mieli tam wstawić jakąś maszynę, to wywalali nas gdzie indziej. W ciągu tych 5 lat, przeżyłem 3 przeprowadzki. A ostatnia była prawie na końcu hali. W zimę było zimno. W lato przyjemnie. Bo niedaleko była duża brama i był fajny przeciąg...Buziak.
Druga tura bez Bonżura...