No niezupełnie takie, hmm, pod prysznicem >;P >;)) Ludzie mówią że prostytutka drugą rozpozna "przez ulicę" i coś w tym jest, bo ja sam widzę ciemną stronę. Idę i widzę, a co ciekawe to i oni widzą mnie >;) nie zaczepiają i omijają, ciekawe bo przecież nie wyglądam. Prowadzę skromne uczciwe życie a to we mnie mieszka i to w jakiś sposób "widać" Mam swoją teorię, że to o czym myślimy i co robimy, to się na nas "zapisuje" >;))
|
Hej WW:)
Ciekawe spostrzezenia. Co do tych zapisów to podobno ludzie siebie czytaja na poziomie podświadomym. Widzisz kogoś ,skanujesz i go lubisz albo nie albo podskórnie czujesz,że może wyrządzić ci krzywdę choć psychopatów trudniej wyczuć. O tym mówi psychologia i ...astrologia wedyjska ![]() Ludzie maja na ciele znaki ,np.pieprzyk w jakims miejscu i to może komus powiedzieć spod jakiego znaku jest dana osoba i czy ma do spełnienia jakąś rolę w naszym zyciu i jaką. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
A co ciekawe, to uczciwi ludzie mi wierzą i opowiadają o swoich sprawach, co dawno temu, żona mówiła, że jestem jakimś magikiem i to wręcz nienaturalne >;P Bo ja ludziom dobrze życzę >;P To dopiero zawiłości, sam mam wątpliwości kim jestem, bo potencjał jest powiedzmy niezdeterminowany, to jak u Serenki :) Wolna wola >;PP
![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Może to jest prostsze Michalino? Mowa ciała i zimny odczyt, no bo ja się przecież nie boję bandytów, oni to widzą że patrzę spokojnie i taksująco, a ręka w kieszeni i tam coś jest, to po co ryzykować. Rozmawiałem na policji i w prokuraturze i w dziwnych urzędach, to luźna atmosfera, bo jestem w jakiś sposób "swój">;)) Ba przedstawiają mnie jako "kolegę z pracy" co czuję się dziwnie >;)) |
Aaa miałem zabawną przygodę w czasach covidowych, wchodzę do US to mówią zakładaj maskę, a ja mam w aucie to mi dali swoją. Wchodzę potem do firmy handlowej, to myślałem że ludzie się w drzwiach nie mieszczą, tak zmykali, bo ja zapomniałem co na tej czarnej masce jest napisane >;))
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Hmmm,też mi się zdarza nasłuchać różnych opowieści których niekoniecznie jestem ciekawa;) Nie nam Cie osobiście ale magikiem to na pewno jesteś;)) |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
A wiesz,w szemranym towarzystwie to trzeba mieć umiejętnosci tresera zwierzat,moment nieuwagoi i cię pożrą;)) Trzeba zachować zimna krew,oni to zczytują ,widza spokój i to,że sie z nimi czujesz bezpiecznie i nie atakuja. Ale jak mówię wszystko odbywa się na nieswiadomych poziomach. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Dziadek chciał żebym był księdzem >;PP Może minąłem się z powołaniem >;))))) No ale dziewczyny mi się podobały i hmm byłby to pewien kłopot :) choć może nie taki wielki >;PPP
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Michalino ja się tego zaufania trochę obawiam, kasa biżuteria na wierzchu, sejfy pootwierane, broń leży, niech coś zginie to jeszcze będzie na mnie.
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Metafora z treserem bardzo mi się podoba >;)) Bo coś zabawnego mi przyszło do głowy podczas pewnej drobnej konfrontacji. Facet mi grozi, a mnie jakoś do głowy przyszła parafraza wypowiedzi J. Do łotra: Jeszcze dziś będziesz ze mną w niebie >;) Tylko u mnie to brzmiało: jeszcze dziś będziesz ze mną w piekle" jesteś mój" >;PP Roześmiałem się i tamten zmiękł, bo wariatów to się wszyscy boją >;PPP
|
Pan Horemcheb to taki dawny wódz z Egiptu miał wypowiedź do swoich żołnierzy przed bitwą >;)) Oni w strachu bo dużo z nich zginie :) A on im mówi że dobry bóg wysłuchał jego modlitw i ci wszyscy ludzie przyszli i przynieśli mu swoje bogactwa i nim noc zapadnie to oni wszyscy zginą i to będzie jego >;)) Rozumiesz Michalino ten inny punkt widzenia jak się już wyjdzie poza strach i indywidualne myślenie o swoim życiu?
![]() Horemheb, także Haremhab, początkowo Paatonemheb (1306-1292 p.n.e.) – ostatni faraon XVIII dynastii, nie spokrewniony jednak ze swoimi poprzednikami ani następcami, mąż Amenii, a po jej śmierci Mutnedżmet, córki Aj i królowej Tiy II. Urodził się w Hutnesu w Górnym Egipcie w rodzinie szlacheckiej, jednak jego rodzice nie są znani. Wsławił się jako dowódca wojskowy. Początek jego kariery militarnej przypada na czas rządów Amenhotepa IV Echnatona. Za panowania Tutanchamona jego władza i wpływy były już bardzo duże, faktycznie pełnił obowiązki regenta i opiekuna małoletniego króla. Faraon Aj odsunął go prawdopodobnie od władzy, ale po jego śmierci Horemheb wstąpił na tron przy poparciu kapłanów Amona. W polityce wewnętrznej zainicjował wprowadzenie nowego ładu, był autorem licznych dekretów porządkujących wiele kwestii społecznych, gospodarczych i prawnych. Zyskał przydomek „Reformatora Państwa”. Wydany przez niego edykt, zawierający przede wszystkim uregulowania z zakresu prawa karnego i administracyjnego jest jednym z najważniejszych źródeł poznania prawa staroegipskiego. W polityce zagranicznej popierał opór miast syryjskich przeciwko Hetytom, zdecydowanie jednak unikając bezpośredniej konfrontacji z ich imperium. Grobowiec Horemheba został odkryty w lutym 1908 roku przez Edwarda R. Ayrtona i oznaczony jako KV57. Z racji swego położenia w niskiej części Doliny Królów, grobowiec pełen był naniesionego rumoszu skalnego wymieszanego z gliną i piaskiem, zapewne w wyniku rzadkich w Dolinie, lecz bardzo gwałtownych, burz. W komorze grobowej odkrywcy znaleźli sarkofag z różowego kwarcytu, którego odsunięte wieko leżało nieopodal. Wewnątrz znajdowały się kości kilku osób, być może samego Horemheba i jego dwóch żon. Mimo wieloletniego panowania dekoracji ścian grobowca nie ukończono, co do dziś stanowi zagadkę. |
Miałem rozkminy natury medycznej, bo czytałem o zmianach zachowań po zatruciu Toksoplazmozą (od kota) że zmienia zachowania myszy i szczurów i się nie boją kotów, żeby kot zeżarł takiego zatrutego myszaka i się zaraził. Bo one też się nie boją i wręcz atakują kota, mimo że wiedzą że zginą w tej nierównej walce. Hmm, tylko czym się ja zaraziłem?
Toksoplazmoza (zakażenie Toxoplasma gondii): przyczyny, objawy i leczenie dr n. med. Ewa Talarek Toksoplazmoza jest chorobą pasożytniczą, wywoływaną przez pierwotniaka Toxoplasma gondii. Objawy toksoplazmozy zależą od drogi zarażenia (toksoplazmoza nabyta, toksoplazmoza wrodzona) i od stanu układu odpornościowego osoby zarażonej. Szczególnie niebezpieczna jest toksoplazmoza w czasie ciąży, ponieważ istnieje ryzyko przeniesienia zarażenia na płód, co może wiązać się bardzo poważnymi konsekwencjami (nawet poronieniem) Co to jest toksoplazmoza? Toksoplazmoza jest chorobą pasożytniczą, wywoływaną przez pierwotniaka Toxoplasma gondii. Pierwotniak ten występuje w różnych postaciach rozwojowych w przewodzie pokarmowym kotów i w tkankach niemal wszystkich ssaków (w tym człowieka) oraz niektórych ptaków. Zarażony kot przez 1–3 tygodnie wydala z kałem tzw. oocysty (nawet kilka milionów dziennie). Po kilku dniach stają się one inwazyjne, czyli zdolne do zarażenia, zdolność tę zachowują ponad rok. U innych niż kot żywicieli, dochodzi do powstania tzw. cyst, obecne są one w różnych tkankach, głównie w mięśniach szkieletowych, mięśniu sercowym i mózgu. Do zarażenia człowieka najczęściej dochodzi drogą pokarmową poprzez: spożycie mięsa (surowego, niedopieczonego, niedogotowanego – tatar, „metka”, najczęściej wieprzowiny lub baraniny), zawierającego cysty Toxoplasma gondii; spożycie nieumytych owoców lub warzyw zanieczyszczonych kocimi odchodami; przypadkowe przeniesienie rękoma do ust oocyst (po kontakcie z zanieczyszczoną ziemią, piaskiem/żwirem z kociej kuwety) lub cyst (po kontakcie z surowym mięsem). Możliwe jest także zarażenie przez łożysko (toksoplazmoza wrodzona) lub poprzez przetoczenie krwi czy przeszczepienie narządu od zarażonego dawcy. Chory nie zaraża kontaktujących się z nim osób. Zarażenie Toxoplasma gondii nie jest równoznaczne z chorobą, gdyż najczęściej przebiega bezobjawowo. Pierwotniaki uwolnione ze spożytych cyst/oocyst rozsiewają się z krwią i chłonką. Większość z nich jest niszczona przez układ odpornościowy. Część osiedla się w tkankach, tworząc cysty. Pozostają tam do końca życia gospodarza. Szacuje się, że znaczna część ludzi jest bezobjawowo zarażonych Toxoplasma gondii. Częstość zarażenia zależy od regionu świata i klimatu. W krajach o gorącym, wilgotnym klimacie (tropiki) zarażenie może dotyczyć nawet 95% osób, w Polsce prawdopodobnie 40–60%. Osoba zarażona nie ulega ponownie zarażeniu. Wyjątkiem jest sytuacja zetknięcia się z pierwotniakiem innego szczepu (istnieją 3 szczepy), np. w trakcie pobytu w innym kraju lub poprzez spożycie importowanego mięsa. Jak się objawia toksoplazmoza? Objawy toksoplazmozy zależą od drogi zarażenia (toksoplazmoza nabyta, toksoplazmoza wrodzona) i od stanu układu odpornościowego osoby zarażonej. Toksoplazmoza węzłowa Zarażenie nabyte u osoby z prawidłowym stanem odporności zwykle jest bezobjawowe. Postać objawowa występuje w ok. 10% przypadków, dotyczy zazwyczaj osób młodych i przebiega najczęściej jako tzw. toksoplazmoza węzłowa. Obserwuje się wtedy powiększenie jednego lub kilku węzłów chłonnych, głównie na karku, potylicy lub szyi, rzadziej w innych miejscach. Powiększone węzły chłonne, wyczuwalne jako podskórne „guzki”, mogą być tkliwe. Ich wielkość bywa zmienna w czasie (mogą się powiększać, zmniejszać i znowu powiększać). Ostatecznie samoistnie wracają do stanu sprzed choroby, ale może trwać to kilka miesięcy. Nie dochodzi do zropienia (rozpadu) zajętych węzłów chłonnych. Część pacjentów uskarża się dodatkowo na objawy grypopodobne: osłabienie, męczliwość, bóle mięśni, bóle głowy. Mogą występować stany podgorączkowe (rzadko gorączka), a także wzmożona potliwość, zwłaszcza w nocy. Opisane objawy (zarówno powiększenie węzłów chłonnych, jak i objawy towarzyszące) są niespecyficzne, tzn. mogą występować w przebiegu innych chorób, nie tylko zakaźnych. Rozpoznanie toksoplazmozy węzłowej zawsze wymaga wykonania specjalistycznych badań, zwykle także wykluczenia innych przyczyn obserwowanych objawów i dolegliwości. W tej postaci toksoplazmozy rzadko konieczne jest leczenie. Wyjątkowo rzadko w przebiegu nabytego zarażenia Toxoplasma gondii u osoby z prawidłowym stanem odporności dochodzi do zajęcia różnych narządów, wystąpić mogą: zapalenie wątroby, zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego lub innych mięśni, zapalenie siatkówki (toksoplazmoza oczna) lub zapalenie mózgu. Zarażenie Toxoplasma gondii u osoby z niedoborem odporności (wrodzonym lub nabytym, np. na skutek leczenia immunosupresyjnego, choroby nowotworowej czy zakażenia HIV) wiąże się zwykle z poważnymi konsekwencjami. Dotyczy to zarówno nabytego zarażenia, jak i reaktywacji wcześniejszego zarażenia. Może się rozwinąć zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie siatkówki, zapalenie mózgu. U pacjenta z głębokim niedoborem odporności podobne objawy mogą być spowodowane innymi zakażeniami, dlatego zawsze konieczna jest diagnostyka w ośrodku specjalistycznym. Toksoplazmoza wrodzona Odrębnym zagadnieniem jest toksoplazmoza wrodzona. Do zarażenia płodu może dojść w przypadku zarażenia nabytego przez kobietę ciężarną (prawdopodobnie także w przypadku zarażenia kobiety w ciągu kilku miesięcy przed poczęciem). Oznacza to, że toksoplazmoza wrodzona może dotyczyć tylko jednej ciąży. Wyjątkowo do zarażenia może dojść w przypadku reaktywacji starego zarażenia u kobiety ciężarnej z głębokim niedoborem odporności, np. AIDS. Toksoplazmoza oczna Szczególną postacią toksoplazmozy jest toksoplazmoza oczna. Może być wynikiem zarażenia wrodzonego lub nabytego. Charakteryzuje się obecnością ogniska zapalnego w siatkówce/naczyniówce oka, które następnie prowadzi do powstania blizny. Obecność zmiany zapalnej/blizny, w zależności od jej wielkości i lokalizacji może upośledzać widzenie (ubytek w polu widzenia), powodować zeza, a nawet stanowić przyczynę utraty wzroku. Wydaje się, że w większości przypadków toksoplazmoza oczna jest skutkiem zarażenia wrodzonego, nawet rozpoznawana u starszych dzieci czy młodych dorosłych. Zmiany mogą być obuoczne i mają tendencję do nawracania. Blizny pozapalne bywają stwierdzane przypadkowo, świeże ogniska zapalne mogą powodować nagłe pogorszenie wzroku, czasem łzawienie, zaczerwienienie, ból oka – dolegliwości te są przyczyną zgłoszenia do okulisty i wykrycia zmiany w dnie oka. Obraz zmian zapalnych może sugerować toksoplazmozę, jednak rozpoznanie wymaga potwierdzenia badaniami serologicznymi. Toksoplazmoza w czasie ciąży U kobiety ciężarnej zarażenie przebiega najczęściej bezobjawowo. Ryzyko przeniesienia zarażenia na płód rośnie wraz z wiekiem ciąży, wynosi ok. 10% w I trymestrze i osiąga niemal 100% w ostatnich tygodniach przed porodem. Konsekwencje zarażenia wrodzonego zależą od okresu ciąży, w którym do niego doszło. Objawy są tym poważniejsze, im wcześniej doszło do zarażenia płodu. Zarażenie w I trymestrze może być przyczyną poronienia lub obumarcia płodu, w II trymestrze zwykle powoduje ciężkie objawy, widoczne u dziecka po urodzeniu. Klasyczne to: wodogłowie, zwapnienia śródczaszkowe i zmiany zapalne w dnie oka, ale częściej obserwuje się niespecyficzne nieprawidłowości (hipotrofia wewnątrzmaciczna, żółtaczka, powiększenie wątroby i śledziony, małopłytkowość), występujące także w innych zakażeniach wrodzonych. Dzieci zarażone pod koniec ciąży zazwyczaj nie prezentują żadnych objawów po urodzeniu. Objawy pojawiają się z opóźnieniem, w okresie niemowlęcym lub w kolejnych latach życia. Należą do nich: opóźnienie rozwoju psychoruchowego, drgawki, zapalenie siatkówki/naczyniówki oka, zez, jaskra. Podejrzenie toksoplazmozy wrodzonej postawione na oddziale noworodkowym (w związku z rozpoznaniem toksoplazmozy u matki w czasie ciąży, obecnością ewentualnych objawów u noworodka i wynikami badań serologicznych) wymaga dalszej diagnostyki, prowadzonej w wyspecjalizowanych oddziałach patologii noworodka. Jak rozpoznaje się toksoplazmozę? W praktyce najczęściej wykonuje się badania serologiczne, wykrywające w surowicy krwi swoiste przeciwciała (IgG, IgM, IgA), produkowane przez układ odpornościowy w odpowiedzi na zarażenie. Początkowo obecne są przeciwciała IgM, IgA, następnie pojawiają się IgG. Pewnym potwierdzeniem świeżego zarażenia jest stwierdzenie tzw. serokonwersji, czyli pojawienia się przeciwciał u osoby, która ich nie miała. U osób z nabytym świeżym zarażeniem Toxoplasma gondii stwierdza się zwykle przeciwciała IgM i duże miana IgG, a u osób ze „starym” zarażeniem (nabytym lub wrodzonym) małe miana IgG i brak IgM. W bardzo wczesnym zarażeniu mogą występować jedynie przeciwciała IgM, ale taki wynik może również być fałszywie dodatni. Czasem interpretacja wyników badań serologicznych nie jest łatwa i wymaga dużego doświadczenia. Może być konieczne powtórzenie badań po kilku tygodniach. Bardzo ważne jest, aby badania wykonywać w tym samym laboratorium (najlepiej referencyjnym), tylko wtedy można porównywać wyniki. U noworodków z toksoplazmozą wrodzoną mogą być obecne przeciwciała IgG, IgM i/lub IgA, ale często stwierdza się jedynie przeciwciała IgG. Istotne jest porównanie ich miana z mianem przeciwciał IgG u matki. Konieczne jest powtarzanie badań, w celu określenia dynamiki miana (ilości przeciwciał). Zmniejszenie miana oznacza bierne przeniesienie przeciwciał IgG odmatczynych, utrzymywanie się miana lub zwiększenie świadczy o zarażeniu wodzonym. Czasem wykonuje się badanie tzw. awidności przeciwciał IgG. Wysoka awidność oznacza, że do zarażenia doszło co najmniej przed 20 tygodniami. Taki wynik u kobiety w I trymestrze ciąży świadczy o zarażeniu sprzed ciąży. Niska awidność jest niemiarodajna, gdyż może się utrzymywać miesiącami. W określonych sytuacjach wykorzystuje się także metodę PCR, służącą do wykrywania materiału genetycznego pierwotniaka Toxoplasma gondii. Metodą PCR bada się płyn owodniowy pobrany w czasie amniopunkcji (w przypadku rozpoznania świeżego zarażenia kobiety ciężarnej), płyn mózgowo-rdzeniowy (w przypadku zapalenia mózgu), rzadko płyn z komory przedniej oka (w przypadku podejrzenia toksoplazmozy ocznej). Jak się leczy toksoplazmozę? Należy pamiętać, że żadne leki nie działają na cysty tkankowe, zatem nie ma możliwości całkowitego wyleczenia toksoplazmozy. Stosowane leki zabijają „wolne” formy pierwotniaka obecne w początkowej fazie zarażenia nabytego, a także w przebiegu zarażenia wrodzonego i reaktywowanego u pacjentów z niedoborem odporności. W leczeniu toksoplazmozy stosuje się następujące leki: pirymetaminę z sulfasalazyną, pirymetaminę z sulfadoksyną, kotrimoksazol, spiramycynę, klindamycynę, azytromycynę, atowakwon. W trakcie leczenia pirymetaminą z sulfasalazyną bądź sulfadoksyną powinno podawać się kwas folinowy, a także kontrolować morfologię krwi i aktywność enzymów wątrobowych. Zarażenie bezobjawowe zwykle nie wymaga leczenia. Wyjątkiem jest świeże zarażenie u kobiety ciężarnej. Stosowane wtedy leczenie ma na celu profilaktykę zarażenia płodu. Zwykle podaje się spiramycynę. W przypadku potwierdzenia zarażenia płodu przez amniopunkcję (dodatni wynik badania PCR płynu owodniowego) wskazane jest stosowanie pirymetaminy z sulfadoksyną. Pacjenci z głębokim niedoborem odporności również mogą wymagać leczenia zarażenia bezobjawowego (zarówno świeżego, jak i reaktywowanego starego), aby nie doszło do rozwoju poważnych objawów narządowych. U noworodków/niemowląt z potwierdzonym zarażeniem wrodzonym stosuje się leczenie, nawet jeśli dziecko nie ma żadnych objawów. Leczenie z użyciem pirymetaminy i sulfadiazyny prowadzi się przez cały pierwszy rok życia, w przypadkach objawowych nawet dłużej. Toksoplazmoza oczna wymaga leczenia, jeśli stwierdza się aktywny stan zapalny (świeże ognisko). Obecność blizny nie jest wskazaniem do leczenia. W leczeniu toksoplazmozy ocznej stosuje się najczęściej pirymetaminę z sulfadoksyną. Zwykle w początkowej fazie terapii podaje się również glikokortykosteroidy, ze względu na ich działanie przeciwzapalne. U pacjentów z niedoborem odporności i zakażeniem objawowym z zajęciem różnych narządów konieczne jest zwykle długotrwałe stosowanie leków, także po ustąpieniu objawów choroby, aby zapobiec nawrotom. Postaci narządowe toksoplazmozy nabytej u pacjentów bez niedoboru odporności również wymagają leczenia, natomiast toksoplazmoza węzłowa nie stanowi wskazania do leczenia, chyba że występują objawy ogólne lub zajęte węzły są znacznie powiększone i/lub tkliwe. W tych przypadkach stosuje się spiramycynę lub kotrimoksazol. Leczenie toksoplazmozy powinno być prowadzone przez specjalistę chorób zakaźnych. Pacjent z toksoplazmozą oczną wymaga opieki okulistycznej, a u dziecka z toksoplazmozą wrodzoną konieczna jest współpraca wielu specjalistów (pediatry, okulisty, neurologa, psychologa, logopedy, rehabilitanta). Jak można zapobiegać toksoplazmozie? Profilaktyka toksoplazmozy obejmuje unikanie spożywania mięsa surowego i półsurowego oraz niemytych owoców i warzyw. Po kontakcie z surowym mięsem należy dokładnie myć ręce, nóż i deskę do krojenia. Do pracy w ziemi, która może być zanieczyszczona kocimi odchodami (działki, ogródki) i sprzątania kocich kuwet należy zakładać rękawiczki, które przed zdjęciem należy opłukać wodą. Posiadanie kota nie stanowi bezpośredniego ryzyka, gdyż oocysty bezpośrednio po wydaleniu nie są zakaźne, codzienne usuwanie kocich odchodów z kuwety zapobiega dojrzewaniu oocyst. Unikanie zarażenia jest bardzo istotne w przypadku seronegatywnej (niezarażonej) kobiety ciężarnej. Badanie serologiczne w kierunku toksoplazmozy najlepiej wykonać przed planowaną ciążą. Jeśli wynik świadczy o starym zarażeniu, nie ma konieczności powtarzania badań w ciąży. Jeśli wynik jest ujemny, konieczne jest powtarzanie badań w ciąży (nawet co miesiąc) i właściwe postępowanie (leczenie, badanie ultrasonograficzne płodu, amniopunkcja) w przypadku serokonwersji (czyli jeszcze wynik badania na jakimś etapie ciąży okaże się być dodatni). 07.02.2022 |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Zakażenie toksoplazmozą wywołuje większą skłonność do impulsywnych zachowań
Autor: PAP/Rynek Zdrowia • • 29 lipca 2018 12:33 Zakażenie ludzi toksoplazmozą ma związek z większą przedsiębiorczością i skłonnością do ryzyka - wynika z szeroko zakrojonego badania. Zakażenie toksoplazmozą wywołuje większą skłonność do impulsywnych zachowań Fot. archiwum Podziel się Twittnij Udostępnij Nasze decyzje mogą zależeć od nas w stopniu mniejszym, niż sądzimy - wynika z pracy naukowców z University of Colorado w Boulder, którzy przebadali 1,5 tys. studentów. Naukowcy ci sprawdzili dwie, pozornie niezwiązane ze sobą kwestie: czy badani mieli kontakt z pasożytem Toxoplasma gondii - i jaki jest główny kierunek ich studiów. Okazało się, że w przypadku osób zakażonych pasożytem aż 1,4 razy częściej dotyczył on biznesu, dodatkowo 1,7 razy częściej - zarządzania i przedsiębiorczości. Zbieżność tę potwierdziły kolejne testy, przeprowadzone wśród niemal 200 uczestników spotkań poświęconych prowadzeniu firmy. Osoby zainfekowane pasożytem aż 1,8 razy częściej, niż inni, decydowały się na otwarcie własnego biznesu. Autorzy badania przeanalizowali również statystyki z 42 krajów, obejmujące 25 lat. Także one potwierdzają, że zakażenie pasożytem ma ścisły związek z poziomem przedsiębiorczości badanych. Pasożytnicze pierwotniaki Toxoplasma gondii występują u wielu gatunków ptaków i ssaków. Ich ostatecznym żywicielem są jednak koty (i inne kotowate), w których przewodzie pokarmowym pasożyt się rozmnaża. Można się nim zarazić poprzez kontakt z odchodami, które (przypadkowo połknięte, np. przez gryzonie) przemieniają się w cysty w różnych narządach. Ludzie mogą się zarazić toksoplazmozą jedząc brudne warzywa (również zawierające cysty) lub niedogotowane mięso. Pasożyt ten występuje powszechnie na całym świecie. Jak przypominają autorzy badania, w samej Brazylii zainfekowane jest 60 proc. populacji, zaś na całym świecie liczba zakażeń może sięgać nawet 2 mld. Zwykle u ludzi choroba nie wywołuje ostrych objawów, choć zarażenie powiązano już z impulsywnym zachowaniem i jego skutkami, np. większym ryzykiem wypadków samochodowych, agresją na drodze, zaburzeniami psychicznymi, narkomanią czy samobójstwami. Hipoteza, która to tłumaczy, może fascynować i przerażać. Otóż pasożyt w drodze ewolucji mógł wykształcić mechanizmy zwiększające prawdopodobieństwo, iż jego ofiara zostanie w końcu zjedzona przez kota. Impulsywne zachowania ssaków i ptaków, zainfekowanych przez T.gondii, z pewnością temu sprzyjają. - Jako ludzie lubimy myśleć, że kontrolujemy swoje działania - mówi prof. Pieter Johnson, współautor pracy opublikowanej w piśmie "Proceedings of the Royal Academy B". - Kolejne badania pokazują jednak, że mikroorganizmy spotykane przez nas na co dzień potrafią na różne sposoby wpływać na swojego gospodarza. Niestety badanie nie wykazało, że zakażenie toksoplazmozą pomaga osiągnąć sukces świeżo upieczonym biznesmenom. Autorzy badania zastrzegają też, że nie sprawdzali związków przyczynowo-skutkowych. Można więc dopuścić możliwość odwrotnej relacji: w której bardziej przedsiębiorcze osoby z jakiegoś powodu częściej chorują na toskoplazmozę. W przyrodzie znane są też inne, nawet bardziej "okrutne" działania mikroorganizmów. Na przykład pewien pasożytniczy grzyb atakuje mózgi mrówek i zmusza je do samozniszczenia. Z kolei naturalnie żyjące w jelicie człowieka bakterie mogą wpływać na nastrój. Jak tymczasem wiadomo, zachowania i decyzje w dużej mierze zależą właśnie od nastroju. Wpływający na psychikę pasożyt może więc mieć znaczenie nie tylko dla swoich ofiar, ale także dla funkcjonowania całych społeczeństw. Autorzy publikacji zwracają bowiem uwagę, że teorie ekonomiczne opierają się na racjonalnym tłumaczeniu decyzji podejmowanych przez ludzi, którzy mieliby uwzględniać zyski i możliwe ryzyko. Nowe badanie pozwala tymczasem sądzić, że mały pasożyt może na te decyzje wpływać. - Choroby zakaźne silnie kształtowały historię i kulturę przez miliony lat - mówi prof. Johnson. |
Koty są nosicielami pasożyta wywołującego toksoplazmozę, więc na infekcję nim narażeni są zwłaszcza posiadacze tych zwierząt. Najnowsze badania sugerują, że powinni oni zadbać o właściwy poziom witaminy D w organizmie. Osoby z jej niedoborem są częściej zakażone odpowiedzialnym za chorobę pierwotniakiem Toxoplasma gondii. Wyjaśniamy, skąd ta zależność, kogo dotyczy w szczególności i jakie stężenie wit. D we krwi uznano za ochronne.
Spis treści Czym jest toksoplazmoza, jakie daje objawy i jak często występuje? Witamina D w obronie przed infekcjami Niedobór witaminy D to zwiększone zagrożenie toksoplazmozą Czym jest toksoplazmoza, jakie daje objawy i jak często występuje? Choroby odzwierzęce to ostatnio jedno z głównych wyzwań dla zdrowia publicznego. Jest nią m.in. toksoplazmoza, która należy do najbardziej rozpowszechnionych pasożytniczych chorób odzwierzęcych i dotyka ok. 30 proc. ludzi na świecie. Jest to zakażenie pierwotniakiem Toxoplasma gondii, który ma zdolność infekowania niemal wszystkich rodzajów komórek ssaków. W Europie kontakt z toksoplazmozą miała co druga osoba, o czym świadczą przeciwciała we krwi. Jeżeli ich nie ma, a zarazi się kobieta w ciąży, jest to niebezpieczne dla płodu i prowadzi do powikłań – stąd chronić się przez pasożytem poprzez higienę żywności i rąk powinny zwłaszcza przyszłe mamy. W Polsce zdiagnozowane zachorowania są rzadkie – w pierwszym półroczu 2022 r. odnotowano w kraju 22 przypadki, podczas gdy w tym samym okresie rok wcześniej zachorowało 11 osób. Zapadalność na toksoplazmozę wynosi obecnie 6,64 przypadków na 100 tys. ludności. Objawy toksoplazmozy są zwykle utajone albo łagodne, jednak niektórzy przechodzą zakażenie z symptomami takimi jak powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie wątroby, zapalenia w obrębie oczu czy schizofrenia. Zakażenie wpływa na funkcjonowanie mózgu, zwiększając produkcję dopaminy – neuroprzekaźnika związanego z poczuciem nagrody. Zainfekowani często wykazują skłonność do impulsywnych i ryzykownych zachowań, w tym uzależnienie od tzw. adrenaliny. Hmm :) czyżby to było tak proste i.... czas się leczyć? >;)) |
oksoplazmoza – leczenie
Leczeniem chorób zakaźnych, w tym toksoplazmozy, zajmuje się lekarz specjalista chorób zakaźnych. Ze względu na fakt, że pasożyt wytwarza cysty tkankowe, które nie są podatne na leki, niemożliwe jest całkowite wyleczenie toksoplazmozy. W przypadku lekkiego przebiegu (zajęcia jedynie węzłów chłonnych) lub bezobjawowego zarażenia, zwykle stosowanie leków nie jest konieczne. Wyjątkiem jest „świeże zarażenie" kobiety w ciąży. Stosuje się wówczas lek – spiramycynę, która ma zapobiec przeniesieniu się infekcji na dziecko (przez całą ciążę). Jeżeli natomiast potwierdzi się zarażenie dziecka, wówczas ciężarna przyjmuje pirymetaminę z sulfadoksyną do końca ciąży. Inne wskazaniami do włączenia leczenia toksoplazmozy to: noworodki i niemowlęta z potwierdzonym zarażeniem wrodzonym – podaje im się pirymetaminę z sulfadiazyną, toksoplazmoza oczna z aktywnym zapaleniem, toksoplazmoza z zajęciem narządów wewnętrznych zarówno u osób z niedoborami odporności, jak i bez dysfunkcji układu odporności. W przypadku toksoplazmozy kluczowa jest wiedza, jak uniknąć zakażenia. Ma to szczególne znacznie dla kobiet w ciąży i planujących ciąże oraz u osób z niedoborami odporności. |
Nie da się wyleczyć i mam z tym żyć kompensując racjonalnie, hmm, dziwne pomysły? Rzuciłem gorzałę i się udało, kto wie? >;)) Tylko czy ja chcę być "normalny"? Muszę to przemyśleć >;P
![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Ludzie szczęśliwi żyją dłużej i zdrowiej się odżywiają – podkreśla norweska badaczka Ragnhild Bang Nes. W swojej książce na temat szczęścia przyznaje, że za 80 proc. długotrwałego szczęścia odpowiadają geny - co nie oznacza, że tylko od nich zależy jego osiągnięcie. „Nasze środowisko, nasze wybory także mają wpływ na szczęście” - zaznacza.
Psycholożka i badaczka Ragnhild Bang Nes prowadziła badania nad szczęściem przez ponad 16 lat. Skupiała się głównie na zdrowiu publicznym, a z czasem wydała książkę "Cudowna kuracja. Jak stać się szczęśliwym w 31 dni", która przyjmuje perspektywę bardziej jednostkową. Pokazuje w niej, jak korzystać z doświadczeń naukowców, aby stać się szczęśliwym. Pisze o tym, że pozytywne doświadczenia korzystnie wpływają na nasze zdrowie, umacniają przyjaźnie i wydłużają życie. Czym w ogóle jest szczęście? Starożytni filozofowie, mówiąc o szczęściu, podkreślali, że dają nam je małe przyjemności i jest to tzw. hedonistyczne (hedone – przyjemność, rozkosz) podejście do życia. "Ale to nie wszystko, bo mamy też szczęście eudaimoniczne, które podkreśla etyczne walory naszego doświadczenia życiowego" - mówiła Ragnhild Bang Nes podczas prezentacji "Jak zadbać o swój dobrostan na co dzień? Co proponuje nauka?" podczas IV Festiwalu Książki Psychologicznej, który jesienią odbywał się w Sopocie. "Współczesna psychologia łączy te dwa wątki, czyli skupia się zarówno na poczuciu szczęścia bardzo hedonistycznym, jak i na szczęściu eudaimonicznym" - zaznaczyła badaczka. Zwróciła też uwagę, że wiele badań poświęconych jest "czuciu się" dobrze, a mniej uwagi zwraca się na to, jak dobrze funkcjonować, jak stworzyć takie warunki życia, które będą pełne wartości, sensu, życiem wartym prowadzenia. W swojej książce norweska badaczka przyjęła szerokie spojrzenie na szczęście, zaś w swoich badaniach chciała zwrócić uwagę na aspekt funkcjonowania w sposób dobry i szczęśliwy. Jak mówiła w Sopocie, "w coraz większym stopniu zarówno badacze, jak i politycy dostrzegają, że z dążeniem do szczęścia, dobrostanu, wiąże się mnóstwo pozytywnych efektów, takich jak kreatywność, dobre sąsiedztwo, mniej samotności". "Ludzie, którzy mają dobre, szczęśliwe życie, prowadzą zdrowszy tryb życia. Dobrostan to zmniejszone ryzyko problemów ze zdrowiem psychicznym i poprawa funkcjonowania naszego układu immunologicznego" - wyjaśniała badaczka. Jak dodała, udowodniono, że "odczuwanie radości, szczęścia, dobrze wpływa na zmniejszenie odczuwania fizycznych i biologicznych skutków stresu, co wynika z magii działania naszego układu współczulnego, ale także przekłada się na wydłużenie naszego życia". BADANIA POTWIERDZAJĄ: SZCZĘŚLIWI ŻYJĄ DŁUŻEJ Jedno z badań wpływu szczęścia na długość życia, które objęło mieszkańców Stanów Zjednoczonych pokazało, że odczuwanie dobrostanu przekłada się na wydłużenie długości życia prawie o pięć lat, prawdopodobnie dzięki zmniejszeniu skutków stresu. "Niektóre badania pokazują, że może to być nawet 7-8 lat" - mówiła norweska badaczka. Z kolei prowadzone w Norwegii badania na bliźniętach pokazały, że rzeczywiście pewne osoby są bardziej predysponowane do odczuwania szczęścia. Aż 80 proc. tego, czy jesteśmy szczęśliwi, jest uzależnione od tego, co mamy zapisane w genach. "To jednak wcale nie znaczy, że inne osoby szczęśliwe być nie mogą" - zastrzegła norweska badaczka. - "Dowodzi to tego, że są takie osoby, którym przychodzi to łatwiej". "Wiele można zrobić, aby poziom naszego szczęścia zwiększyć" - zaznaczyła. - "Badania przeprowadzone na myszach, które były inaczej karmione, pokazują, że nasze środowisko, nasze wybory, także mają wpływ na szczęście". Jak dodała, psychologiczne badania nad szczęściem sprowadzają się w gruncie rzeczy do tego, że się różnimy: osobowością, różnymi czynnikami. "Trudno oczekiwać, że powstanie jakaś jedno lekarstwo, które będzie pasowało wszystkim. Ważne jest, aby sposób na szczęście dostosowywać do siebie" - zaznaczyła norweska badaczka. W swojej książce proponuje ona czterotygodniową "kurację" z codziennymi ćwiczeniami, pomysłami, tematami na to, jak być szczęśliwym. Każdy z 31 rozdziałów (a wśród nich np. "Nawigowanie ku przyszłości", "Równowaga", "Baw się i twórz wspomnienia", "Wartości", "Łączność i Pokora") stanowią odrębną całość, zatem kolejność ich czytania jest całkowicie dowolna. ŹRODŁA SZCZĘSCIA W Wielkiej Brytanii kilka lat temu przeprowadzono szeroko zakrojone badanie, w którego ramach należało wymienić 50 różnych źródeł szczęścia. Co znalazło się na szczycie listy? Okazuje się, że największej liczbie badanych szczęście daje pójście spać w czysto obleczonej, uprasowanej pościeli. Na drugim miejscu było uczucie, którego doznajemy, kiedy słońce ogrzewa nam twarz, a na trzecim - "poczucie pozbycia się czegoś bardzo niewygodnego", np. zbyt obcisłych spodni... "Wiele tych pozycji było związanych z odczuwaniem przyjemności, np. zapach i smak świeżo mielonej kawy o poranku, ciasto czekoladowe - które sprawiają, że wiemy, że warto żyć, ale mają też cechy, że się zużywają. Np. wiemy, że zjedzenie całego ciasta nie jest już fajne" - powiedziała badaczka. Jej zdaniem "te hedonistyczne przyjemności są jednak nie mniej ważne, bo one mają moc leczenia, one nas uzdrawiają". Dlatego warto szukać rzeczy, które czynią dzień przyjemnym. "Sporo uwagi w psychologii pozytywnej poświęca się temu, na czym się skupiamy w życiu" - zaznaczyła norweska badaczka. WDZIĘCZNOŚĆ I DOCENIENIE BEZ PORÓWNYWANIA Literatura mówi też o tym, że do poczucia szczęścia przyczynia się wdzięczność: wobec siebie samego oraz innych. "Wdzięczność jest czymś, co nas nastawia zupełnie inaczej, co tworzy nową atmosferę" - podkreśliła badaczka. Według niej sposób myślenia jest bardzo istotny dla osiągnięcia szczęścia. Wiele badań poświęcono sportowcom, którzy zdobyli medale: odpowiednio brązowe, srebrne i złote na igrzyskach olimpijskich. Okazało się, że właściciele brązu często są szczęśliwsi od srebrnych medalistów. Dlaczego? Chodzi o punkt odniesienia; srebrny medalista myśli, że złoto przeszło mu koło nosa. "Może w szczęściu chodzi właśnie o tą wdzięczność, o dumę z osiągnięcia celu, który się sobie założyło" - zaznaczyła badaczka. - "Dużo zależy od tego, jak myślimy, z kim się formujemy. Warto skupić naszą uwagę nie na tym, jak wypadamy, ale na tym, co udało nam się osiągnąć". W swojej książce opisała i zbadała szczególnie pięć zadań, które czynią ludzi szczęśliwymi. "Trudno jest zacząć myśleć pozytywnie i w ten sposób się uszczęśliwić, ale łatwiej jest dokonać ingerencji w te czynności, aktywności. Dzięki tym działaniom jesteśmy w stanie szybciej wejść na ścieżkę pozytywnego myślenia, niż zmienić sposób myślenia" - tłumaczyła norweska badaczka. PIĘĆ ZADAŃ Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje jedzenie pięciu porcji owoców i warzyw dziennie dla osiągnięcia zdrowia fizycznego. Jedna z londyńskich fundacji postanowiła opracować takie podpowiedzi do osiągnięcia dobrego zdrowia psychicznego. "Zapytano mnie, czy mogłabym opracować pięć kluczowych zadań, które powinny być realizowane dla poprawy zdrowia psychicznego" - wspominała badaczka. Dodała, że jej zespoły musiały przebić się przez ogrom literatury, żeby znaleźć coś, co byłoby odpowiednikiem pięciu porcji warzyw i owoców, które proponuje WHO. Opracowano pięć tematów, które są uniwersalne dla osiągnięcia szczęścia. Są to: łączenie się w dobre relacje z innymi, bycie aktywnym, uważność, ciągłe uczenie się oraz dawanie. Każdy może je wdrożyć w życie. "W większości badań nad zdrowiem psychicznym podkreślana jest waga naszych relacji z innymi, które czynią nas silniejszymi, są swoistą szczepionką, one nas wzmacniają, bardziej odczuwamy szczęście, jesteśmy radośniejsi. Aby funkcjonować dobrze, potrzebujemy innych ludzi" - podkreśliła badaczka. Dodała, że samotność może doprowadzić do przedwczesnej śmierci, chorób. Wiele badań wskazuje na priorytetową wagę relacji i nie chodzi tylko o najbliższe relacje, ale też o te przelotne. Badania pokazały, że nawet przelotna rozmowa z nieznajomymi w pociągu lub kawiarni potrafi poprawić nastrój. Druga kluczowa rzecz dla szczęścia to aktywność fizyczna. Nawet zwykłe spacery poprawiają dobrostan. Ważna jest również uważność – czyli zadawanie sobie takich pytań, jak się czuję ze sobą, zwracanie uwagi na nasze relacje, na otoczenie, zauważanie środowiska wokół siebie. Kolejny kluczowy temat dla osiągnięcia szczęścia to uczenie się nowych rzeczy. "Uczenie się, czynienie codziennych odkryć, to wartości uniwersalne. Wszyscy jesteśmy ciekawi świata, poszukujemy rozwiązań" - zaznaczyła badaczka. I dodała, że dlatego warto dawać sobie codziennie małą dawkę nowych odkryć: "To może być powrót do jakiegoś starego hobby, np. gotowania". Piąty temat pomocny w osiągnięciu szczęścia to dawanie, które – jak mówiła badaczka - jest kluczowe dla rozwoju naszego gatunku, głęboko w nas zakorzenione. "Badania pokazują, że prospołeczne działanie aktywuje w naszym mózgu pozytywne emocje" - zaznaczyła. Dlatego jej zdaniem warto podejmować się wolontariatu, nastawiać na dawanie innym, a dzięki temu samemu też być szczęśliwym. Jednocześnie warto pamiętać – jak pisze Ragnhild Bang Nes, że "szczęście to nie stacja końcowa, do której dojeżdżasz raz na zawsze, gdzie możesz rozsiąść się wygodnie i odpocząć, wiedząc, że cel jest osiągnięty". "Szczęście przypomina raczej nieustanną podróż, która wymaga od nas zmiany stylu życia – tego, że zaczniemy robić więcej rzeczy, które są dla nas dobre" - pisze we wstępie do "Cudownej kuracji" badaczka. Na końcu książki daje wskazówkę: pogoń za szczęściem często prowadzi do tego, że trudniej jest nam znaleźć szczęście. "Szczęście nierzadko jest wynikiem dobrych, codziennych aktywności, podejmowanych dla ludzi i z ludźmi". Jej „Cudowna kuracja” ukazała się nakładem Wydawnictwa „Smak słowa”. Nauka w Polsce, Anna Mikołajczyk-Kłębek |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Nie raz to "skanowanie" mówiło prawdę. Niekiedy człowiek wyglądający na "oko" na mordercę, ma gołębie serce...
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |