Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Coś ty Andrzeju w korporacjach to obowiązki są święte i jak nie masz czegoś w obowiązkach to się nie dotykasz >;))
To tak jak w niemieckich zakładach pracy
.Przypomniał mi się jeden przypadek z PRL-u. Pewna sprzątaczka sprzątała biura i zauważyła w jednym pokoju usychający kwiat doniczkowy na ścianie. A że nie mogła sięgnąć podstawiła sobie stołek i podlała. Tak niefortunnie schodziła że się przewróciła i złamała rękę. Była bardzo niezadowolona że dostała odmowę z ZUS-u o odszkodowanie. Podlewanie kwiatów nie wchodziło w zakres jej obowiązków. Swoje niezadowolenie powiedziała komuś. Ktoś poszedł z nią do POP i po linii partyjnej załatwili kobiecinie odszkodowanie. Wystarczył jeden telefon do ZUS-u...
Te "obowiązki" to miganie się i zwalanie roboty na innych >;)) Nie wolno stawać na stołku, od tego są atestowane drabiny, a i tak chłopaki spadają, włażę na górę kolega z drugiej strony, a ja nagle widzę jego podeszwy bo leci głową w dół. Dobrze że nisko. Ale facet z 50 lat to powinien mieć rozum >;))