Było z tego kiedyś parę złotych Andrzeju, krewniak był Mistrzem kominiarskim i żeby było zgodnie z przepisami to trzeba było przerabiać, to zawsze coś wpadło. Do dziś na komin idę "jak kot" >;) jak się człowiek nauczy to już ma >;)
Ale kiedyś zarobiłem od kobitki w mazak. Robiłem z kumplem gdzieś pod Wołominem :) kończymy, zapłacili, no to wychodzimy tacy uświnieni na czarno >;) Szła kobitka w białej sukience i kumpla skusiło zaszedł z ryłu i złapał za biust, czarne łapy się odbiły na biuście >;P Kumpel w długą a babka do mnie >;P A ja niczemu niewinny to i hmm mnie trochę skusiło >;) I piekło ma swoich bohaterów >;))