Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Czyli dobrze przypuszczałem że postawili te świece w innym miejscu
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W okolicach toalety? >;)))
|
Może? Nie wiem. Nie znam Sejmu...Antysemicki atak studentów uniwersytetu berlińskiego. Musiała interweniować policja...
Druga tura bez Bonżura...
|
Chyba czas mówić o holokauście i terroryzmie państwowym, w nowym świetle.
|
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
To chyba u zupełnych bezmyślnych, to imperializm amerykański, morduje ludzi.
|
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
![]() Urodziłem się w Izraelu, mieszkaliśmy wśród Żydów, którzy nie wiedzieli, że jesteśmy katolikami Podejmujemy z Żydami rozmowy, dzięki którym udało się pozbyć niektórych uprzedzeń, stereotypów i błędów. Czy jednak takie samo zainteresowanie pojawia się z drugiej strony? Ks. dr Jacek Stefański Ks. dr Jacek Stefański Opiekun 2/2022 Związek Kościoła katolickiego z judaizmem wynika z Pisma Świętego. Dlatego podejmuje on z Żydami rozmowy, dzięki którym udało się pozbyć niektórych uprzedzeń, stereotypów i błędów, ale czy po obu stronach? - wyjaśnia ks. dr Jacek Stefański, który urodził się w Izraelu, a jego mama pochodzi z ortodoksyjnej rodziny żydowskiej. Niedługo w Kościele katolickim w Polsce będziemy obchodzić Dzień Judaizmu, Ksiądz zna bardzo dobrze judaizm i język hebrajski, co ma wpływ na Księdza tłumaczenie tekstów biblijnych. Proszę opowiedzieć, skąd to wynika? Ks. dr Jacek Stefański: Język hebrajski jest moim językiem ojczystym, ponieważ urodziłem się w Izraelu, gdzie spędziłem pierwsze 16 lat mojego życia. Moi rodzice zaś urodzili się w Polsce. Rodzina taty wywodzi się z Ostrowa Wielkopolskiego. Rodzice mamy byli ortodoksyjnymi Żydami spod Kalisza i zostali zamordowani przez Niemców w getcie warszawskim. Mama przeżyła II Wojnę Światową, bo została adoptowana przez bezdzietnych Polaków mieszkających w Lublinie. O tę adopcję zatroszczył się jej dziadek, ortodoksyjny Żyd mówiący doskonale po niemiecku, który przekonał okupantów, że jest Polakiem wywodzącym się z pruskiego zaboru. Przybrani rodzice mojej mamy zadbali o jej katolickie wychowanie. Później przeprowadziła się z nimi do Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie też poznała mojego tatę i tam się pobrali. Na zaproszenie wspomnianego dziadka mieszkającego wówczas pod Tel Awiwem Rodzice przeprowadzili się do Izraela w 1963 roku. W domu rozmawialiśmy po polsku, a poza domem hebrajski był moim językiem codziennym. Współczesny hebrajski różni się od biblijnego. Niemniej każdy, kto urodził się w Izraelu zaczyna czytać Stary Testament w szkole w starożytnym hebrajskim od drugiej klasy szkoły podstawowej. Mając zatem przyswojoną biblijną i współczesną hebrajszczyznę od najmłodszych lat sprawia, że mogę dostrzec niuanse językowe w hebrajskim tekście Starego Testamentu, których nie da się zauważyć w tłumaczeniu. W dzieciństwie mieszkał Ksiądz w Izraelu, jaki był wtedy stosunek chrześcijan do wyznawców judaizmu i odwrotnie? Mieszkaliśmy pod Tel Awiwem wśród Żydów, którzy nie wiedzieli, że jesteśmy katolikami. Znali chrześcijaństwo z filmów i podręczników szkolnych, chociaż tematyka chrześcijaństwa ich nie interesowała. Gdyby ktoś w dzielnicy dowiedział się, że jestem katolikiem, byłaby to sensacja, ale wiązałoby się to również z represjami, które wymusiłyby na mnie i na rodzicach natychmiastowe opuszczenie miejsca zamieszkania. Kontaktu z innymi katolikami nie miałem, bo w moim rejonie ich nie było. W Izraelu mieszkali arabscy chrześcijanie, ale mieli inną kulturę i posługiwali się językiem arabskim. Nasz kościół parafialny pw. Świętego Piotra był w Jaffie, a parafia składała się z jeszcze dwóch rodzin podobnych do naszej oraz kilku starszych osób. Widywałem się z nimi tylko na hebrajskich Mszach Świętych w Jaffie, które mogły się odbyć mniej więcej co dwa miesiące lub rzadziej, i to tylko w sobotę, ponieważ niedziela w Izraelu to dzień pracy. W mojej żydowskiej szkole temat chrześcijaństwa był tylko omawiany w ramach lekcji historii. Podejście do chrześcijaństwa, zwłaszcza do Kościoła katolickiego, było negatywne, a Polacy stawiani byli w złym świetle, najczęściej ukazani jako niemieccy kolaboranci podczas Drugiej Wojny Światowej. Musiałem tego słuchać w szkole, ale nie mogłem zareagować, bo to - rzecz jasna — wywołałoby podejrzenie. Mieliśmy w Izraelu żydowskich krewnych z rodziny mojej mamy, którym udało się przeżyć wojnę. Oni wiedzieli, że jesteśmy katolikami, ponieważ znali historię mamy. Zapraszali nas co roku na żydowską paschę w swoich domach zawsze z nadzieją, że przejdziemy na judaizm. W ich oczach moja mama, jak również ja i mój rodzony brat zawsze byliśmy Żydami. Inaczej było z dziadkiem mojej mamy, który ją uratował z getta. On najlepiej nas rozumiał. Darzyłem go zawsze wielką miłością i serdecznością. Zmarł, gdy miałem 15 lat. Jego śmierć była dla mnie trudnym przeżyciem. Czytałam, że jako dziecko nie mógł Ksiądz oficjalnie przygotowywać się do I Komunii Świętej, czy zdaniem Księdza obecnie coś zmieniło się w kontaktach między chrześcijanami i Żydami w Ziemi Świętej? Jak wygląda sytuacja chrześcijan na terenach, których żył i działał Jezus Chrystus? Dzisiaj o wiele więcej chrześcijan z całego świata pracuje w Izraelu. Pod tym względem obecność katolika w świeckim środowisku żydowskim już nie wywołuje sensacji, ale pod warunkiem, że taki katolik mieszka sam, bez rodziny. Gdy pojawia się rodzina katolicka, wiele zależy od miejsca zamieszkania. W dzielnicy żydowskiej byłoby takiej rodzinie ciężko żyć. Zaistniałaby presja, aby przejść na judaizm. Izrael jest państwem żydowskim, gdzie wolność religijna jest pojęciem względnym, jedynie formalnym. Znałem Polaków, którzy z racji presji społecznej przeszli tam na judaizm. Ponadto jest różnica między zsekularyzowanymi Żydami a ortodoksyjnymi. O ile niektórzy zsekularyzowani Żydzi będą gotowi tolerować chrześcijan, o tyle ortodoksyjni Żydzi postrzegają chrześcijan jako szkodliwych intruzów, niebezpiecznych dla żydowskiej tożsamości w wyniku naszego uznania Bóstwa Chrystusa. Częste wypowiedzi łacińskiego Patriarchy Jerozolimy o marginalizowaniu chrześcijan w Izraelu potwierdzają ich ciężką sytuację. Są traktowani jak obywatele drugiej kategorii, z pogardą i niechęcią ze strony izraelskich władz i muzułmańskich Arabów. Oczywiście są wyjątki, ale ogólnie mówiąc nie można się dziwić, że chrześcijanie uciekają z Ziemi Świętej w dużych liczbach. Organizatorzy Dnia Judaizmu podkreślają, że ma on wskazać na potrzebę odkrywania korzeni Kościoła katolickiego i więzi, które łączą chrześcijan i wyznawców judaizmu. A zdaniem Księdza, jaka jest rola tego dnia? Związek Kościoła katolickiego z judaizmem wynika z Pisma Świętego, czyli z Bożego Objawienia. Matka Boża, Święty Józef, Apostołowie i inne filary pierwotnego Kościoła — wszyscy byli Żydami, ale uznali Chrystusa za Boga i Zbawiciela. Z Nowego Testamentu i ze źródeł pozabiblijnych dowiadujemy się, że Żydzi nieuznający Pana Jezusa za Mesjasza traktowali Jego wyznawców jako heretyków i prześladowali ich. Tak czynił Szaweł z Tarsu przed nawróceniem, ale później stał się najznakomitszym ambasadorem Kościoła. Gdy przychodził do jakiegoś miasta szedł do Żydów, aby pochylić się z nimi nad Starym Testamentem. Dzielił się swoją wiarą w Chrystusa. Deklaracja watykańska Nostra aetate idzie jego tokiem myślenia, gdy zaznacza, że należy „ożywić i zalecić obustronne poznanie się i poszanowanie, które osiągnąć można zwłaszcza przez studia biblijne i teologiczne oraz przez braterskie rozmowy” (NE 4). Zwróćmy uwagę na słowo „obustronne”. Co prawda są podejmowane z Żydami braterskie rozmowy, dyskusje i kontakty, dzięki którym udało się też pozbyć niektórych uprzedzeń, stereotypów i błędów, ale czy po obu stronach? Po naszej stronie, na pewno. A po stronie żydowskiej? W bardzo małej mierze. A co ze wspólnym pochyleniem się nad Starym Testamentem w odniesieniu do Osoby Pana Jezusa? Ortodoksyjnych Żydów to nie interesuje. Nie mają „dnia katolicyzmu”, bo judaizm zabrania dyskusji na temat Jezusa. W związku z tym, czy nie zbyt łatwo pogodziliśmy się z tą sytuacją? Czy nie odeszliśmy od kierunku wyznaczonego przez Świętego Pawła oraz Nostra aetate? Hasłem tegorocznego Dnia Judaizmu są słowa „Moje myśli nie są myślami waszymi” z Księgi proroka Izajasza (55,8), jak można je odczytać z perspektywy chrześcijan i Żydów? Należy te słowa odczytać z wiarą i ufnością, że Bóg ma sposoby na to, aby przekonać Żydów, iż Pan Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym i jedynym Zbawicielem. Dowodem na to są Żydzi, którzy przeszli i przechodzą na katolicyzm, jak naczelny wojenny rabin Rzymu Eugenio Zolli. Bardziej współczesnym przykładem jest były ortodoksyjny francuski rabin Jean-Marie Setbon. Są to osoby, które uznały konieczność modlenia się o uznanie przez Żydów Chrystusa w Kościele katolickim. Ich świadectwa i pisma potwierdzają, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Czego chrześcijanie mogą nauczyć się od religijnych Żydów i oni od nas? Ortodoksyjny judaizm kładzie nacisk na pamięć i tożsamość. Uczenie się na pamięć fragmentów Starego Testamentu jest standardem w szkołach żydowskich. Państwo Izrael uznaje, że Żydzi poświęcający się studiowaniu Tory nie tylko służą narodowi, ale nawet przyczyniają się do jego bezpieczeństwa. Żydzi postrzegają siebie jako najbardziej obdarowanym narodem ze względu na Boże Objawienie Abrahamowi i Mojżeszowi, tak że nie wstydzą się swojej religijności. Są łatwo rozpoznawalni ze względu na ubiór, publiczne świadectwo wiary oraz wielodzietność. Są to cechy godne naśladowania przez tych katolików, którzy wycofują się z publicznej manifestacji wiary. Brakuje nam dumy i silnego przekonania, że dzielenie się dziedzictwem naszej wiary jest obowiązkiem. Żydzi zaś mogą się nauczyć od nas katolicyzmu, czyli całościowego spojrzenia na Boże Objawienie z uznaniem jego wymiaru uniwersalistycznego. Prorocy Starego Testamentu zapowiadali czasy, kiedy Boże Objawienie będzie dostępne dla wszystkich narodów. Żydzi tkwią w przekonaniu, że Objawienie Boże jest przeznaczone tylko dla nich. Raz po raz słyszymy zarzut, że Polacy bywają antysemitami, a jakie jest zdanie Księdza na ten temat i czy spotkał się z negatywną reakcją ludzi ze względu na swoje pochodzenie? Nikt nie uczynił dla Żydów tyle, co naród polski. To jest fakt historyczny, który nie dotyczy tylko czasów Drugiej Wojny Światowej. W Polsce Żydzi zawsze czuli się najlepiej. Potwierdza to ciekawostka etymologiczna. Słowo „Polska” po hebrajsku brzmi „Polin”, czyli „tu mieszkaj”. Według średniowiecznej legendy, gdy Żydzi wędrowali po Europie, przechodzili przez Polskę. Wówczas Bóg odezwał się do nich słowami: „Tu zamieszkaj”. Według innych przesłanek Bóg powiedział „Po-lan-ia”, czyli „tu mieszka Pan”, co też stało się drugim hebrajskim terminem oznaczającym Polskę. Do wojny w Polsce powstawały liczne szkoły rabinackie i stowarzyszenia żydowskie. Tu ukazywały się liczne publikacje żydowskie, a żydowscy komentatorzy Starego Testamentu osiągali w Polsce wielką sławę. Niemcy urządzili żydowską zagładę na polskiej ziemi, bo najbardziej przeszkadzało im to, że Polacy pozwolili Żydom tak pięknie rozwijać swoją kulturę. Uczynili więc nasi sąsiedzi zza Odry Polskę skupiskiem niemieckich obozów śmierci dla Żydów i dla Polaków. Instytut Yad Vashem potwierdza, że wśród osób uznanych przez państwo Izrael za „sprawiedliwych wśród narodów świata”, największą grupę stanowią Polacy. Wielu dzisiejszych młodych Żydów nie byłoby na świecie, gdyby ich przodkowie nie zostali uratowani przez Polaków. Rzecz jasna, że w każdym narodzie — również i żydowskim — byli wojenni kolaboranci i donosiciele. Nagłaśnianie zaś obecności Polaków wśród takich osób jest nie tylko krzywdzące, ale i obłudne. Przecież tylko w okupowanej Polsce nawet za podanie Żydowi kromki chleba dokonywała się natychmiastowa egzekucja. Dlaczego państwo Izrael nie wypowiada się na temat narodów, które formalnie kolaborowały z Niemcami i w ten sposób przyczyniły się jawnie do zagłady ogromnej liczby Żydów? Nigdy nie spotkałem się z negatywną reakcją ze względu na swoje pochodzenie. Jestem szczęśliwy, że mogę żyć i posługiwać jako kapłan w Polsce. Zresztą mama moja żyje dzięki Polakom, którzy narazili dla niej swoje życie. Polska to Ojczyzna mojego serca, którą bardzo umiłowałem. Ks. dr Jacek Stefański - urodzony w Izraelu w 1966 r. kapłan diecezji ełckiej, wyświęcony w 1994 roku w Camden, New Jersey, biblista, były wieloletni ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Kaliszu oraz wykładowca Pisma Świętego i języka hebrajskiego. Obecnie posługuje jako kierownik duchowy i zajmuje się formacją rekolekcyjną oraz biblijną w Wigierskim Areopagu Nowej Ewangelizacji w Wigrach. |
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
A jp2 i bracia starsi? W......86? >;P
Słyszałem, jak ortodoksyjny rabin w Jerozolimie mówił o Janie Pawle II: „nasz papież”. To symbol znaczenia papieża z Polski dla relacji chrześcijańsko-żydowskich. Zarówno chrześcijanie, jak i Żydzi zgadzają się, że przez dwa tysiące lat chrześcijaństwa nie było papieża tak bardzo zainteresowanego nawiązywaniem i podtrzymywaniem głębokich więzi z judaizmem jak Jan Paweł II. Naczelny rabin Polski, Michael Schudrich, wielokrotnie wyjaśniał, ile Żydzi zawdzięczają papieżowi Wojtyle. Sam wygłosił wykład na rzymskim uniwersytecie papieskim Angelicum, w którym opowiadał, czego nauczył się od papieża Polaka. „Jako Żyd i jako rabin pobrałem wiele głębokich nauk u Jana Pawła II. Im bardziej jestem otwarty na inne religie, tym lepszym staję się Żydem i tym lepiej mogę wypełniać nauczanie Talmudu. Co więcej, jeśli zamknę się na zewnętrzny świat, ograniczę swój dostęp do promieni światła, prawdy i mądrości. Ten sposób myślenia jest tak głęboki i tak bardzo zmienił moje spojrzenie na świat, na Boga i na samego siebie, że mogę jedynie powiedzieć: dziękuję Ci, papieżu Janie Pawle II, że nauczyłeś mnie, jak stać się lepszym człowiekiem i lepszym Żydem”[1]. Główny rabin Rzymu, Elio Toaff, który w 1986 r. przyjmował Jana Pawła II w swojej synagodze, powiedział, że za pomocą zdania o starszych braciach papież zamknął definitywnie dwa tysiące lat nieporozumienia Zbigniew Nosowski Udostępnij tekst W maju 2001 r. – w atmosferze najgorętszych sporów o zbrodnię w Jedwabnem – gościł w Polsce, na zaproszenie „Więzi”, konserwatywny rabin David Novak, profesor Uniwersytetu w Toronto. Powiedział on wówczas o Janie Pawle II, że to papież najbardziej otwarty na judaizm w całej historii papiestwa: „Jako religijny Żyd nie mogę nie stwierdzić, że Bóg zesłał go specjalnie w tym celu”[2]. Stanisław Krajewski, wieloletni żydowski współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, napisał na dwudziestolecie pontyfikatu Jana Pawła II: „Z punktu widzenia polskiego Żyda ten papież jest błogosławieństwem”[3]. Grał na bramce w żydowskiej drużynie Biografia Karola Wojtyły wyjaśnia jego zaangażowanie w tej dziedzinie. Jak podkreślał Stanisław Krajewski, był on „zapewne pierwszym od niepamiętnych czasów papieżem, dla którego Żydzi nie byli abstrakcją”. W jego rodzinnych Wadowicach Żydzi stanowili znaczącą (ok. 25%) część ludności. Rodzina Wojtyłów mieszkała w domu należącym do Żyda, Chaima Bałamutha. Miał kolegów szkolnych i przyjaciół wśród żydowskich rówieśników. Wspólnie grali w piłkę nożną. Dzielili się na drużyny katolicką i żydowską. Ponieważ w tej drugiej zazwyczaj brakowało zawodników, Karol chętnie się do niej przyłączał, grając na bramce. Ktoś zażartował, że już wtedy bronił Żydów przed katolikami… Sam papież wspomina w swojej książce „Przekroczyć próg nadziei”: „Mam żywo przed oczyma obraz Żydów podążających w dzień sobotni do synagogi, która znajdowała się na zapleczu naszego gimnazjum. Obie grupy religijne, katolików i Żydów, łączyła, jak przypuszczam, świadomość, że modlą się do tego samego Boga”[4]. Opatrzność sprawiła, że jego żydowski przyjaciel z Wadowic, Jerzy Kluger, po latach tułaczki zamieszkał w Rzymie i gdy „Lolek” został papieżem, ponownie mogli się spotykać. Również zagłada Żydów nie była abstrakcją dla Jana Pawła II. Sam wspomina, że realizacja niemieckiego planu eksterminacji narodu żydowskiego to „również i moje osobiste doświadczenie, które noszę w sobie do dzisiaj […] Oświęcim mówi, iż antysemityzm jest wielkim grzechem przeciwko ludzkości”[5]. Już nie przewrotni Gdy 13 kwietnia 1986 r. Jan Paweł II przekroczył próg synagogi, był pierwszym papieżem, który to uczynił od czasów… św. Piotra. „Jesteście naszymi umiłowanymi braćmi i w pewien sposób, można by powiedzieć, naszymi starszymi braćmi”[6]. Te słowa papieża wywołały wówczas burzę oklasków. Niewykluczone, że inspiracją dla Jana Pawła II był pod tym względem… Adam Mickiewicz. W jego piętnastopunktowym „Składzie zasad” z roku 1848 znajduje się przykazanie szacunku dla Żydów: „Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo”[7]. Główny rabin Rzymu, Elio Toaff, który w 1986 r. przyjmował Jana Pawła II w swojej synagodze, powiedział, że za pomocą zdania o starszych braciach papież zamknął definitywnie dwa tysiące lat nieporozumienia, braku dialogu i stulecia cierpień oraz zapoczątkował nowe dzieje. Rabin Toaff wydał też książkę pod znaczącym tytułem „Przewrotni Żydzi, starsi bracia”[8]. Pierwsza część tytułu przywołuje określenie używane wobec Żydów w kościelnej modlitwie wielkopiątkowej do roku 1960, druga pokazuje, jak daleką i pozytywną drogę przebyliśmy w ciągu ostatniego półwiecza. Toaffa i papieża połączyły więzy przyjaźni. Koniec końców, naczelny rabin Rzymu wymieniony został nawet w testamencie Jana Pawła II wśród osób wspominanych ze szczególna wdzięcznością… -20% ks. Alfred M. Wierzbicki Kruche dziedzictwo 28,70 zł 35,90 zł Do koszyka Książka – 28,70 zł E-book – 26,00 zł Dostępny także e-book Wielokrotnie jeszcze papież używał wobec Żydów określenia „starsi bracia w wierze”. Nie nadawał mu precyzyjnego sensu doktrynalnego, w ten sposób uznawał po prostu bliskość ludu Izraela dla chrześcijan i chronologiczne pierwszeństwo w Bożym wybraniu. W Meksyku w 1990 r. papież mówił jednoznacznie: „Możemy i w gruncie rzeczy musimy przyjąć, że Żydzi są «naszymi starszymi braćmi»”[9]. W książce „Przekroczyć próg nadziei” stwierdził zaś, że słowa o starszych braciach w wierze „streszczają wszystko, co powiedział Sobór i co nie może nie być dogłębnym przekonaniem Kościoła”[10]. Do naczelnych rabinów Izraela mówił: „[…] my, chrześcijanie, uważamy żydowskie dziedzictwo religijne za nieodłączną część naszej własnej wiary: «jesteście naszymi starszymi braćmi»”[11]. Więź prawdziwego braterstwa Wydarzeniem zapamiętanym jeszcze mocniej niż pierwsza wizyta w synagodze była modlitwa Jana Pawła II pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie w roku 2000. Przygotowaniem do tej jubileuszowej pielgrzymki był wcześniejszy rachunek sumienia Kościoła. Papież połączył oba te wydarzenia, wkładając, żydowskim zwyczajem, w szczelinę muru tekst modlitwy wyznającej winy chrześcijan wobec Żydów – ten sam, jakiego użyto wcześniej w Bazylice św. Piotra: „Boże naszych ojców! Ty wybrałeś Abrahama i jego potomstwo, aby Imię Twoje zostało zaniesione narodom. Bolejemy głęboko nad postępowaniem tych, którzy w ciągu dziejów przysporzyli cierpień tym Twoim dzieciom. A prosząc Cię o przebaczenie, pragniemy tworzyć trwałą więź prawdziwego braterstwa z ludem Przymierza”[12]. Czy Żydzi doceniają to wszystko – pytają sceptycy. Tak, bardzo wielu – niektórzy nawet do tego stopnia, że do tej pory mówią o papieżu Polaku z najwyższym uznaniem. Sam słyszałem określenie „nasz papież” wypowiedziane na konferencji w Jerozolimie przez ortodoksyjnego rabina już po śmierci Jana Pawła II… A czy Żydzi odwzajemniają otwarcie ze strony Kościoła? Niektórzy, z pewnością coraz liczniejsi. Widać to i w kolejnych pojawiających się dokumentach teologicznych, i w praktycznych działaniach. Z polskiej perspektywy ważniejsze jest jednak pytanie, czy polscy katolicy doceniają i naśladują postawę swego wielkiego rodaka wobec Żydów. Niestety, trzeba przyznać, że tylko niektórzy, bardzo nieliczni… W Polsce osoby angażujące się w dialog chrześcijańsko-żydowski nadal mają w Kościele opinię „hobbystów” albo podejrzanych filosemitów, nawet jeśli jedynie naśladują słowa i gesty papieża Polaka. Wciąż trudno nam pogodzić się z tym, że – jak powiedział Jan Paweł II w Moguncji już prawie 40 lat temu – „kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm”[13]. Polska, czyli różnorodność Nauczanie świętego papieża może i powinno być inspiracją dla nas, jego rodaków i współwyznawców, także na płaszczyźnie tożsamości narodowej. Dla Jana Pawła II naród to pojęcie bardzo ważne. Według niego naród to wspólnota nie tyle etniczna, ile kulturowa. Naród jest bowiem zbiorowym wyrazicielem wartości. Ostatnia książka papieża, „Pamięć i tożsamość”, to w dużej mierze refleksja nad polskością, nad dziejami naszej ojczyzny i nad patriotyzmem. Dzieło to zostało wydane w wielu językach świata, można więc powiedzieć, że żadna inna publikacja o polskości nie była tak powszechnie jak ona czytana na świecie. W książce tej Jan Paweł II zwraca uwagę na charakterystyczny dla Polaków proces kształtowania się świadomości narodowej. Przedstawia dwie tradycje rozumienia polskości – piastowską i jagiellońską – oraz opowiada się zdecydowanie za drugą z nich. Papież-Polak pisze: „Historycznie polskość ma za sobą bardzo ciekawą ewolucję. Takiej ewolucji nie przeszła prawdopodobnie żadna inna narodowość w Europie. Naprzód, w okresie zrastania się plemion Polan, Wiślan i innych, to polskość piastowska była elementem jednoczącym: rzec by można, była to polskość «czysta». Potem przez pięć wieków była to polskość epoki jagiellońskiej: pozwoliła ona na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność”[14]. W papieskim rozumieniu nieusuwalnym elementem polskości – obok oczywistych związków z katolicyzmem – jest różnorodność. Jan Paweł II jednoznacznie utożsamiał się z jagiellońską wizją polskości, odnosząc się polemicznie do interpretacji piastowskiej, która opiera się na wspólnocie „czystej” etnicznie. Nasz największy rodak stał po stronie otwartej, gościnnej, wielokulturowej, wielonarodowej i wieloreligijnej Rzeczypospolitej. Dla Jana Pawła II istotnym elementem polskiej różnorodności byli także żydowscy sąsiedzi: „Niezmiernie ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była także obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowicach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z niektórymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm. A więc polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje się jednak, że ten «jagielloński» wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywisty”[15]. Pamięć, która łączy Owszem, ta jagiellońsko-wojtyliańska tradycja rozumienia polskości nie jest współcześnie oczywista. Tym większe jest zobowiązanie dla wszystkich Polaków chcących być kontynuatorami pontyfikatu Jana Pawła II, by rozwijali takie właśnie myślenie o tożsamości narodowej. Skoro nie ma już dziś żydowskich wspólnot w polskich miasteczkach, to tym bardziej powinniśmy pielęgnować wszelkie ślady po nich. |
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Mnie podpadł utrąceniem Teologii wyzwolenia i finansowaniem polskiego majdanu. Ale po to został wybrany, po otruciu jp1 co po 33 dniach papieżowania "zaniemógł" >;) Wiedziałaś?
Jan Paweł I – 33 dni niezwykłego pontyfikatu Ostatnia aktualizacja: 28.09.2023 05:35 Obserwuj nas na Google News 45 lat temu, 28 września 1978 roku, po 33 dniach pontyfikatu zmarł papież Jan Paweł I. Po jego śmierci pojawiły się różne teorie spiskowe, sugerujące otrucie papieża. Przypuszczano, że mogli tego dokonać zarządzający finansami Watykanu hierarchowie Banku Watykańskiego. Papież Jan Paweł I Papież Jan Paweł IFoto: PAP/picture-alliance/dpa - Wybór papieża w drugim dniu konklawe jest niespodzianką, a nazwisko kardynała Luciani zaskoczeniem - donosił korespondent Polskiego Radia. Niespodzianka była tym większa, że dym, który ukazał się nad Kaplicą Sykstyńską, zebrani na Placu św. Piotra odczytali jako czarny, czyli sygnalizujący, że głosowanie kardynałów nie dało pozytywnego rezultatu. Tymczasem w kilka minut później otworzyły się główne drzwi centralnego balkonu Bazyliki św. Piotra i wszyscy usłyszeli: "Habemus papam". Posłuchaj 01:23 Habemus papam - wybór Jana Pawła I - fragm. aud. z cyklu "7 dni w kraju i na świecie".(PR, 28.08.1978) 26 sierpnia 1978 roku o 19.17 radio watykańskie potwierdziło wiadomość. W swym pierwszym przemówieniu nowo wybrany następca św. Piotra, Jan Paweł I powiedział: - Wczoraj rano szedłem jeszcze spokojny do Kaplicy Sykstyńskiej, by wziąć udział w wyborach. Nigdy nie umiałem sobie wyobrazić tego, co się stało. Kiedy zaczęło mi to niebezpieczeństwo zagrażać, obaj koledzy siedzący ze mną szeptali mi słowa otuchy: "Odwagi, jeśli Bóg nakłada ciężar, da także siłę do jego niesienia", a drugi dodał: "Proszę się nie bać. W całym świecie jest tak dużo ludzi, którzy modlą się za papieża". Nowy papież, a wcześniej metropolita wenecki, Albino Luciani pełnił swój urząd zaledwie 33 dni. Zmarł 28 września. Znaleziono go martwego w łóżku z notatkami w ręku. Podano, że powodem śmierci Jana Pawła I był zawał serca. - Z faktu, że to krótki pontyfikat, nie wynika, że był on mało znaczący - mówił w audycji "Przed wielką wizytą" w maju 1997 roku redaktor Andrzej Tokarczyk. - Przez te 33 dni papież był bardzo aktywny - dodał dr Jan Czaja, drugi gość Andrzeja Sowy. Zaproszeni do studia rozmówcy przypominali najważniejsze fakty z życia kardynała. |
Jan Paweł I (łac. Ioannes Paulus PP. I, wł. Giovanni Paolo I; właśc. Albino Luciani, wym. [alˈbiːno luˈtʃaːni]; ur. 17 października 1912 w Forno di Canale, zm. 28 września 1978 w Watykanie[1]) – włoski duchowny rzymskokatolicki, biskup Vittorio Veneto od 15 grudnia 1958 do 15 grudnia 1969, patriarcha Wenecji od 15 grudnia 1969 do 26 sierpnia 1978, 263. papież i 5. Suweren Państwa Watykańskiego w okresie od 26 sierpnia 1978 do 28 września 1978[2]. Błogosławiony Kościoła katolickiego.
Był pierwszym papieżem, który miał podwójne imię – Jan Paweł – oraz pierwszym, który odmówił papieskiej koronacji, zastępując ją inauguracją pontyfikatu. Przed konklawe mówił, że jeśli zostanie wybrany, to odmówi, jednak czuł się zobowiązany powiedzieć „tak”[3]. Jego pontyfikat trwał 33 dni, był dziesiątym najkrótszym w historii i najkrótszym od czasów Leona XI. Był ostatnim z zapoczątkowanej przez Klemensa VII i trwającej ponad cztery stulecia nieprzerwanej sukcesji włoskich papieży. Był poliglotą – oprócz ojczystego języka włoskiego znał też cztery obce: angielski, francuski, niemiecki oraz rosyjski[4]. 23 listopada 2003 został ogłoszony Sługą Bożym, a 8 listopada 2017 papież Franciszek potwierdził heroiczność cnót i ogłosił go Czcigodnym Sługą Bożym. 13 października 2021 papież zatwierdził cud za jego wstawiennictwem. 4 września 2022 r. na Placu św. Piotra został beatyfikowany przez papieża Franciszka. Życiorys Młodość Miejsce narodzin Jana Pawła I Młody Albino Luciani Urodził się 17 października 1912 w Forno di Canale (obecnie Canale d’Agordo), górskiej wiosce niedaleko Belluno. Został ochrzczony w dniu narodzin przez położną, ponieważ uważano, że grozi mu niebezpieczeństwo śmierci, a uroczyste obrzędy chrztu zostały sformalizowane w kościele parafialnym św. Jana Chrzciciela[w innych językach] dwa dni później[5][6]. Pochodził z biednej, otwarcie socjalistycznej rodziny robotniczej[7]. Warunki życia były trudne, gdyż okolica była mocno obciążona skutkami I wojny światowej[8]. Był synem murarza, antyklerykała i marksisty Giovanniego Lucianiego oraz głęboko wierzącej Bortoli Tancon[9][10]. Giovanni często wyjeżdżał do pracy w Niemczech i Szwajcarii. Jego żona z pierwszego małżeństwa urodziła dwie głuchonieme córki, lecz zmarła przedwcześnie[7][11]. Pracując w Wenecji spotkał Bartolomeę, zwaną Bortolą[11]. Zgodziła się go poślubić pod warunkiem, że dzieci będą wychowywane w wierze katolickiej. Z drugiego małżeństwa urodzili się: Albino, Federico, Edoardo oraz Antonia, która zmarła w czerwcu 2009 roku, jako ostatnie dziecko z rodzeństwa[5]. Na wiejskim placu stał kościół parafialny pod wezwaniem Jana Chrzciciela, który Albino często odwiedzał wraz z matką[12]. W wieku siedmiu lat przystąpił do bierzmowania[10]. Gdy miał 10 lat, do jego wioski przybył zakonnik kapucyn, aby głosić kazania wielkopostne. Od tego momentu zdecydował, że chce zostać księdzem i udał się do ojca z prośbą o pozwolenie. Ten się zgodził i powiedział: „Mam nadzieję, że kiedy zostaniesz księdzem, będziesz po stronie pracowników, bo sam Chrystus byłby po ich stronie”[13]. Luciani wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Feltre w 1923 roku, gdzie nauczyciele uznali go za „zbyt żywego”; nie był zbyt pilnym uczniem, jak sam przyznał, będąc już patriarchą Wenecji[14]. Tam zgłębiał m.in. życiorys Franciszka Salezego[15]. Od października 1928 roku uczył się w Wyższym Seminarium Duchownym w Belluno[15]. Podczas swojego pobytu w Belluno próbował wstąpić do jezuitów, ale odmówił mu rektor seminarium, biskup Giosuè Cattarossi[16]. Kapłaństwo Albino Luciani jako prezbiter (1932) Wyświęcony na księdza 7 lipca 1935. Luciani służył następnie jako wikary w swoim rodzinnym Forno di Canale, zanim został profesorem i wicerektorem seminarium w Belluno w 1937 roku[5]. Uczył między innymi teologii dogmatycznej i moralnej, prawa kanonicznego i sztuki sakralnej. W 1941 roku Luciani rozpoczął pracę nad doktoratem z teologii pt. L’origine dell’anima uimana secondo Antonio Rosmini (wł. Pochodzenie duszy ludzkiej według Antonia Rosminiego) na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, którą obronił 27 lutego 1947[5][17]. Jego dużym osiągnięciem było zorganizowanie w 1949 roku Kongresu Eucharystycznego w Belluno. W tym samym roku opublikował swoją pierwszą książkę Okruchy katechizmu (Catechetica in briciole)[1]. W 1947 roku został mianowany kanclerzem biskupim[5], a w 1954 roku biskup Belluno Girolamo Bartolomeo Bortignon powołał go na wikariusza generalnego swojej diecezji[1]. Biskup Albino Luciani jako biskup (1958) 15 grudnia 1958 roku Luciani został mianowany przez Jana XXIII biskupem diecezji Vittorio Veneto. Sakrę biskupią otrzymał 27 grudnia z rąk papieża, a współkonsekratorami byli Girolamo Bartolomeo Bortignon i Gioacchino Muccin. Luciani objął diecezję 11 stycznia 1959 roku, przyjmując Humilitas (Pokorę) jako motto biskupie. W swoim pierwszym kazaniu 11 stycznia 1959 powiedział: „Chciałbym być biskupem, który jest nauczycielem i sługą”[5]. Mieszkał skromnie na zamku San Martino w Cenedzie, siedzibie diecezji. Odwiedzał chorych i cierpiących w zwykłej sutannie kapłańskiej[17]. Jako biskup brał udział we wszystkich sesjach Soboru watykańskiego II, lecz nie odegrał tam istotnej roli[1][17]. Podczas soboru zaprzyjaźnił się ze Stefanem Wyszyńskim[18]. Opowiedział się za nauczaniem papieskim zawartym wówczas w kwestionowanej encyklice Humanae vitae[19]. 18 kwietnia 1962 roku wystosował list pasterski zatytułowany „Notatki o soborze”, aby zwrócić uwagę wiernych na strukturę obrad i ogólny cel Soboru, a przede wszystkim na kwestie doktrynalne i praktyczne[20]. Między 1965 a 1969 stanął w obliczu schizmy w Montanerze. Prawie wszyscy mieszkańcy postanowili wyrzec się katolicyzmu i przyjąć religię prawosławną, ponieważ w 1966 nie zgodzili się z decyzją Lucianiego o mianowaniu Johna Gavy nowym proboszczem. Chcieli wybrać go samodzielnie, a później jako kompromis proponowali wybór wikariusza przy proboszczu mianowanym przez biskupa. Biskup Luciani powiedział wtedy, że mała wioska potrzebuje tylko jednego księdza i że tylko on sam odpowiada za wybór kapłanów. Kolejne jego propozycje spotykały się z odmową. W końcu zakazał odprawiania mszy lub udzielania sakramentów w Montanerze do czasu przyjęcia nowego proboszcza przez parafian[21] i nakazał zabranie konsekrowanych hostii z kościoła. Patriarcha Wenecji Albino Luciani (1968) Albino Luciani jako patriarcha Wenecji Albino Luciani z papieżem Pawłem VI (1972) 15 grudnia 1969 Paweł VI mianował go patriarchą Wenecji[9]. Ingres odbył się 3 lutego 1970 roku[22]. Na Synodzie Biskupów w 1971 Luciani zasugerował, aby diecezje w krajach uprzemysłowionych wysyłały 1% swoich dochodów do krajów Trzeciego Świata oraz optował za uświadamianiem ludziom problemu ubóstwa[13]. W 1972 został wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Włoch i pełnił tę funkcję do 1976 roku[1]. Podczas dziewięcioletniego pobytu w diecezji zwołał pięć konferencji ekumenicznych. Luciani starł się z księżmi, którzy popierali liberalizację rozwodów we Włoszech, ostatecznie zawieszając niektórych z nich[3]. W 1975 roku zasugerował, że będzie kara dyscyplinarna dla księży, którzy opowiadali się za Partią Komunistyczną lub innymi ugrupowaniami lewicowymi[23]. Patriarchat Wenecji z jednej strony posiadał wielowiekowe tradycje, z drugiej był biedny, przeludniony i zanieczyszczony. Tym co uderzyło Lucianiego, był brak zainteresowania religijnego i na tym postanowił się skupić jako patriarcha[24]. Założył kliniki poradnictwa rodzinnego, aby pomagać biednym w rozwiązywaniu problemów małżeńskich, finansowych i seksualnych. Był postrzegany jako obrońca ubogich i nawet raz nakazał sprzedaż złota w kościołach, aby zapewnić pieniądze na pomoc niepełnosprawnym dzieciom[23]. Kardynał Herb Jana Pawła I jako kardynała Paweł VI kreuje Lucianiego kardynałem, 5 marca 1973 5 marca 1973 podczas konsystorza został wyniesiony do godności kardynalskiej z kościołem tytularnym San Marco[5][9]. Gdy w 1973 roku Włochy dotknął kryzys paliwowy, a Luciani miał zaplanowaną wizytę w Maestre, nie wymusił dodatkowego przydziału, lecz pojechał tam pociągiem, a ze stacji do parafii, w której miał odprawić mszę, pojechał rowerem[10]. W maju 1975 roku Luciani wyjechał do Niemiec. Później tego samego roku (6–21 listopada) odwiedził Brazylię, gdzie spotkał się z kardynałem Aloísio Lorscheiderem oraz otrzymał doktorat honoris causa na Federalnym Uniwersytecie w Rio Grande do Sul[w innych językach][19]. Kilka miesięcy później Luciani również odwiedził Fatimę. Tam spotkał się z siostrą Łucją dos Santos, która w 1917 roku twierdziła, że widziała objawienia Maryi. Kiedy kard. Luciani ją spotkał, nazwała go „Ojcem Świętym”, co go zszokowało[25]. Albino Luciani podczas konsystorza, 5 marca 1973 Opublikował szereg artykułów w formie listów do sławnych postaci historii i literatury, np. do Pinokia, w których poruszał aktualne problemy współczesności, zwanych Illustrissimi w czasopiśmie Messagero di Sant’Antonio[1][19]. Po ukazaniu się książki Illustrissimi (Listy do sławnych postaci) w 1978, Luciani miał stwierdzić, że gdyby nie został księdzem, pewnie byłby dziennikarzem[1]. W 1976 roku Luciani sprzedał złoty krzyż i złoty łańcuszek do piersi, który dostał od papieża Jana XXIII (który kiedyś należał do papieża Piusa XII), aby zebrać pieniądze dla niepełnosprawnych dzieci[26]. Wybór na papieża Osobne artykuły: Konklawe 1978 (pierwsze) i Herb Jana Pawła I. Jan Paweł I w oknie papieskim Portret Jana Pawła I z 19 września 1978 6 sierpnia 1978 zmarł papież Paweł VI. Luciani poszedł na pogrzeb zmarłego papieża. Tłumy były takie, że myślał, że nie dotrze do ciała, ale gdy został rozpoznany, poprowadzono go w inne miejsce i zaoferowano mu ławkę, aby uklęknąć i modlić się[27]. 26 sierpnia 1978, w drugim dniu konklawe, obradujący kardynałowie wybrali go na papieża[1]. Jego kandydatura była wynikiem niechęci Kolegium Kardynałów wobec kandydatów związanych z „kurialnym establishmentem”, ponieważ nie był on związany w żaden sposób z Kurią Rzymską, a swoją działalność duszpasterską prowadził poza Rzymem[1][19]. Luciani powiedział Diego Lorenziemu i Prospero Grechowi, że odmówi papiestwa, jeśli zostanie wybrany i że zamierza głosować na kardynała Aloísio Lorscheidera, którego spotkał w Brazylii[3]. Kardynał Jaime Sin z Filipin powiedział mu: „Będziesz nowym papieżem”[28]. Kiedy został zapytany przez kardynała Jean-Marie Villota, czy akceptuje swój wybór, Luciani odpowiedział: „Niech Bóg wybaczy ci to, co zrobiłeś”, ale zaakceptował wybór. Po jego wyborze, kiedy kardynał Sin złożył mu hołd, nowy papież powiedział: „Byłeś prorokiem, ale moje panowanie będzie krótkie”[28]. W prywatnym liście zwierzył się[19]: Nie wiem, jak to się stało, że przyjąłem wybór. Dzień później już tego żałowałem, ale było za późno. Kwestia wyboru imienia W następstwie wyborów papież zwierzył się swojemu bratu Edoardo, że jego pierwszą myślą było nazwanie siebie „Piusem XIII” na cześć papieża Piusa XI, ale zrezygnował z tego pomysłu[29]. Przyjął wtedy jako pierwszy w historii papieży podwójne imię Jana Pawła, na cześć swoich dwóch poprzedników – Jana XXIII i Pawła VI, wskazując chęć podjęcia prowadzonych przez nich działań[2][19]. Wybór wytłumaczył tymi słowami[30]: Pomyślałem sobie: papież Jan osobiście udzielił mi sakry biskupiej w tej bazylice św. Piotra. Następnie, choć niegodny, objąłem po nim katedrę św. Marka w Wenecji, w tej Wenecji, która jeszcze teraz pełna jest papieża Jana. Wspominają go gondolierzy i zakonnice, wszyscy. Ale papież Paweł nie tylko kreował mnie kardynałem, ale na kilka miesięcy przedtem, na kładkach, na zalanym placu św. Marka sprawił, że cały zaczerwieniłem się wobec 20 tysięcy ludzi, ponieważ zdjął stułę i nałożył ją na moje ramiona. Jeszcze nigdy tak się nie zaczerwieniłem! Z drugiej strony papież ten przez 5 lat swojego pontyfikatu nie tylko mnie, ale całemu światu pokazał, jak kochać, jak służyć, jak pracować i cierpieć dla Kościoła Chrystusowego. Dlatego powiedziałem sobie: będę nazywać się Jan Paweł. Pontyfikat Swój pontyfikat rozpoczął uroczyście 3 września. Jedną z pierwszych decyzji było postanowienie o przedłużeniu zgromadzenia kardynałów o jeden dzień oraz zaproszenie tych, którzy ze względu na wiek nie mogli wziąć udziału w konklawe. W przemówieniu zapowiedział zmianę niektórych form sprawowania urzędu papieskiego, przypomniał o obowiązku ewangelizacji, a także zapowiedział kontynuowanie realizacji postanowień soborowych[1][31]. W dniach następujących po konklawe kardynałowie byli ogólnie zachwyceni[32]. Brytyjski prymas Basil Hume oświadczył: „Kiedy to się stało, wydawało się to całkowicie słuszne… Czuliśmy się tak, jakby nasze ręce były kierowane, kiedy pisaliśmy jego imię na papierze”[28]. Po wyborze Jan Paweł I szybko podjął kilka decyzji, które „humanizowały” urząd papieża. Był pierwszym współczesnym papieżem, który przemawiał w liczbie pojedynczej, używając „ja” zamiast „my”, chociaż oficjalne zapisy jego przemówień były często przepisywane w bardziej formalnym stylu przez pomocników. Był pierwszym papieżem, który odmówił koronacji i nie nosił tiary. Zamiast koronacji zainaugurował swój pontyfikat „papieską inauguracją”, podczas której otrzymał paliusz papieski jako symbol swojej pozycji biskupa Rzymu[33]. Nie życzył sobie, by noszono go w lektyce. Do korzystania z sedia gestatoria namówił go mistrz papieskich ceremonii liturgicznych (uzasadniał, że wtedy go będzie widać i tym go przekonał). Nie zmienił żadnego urzędnika Kurii Rzymskiej oraz nie pozwolił mówić do siebie „Wasza Świątobliwość”[34]. 5 września udzielił audiencji metropolicie leningradzkiemu i nowogrodzkiemu Nikodemowi[35]. Było to pierwsze od 500 lat oficjalne spotkanie wysokiego przedstawiciela Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej ze zwierzchnikiem Kościoła katolickiego[35]. Wizyta skończyła się tragicznie dla Nikodema, który doznał zawału serca i zmarł natychmiast, w obecności papieża[35]. Jan Paweł I zyskał wielu sympatyków wśród wiernych, wśród których zaskarbił sobie przydomek „Uśmiechniętego Papieża”. Papież Jan Paweł I wygłosił 11 homilii i przemówień, odbył cztery audiencje generalne oraz odprawił pięć nabożeństw na Anioł Pański. Mianował Adama Dyczkowskiego biskupem pomocniczym archidiecezji wrocławskiej oraz Jerzego Strobę arcybiskupem metropolitą poznańskim[36]. Nie zdążył wydać encykliki lub listów apostolskich. Plan sześciopunktowy Po wyborze na papieża przedstawił sześć planów, które miały cechować jego pontyfikat: odnowienie kościoła poprzez politykę wdrożoną przez Sobór watykański II, zrewidowanie prawa kanonicznego, przypomnienie Kościołowi o jego obowiązku głoszenia Ewangelii, promowanie jedności Kościoła bez rozrzedzania doktryny, promowanie dialogu, zachęcanie do pokoju na świecie i sprawiedliwości społecznej[28]. Audiencje generalne 6 września: Wielka cnota pokory We wstępie do swojej pierwszej audiencji, 6 września 1978[37][38], Jan Paweł I odniósł się do znaczenia papiestwa i pochwalił papieża Pawła VI, który zmarł zaledwie miesiąc wcześniej. Idąc śladami swojego poprzednika, dał też jasno do zrozumienia, że chce kontynuować cotygodniowe audiencje jako formę katechezy[37][38]. W dalszej części swojego przemówienia odniósł się do znaczenia przykazań. Szczególną uwagę zwrócił na interakcję z innymi ludźmi. Aby pogodzić się ze sobą, według niego, ważna jest „pokora”. Jan Paweł I zdawał sobie sprawę, że ludzie są skłonni wysunąć się na pierwszy plan, ale zalecił pozostać skromnym[37][38]. 13 września: Wiara Podczas audiencji 13 września 1978 odniósł się do wiary. Opierając się na sposobie, w jaki apostoł Paweł i Augustyn z Hippony ostatecznie nawrócili się, Jan Paweł I starał się wyjaśnić słuchaczom teologiczne znaczenie wiary, pod warunkiem pokory[39][40]. Wskazał, że kościół miał być postrzegany jako Mater et Magistra (Matka i Nauczycielka)[39][40] wiary i nie można było go odrzucić. Chociaż czasami znajdowano nadużycia, zadaniem wszystkich wierzących było ulepszanie kościoła w celu poprawy samego siebie[39][40]. 20 września: Nadzieja 20 września 1978 Jan Paweł I wyjaśnił jedną z siedmiu cnót, nadzieję. Chciał pokazać, na podstawie wypowiedzi św. Augustyna i Franciszka Salezego, że nadzieja jest niezbędna. Zaprzeczył poglądowi m.in. Fryderyka Nietzschego, który nazwał nadzieję jedynie „cnotą słabych”, czyniącą z chrześcijan bezużytecznymi ludźmi. Odrzucił też stanowczo pogląd, że nadzieja staje na drodze rozwoju człowieka[41][42]. Według niego nadzieja na życie wieczne i lepszą przyszłość musiały iść w parze[41][42]. 27 września: Miłość Ostatnia audiencja odbyła się 27 września 1978 i była poświęcona miłości. Według papieża współczesna interpretacja miłości musiała być dostosowana między innymi do idei Pawła VI, wyrażonych w jego encyklice Populorum progressio z 1967 roku, kiedy prawdziwą miłością jest pomoc potrzebującym. Jan Paweł I podkreślił, że człowiek powinien starać się bardziej kochać Boga[43][44]. Teologia moralna Luciani miał mieszane uczucia co do tradycyjnego stanowiska w sprawie antykoncepcji. W 1968 roku, jako biskup Vittorio Veneto, złożył raport swojemu poprzednikowi Giovanniemu Urbani, w którym argumentował, że pigułka antykoncepcyjna powinna być dozwolona[45]. Kiedy ukazał się Humanae vitae, Luciani bronił tego dokumentu, jednak zdawał się zaprzeczać tej obronie w liście, który skierował do swojej diecezji cztery dni po opublikowaniu encykliki[46]. W maju 1978 został zaproszony do zabrania głosu na konferencji mediolańskiej z okazji 10. rocznicy ogłoszenia encykliki, lecz odmówił zabierania głosu na tym wydarzeniu, a nawet brania w nim udziału[45]. Raymond i Lauretta mówią, że podczas służby jako patriarcha Wenecji: „Luciani był nieprzejednany w podtrzymywaniu nauki Kościoła i surowy dla tych, którzy z powodu intelektualnej dumy i nieposłuszeństwa nie zwracali uwagi na zakaz antykoncepcji przez Kościół, chociaż nie wybaczał grzechu, był cierpliwy wobec tych, którzy szczerze próbowali i nie potrafili sprostać nauczaniu Kościoła”[47]. W swoim liście do Carlo Goldoniego z książki Illustrissimi przyjął krytyczną postawę wobec aborcji i argumentował, że narusza ona prawo Boże i jest sprzeczna z najgłębszymi aspiracjami kobiet, głęboko je niepokojąc[48]. Dialog międzywyznaniowy Islam Jan Paweł I był przychylnie nastawiony do muzułmanów i jako patriarcha Wenecji powiedział katolikom, że wierni muzułmanie mają „prawo zbudować meczet”, aby praktykować swoją wiarę w archidiecezji. W listopadzie 1964 wyjaśnił deklarację Dignitatis humanae: „W Rzymie jest 4000 muzułmanów: mają prawo zbudować meczet. Nie ma co mówić: musicie im na to pozwolić”[49]. Miłosierdzie Podczas swojego krótkiego pontyfikatu Jan Paweł I trzykrotnie mówił o koncepcji miłosierdzia Bożego. W przemówieniu na audiencji generalnej z 13 września 1978 powiedział, że głównym celem miłosierdzia jest „poddanie się Bogu” przez wiarę w Niego, która polega na „przemianie życia” w walce z grzechem i dążeniu do świętości. Doszedł do wniosku, że „także Kościół musi być dobry, dobry dla wszystkich” w swoim docieraniu do wiernych[50]. 24 września 1978 w swoim przemówieniu na Anioł Pański mówił o znaczeniu czynienia dobrych uczynków poprzez działalność charytatywną, aby uczynić świat bardziej sprawiedliwym i polepszyć ogólne warunki społeczne. Wyjaśnił, że ważne jest, aby „starać się być dobrym i zarażać innych dobrocią przepojoną łagodnością i miłością, których uczy Chrystus”, starając się jednocześnie służyć innym. Papież wskazuje dalej przykład Chrystusa na krzyżu przebaczającego prześladowcom, nazywając to uczuciem, które „bardzo pomogłoby społeczeństwu”, gdyby było stosowane[51]. O miłosierdziu mówił także na Audiencji Generalnej 27 września 1978, w którym określił Boga jako „nieskończone dobro”. Twierdził, że przebaczenie jest bardzo ważne dla jedności i pokoju między ludźmi. Ponadto odniósł się do uczynków miłosierdzia, które, jak powiedział, działały jako przewodnik dla chrześcijan, podkreślając jednak, że „lista nie jest kompletna i konieczna byłaby jej aktualizacja”[52]. Opus Dei Przed wyborem, 25 lipca 1978, napisał artykuł dla Il Gazzettino[w innych językach][53], w którym analizował niektóre aspekty nauczania Opus Dei Josemaríi Escrivy de Balaguera. Stwierdził, że jest bardziej radykalną postacią, która naucza o powszechnym powołaniu do świętości. Podczas gdy inni podkreślali duchowość monastyczną stosowaną wobec świeckich, dla Josemaríi „to właśnie praca materialna musi zostać przekształcona w modlitwę i świętość”, zapewniając w ten sposób duchowość świecką[54]. Beatyfikacje i kanonizacje Podczas jego krótkiej kadencji na papieskim tronie nikogo nie kanonizowano, ani nie beatyfikowano. Sługami Bożymi zostali: José Gras y Granollers, Juan Vicente Zengotitabenoga Lausen i Giuseppe Beschin[55][56][57]. Śmierć Grób bł. Jana Pawła I w Grotach Watykańskich 29 września 1978 o godzinie 5 został znaleziony martwy w swoim łóżku z materiałami do czytania i nadal zapaloną lampką nocną. Lekarz stwierdził zgon z powodu silnego zawału serca, który nastąpił poprzedniego dnia ok. godziny 23. Nie przeprowadzono jednak sekcji zwłok, co było powodem oskarżeń o otrucie papieża[1][36][58]. Część włoskich mediów oskarżyła irlandzkiego duchownego Johna Magee – osobistego sekretarza papieża – o zamordowanie go za pomocą trucizny dolanej do kawy. Biskup Magee w jednym z wywiadów powiedział[59]: Jestem ostatnią osobą, która widziała żywego papieża Albina Lucianiego, czyli Jana Pawła I. Po kolacji, którą skończyliśmy o 20:45, odprowadziłem go do kaplicy, a później do sypialni. Zdążyłem zapytać o samopoczucie. Ojciec Święty uderzył się pięścią w klatkę piersiową: „Czuję się fenomenalnie! Lekarstwa siostry Vincenzy potrafią zdziałać cuda”. Siostra Vincenza Taffarel była pielęgniarką. Miała tabletki na serce, które aplikowała papieżowi; wkładał je pod język. Działały. 28 września 1978 roku, dzień przed śmiercią, Jan Paweł I poczuł się źle. Dostał kolejną dawkę – jak sam mówił – „magicznych pastylek”. Zerknąłem na zegarek: było dwadzieścia pięć po piątej. Piątek, 29 września. Za pięć minut miałem być przed drzwiami kaplicy. Kiedy wyszedłem z sypialni, zobaczyłem kilka sióstr zakonnych, które były blade jak ściana. Wśród nich siostra Vincenza: „Ojciec Święty nie żyje!”. Jan Paweł I zaczynał dzień od kawy. Każdego ranka o 5:10 czekała na niego przed sypialnią filiżanka espresso. Przynosiła ją siostra Vincenza. Papież pił duszkiem i zostawiał puste naczynie na balustradzie. Tym razem filiżanka stała nietknięta, dlatego sensacje o dosypanej truciźnie nie mają sensu. W związku z jego śmiercią kilka państw ogłosiło żałobę narodową m.in. Hiszpania (3 dni)[60], Zair (3 dni)[61], Liban (3 dni)[62]. Pogrzeb Jana Pawła I odbył się na placu Świętego Piotra 4 października 1978. Następnie został pochowany w Grotach Watykańskich, w kamiennym sarkofagu, na którego frontowej ścianie umieszczono napis: IOANNES PAULUS PP. I, pod którym widnieje monogram Chrystusa, a po obu stronach przedstawiono modlących się aniołów[2][36][63]. Po uroczystościach związanych z beatyfikacją Jana Pawła I, trumna ze szczątkami papieża nie została przeniesiona a pozostała w tym samym miejscu[64][65]. Teorie spiskowe na temat śmierci Po jego śmierci pojawiły się różne teorie spiskowe[2], sugerujące otrucie przez zarządzającą finansami Watykanu hierarchię związaną z Bankiem Watykańskim, która, według niektórych poszlak, miała związki z włoską mafią i obawiała się dochodzenia zainicjowanego przez papieża w celu zbadania przeszłej działalności tejże instytucji[66][67][68]. Na ten temat ukazywały się także książki. W książce W imieniu Boga? David Yallop zaproponował teorię, w której papież był „w potencjalnym zagrożeniu” z powodu korupcji w Instytucie Dzieł Religijnych (powszechnie znanym jako Bank Watykański), który posiadał wiele udziałów w Banco Ambrosiano. Bank Watykański stracił około ćwierć miliarda dolarów[69]. Korupcja w banku była faktem. Brał w niej udział prezes banku, Paul Marcinkus, wraz z Roberto Calvim z Banco Ambrosiano. Calvi był członkiem Propagandy Dwa, nielegalnej loży paramasońskiej. Calvi został znaleziony martwy w Londynie, po zniknięciu tuż przed ujawnieniem korupcji. Początkowo orzeczono samobójstwo, ale drugie śledztwo – z inicjatywy jego rodziny – ustaliło nieznaną przyczynę zgonu[70]. Po opublikowaniu książki, Yallop zgodził się oddać każdy grosz ze sprzedaży książki dla Watykanu, pod warunkiem zgody Watykanu na zbadanie jego centralnego twierdzenia, że kiedy ciało papieża zostało odkryte, miał on wykrzywioną rękę, ponieważ pisał listę wysokich rangą członków kurii, którzy mieli być przekazani władzom za branie udziału w licznych skandalach korupcyjnych i praniu brudnych pieniędzy dla mafii pochodzących ze sprzedaży narkotyków; lista ta miała zostać później zniszczona. Jedną z takich osób był Paul Marcinkus, który został później awansowany przez Jana Pawła II na proprezydenta Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego, trzecią najważniejszą osobę w Watykanie po papieżu i sekretarzu stanu[71]. Mówiono, że około godziny 22:00, w noc swojej śmierci papież dowiedział się, że kilku młodych neofaszystów ostrzelało grupę młodych ludzi czytających komunistyczną gazetę L’Unità przed jednym z biur partii w Rzymie. Jeden chłopiec został zabity, a drugi został poważnie ranny. Papież ubolewał Johnowi Magee, „Nawet młodzi się zabijają”. Później udał się do swojego pokoju, aby przeczytać „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis[72]. Teolog Abbé George de Nantes spędził wiele czasu nad sprawą „morderstwa w Watykanie”, zbierając oświadczenia od ludzi, którzy znali Jana Pawła I przed i po jego wyborze na papieża. Niektórzy z nich mówili na przykład, że niemożliwym jest, by zdrowy człowiek, jakim był Jan Paweł I, mógł umrzeć śmiercią naturalną[73]. W swoich pracach de Nantes skupił się nad sprawą banków, przypuszczalnym odkryciem Jana Pawła I, że wielu księży w Watykanie to masoni czy proponowanymi przez papieża reformami w Kościele. Jeśli odkrycie w sprawie masonerii okazałoby się prawdą, byłaby to sprawa problematyczna dla Watykanu, który orzekł, że jest niemożliwym być jednocześnie katolikiem i masonem[74]. Relacje zakonnic Dziennikarka i wicepostulatorka procesu kanonizacyjnego Jana Pawła I Stefania Falasca opublikowała w 2017 roku nową książkę pod tytułem Papa Luciani. Cronaca di una morte (pol. Papież Luciani. Kronika śmierci). Wymieniła w niej wszystkie wcześniej niepublikowane relacje świadków i tajne dokumenty Stolicy Apostolskiej, w tym karty choroby papieża[75]. Ujawniła, że Jan Paweł I skarżył się na bóle w klatce piersiowej kilka godzin przed śmiercią, ale nie zwracał na to uwagi i kazał nie wzywać lekarza[76]. Falasca po rozmowach z zakonnicami, które go znalazły i dokumentami z archiwów watykańskich, potwierdziła, że Jan Paweł I zmarł na atak serca późnym wieczorem 28 września[77]. Kardynał Pietro Parolin w przedmowie do książki opisuje różne spiski dotyczące śmierci Jana Pawła I i mówi dalej, że nagła śmierć papieża przyczyniła się do „niezliczonych teorii, podejrzeń [i] przypuszczeń” opartych bardziej na opinii niż na faktach[76]. Falasca odnotowała zeznanie siostry Margherity Marin (ur. 1941) z 2009 roku, jednej z dwóch zakonnic, które rano 29 września znalazły martwego papieża w jego sypialni. Jan Paweł I miał zwyczaj wypić poranną kawę w zakrystii, a następnie udać się do kaplicy, aby pomodlić się przed zajęciem się sprawami dnia[78]. Zakonnica Vincenza powiedziała: „On jeszcze nie wyszedł? Dlaczego nie?” i zapukała jeszcze kilka razy, ale nic nie usłyszała, po czym otworzyła drzwi i weszła. Marin została na korytarzu, ale usłyszała, jak Vincenza mówi: „Wasza Świątobliwość, nie powinieneś mi robić tych żartów”, ponieważ siostra Vincenza też miała problemy z sercem[76][77][78]. Marin zeznała, że ręce Jana Pawła I były zimne, a paznokcie ciemne[76]. Twierdziła, że oryginalne informacje dostarczone przez Watykan dotyczące tego, kto odkrył papieża były błędne, ponieważ pierwotnie twierdzono, że odkrycia dokonali sekretarze papieża Diego Lorenzi i John Magee[77]. Powiedziała, że „leżał w łóżku z lekkim uśmiechem” na twarzy. Jego głowa była lekko odwrócona w prawo i oczy miał częściowo zamknięte. Lampka do czytania nadal świeciła, wciąż był ubrany w piżamę, dwie poduszki podpierały mu plecy, miał wyciągnięte nogi i ręce trzymające kartki oparte na prześcieradle[78]. Jan Paweł I cierpiał z powodu silnego bólu w klatce piersiowej przez około pięć minut około 19:30 podczas recytowania nieszporów w kaplicy z Magee przed obiadem, ale nalegał, by nie wzywać doktora Renato Buzzonettiego. Ten ostatni, jak twierdzi autorka książki, został poinformowany o tym wydarzeniu po śmierci papieża[75][77]. Książka ujawniła również, że przed konklawe, na którym wybrano Jana Pawła II, kardynałowie wysłali serię pisemnych pytań do lekarzy, którzy zabalsamowali Jana Pawła I w dniu 10 lub 11 października w celu ustalenia, czy zmarł w sposób naturalny[78][79]. 9 października 1979 doktor Buzzonetti wysłał szczegółowy raport do kard. Agostino Casaroliego, w którym wyszczególnił, że epizod bólu, jakiego doznał Jan Paweł I, miał miejsce w górnej części mostka[78]. Pod koniec siostra Margherita odnotowała, że papież w wieczór swojej śmierci odbył półgodzinną rozmowę telefoniczną z kard. Giovannim Colombo[80]. Proces beatyfikacyjny Panel z brązu przedstawiający Jana XXIII i Jana Pawła I, stworzony przez Franco Murera Tablica upamiętniająca Jana Pawła I 1000 lir (1978) 26 sierpnia 2002 Vincenzo Savio ogłosił rozpoczęcie wstępnej fazy zbierania dokumentów i świadectw niezbędnych do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. 8 czerwca 2003 Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wyraziła zgodę na pracę i 17 czerwca przeniosła proces z Rzymu do diecezji Belluno-Feltre, jednocześnie ogłaszając Jana Pawła I Sługą Bożym, po deklaracji nihil obstat. 23 listopada proces diecezjalny został formalnie otwarty[9] w bazylice katedralnej w Belluno pod kierownictwem kardynała José Saraiva Martinsa i przewodniczącym inauguracji[81][82]. Faza diecezjalna procesu beatyfikacyjnego zakończyła się 10 listopada 2006 w Belluno[9]. Cała dokumentacja została przekazana do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, która 3 stycznia dokonała jej oficjalnego otwarcia. 17 października 2012 do tejże Kongregacji miało zostać przekazane tzw. Positio, czyli zbiór dokumentów mających na celu wykazanie heroiczności cnót kandydata na ołtarze. Opóźnienie w dostarczeniu było spowodowane ponownym sprawdzeniem wszystkich dokumentów. 20 lipca 2014 kard. Tarcisio Bertone oznajmił, że proces beatyfikacyjny jest przyspieszony. Kardynał podkreślił, że Positio zostanie wydane we wrześniu 2014 roku[83][84]. 27 sierpnia 2015 Giuseppe Andrich ogłosił, że Jan Paweł I zostanie „wkrótce” beatyfikowany. Podczas kazania w 37. rocznicę wyboru Lucianiego na papieża powiedział, że władze kościelne zakończyły śledztwo w sprawie heroiczności cnót. Po zakończeniu Positio (mającego łącznie 3652 strony) przysłanych zostało kilka wiadomości potwierdzających osobiste doświadczenie świętości Lucianiego, w tym odręczna kartka od Benedykta XVI. Świadectwo papieża lub byłego papieża w rozważaniu kandydata do świętości jest niezwykle istotne. Benedykt XVI najwyraźniej chciał odstąpienia od wymogu cudów[85]. Aby ustalić, czy zmarły papież powinien zostać uznany za Czcigodnego, czy też nie, teologowie i członkowie Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych musieli ustalić, czy zmarły papież prowadził życie w heroiczności cnót. Spotkanie to odbyło się 1 czerwca 2017, na którym jednogłośnie oznajmili fakt, że zmarły papież w stopniu heroicznym przejawiał cnoty[86]. 9 listopada 2017 Franciszek upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do wydania dekretu o heroiczności cnót Jana Pawła I i od tej chwili Janowi Pawłowi I przysługuje tytuł Czcigodnego Sługi Bożego[87][88]. 6 maja 2021 Kongres teologów zaakceptowała cud za wstawiennictwem Jana Pawła I[89]. 13 października 2021 papież Franciszek podpisał dekret uznający ten cud, co otwiera drogę do beatyfikacji Lucianiego[90][91][92], zaś w grudniu 2021 Watykan poinformował o dacie beatyfikacji[93]. 4 września 2022 papież Franciszek podczas uroczystej eucharystii na placu świętego Piotra, na prośbę biskupa diecezji Belluno-Feltre – Renato Marangoni, dokonał beatyfikacji Jana Pawła I, wpisując go w poczet błogosławionych Kościoła katolickiego[94][95]. Jan Paweł I jest piątym papieżem XX wieku wyniesionym na ołtarze[94]. Dzień obchodów Jego wspomnienie liturgiczne obchodzone jest 26 sierpnia (dzień jego wyboru na Stolicę Piotrową)[96]. Domniemany cud Postulat opierał się również na zeznaniach Giuseppe Denora di Altamura, który twierdził, że został wyleczony z raka dzięki wstawiennictwu zmarłego papieża. Oficjalne śledztwo w sprawie domniemanego cudu rozpoczęło się 14 maja 2007[97][98]. Domniemany cud przypisywany jego wstawiennictwu był badany przez komisję w Rzymie. Komisja stwierdziła, że nie był to cud, który można przypisać Lucianiemu[99]. Cud Aby Luciani został beatyfikowany, śledczy muszą poświadczyć co najmniej jeden cud przypisywany jego wstawiennictwu. Dla kanonizacji musi nastąpić drugi cud, chociaż panujący papież może całkowicie odstąpić od tych wymagań, jak to często ma miejsce w przypadku beatyfikowanych papieży[100]. W 2016 roku doniesiono, że potencjalny cud przypisywany wstawiennictwu zmarłego papieża miał miejsce w przypadku zakonnicy w Buenos Aires w Argentynie[101]. Obecność w kulturze masowej Muzeum Jana Pawła I w Canale d’Agordo We Włoszech wspominany jest z nazwami „Il Papa del Sorriso” (Uśmiechnięty papież)[47] i „Il Sorriso di Dio” (Uśmiech Boga)[102]. Znany jest również jako „Papa Luciani”. Magazyn „Time” i inne publikacje określały go mianem „Papieża września”[103]. W jego rodzinnej miejscowości znajduje się poświęcone mu muzeum. Filmy 1990: Ojciec chrzestny III – amerykański film w reżyserii Francisa Forda Coppoli. Jednym z wątków jest nieuczciwość Banku Watykańskiego i zabójstwo papieża. 1991: Ten papież musi umrzeć – brytyjski film komediowy, w którym dobroduszny ksiądz zostaje papieżem i zapoczątkowuje reformy w Kościele, co nie podoba się mafii i kardynałom. 2006: Papa Luciani – Il sorriso di Dio (Jan Paweł I – uśmiech Boga) – włoski film biograficzny, reżyserii Giorgia Capitaniego[104]. Książki David Yallop: W imieniu Boga? Śledztwo w sprawie zamordowania Jana Pawła I (wyd. polskie 1993) – poświęcona życiu i domniemanemu zamordowaniu Jana Pawła I[71]. John Boyne: A History of Loneliness – w kilku rozdziałach bohater komunikuje się z papieżem przed i po rozpoczęciu swojego pontyfikatu. Ponadto wspomniana jest śmierć papieża i wątpliwości co do jej naturalności. Robert Littell: W gąszczu luster: Powieść o CIA – powieść, w której Jan Paweł I zostaje zamordowany przez mordercę wynajętego przez KGB. Malachi Martin: Watykan: powieść – Jan Paweł I został zamordowany przez agenta na zlecenie ZSRR, ponieważ zrezygnował z polityki jego poprzedników: Jana XXIII i Pawła VI, którzy zaczęli akceptować komunizm, i ponownie określił ten ustrój jako ateistyczną, totalitarną ideologię[105]. Graham Masterton: Kandydat z piekła – akcja powieści dzieje się w 1981. Papież umiera podczas egzorcyzmów Huntera Peala, prezydenta USA. W dalszej części powieści pojawia się informacja, że ciało papieża potajemnie przetransportowano do Watykanu, a następnie został znaleziony rano w łóżku z książką (nawiązanie do oficjalnych informacji). Warrior Nun Areala – wkrótce po wyborze na papieża Jan Paweł I odkrywa spisek masonów i próbuje ich usunąć z Watykanu. Kiedy masoni się o tym dowiadują, zabijają go i kontynuują cel, jakim jest zniszczenie Kościoła katolickiego. Stefania Falasca: Mio fratello Albino. Ricordi e memorie della sorella di Papa Luciani (Mój brat Albino. Wspomnienia siostry Papieża Lucianiego)[106] Stefania Falasca: Papa Luciani. Cronaca di una morte (Papież Luciani. Kronika śmierci)[106] |
Chciał transparentności operacji bankowych, a klika jp2, zrobiła mu idy marcowe >;) Do dziś tam chodzą i klękają, ba bez kk to podobnież nie mamy tożsamości >;)
|
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Free forum by Nabble | Edit this page |