Ja? ![]() ![]() ![]() ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Indie i Pakistan. Mocarstwa atomowe. No i co? Mają przed sobą respekt. Chcesz mieć respekt, miej broń atomową...Przekonali się o tym Ukraińcy. Jak by mieli broń atomową. Ruskie by tam nawet nie spojrzeli...Oni się znają od wieków i kacapy wiedzą, że Ukraińcy by się nie patyczkowali...
Druga tura bez Bonżura...
|
Do tej pory ich się nie boją. Zaanektowane republiki ukraińskie są teraz niby ruskie. Ale Ukraińcy mają w dupie putinowskie zarządzenia i przyłączania
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Może i na wsi to nie mają, ja pamiętam jak i Polska wieś i małe miasteczka wyglądały, ale miasta mają współczesne. Stany u nas ładują propagandę.
![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
No wiem. Telegram o tym nie donosi ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Mają albo i nie mają, jak stany przykręcają kran. Przegrali, bo uwierzyli w gwarancje, jak i my w 39. Obudziliśmy się w Jałcie, ![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Ja "zajarzyłem" jak Polscy policjanci pojechali rozminowywać, bo to oznaczało że cele osiągnięte, jak minowali. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Prawie milion Polaków nie ma w domu toalety. Wstydliwy temat Światowego Dnia Wody 2023 Kalina Olejniczak 22 marca 2023 - 06:01 Podziel się 2 Ponad 5 proc. Polaków nie ma w domu toalety (fot. MOs810, CC BY-SA 4.0 /Wikipedia) Ponad 5 proc. Polaków nie ma w domu toalety (fot. MOs810, CC BY-SA 4.0 /Wikipedia) Tegoroczny Światowy Dzień Wody ma na celu przyspieszenie zmian w celu rozwiązania kryzysu związanego z wodą i kanalizacją. Ten problem dotyczy także Polski, i u nas bowiem w trzeciej dekadzie XXI wieku są domy bez łazienek. Prawie 800 tys., czyli 5,2 proc. mieszkańców żyje na co dzień bez dostępu do toalety. W województwie lubelskim dotyczy to aż 8,3 proc. mieszkańców. W świętokrzyskim dostęp do łazienki oraz toalety ma 91,9 proc. ludzi - nie ma go 8,1 proc. Tegoroczny Światowy Dzień Wody koncentruje się na przyspieszeniu zmian w celu rozwiązania kryzysu związanego z wodą i kanalizacją. Zapotrzebowanie na wodę stale rośnie: około czterech miliardów ludzi na świecie doświadcza poważnego niedoboru wody przez co najmniej jeden miesiąc w roku. O zasobach wodnych, a także problemach sektora wodociągowo-kanalizacyjnego będziemy rozmawiać podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (EEC 2023) w dniach 24-26 kwietnia. Sesje poświęcone tym tematom odbędą się w trzecim dniu kongresu. |
Nie mają, bo nie chcą mieć
![]() ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Bo z wiadrem do studni to chyba nie biegałeś Andrzeju? >;) A ja pamiętam jak mnie uczyli za dzieciaka, że korba może "kopnąć" a do studni nie wolno patrzeć, bo można wpaść >;) Dzieci łatwo wpadają w trans i się "zamyślają" >;))
|
Wojtek. te domy co nie mają kanalizacji to stare domy na wsi. Na studniach już dawno są pompy elektryczne. Nie wiem czy jeszcze ktoś używa korby ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Korba i wiadro to dobry pomysł jak mają zieloni wyłączać prąd. Sam kupiłem pompę ręczną żeby nie zostać bez wody jak by co >;P
![]() |
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
Stany i Kanada, to nie taki miód, jak ludzie myślą.
Ważną częścią składową komfortu życia w kraju jest poczucie bezpieczeństwa. I tu znowu jesteśmy znacznie lepsi od USA, chociażby pod względem wskaźnika morderstw na 100 tys. mieszkańców: Polska – 0,67, a USA – 5,35 (dla porównania, w Afganistanie wynosi on 6,35). Wielu Amerykanów nie może uwierzyć, że na przykład w Warszawie ludzie nie boją się chodzić po zmroku piechotą po mieście. Bo w niejednym dużym mieście za oceanem jest to nie do pomyślenia. Ponadto czytając blogi Amerykanów, którzy mieszkają w Polsce, można zauważyć, że niemal wszyscy po przyjeździe do naszego kraju zaczynają mieć wrażenie, jakby ich kubki smakowe zaczęły znowu działać. Przykładowo na kanale YouTube niejaki Trev, Amerykanin obecnie mieszkający ze swoją polską dziewczyną w naszym kraju, na pierwszym miejscu listy rzeczy, które w Polsce są lepsze niż w USA, umieszcza polski chleb i masło. Bloger twierdzi, że czegoś takiego jak polski chleb nigdy nie uświadczył za oceanem. Bo standardowe amerykańskie pieczywo przypomina to, co u nas sprzedaje się jako chleb tostowy, a podobne jest do białej waty i niemal tak samo smakuje. Trev jest także pod wrażeniem, jak czysta, niedroga i łatwo dostępna jest polska komunikacja publiczna. Uważa, że w Polsce spokojnie można obejść się bez samochodu, co w USA jest bardzo trudne. Według niego niektóre stacje metra w Nowym Jorku w porównaniu z warszawskim metrem wyglądają jak „śmietnik”. Gdyby ktoś próbował wziąć w obronę Amerykę, to zapewne mógłby podnosić, że mieszkańcy USA są bogatsi od Polaków. Ale popatrzmy na odsetek obywateli, który deklaruje posiadanie oszczędności. W grudniu 2019 r. portal gobankingrates.com podał, że 45 proc. Amerykanów nie ma żadnych zaskórniaków. Jak to wygląda w Polsce? Otóż paradoksalnie lepiej. Tylko 24 proc. z nas nie ma żadnych odłożonych pieniędzy (dane z ankiety przeprowadzonej na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i opublikowanej w styczniu 2021 r.). A to prawie o połowę mniej niż w Stanach Zjednoczonych. Warto także przypomnieć, że w USA nie ma powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego: w 2020 r. 30,4 mln osób nie miało takiej ochrony wcale. Dzieci nie są, tak jak w Polsce, automatycznie ubezpieczone, tylko leży to w gestii rodziców. Jeżeli tego nie sfinansują, ochrony nie będzie. A ci, którzy takie ubezpieczenie mają, i tak muszą dopłacać w razie na przykład wizyty u lekarza. W USA nie ma powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego: w 2020 r. 30,4 mln osób nie miało takiej ochrony wcale. Jak opisuje we wpisie „Dziękuj Bogu, że masz NFZ, czyli ubezpieczenie zdrowotne w USA” na blogu amerykaija.pl Lidia Krawczuk, Polka, która od 2009 r. mieszka w USA, to, ile dopłacają, zależy od wariantu ubezpieczenia. Zwykle jest to 30–40 dolarów, czyli ok. 140 zł. Ale w przypadku bardziej skomplikowanych usług jest to procent ceny tej usługi, bardzo często ok. 50 proc. Z tym że ceny usług medycznych w USA mogą przyprawić o zawrót głowy. Blogerka podaje, że przykładowo prześwietlenie nogi będzie kosztować mniej więcej 1200 dolarów, czyli ok. 4700 zł, z czego ubezpieczona osoba będzie musiała wyłożyć z własnej kieszeni 600 dolarów, czyli 2350 zł. Autorka opisuje, jak poskarżyła się ostatnio amerykańskiemu lekarzowi pierwszego kontaktu, że słabiej widzi. Ten poradził, żeby poszła do sklepu, wzięła okulary ze stojaka i sprawdziła, w których będzie jej się dobrze czytać. Lekarz nie wysłał pacjentki do okulisty, który profesjonalnie zbadałby wzrok, aby nie narażać jej na wysokie koszty takiej usługi. Lepiej chorować w Singapurze niż w USA W USA Kodeks pracy jest szczątkowy, a w zasadzie go nie ma. Pracodawca nie jest na przykład zobowiązany dawać pracownikowi urlop wypoczynkowy (i 23 proc. z nich tego nie robi), a nawet płatny urlop macierzyński w przypadku kobiet po porodzie (istnieje jedynie możliwość wzięcia do 12 tygodni bezpłatnego wolnego przez jednego z rodziców). W praktyce oznacza to, że 77 proc. prywatnych firm, które w USA zapewniają swoim pracownikom płatne wolne dni, daje ich średnio 10 oraz płaci im za wolne w czasie ośmiu świąt publicznych w roku. W sumie jest to 18 płatnych dni wolnych w roku (w Polsce w przypadku etatowych pracowników to od 33 do 39, w zależności od stażu pracy). Formalności przy zwolnieniu z pracy często ograniczają się do powiedzenia przez pracodawcę „you’re fired” (czyli „jesteś zwolniony”), co może być problemem, ponieważ jak pamiętamy, 45 proc. mieszkańców USA nie ma żadnych oszczędności. W USA jest na ogół 18 płatnych dni wolnych w roku, w Polsce w przypadku etatowych pracowników od 33 do 39. Z pewnością USA prowadzą z nami, jeśli chodzi o liczbę bardzo bogatych ludzi. Osób z majątkiem netto (czyli po odjęciu długów) przekraczającym 30 mln dolarów (co najmniej 116 mln zł) jest tam 180 060. W Polsce jest ich 878, czyli o ponad 99,5 proc. mniej (dane z analizy „The Wealth Report” firmy Knight Frank z 2021 r.). Stany wygrywają także pod względem tego, jak mało zabierają obywatelom w postaci podatków. Choć różnica nie jest tak duża, jak można by wnioskować, patrząc na skutki działalności państwa. W USA fiskus przejmuje 27,1 proc. PKB, w Polsce 33,9 proc. PKB. Dla wielu osób, które pamiętają lata 80., może być zaskoczeniem, że pod tak wieloma względami w Polsce żyje się lepiej niż w USA – bądź co bądź najpotężniejszym kraju świata. Wspomniałem lata 80. dlatego, że wówczas Ameryka dla wielu była niedoścignionym ideałem zarówno stylu, jak i poziomu życia (co dość dobrze oddaje chociażby piosenka zespołu Lombard z 1989 r. „Mister of America”). Ideałem, który zdecydowanie nie wytrzymał próby czasu. Bo jak wynika z przytoczonych danych i przykładów, Ameryka nie dba o swoich obywateli tak, jakby mogła, biorąc pod uwagę bogactwo, którym dysponuje. Co z tego wynika? Po pierwsze, warto zdawać sobie sprawę z własnych osiągnięć, bo przez ostatnie 30 lat dokonaliśmy jako społeczeństwo gigantycznego postępu. I wiele problemów udało nam się rozwiązać zdecydowanie lepiej niż Amerykanom, mimo że mamy znacznie mniej od nich pieniędzy. Zatem nie pozwalajmy się pouczać ludziom, którzy w wielu dziedzinach radzą sobie gorzej od nas, choć – zwykle przez własną ignorancję – nie zdają sobie z tego sprawy. Z ankiety, której wyniki publikowano w lipcu 2021 r., wynika, że 69 proc. obywateli USA uważa Amerykę za „najlepszy kraj do życia na świecie”. Trzeba jednak przyznać, że rzeczywistość powoli przebija się w Stanach Zjednoczonych przez złudzenia: w ostatniej dekadzie odsetek osób, które tak uważają, spadł o 15 pkt proc. Drugi wniosek jest taki, że ani sam wzrost PKB, ani niskie podatki wielu ważnych kwestii nie uregulują. A fakty mówią same za siebie: model rozwoju, który wybraliśmy nad Wisłą, rozwiązuje znacznie więcej takich problemów niż za oceanem. (©Envato) Otwarta licencja |
Zabanowany
|
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
|
No nie wiem czy Stany były pierwszą ofiarą Syjonu. Pierwszą ofiarą była Anglia. Z Angli przenieśli się do USA i tam zaczęli korumpować polityków. Odejście dolara od złota, to już była wisienka na torcie ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Biegnij Lola biegnij
Właśnie telefon mi coś ciekawego przeczytał >;)) Czy ktoś pomyślał skąd wzięło się Pearl Harbor na Hawajach i dlaczego Japończycy go "napadli"? Skąd kłopoty w Indonezji Wietnamie Kambodży? >;)))
|
Wow. Czyli sztuczna inteligencja działa? Jakaś zmiana narracji? Pewnie USA tam założyło bazę, bo żony generałów ich do tego zmusiły ![]() ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
https://www.youtube.com/watch?v=AKsk3lkY-wc&ab_channel=Historiaw5minut
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |