Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
6 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Lothar.
można pomóc Przeznaczeniu >;) Czytam o cesarzu Galbie i końcu jego panowania, popełniał zaskakujące błędy jak na takie doświadczenie 71 lat i żołnierze go zabili. Ale sprawa ewentualnych zamachowców karierowiczów jest pouczająca.

Łącznie zabicie Galby zadeklarowało ok. 120 osób, pragnących zyskać przychylność Otona i mających nadzieję na nagrodę. Lista ich imion została spisana i trafiła w ręce Witeliusza, gdy przejął on władzę po Otonie. Wszyscy znajdujący się na niej zostali zgładzeni.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Lothar.
można spotkać dziwną sztukę która może być inspiracją do niesamowitych metafor >;))

Szekspirowski Filemon i Bonifacy >;P

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
można pomóc Przeznaczeniu >;) Czytam o cesarzu Galbie i końcu jego panowania, popełniał zaskakujące błędy jak na takie doświadczenie 71 lat i żołnierze go zabili. Ale sprawa ewentualnych zamachowców karierowiczów jest pouczająca.

Łącznie zabicie Galby zadeklarowało ok. 120 osób, pragnących zyskać przychylność Otona i mających nadzieję na nagrodę. Lista ich imion została spisana i trafiła w ręce Witeliusza, gdy przejął on władzę po Otonie. Wszyscy znajdujący się na niej zostali zgładzeni.

Słuszna spotkała ich kara, bo złamali przysięgę służby Cesarzowi. Hm, żeby w obecnych czasach tak karali to żaden by nie donosił do unii na własny kraj. Sędziowie posłusznie wypełnialiby swoją przysięgę przed prezydentem i uważali wyższość prawa polskiego nad unijnym. A tak to mamy Targowicę i groch z kapustą...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Lothar.
Mamy niezłe tradycje radzenia sobie ze zdrajcami Andrzeju :) Wdzięczny lud Warszawy wieszał nawet biskupów zdrajców i to gdzie a w naszych stronach tam za Polonią >;))

 Niektórzy twierdzą, że domagał się powieszenia króla, którego i tak potem powieszono ale symbolicznie, zawieszając jego portret na szubienicy. Fizycznie nie zdążono gdyż zbiegł już do Rosji. Prowadzony na szubienicę miał okazję oglądać wiszących już innych targowickich zdrajców. Źródła zgodnie twierdzą, że pod szubienicą rozebrany został do samej bielizny. Kitowicz twierdzi, że brudnej - czyżby szewc Kiliński nie zmyślał? Reakcją tłumu po wykonaniu wyroku - przed kościołem św.Anny, tuż przy samym placu zamkowym - były śmiechy, wystrzały, brawa, okrzyki "Vivat!" i "niech żyje rewolucja!" Stanisław August przerażony pisał do Kościuszki, że na ulicach stolicy słyszy się piosenkę, w której padały słowa:

"My, Krakowiacy nosiem guz u pasa,
Powiesiem sobie króla i prymasa."

Kolejny dzień akcji rozpoczęto w nocy z 27 na 28 czerwca 1794 r. kiedy to przed pałacem prymasa postawiono szubienicę. Jej widok - mówi jedna z wersji - miała przyprawić prymasa o takie przerażenie, że umarł. Inna opowiada, że rodzina królewska w zaistniałej sytuacji postanowiła ułatwić krewnemu godną śmierć i podała mu truciznę. Lud Warszawy podsumował to wierszykiem:"książę prymas zwąchał linę,wolał proszek niż drabinę."I jeszcze jeden nagrobkowy wierszyk:

"Najpierwsze w Polsce posiadał honory,
Zdzierał kościoły, przedawał klasztory.
Rozpustnik, marnotrawnik, zdrajca swej ojczyzny,
by uszedł szubienicy, zginął od trucizny".

Mówi się też, że król dał zażyć bratu tabaki, od której ten umarł w kilka dni, albo, że zjawił się u niego Kościuszko z dowodami zdrady i zostawił mu truciznę, którą ten zażył. Dowodami tymi były listy przejęte przez powstańców jakie słał prymas do wojsk pruskich atakujących Warszawę wskazując im słabe punkty w obronie stolicy.

Po Warszawie krążyła też pogłoska, że książę prymas uciekł, więc obawiając się rozruchów wystawiono zwłoki na widok publiczny. Twarz zmarłego była już bardzo obrzękła, wobec czego przykryto ją zielona chustą.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Amigoland
Tja...Gdzie te tradycje...Nie ma już tradycji...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Życie bywa zaskakujące :) i czasami....

Lothar.
Tradycje Andrzeju nigdy nie umierają do końca >;)) A wiesz że pan Kossakowski, pseudonim "biskup" >;)) To nie mógł uwierzyć że "parafianie" go Powieszą? Czuł się bezkarny jak sam mówił "osoba Biskupa jest Święta i Nietykalna" >;))) A to się zdziwił s...n jak go wyhuśtali >;)))

9 maja 1794 r. wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców. Spośród dużej grupy aresztowanych wyselekcjonowano cztery osoby, ... wśród nich biskupa Józefa Kossakowskiego, który - jak wspomina sam Jan Kiliński - sfajdał się przy aresztowaniu. Następnie przewieziono go z wieży prochowni do ratusza. "Biskup Kossakowski ze spuszczonymi oczami przechodził szeregi ludu.

"Na parterze ratusza odbył się sąd w towarzystwie podnieconego ludu, który zaglądał do sali przez okna. Zarzut pierwszy mówił, że oskarżeni "zupełnie i całkowicie na usługi potencji zagranicznej obcej rosyjskiej zaprzedali się", a niektórzy z nich pobierali od dworu rosyjskiego pensje. Znaleziono kwity podpisane przez biskupa Kossakowskiego, że wziął od ambasady rosyjskiej dwukrotnie pieniądze. Kolejne oskarżenie głosiło, że przystąpił do konfederacji targowickiej, trzecie, że był współtwórcą sejmu grodzieńskiego - inaczej zwanego "sejmem hańby" - ratyfikującego przez Polskę II rozbiór Polski.

Po zakończeniu sejmu hańby w Grodnie, uczczono II rozbiór Polski mszą świętą o godz.9:00 i podziękowano Panu Bogu uroczystym Te Deum.

Czy czczenie dzisiaj mszami rocznic Konstytucji nie jest szczytem bezczelności ze strony Kościoła?

Kossakowski wziął od Rosjan 4 tys. dukatów w złocie za skaptowanie 60 posłów. Zarzut czwarty oskarżał postawionych przed sądem o bezprawne przywłaszczenie sobie różnych tytułów w Rzeczpospolitej. W czasie procesu - pewien bezkarności - przyznał się do wszystkiego. Na pytanie dlaczego podpisał rozbiór Polski, odpowiedział bezczelnie: "Dlategom podpisał abym pieniądze wziął".

Pytany co ma na swoją obronę, oznajmił: "Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna." [przypisek moj: tu sie nastawienie do dzis nie zmienilo]

Na koniec ogłoszono wyrok skazujący wszystkich obwinionych na śmierć przez powieszenie. Wyrok ogłoszono ludowi, który zareagował entuzjazmem i oklaskami. Zawieziono Kossakowskiego do kościoła Bernardynów, aby zdjąć z niego święcenia kapłańskie. Kiedy prowadzono go do szubienicy, tłum szarpał go, bił, pluł na niego, zdzierał z niego odzienie ale biskup na to nie reagował. Krzyczał za to przez całą drogę że obok niego zawisnąć powinni inni. Wspomniał biskupa płockiego Szembeka, biskupa poznańskiego Okęckiego i prymasa Polski Michała Poniatowskiego. Niektórzy twierdzą, że domagał się powieszenia króla, którego i tak potem powieszono ale symbolicznie, zawieszając jego portret na szubienicy. Fizycznie nie zdążono gdyż zbiegł już do Rosji.

Taaak król zbiegł do Rosji, bo tam była jego Ojczyzna, a wdzięczni rodacy, chcieli go Powiesić. Pamiętasz coś takiego z Lekcji Historii, albo lekcji Religii? >;PPP



Stanisław August Poniatowski miał trzy pogrzeby. Pierwszy i ostatni były iście królewskie, ale środkowy odbył się w całkowitej tajemnicy. 80 lat temu, 14 lipca 1938 r., prochy ostatniego króla Rzeczypospolitej Obojga Narodów złożono w kościółku w Wołczynie.

Ostatni król Polski zmarł 12 lutego 1798 r. w Petersburgu. Car Paweł I podejrzewając, że Poniatowski mógł być jego biologicznym ojcem, wyprawił mu iście królewski pogrzeb. W kaplicy żałobnej wystawiono doczesne szczątki w mundurze oficerskim, oficerowie też pełnili przy zwłokach wartę, był honorowy salut, a trumnę na miejsce pochówku odprowadzał sam car, jadący konno na czele żałobnego orszaku między ustawionymi po obu stronach drogi szpalerami żołnierzy oddzielającymi kondukt od zgromadzonego tłumu.
 
Było to 5 marca 1798 r., a ciało Poniatowskiego złożono w kościele katolickim pod wezwaniem św. Katarzyny. Po raz pierwszy grobowiec otwarto pół wieku później, słusznie podejrzewając, że mógł on ulec zniszczeniu, kilkakrotnie zalewany wodą Newy. Ciało króla podobno całkiem dosłownie przez ten czas obróciło się w proch. To, co pozostało, złożono do dwóch urn – osobno złożono kości i osobno to, co, jak sądzono, jest pozostałością serca.

Kilkadziesiąt lat później, w 1938 r., grobowiec został otwarty ponownie. Tym razem nie tyle w trosce o szczątki monarchy, ile z powodów praktycznych. Bolszewicy planowali rozbiórkę kościoła i przy tej okazji zdobyli się na zaskakujący gest – postanowili zwrócić prochy Stanisława Augusta Polakom. Kłopot w tym, że Polacy nie bardzo ich chcieli.