W tę sobotę zostałem znienawidzony przez rodzinę mojej żony za sprawą mojej sześcioletniej córeczki. Na ślubie mojej szwagierki mała Hania podłożyła nogę mojej teściowej- w wyniku czego ta padła plackiem przed ołtarzem. Kiedy czerwony jak burak zacząłem podnosić naszą "upadłą"i krzyczeć na małego szatana ta w ramach wytłumacznia na pół kościoła zaczęła szlochać "Tatusiu przecież mówiłeś, że nie znosisz tej starej wiedźmy!".