Nie jesteś sama, ale to jest tak niewiarygodne, a jednocześnie możliwe, że pierwsza reakcja jaka się nasuwa, to ... może lepiej nie wiedzieć.
Niemniej ziarenko zasiałaś.
W zeszłym roku trochę o tym słyszałam i czytałam, ale odłożyłam temat.
Gościu z linku, który ci podałam w innym wątku mówi o tym tak spokojnie, że co prawda słuchałam z zainteresowaniem, jednak przez pryzmat, jakby mnie to nie dotyczyło.
Tak jest łatwiej temat przetrawić, ale co dalej?