Są ludzie, którzy lubią dolewać "oliwy do ognia". Czerpią frajdę z kłócących się. Ja czasami też tak w pracy robiłem, a potem zmieniałem front, hehehe. Trzeba było widzieć osłupienie dwóch zacietrzewionych. Dopiero po jakimś czasie łapali, jak bezsensowna była ich kłótnia...
Druga tura bez Bonżura...