|
Mam swoją teorię na temat rozpadu ZSSR, która z czasem, nawet pasuje i potwierdziła się. Zacznę od początku. Rosjanie wiedzieli co wyprawia CIA w Polsce z tzw. Opozycją. Ba! Nawet chcieli stłumić...Żeby nie Kiszczak. To on wzbudził swoim planem w nich zachwyt. Nie na darmo ruskie politbiuro było nim zachwycone i zazdrościło polskim towarzyszom takiego łebskiego faceta...A pomysł jaki był dobrze już znamy. Tak zrobić zmianę systemu, żeby nic się nie zmieniło, hehehe. Ziarenko zostało zasiane w twardogłowych. Wizja "demokracji" "prywatyzacji", dorwania się wreszcie do kont w Szwajcarii, spędzała im sen z powiek. Przypadek sprawił że Andropow spotkał człowieka z charyzmą. Idealnego do tej roli. Uśmiechał się nawet, hehehe. Był wykształcony, bezpośredni, sympatyczny. Miał to wszystko, czego oni nie mieli. Gorbaczow wypełniał ich misję, pewnie o tym nawet nie wiedząc. Zmienili system na "demokratyczny" zrobili "prywatyzację" tzn. Okradli Rosję ze wszystkiego...Zrobili się baronami, magnatami, właścicielami wielu jachtów, klubów piłkarskich w Rosji i na zachodzie Europy, Kupowali co chcieli i ile chcieli. A potem zrobili z Gorbaczowa kozła ofiarnego. Co? Jest bida? To przez Gorbaczowa. To on rozwalił sawietskij sajuz...
Druga tura bez Bonżura...
|
Model Polski się bardzo rozprzestrzenił, pamiętam jak czerwoni ubolewali (znalezisko w archiwum czeskiej ubecji) że u niech nie wypaliło, bo pan Hawel okazał się na poziomie, nie jak ten bolek z Matką Boską w klapie >;)) A może i właśnie dlatego >;)))
|
Nie śledziłem tych kopii polskiej solidarności...Dla mnie było wiadome, że system "ruski" odpuścił. Wracając do tytułu wątku. Nie widzę żadnej analogi między Jaruzelskim a Gorbaczowem. Jaruzelski był typowym długoletnim aparatczykiem. A Gorbaczow nim nie był...
Druga tura bez Bonżura...
|
Chyba jedna był "aparatczykiem" Andrzeju >;)))
Pochodził z rodziny chłopskiej. Przy narodzinach nadano mu imię Wiktor, jednakże wkrótce potem podczas chrztu w cerkwi w miejscowości Letnickoje jego dziadek, współzałożyciel kołchozu w Priwolnoje, Andriej Moisiejewicz Gorbaczow, z niewyjaśnionych przyczyn zmienił imię dziecka na Michaił, które następnie zachowano[3]. Rodzina od strony ojca miała korzenie rosyjskie, zaś od matki – ukraińskie[3]. Od 1946 pracował jako mechanik w ośrodku mechanizacji (maszynowo-traktorowym[4]). W 1949 za pracę z ojcem na kombajnie został nagrodzony Orderem Czerwonego Sztandaru Pracy[5]. Ukończył naukę w szkole średniej ze srebrnym medalem zdając maturę w 1950[2]. Podjął studia prawnicze na Uniwersytecie Moskiewskim im. M.W. Łomonosowa, które ukończył w 1955[2]. Był pierwszym wśród przywódców ZSRR, który ukończył regularne studia uniwersyteckie. W 1952 wstąpił do Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Po śmierci Józefa Stalina (5 marca 1953) stał się gorącym zwolennikiem reform destalinizacyjnych przywódcy Związku Radzieckiego Nikity Chruszczowa. Po ukończeniu studiów w 1955 kontynuował działalność partyjną w Kraju Stawropolskim. W latach 1958–1962 był I sekretarzem Komsomołu, w latach 1966–1968 I sekretarzem komitetu miejskiego KPZR w Stawropolu, a w latach 1970–1978 I sekretarzem komitetu krajowego[4] w Stawropolu, gdzie nadzorował budowę Wielkiego Kanału Stawropolskiego. Zaocznie ukończył Stawropolski Instytut Rolniczy, uzyskując dyplom agronoma ekonomisty (ekonomisty rolnego) oraz od 1962 do 1966 zarządzał stawropolskimi kołchozami i sowchozami, dzięki czemu uznawano go za znawcę radzieckiego rolnictwa[4]. W 1970 został członkiem Komitetu Centralnego. Dzięki poparciu Jurija Andropowa Gorbaczow został w 1978 sekretarzem KC do spraw rolnictwa[4]. W 1979 roku wszedł w skład jej Biura Politycznego. Przywódca ZSRR Reformy polityczne i gospodarcze w Związku Radzieckim Po śmierci Konstantina Czernienki 11 marca 1985 wybrano Gorbaczowa na sekretarza generalnego KC KPZR przez nadzwyczajne plenum KC. Wybór nowego sekretarza odbył się 4 godziny po ogłoszeniu śmierci Czernienki[6]. Podczas objęcia rządów Gorbaczow miał 54 lata (podczas gdy średnia w Sekretariacie i Biurze Politycznym wynosiła 66 lat)[6]. Gorbaczow objął władzę podczas kryzysu gospodarczego w Związku Radzieckim oraz pogorszenia stosunków pomiędzy ZSRR a Zachodem. Będąc zastępcą Jurija Andropowa Gorbaczow opowiadał się za reformami gospodarczymi – oczekiwano, że Gorbaczow będzie kontynuować swoją dotychczasową politykę (według przywódcy Związku Radzieckiego idea reform pojawiła się podczas studiów na Uniwersytecie Moskiewskim)[6][7]. Nowy sekretarz generalny odciął się od polityki poprzedników (zwłaszcza Leonida Breżniewa)[4]. W 1986 zainicjował politykę pieriestrojki (przebudowy), która obejmowała modernizację gospodarki, zwiększenie swobód obywatelskich, ograniczenie korupcji i ocieplenie stosunków z Zachodem[4][6]. W ramach pieriestrojki Gorbaczow wprowadził głasnost (jawność), w ramach którego zniesiono cenzurę oraz wycofano z konstytucji zapis o kierowniczej roli KPZR. Głasnost zapoczątkował proces formowania się w Związku Radzieckim narodowościowych społeczeństw obywatelskich[8]. Przywódca KPZR próbował także walczyć z alkoholizmem wśród mieszkańców ZSRR poprzez podniesienie cen wódki. W efekcie wzrosła produkcja samogonu i w konsekwencji niedobór cukru, a spadek dystrybucji alkoholu przyczynił się do spadku dochodów państwa oraz zwiększył niezadowolenie wśród obywateli Związku Radzieckiego[6]. Wszystkie przeprowadzane reformy Gorbaczow przeprowadzał powoli, by nie zniechęcić do siebie konserwatywnej opozycji. Próba przebudowy gospodarki spotkała się z oporem konserwatywnych działaczy KPZR i biurokratów. Aby dopuścić do podejmowania decyzji w gospodarce także podmioty niepartyjne, zaczął akcentować potrzebę demokratyzacji i otwartości. Na początku 1987 proklamował demokratyzację, mówiąc: Albo demokracja, albo społeczna inercja i konserwatyzm; nie ma innej drogi, towarzysze[9]. Decentralizacja procesu decyzyjnego, podnoszenie wydajności i różnicowanie płac spotkały się ze sprzeciwem robotników i konserwatystów. Opór ten skłonił Gorbaczowa do intensyfikacji reform politycznych, dzięki którym mógłby w późniejszym czasie wprowadzić zmiany gospodarcze[9]. W maju 1989 Zjazd Deputowanych Ludowych (powołany w czerwcu 1988 urząd wybierający członków Rady Najwyższej) wybrał Gorbaczowa na prezydenta Związku Radzieckiego. Na początku lat 90. Gorbaczow próbował wzmocnić urząd prezydenta, aby zmarginalizować konserwatystów z partii i wdrożyć swój program przy pomocy reformatorów[10]. W lutym 1990 KPZR wyrzekł się monopolu na władzę. W marcu 1990 Zjazd Deputowanych Ludowych przeprowadził w zasadzie wolne i równe dla wszystkich wybory. Podczas majowego zjazdu wybrano nowego przewodniczącego Rady Najwyższej – Borysa Jelcyna[10]. Wykorzystujący swą nową pozycję Jelcyn podważał zwierzchnictwo Gorbaczowa i instytucji ogólnozwiązkowych. |
Był pewnie jednym z tych "młodych gniewnych" jak w Polsce Leszek Miller. To logiczne że musiał przejść wiele szczebli kariery. Najważniejsze że miał charyzmę, dał się lubić. Ot taki swój chłop. No i zobacz jakie gładkie przejście od komunizmu, do "demokracji". Ludzie i tak mieli już dosyć tych bajek o świetlanej przyszłości. Tchnął trochę optymizmu. A że był tylko marionetką na krótko, to się okazało później...Co zrobił? Uratował chyba ZSSR przed bankructwem. A może i jakimiś rozruchami wewnętrznymi...Bo wyszedł na przeciw oczekiwaniom...No i zapoczątkował bardzo dobre stosunki przed wszystkim z Niemcami...Które poczuły wiatr w żagle i zaczęły śnić o potędze w sojuszu z Rosją...
Druga tura bez Bonżura...
|
Zobacz Wojtek czym się Ruskie zajmują...
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rosyjscy-szpiedzy-przenikneli-do-niemieckiego-rzadu/bxrj0w8,79cfc278 Sądzę że oni wcale nie "wniknęli" oni zostali skorumpowani. Teraz wyobraź sobie ilu jest takich "kretów" w unii. Nie sądzę także żeby to "odkryły" niemieckie służby. To zrobili amerykanie. Czekam teraz na "odkrycie" reszty "kretów" w unii. Oj będzie się działo...
Druga tura bez Bonżura...
|
Ja mam dziwne wrażenie że to jest jeden wielki Geszeft mający okraść całe Społeczeństwa. Ludzie niezależnie od narodowości mają stracić "wszystko" oglądając ten Teatr.
|
To inna sprawa. Ale ktoś bezczelnie bierze ordynarnie łapówy! Będąc w rządzie "demokratycznego" państwa!
Druga tura bez Bonżura...
|
Nie może "nie wziąć" Andrzeju. Bo to się źle skończy dla niego i jego rodziny.
|
Wojtek. Każdy urzędnik państwowy przechodzi szkolenia, jak ustrzec się korupcji... https://www.gov.pl/web/sluzby-specjalne/korupcja-jak-sie-ustrzec
Druga tura bez Bonżura...
|
Andrzeju to żarty, skierowali mnie na takie różne szkolenia, no i co? Jak chcesz sobie poczytać, to jest książka ze wspomnieniami faceta co wciskał kredyty MFW i kto odmówił, to miał... pecha.
![]() Opowieść o tym, jak Ameryka z szanowanej republiki przeistoczyła się w budzące grozę imperium. "Ekonomiści od brudnej roboty” - pisze John Perkins - "są wysoko opłacanymi profesjonalistami, którzy wyduszają z różnych krajów świata miliardy dolarów. Narzędzia ich pracy stanowią kłamliwe sprawozdania finansowe, fałszowane wybory, przekupstwo, wymuszenia, seks i morderstwa”. John Perkins wie, co mówi - był jednym z tych ekonomistów. Jego praca polegała na przekonywaniu przywódców krajów posiadających, z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych, znaczenie strategiczne - od Indonezji po Panamę - by zgodziły się na gigantyczne inwestycje w rozwój infrastruktury, a wynikające z nich kontrakty przyznały korporacjom amerykańskim. Obciążone ogromnymi długami kraje te stawały się wasalami rządu amerykańskiego, Banku Światowego i innych, zdominowanych przez USA agencji, które pod szyldem pomocy ekonomicznej skrywały swą lichwiarską działalność - narzucając terminy spłat i uzależniając od siebie rządy suwerennych państw. Ta oparta na faktach opowieść odsłania międzynarodowe intrygi, korupcję i sekretne działania rządu oraz korporacji, pociągające za sobą konsekwencje zgubne dla demokracji amerykańskiej i całego świata. Jest to opowieść głęboko przejmująca, ale mimo wszystko dająca wiarę w możliwość zrealizowania amerykańskiego marzenia o sprawiedliwym, opartym na wzajemnym poszanowaniu świecie, który zapewni nam bezpieczną egzystencję. |
No wiem że to ciężko. Ale niektórym się udaje...Przypomniało mi się zdarzenie życia, które miało tu miejsce parę lat temu, jeszcze długo przed koroną, kiedy knajpy kwitły. Pojawiła się w okolicy włoska mafia, oferując ochronę.... Jednego dla przykładu chcieli podpalić, ale straty nie były duże. Knajpiarze zwrócili się o pomoc do policji. Tak długo współpracowali z policją. Aż policja wyłapała wszystkich, co do jednego...
Druga tura bez Bonżura...
|
Bo to byli drobni kryminaliści Andrzeju, ludzie prości i bez polotu. Mądrzejsi przeszli do nie łamania tak jawnie Prawa, to Białe kołnierzyki, prawnicy, finansiści, administracja. Wyjątkowo ktoś z nich dostanie wyrok. Wyobraź sobie że powiedzmy chcesz mieć własny dom, a ja jako taki sprytny oszust >;) będę cię namawiał na "okazję" a wiem, że to przekręt i kombinuje żebyś zbankrutował, a ja przejmę tą chałupę za grosze. Nie łamię prawa tak otwarcie, byś musiał mieć dużo pieniędzy aby mi cokolwiek udowodnić. No niestety to taka gra w 3 karty bogatych i tak rolują biednych. Ja sam kombinowałem czy pracując dla korporacji, dalej nie będę miał kłopotów z prawem, no bo tak kombinują aby za przekręt, to zarzut miał ktoś inny >;)) A roboty szły na moich uprawnieniach, nawet byłem w zarządzie (na papierze) >;)) Mam dużo szczęścia że zrezygnowałem we właściwym czasie :)
|
Free forum by Nabble | Edit this page |