Zagadka literacka >;P

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
14 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Zagadka literacka >;P

Lothar.
Kto jest autorem? >;))

A nieraz zdarzy się, że jakiś młody wampir albo duszek
dla żartu wyciągnie jednemu z drugim duszę przez uszy,
zwinie w kulkę i dalejże nią o ścianę młócić. Zaraz mu się znudzi,
duszę na drzewie powiesi albo komuś na linkę do prania podrzuci...
Gospodyni pranie zdejmuje: a co to za szmata tu się suszy?
Przezroczysta, niewidzialna... I już nią wyciera kurze.
A właściciel nawet się nie spostrzegł, siedzi przed swym pudłem,
słucha, co nowego musi kupić, żeby mu pusto nie było i nudnie...
Duszy potem szuka swej latami, pajac,
niby igły w stogu siana. A ja
wracam do domu, zła, zmarznięta, głodna,
idę i ze złością zaglądam ludziom w okna.

Noc zapada powoli, ciemna, zimna, a grają mi kiszki
marsza do drogi, aż w kredensach wszystkich drżą miski.
A najgorsze to są właśnie ludzkie dzieci, ich to nie lubię najwięcej!
Kiedy ja byłam dzieckiem...
(A kołują w górze sępy: Tyś nie była nigdy dzieckiem...
Wyklułaś się z jaja, wychowałyśmy cię my w swym gnieździe.
I od razu byłaś jak świat stara, wąsy miałaś i zęby).
Może i prawda. Ale wtedy inne były dzieci. Uczynne i dobre:
– Umyjesz mi, chłopczyku, w rzece to jabłuszko?
– Oczywiście, biedna staruszko. Czekaj, mam cukierek słodki,
trochę tylko zjedzony. Dam ci, boś ty pewnie głodna.
– Och, dziękuję ci, chłopczyku dobry!

I choć cukierków nie cierpię,
ciamam to, a się uśmiecham, choć mi krzywi gębę.
– Do widzenia, babciu!
– Do widzenia – i odchodzę, byle prędzej,
bo od tego jego dobra aż mi dzwonią zęby.

A ile to razy tak się zdarzyło,
że mi się żal tak dobrych dzieci robiło,
że latami
nic do ust nie wzięłam,
bo mi wstyd i głupio było.
A wcale przecież nie mam serca,
tylko dziurę wielką na tym miejscu,
ale nawet ta dziura nieraz we mnie drgnęła,
i choć ślinka mi ciekła, dziecka takiego nie tknęłam.
(A kołują w górze sępy: Ach, cóż to za czarownica dobra, a delikatna jak zęby!
Powiedz tylko dzieciom szczerze, istoto wrażliwa,
że zupa z dobrego dziecka jest dla ciebie szkodliwa).
Niesmaczna po prostu!
(Trująca do kości!
Na samą myśl o niej dostajesz mdłości!)
Cicho! Bo czar rzucę, że się wam zrosną głowy!
A dzisiaj? Dzisiejsze dzieci siedzą na cały świat obrażone:
– Pomóż mi przejść przez ulicę, dziewczynko.
– Dobrze, ale jak mi dasz pograć w kurczaki na swoim iPhonie.
– Stara jestem, nie mam żadnego iPhone’a. – To odejdź. Bo zawołam ochronę!
– To moja odznaka FBI, jesteś aresztowana, koniec.
Wszystko, co powiesz, może być wykorzystane przeciwko tobie.
A ile razy strzelali do mnie z laserowych karabinów!
A ile razy wrzeszczeli: HIMEEEEN!
i ciosami karate próbowali mnie przewrócić
albo się targować: Możesz mnie zjeść, ale co mi za to kupisz?
Czy to dziwne, że tych dzieci aż tak bardzo nie jest mi żal?
Czy to dziwne, że przestałam ze swym apetytem walczyć?

A czy dziwne, że jeśli wafle i chipsy ciągle pałaszują,
to potem są słodkie i chrupiące? Mmmmm... Już czuję
nawet tu, w teatrze,
że dzieci są jakieś w pobliżu, ciekawe, jak tu wlazły...
Słyszę te ich szepty, chrumkania, ich chipsów szelesty w ciemności,
jak ktoś z was jakieś dziecko zobaczy, niech mi zaraz je złapie, zwiąże
w pęczek i przynosi,
gdy zła, zmarznięta, głodna dziś do domu wrócę,
na nim pożywną ugotuję zupę, w garnczek wrzucę
marchew i pietruszkę, jedno dziecko średnio tłuste,
dwa liście bobkowe,
zagotuję i gotowe.
Już w nozdrzach czuję
ten rozkoszny swąd!
To moja FATALITÉ DE LA MAISON.

Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
– Wiesz co, nie chcę już tego Sennego Pyłu – rzekłaby pewnego dnia
żona jakiegoś męża, co sto aut i pałac z castoramy ma. –
– Nuda, ciągle tylko latam po jakichś krainach magicznych,
kąpię się w tęczy, na jednorożcach przemierzam dzicz i
tyle wysiłku, ciągle gdzieś lecę, nieraz nawet i pędzę.
I ani przez chwilę niczego nie jest więcej, więcej, więcej!
A ile zawala mi miejsca w łazience. – Wyniosą Pył na śmietnik,
tam go znajdą jacyś ludzie zwykli, śmiertelni, trochę biedni.
Z początku zachwyceni, potem popadną w gniew:
„Nie mówimy, żeby nam się śniło od razu więcej, więcej, więcej, lecz
żeby w tych snach było chociaż mało, mało, mniej, mniej, mniej.
Niepotrzebne nam jakieś magiczne tęczowe góry,
chcemy z powrotem sny o tym, czego nie możemy mieć, szarobure”).

– Kompletnie ich nie rozumiem!
Poczekaj, Snu Kraino, już pędzę, może na tym –
krzyczy dziewczynka, wsiadając w plastikowe auto. – Nie, to mojego brata.
Wiem, konik bujany!
Wio, dalej, Korneliuszu!
Na wyprawę wielką wyruszamy.
– Poczekaj, jeszcze nigdzie nie ruszaj, moja droga, teraz nie żartuję:
musisz coś dla mnie zrobić, twej pomocy bardzo potrzebuję.
Szukam pewnego dziecka, chłopca... – Chłopca? Znam jednego.
To mój brat, śpi tam. Ruszajmy! – Nie, nie, nie. Nie tego.
Ten jest jakby... Hmmm, powiedzmy... Za miły, za życzliwy. Zbyt ohydnie
pożyteczny.
Ten, którego szukam, zupełnie jest niegrzeczny i...
– Niegrzeczny, niegrzeczny... Ale skąd go wezmę?
– Nie wiem. Poszukasz. Choćby tam. Widzisz te ciemne
połacie przed nami? To teatralna widownia, na niej setki dzieci i ich mamy.
Słyszysz, ktoś tam tak pika telefonem, chrupie chipsy i wafelki,
To on!
– To on? Ale jak będę wiedziała, który to w tym tłumie wielkim?
– Proste. Ubrany będzie jak to w teatrze,
kołnierzyk, obuwie eleganckie, w dłoni wielka barwna paczka.
„Chips” będzie napisane na niej albo „Wiejskie ziemniaczki”.
W drugiej ręce iPhone lub paczka z napisem „WAFLE”.
Z łatwością go odnajdziesz, wydaje szelest straszny.
Wierci się niespokojnie, spocone ciągle ma dłonie,
poznasz go łatwo, bo często mówi: Dasz mi pograć na swoim iPhonie?
Wzrokiem po wszystkim biega, nigdy nie może się skupić,
a gdy chrupaniem się znudzi, mówi: Kup mi, kup mi, kup mi, kup mi.

– Ale czemu go właściwie poszukujesz? Czegoś nie rozumiem.
– Hmmm, tego... Zrozum, są kraje, gdzie w teatrach jak zasiał makiem cisza
panuje,

Ni szelestu, ni szmeru, nikt głośno nie gada, nie chrumka, nie mlaszcze.
Siedzą cicho jak zmarli, na koniec tylko smętnie zaklaszczą.
Aż aktorzy w takiej ciszy się czują nieswojo.
Powiedzieć jedno słowo się boją.
Źle się tam dzieje, nikt na widowni nic nie je. W brzuchach puści
siedzą, nic sobie nie zjedzą, nieraz z teatru wychodzą dwa razy chudsi.
Muszę go odnaleźć. Trzeba im wreszcie
kogoś, kto tę pustkę i ciszę żałosną rozgryzie, rozchrupie, rozszeleści.
– Cóż... To prawda! Lecz co zrobić, kiedy już go znajdę?
– Jak to co? To go złapiesz. – Jak to: złapię?! Łapać kogoś to niefajne.
– Normalnie: ciach! Dam ci swoją profesjonalną siatkę
na dzieci, z czystym sumieniem mogę wszystkim polecić:
wygodne rączki, z klapką, wafelkoodporna i się nie gniecie.
Firmy Bachorołap. No co? Każda porządna dobra wróżka ma taką.

– Bachorołap?! A więc nie jesteś żadną wróżką! Jesteś wiedźmą! Mamo! Tato!
POMOOOOOOOOOCY!
Wiedziałam, że z tą małą będą kłopoty!
Szybko, Podmiana Myśli, czar w atomizerze!
PRYŚNIJ RAZ I POWIEDZ, CO MA MYŚLEĆ, SWEJ OFIERZE.

Cóż, w ferworze zdarzeń prysnęłam nawet dwa razy, dla pewności.
Dziewczynka w oczach ma gorączkę, jeżą jej się włosy,
jeszcze coś mamrocze, raz: Dalejże, jedźmy, raz: Pomocy!!
Ja tymczasem konika łapię, jak to było...

(A kołują w górze sępy: sraty-taty!)
Sraty-taty! Bzdura, co mi podpowiadacie? Czary-mary!
Już bieguny od kopytek odpadają,
już chrapki ma mokre, już mu się szklane oczy ożywiają.
Pędźcie! – wołam – to niezwykła noc!
Obiad ugotuję, brzuch napełnię i odzyskam moc!
Zupa z dzieci – wzmacnia zarost i podnieca złość!
Ha, ha, ha, ha, ha!

..i choć
przez chwilę jeszcze dziewczynka powtarzała sobie:
„Żadnego dziecka nie złapię, nigdy! Nie ma nawet mowy!”.
Ale wtedy jakaś chmura ją owiała czegoś śmierdzącego trochę.
A gdy już opadła, dziewczynka czuła się jakoś inaczej, może i lepiej, choć
i gorzej...
– W drogę, mój koniku, musimy pomóc wiedźmie! –
zawołała gniewnie
i ruszyła z kopyt tętentem z miejsca, w którym stali...
na to samo miejsce.

Tymczasem wróciłam do domu, zła, zmarznięta, głodna,
a mieszkam na samym świata skraju, dwa lata zabiera dojście tam,
idzie się wpierw przez łąki, potem wędruje po lasach,
mija się wpierw przedmieścia, potem mija się miasta,
mija się elektrownie, staje się przed szlabanem
i tam, jeśli pociąg nie jedzie,
idzie się znowu dalej.
I tylko tiry toczą się z rykiem,
moi nocni towarzysze.
Suną jak zranione żuki
grzechoczące ciężarówki

Muszą zdążyć, żeby wszędzie
rano było więcej, więcej, więcej.
A ja mijam wieżowce i domy,
zaglądam ludziom w okna
i tylko słychać, jak kiszki marsza grają
i jak się hot dogi obracają na statoilach.
Wreszcie ostatnia łąka
pusta, łysa i chora,
przepaść za nią ogromna się rozciąga,
jak mi tu kiedyś w dzieciństwie dla żartu diabeł nogę podstawił,
to dziesięć lat minęło, a ja wciąż spadałam.
Nogi mi odpadły, ręce się urwały,
następne dziesięć lat nimi głowę na dnie namacać próbowałam.

Jak już na szyję głową trafiłam, do korpusu przykręciłam,
to się jeszcze okazało,
że niedźwiedzia jest to głowa,
co kiedyś z tej samej spadł tu skały.
On z kolei moją głowę znalazł i z nią chodził parę lat bez mała,
potwornie potem śmierdziała, w zębach rybie ości miała,

co ja się napłukałam, co ja się naszorowałam...
(„Swoją głowę, która noszona była przez niedźwiedzia,
doczyścisz cytrynowym kwaskiem” – w „Świecie Strzygi” przeczytałam).
Cytrynowym kwaskiem! Te żarty wasze...
(A kołują w górze sępy: nie pomogło, na zawsze pozostał zapaszek!)
Ale nie mówcie nikomu, gdzie stoi mój domek.
Od razu by przylecieli helikopterami, z aparatami,
minęliby góry, lasy, miasta, wysypiska i polany,
staliby godzinami, próbując nagrać mnie telefonami.

czywiście pierwsi by byli tu bogaci, których mało co już może rozbawić,
bo siedzą smętnie w swych pałacach z castoramy, ziewają całymi dniami,
wszystko już mają, stoi, kurzy się, że szpilki nawet nie wetkniesz,
też chcieliby mieć czegokolwiek więcej, więcej, więcej,
ale już nie mogą, wszystko mają. Trudno jeszcze im coś wepchnąć,
może na skraj świata wyprawa coś zmieni, może jakoś żywiej uda im się
ziewnąć?
Zrobiliby zdjęcia, a potem błagali, by im wróżyć: – Powiedz, czy mój los się
odmieni?
– Oczywiście. Mam dobre wieści: widzę w kuli, że nigdy nie umrzesz ani nie
spotka cię żadne cierpienie.
– Och, to świetnie, dzięki! – mówiliby wzruszeni. – A czy uleczyć byś mnie
jeszcze mogła?
Bo jakoś mi tak słabo, jakoś tak nudno ciągle i nie chce się nic, i mdło mi
ciągle...
– Oczywiście, weź ten tu kawał styropianu i do głowy przykładaj dziennie dwa
razy.
– Och, dziękuję ci, o wspaniała szamanko!

Przeszło nieomal od razu” – opowiadaliby w reportażu
pod tytułem Na skraju świata objawienie.
Po jego przeczytaniu zjechaliby się średni, co URLOP Z WIEDŹMĄ wykupili
z wyżywieniem,
hotel niezbyt komfortowy, znacznie lepiej wyglądał na zdjęciach,

sama wiedźma... Cóż, na Wieczorku Czarów w ziemniaków obierkach
pogrzebała wstrętną ręką...
– Wyraźnie tu widzę,
że w przyszłym roku pojedziecie na urlop za granicę!
– Nie wierzę w czary, ale stara ma rację!
Ceny te same, a wszystkiego więcej i podgrzewany basen.
Na koniec zjechaliby się ci najmniej bogaci...
Dziwiliby się, czemu tu akurat ani jeziora żadnego, ani żadnej budki z hot
dogami,
ale mówi się trudno; wyjęliby grilla, zgrzewkę piwa i kiełbasy
kilka pęt. Włączyliby głośno RMF FM...
Wykupiliby też wróżbę w promocji przez esemes:
„BĘDZIECIE MIELI MAŁO, MNIEJ I WCIĄŻ MNIEJ”. „Zgadza się!” Więc
ani mru-mru, gdzie stoi domek mój. Tylko wy wiecie i ja wiem.
Gdzie moja szklana kula? Gdzieś ją tu widziałam.
O, jest jakaś stłuczona butelka. Niech spojrzę, widać czarno na białym,

e czar działa i mała tańczy jak jej zagram,
bo czy wspominałam wam, że zupełnie nowy Podmiana Myśli czar mam?
Znalazłam go, idąc przez jakieś wielkie miasto,
zbliżało się Hallołiks czy jak oni to tam zwą,
to święto jakieś, kiedy za kościotrupy się przebierają i potwory,
dla nas, prawdziwych potworów to, wierzcie mi, dopust boży,
łażą nam po cmentarzach, próbują ze snu budzić,
przepraszam, ja nie przebieram się za ludzi. Ale co kto lubi.
A pamiętałam, że bobkowe w domu skończyły mi się liście;
bez nich potrawy z dzieci smakują płasko i mało wyraziście.
Nadarzył się sklep jakiś, Lidl czy Śmidl, nieważne,
akurat był TYDZIEŃ HALLOŁIKS, wejdę, co mają, popatrzę.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Biegnij Lola biegnij
Biegnij Lola biegnij napisał/a
Wystarczy wpisać tekst w gugla przecież. Wyskakuje "Jak zostałam wiedźmą" D. Masłowska
Aaaaa samodzielne czytelnictwo Ewo i hmm ciekawa narracja i perspektywa? >;P



Najgłośniejsza pisarka młodego pokolenia swoją najnowszą książkę kieruje do wszystkich pokoleń.



Jak zostałam wiedźmą to uniwersalna i nowoczesna opowieść o walce dobra ze złem w świecie gadżetów, sztucznych pragnień i chęci na więcej, więcej, więcej...

Wiedźma porwie nawet najstarsze dzieci.



Głodna, szuka niegrzecznych maluchów, by zrobić z nich zupę. Upatrzonej przez nią dziewczynce jednak wiele zarzucić się nie da. Wiedźma postanawia zaczarować dziecko i zmusić je do znalezienia niegrzecznego chłopca, dzięki któremu upragniona zupa będzie zjadliwa. Spryskuje dziewczynkę Podmianą Myśli i wraz z konikiem na biegunach wyprawia na poszukiwania Bogusia, który najbardziej kocha iPhone’a i czipsy. Wkrótce jednak się okazuje, że coś poszło nie tak…

Czy dziewczynka odnajdzie Bogusia? Czy jednak oprze się złemu czarowi?

Jak zostałam wiedźmą to oniryczna opowieść o walce, jaką toczymy, przede wszystkim, z samym sobą. W nieustannym pośpiechu, konsumpcyjnej pustce i w pogoni za karierą dorośli zaniedbują relacje z własnymi dziećmi, które coraz częściej funkcjonują w świecie gadżetów, surogatów i wirtualnych emocji.

A codzienny wyścig przynosi wszystkim coraz większe, większe, większe… poczucie braku.

Ta pięknie ilustrowana przez Mariannę Sztymę, baśniowa, skrząca dowcipem i pełna trafnych obserwacji książeczka zachęca, by zwolnić, zastanowić się, porozmawiać. A także wspólnie poczytać – bo miłość do książek to skarb na całe życie.



„Jak tak wracam do domu, zła, zmarznięta, mokra,

idę i ze złością zaglądam ludziom w okna.

A mieszkam na świata skraju, dwa lata zabiera mi dojść tam,

a okno przy oknie, a w każdym się świeci,

a wszędzie, gdzie zaglądam,

czy firanka w nim ze złota, czy z gazety starej,

wszędzie siedzą tak samo, telewizję oglądają

i liczą, czy więcej, więcej, więcej mają,

czy tak jak zawsze: za mało, za mało, za mało”.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
Kto czyta ten poszukuje i...... się rozwija Ewo >;P A ja zachęcam :P pamiętasz: "ucząc bawić"?
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
To się pochwal Ewo >;)) Mnie skusiła lekka kontestująca opowieść, z bajkowymi archetypami i ciekawym socjologicznym przekazem, a jakie obserwacje >;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
Oczywiście zatrzymał mnie ochroniarz: – Pijanych nie wpuszczamy,
ale przyjrzał się bliżej: – Przepraszam, co za wspaniałe przebranie!
Och, dziękuję bardzo, tysiąc lat tę stylizację
szykowałam. Trochę cuchnie, ale pasuje na każdą okazję!
Wchodzę, grzebię, nagle w jednej skrzyni pośród zgniłych dyni,

sztucznych wisielców, wampirzych zębów i gadżetów innych
wala się Podmiana Myśli, czar w atomizerze,
„Pryśnij raz i powiedz, co ma myśleć, swej ofierze”.
Prawdziwy czar, z certyfikatem! Jak on się tu znalazł?
Nieważne, biorę. „Tu się płaci w kasie” – ktoś mi uwagę zwraca.
Jakiej znowu kasie, babo głupia? Dam ci dukata i trzy liście bobkowe,
dobrze: cztery i ani liścia więcej. Jednak dalej się targować
chce kasjerka.
– Cztery złote dziewięćdziesiąt – powtarza, dziwnie nieugięta.
Prysnęłam czarem w jej kierunku, niby że przypadkiem, oj, przepraszam!
– Nic nie szkodzi, piękna pani! Dukat i trzy liście bobkowe? Nie warto
przepłacać.
Dam to pani za darmo, dorzucę w gratisie swe paznokcie stare, niech stracę!
Tak się składa, że mam je tu akurat w kasie razem z obcinaczem.
W każdym razie dziewczynkę oprócz Pyłu Sennego też spryskałam
Podmianą Myśli, więc teraz ta mała
pogania konika, wierząc jak najświęciej,
że to dobry uczynek – przyprowadzić do mnie tego wstrętnego chipsożercę!
Lada chwila tu z nim będzie!
Gdzie jest garnczek, prędzej! Prędzej!

– Prędzej, Korneliuszu, musimy jej pomóc – dziewczynka woła właśnie
z przejęciem.
– Dobra czarownica czeka, nie możemy jej zawodu sprawić,
Musimy jej to dziecko chrupiące, pyszne przyprowadzić!
(Ale musimy tutaj zaznaczyć, że czary czarami,
ale ten sprej Podmiana Myśli w atomizerze był przeterminowany.
I choć trochę działał, to przestawał działać też czasami
i dziewczynka przystawała, nieco zdziwiona swymi słowami).
DZIECKO CHRUPIĄCE?! PYSZNE?!
Co ja sobie w ogóle myślę?!

Potem jednak znowu siła czaru wraca podwojona i dziewczynka krzyczy:
– Pędź, Korneliuszu, zdaje mi się, że to tam dzieci jakieś słyszę!
I tylko dziwne, że Korneliusz, który tak uwielbiał zawsze jeździć,
zwłaszcza z miejsca, w którym stał, na to samo miejsce,
teraz zamiast pędzić co koń wyskoczy,
trawę zaczął jeść i obojętnie w obłoki wlepiać oczy.
Dziewczynka woła: – Jedźmy! – Dobrze, moja droga. Ale po pierwsze,
natychmiast mi odepnij to gumowe serce,
co mi przypięłaś do głowy w roku zeszłym. Z góry dzięki.
Konik czoło masuje ponure, wyniośle kopytka założył na piersi:

– Po drugie, mam nadzieję, że ktoś też kiedyś kupi ciebie w sklepie
i postawi cię w kącie i będzie cię używał do wieszania torebek.
Po trzecie, do zastawiania drzwi, gdy gonić będzie się z bratem, po czym
przyklei ci „Chiquita” nalepki z bananów na oczy!
– Przepraszam, już je odklejam – mówi dziewczynka. – Myślałam, że będzie ci
ładnie!
Dalej, wio, na widownię! Słyszę tam dzieci! I chrupkami pachnie.
– Nie skończyłem. Również po trzecie (bo konik, choć wygadany wielce,
tylko do trzech umiał liczyć, i to też niepewnie): Czy słyszałaś kiedyś
o chrupiących dzieciach? Dzieciach pysznych?
Bo ja szczerze ci powiem: nie słyszałem nigdy.
Dzieci dzielą się, po pierwsze, na miłe, po drugie, na dobre,
po trzecie, na niemiłe, po trzecie, na kompletnie irytujące,
ale chrupiąca i pyszna jest trawa, a nie żadne dzieci,
tyle mądrego ci powiem. – Dziewczynka myśli, a że śpi jednocześnie,
to myśli jej się jedna z drugą lepią, ale wreszcie: eureka! – Po co kogoś łapać,
Krainę Snu pozwiedzajmy, zamiast marnować czas na jakiegoś chrupacza!
– No właśnie. Święta racja. – Więc... dlaczego nie ruszamy?
– Jak to? A tu nie jest dobrze? W miejscu sobie pozwiedzamy.
– Jak to w miejscu? – Po trzecie, jestem stacjonarnym koniem bujanym.
A po trzecie, poniżej mojej godności są jakieś bieganiny. – O rany,
jak cię stłukę, to się nauczysz do stu liczyć zaraz!!!! –
krzyczy nagle dziewczynka. – Ojejku, przepraszam!
Jak mogłam się tak odezwać do ciebie, kochany!
Nie wiem, co się stało! – Konik patrzy zdegustowany...
Lecz tak szczerą skruchę w jej oczach zobaczył,

że mimo iż był obraźliwy, to zaraz jej wybaczył.
Bo tak jak to pokazał wiedźmy elektroniczny dobra wykrywacz,
dziewczynka raczej dobra była, jeśli punkty trzy w skali straciła,
to głównie przez trzy sprawy: obiady, co w tapczanie
przed mamą ukryte z powodów jakichś – może wstydu – zieleniały.

Hodowlę biedronek, którą zaciekle przez czas jakiś prowadziła.
Jakoś się nie rozmnożyły, może dlatego, że żadna nie żyła
z tych, co się rozbiec po pokoju nie zdołały... A najgorsze zaraz po tym
było rysowanie pani od angielskiego pod prysznicem całkiem gołej...
Ale to już wszystko. Poza tym pomocna była i życzliwa,
cukierkami się dzieliła. Najchętniej tymi, których nie lubiła,
ale też od biedy tymi, które lubiła... Słowem, zupełnie niepodobne
były do niej te słowa o stłuczeniu konika karygodne...
– Och, mój drogi, coś dziwnego, jakby ktoś przeze mnie mówił nagle,
może mówię przez sen, po prostu nie bierz tego pod uwagę!
Tymczasem...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.


Dorota Masłowska (ur. 3 lipca 1983 w Wejherowie) – polska pisarka, dramatopisarka, felietonistka, kompozytorka, piosenkarka, producentka muzyczna; laureatka Nagrody Literackiej „Nike” (2006) za powieść Paw królowej (2005).
Spis treści

    1 Życiorys
        1.1 Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
        1.2 Paw królowej
        1.3 Utwory dramatyczne
        1.4 Kochanie, zabiłam nasze koty
        1.5 Dusza światowa
        1.6 Pozostała działalność
    2 Życie prywatne
    3 Dyskografia
    4 Twórczość
    5 Adaptacje teatralne i filmowe
    6 Nagrody i nominacje
    7 Odznaczenia
    8 Przypisy
    9 Linki zewnętrzne

Życiorys

Masłowska urodziła się i dorastała w Wejherowie[1]. Jej ojciec był marynarzem, a matka jest lekarką[2]. Ma o trzy lata starszego brata[3]. W 2002 ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego w Wejherowie[4].

Debiutowała w 2000 w konkursie „Dzienniki Polek” zorganizowanym przez miesięcznik „Twój Styl”, zdobywając pierwszą nagrodę[1]. W tym samym roku opublikowała w czasopiśmie literackim „Lampa” opowiadanie Wyprawa na dach wieżowca[5]. W czerwcu 2002 roku otrzymała pierwsze miejsce w VII edycji konkursu poetyckiego „O Złote Pióro Sopotu”[6].
Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną

W trakcie przygotowań do egzaminu dojrzałości intensywnie pracowała nad swoją pierwszą powieścią[7]. Tekst powieści został ukończony 13 czerwca 2002 roku[5] i pod tytułem Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną ukazał się w drugiej połowie tego samego roku nakładem wydawnictwa Lampa i Iskra Boża.

Powieść była promowana jako „pierwsza polska powieść dresiarska” – jej głównym bohaterem jest, należący do tego środowiska, Silny. Debiut spotkał się z bardzo przychylnymi recenzjami Jerzego Pilcha[8] i Marcina Świetlickiego[9] oraz promocją Roberta Leszczyńskiego w programie Idol[4] i stał się bestsellerem wydawniczym (do końca 2002 roku sprzedano około 40 tys. egzemplarzy)[10], wywołał jednak również wiele kontrowersji. Wojna... przyniosła autorce Paszport „Polityki” w kategorii literatura za „oryginalne spojrzenie na polską rzeczywistość oraz twórcze wykorzystanie języka pospolitego”[11] oraz finał Nagrody Literackiej Nike 2003[12]. Powieść została przetłumaczona na kilka języków europejskich[13]. Debiut Masłowskiej przyniósł wydawnictwu znaczne zyski, które pozwoliły na dalsze wydawanie czasopisma „Lampa”[1].
Paw królowej

Po maturze Masłowska podjęła studia psychologiczne na Uniwersytecie Gdańskim. Następnie przeniosła się do Warszawy, aby studiować kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim[1]. Zamieszkała na Pradze, a potem na Żoliborzu[14].

W 2005 ukazała się druga powieść Masłowskiej, Paw królowej (wydawnictwo Lampa i Iskra Boża), która podzieliła krytyków. Zarzucano jej, że kipi cynizmem, epatuje brzydotą i głupotą, zraża agresywnym językiem, brakiem spójnej fabuły (Marta Sawicka, „Wprost”)[15], pisano też jednak, że nowa powieść nie gorzej jest napisana niż tamta, stara. I równie desperacka, i równie jadowita (Marek Zaleski, „Tygodnik Powszechny”)[16]. Paw Królowej napisany jest rymowaną prozą stylizowaną na piosenkę hip-hopową, w której Masłowska naśladuje i parodiuje współczesną polszczyznę potoczną. Podobnie jak Wojna... Paw królowej zawiera bardzo krytyczny obraz współczesnej polskiej rzeczywistości. Powieść otrzymała Nagrodę Literacką Nike 2006[17].
Utwory dramatyczne

W 2006 Masłowska opublikowała swój debiutancki dramat – Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku (również wydawnictwo Lampa i Iskra Boża), który został zaprezentowany publiczności w formie próby czytanej w TR Warszawa (dawniej Teatr Rozmaitości) w reżyserii Przemysława Wojcieszka[1]. Według autorki sztuka opowiada o dwojgu młodych ludzi, którzy wpychają się kierowcom do samochodów, twierdząc że są bardzo biednymi Rumunami mówiącymi po polsku. Pierwsza część tekstu to ich amok i maligna, druga to nagłe przebudzenie gdzieś w środku Polski, nagła samotność, obcość i rozpoczynająca się między nimi psychiczna walka na śmierć i życie[18].

31 października 2008 roku ukazał się jej drugi dramat pt. Między nami dobrze jest. Bohaterki – trzy kobiety z różnych pokoleń – nie mogą znaleźć wspólnego języka i płaszczyzny porozumienia, ponieważ żyją tak naprawdę w różnych rzeczywistościach. Justyna Sobolewska określiła sztukę jako makabryczną komedię o Polakach, którzy nie wiedzą, kim są, a może ich w ogóle nie ma[1]. Dramat był wystawiany w 2009 roku również w TR Warszawa, w reżyserii Grzegorza Jarzyny[19].

Na początku 2009 Masłowska wyjechała do Berlina na roczne stypendium DAAD[20]. Rok później podróżowała do Stanów Zjednoczonych, aby wziąć udział w programie instytucji Ledig House International Writers Residency (kolonii dla pisarzy w miejscowości Omi, w stanie Nowy Jork)[21]. Była także gościem na Brooklyn Book Festival[22].
Kochanie, zabiłam nasze koty

W 2012 ukazała się trzecia powieść Masłowskiej – Kochanie, zabiłam nasze koty (wydawnictwo Noir sur Blanc). W wywiadzie stwierdziła, że jest to jej najbardziej przemyślana powieść[23].
Dusza światowa

Pisarka, dziennikarka i publicystka Agnieszka Drotkiewicz przeprowadziła obszerny wywiad z Dorotą Masłowską, który w 2013 roku wydano w formie książki pod tytułem Dusza światowa.
Pozostała działalność

Masłowska pisała również felietony do „Przekroju”, publikowane pod tytułem Z krainy pazłotka, oraz recenzje książek do „Wysokich Obcasów” (dodatek do „Gazety Wyborczej”)[1]. Od początków swojej twórczości współpracowała też z magazynem „Lampa”.

W 2003 roku nagrała z zespołem Cool Kids of Death dwie piosenki: Słyszałeś i Świat wyszedł z foremki. Wcześniej zakładała różne zespoły muzyczne: Fałszerze Recept (razem z Adamem Wasilkowskim i Patrykiem Mogilnickim), Wściekłość i wrzask czy Pałac Wujka Leszka. Ta ostatnia grupa wydała dwie piosenki: Fryzjerka i Wakacje[24], które opublikowano w 2005 roku na płycie kompaktowej dołączonej do czasopisma „Lampa”[25].

Na zaproszenie organizatorów festiwalu Warszawskie Spotkania Teatralne prowadziła w kwietniu 2011 roku blog pt. Tramwaj zwany teatrem, na którym publikowała recenzje spektakli[26][27].

W 2014 roku ukazał się pierwszy własny album muzyczny Masłowskiej (występującej pod pseudonimem „Mister D.”) – Społeczeństwo jest niemiłe. Masłowska śpiewa swoje piosenki, a warstwa instrumentalna jest w pewnym stopniu efektem eksperymentów z programem komputerowym. Debiutantce pomagał doświadczony muzyk – Marcin Macuk, wspierali ją także inni znajomi. Płytę promował koncert, na którym wystąpiła wraz ze wspomnianym Macukiem, Kubą Wandachowiczem, Piotrem Gwaderą i Magdą Staroszczyk. Premierę albumu poprzedzała prezentacja utworu Chleb w serwisie SoundCloud[28], piosenka po kilku tygodniach od ukazania się płyty zyskała na popularności dzięki udostępnieniu na platformie YouTube teledysku, głośnego po części za sprawą powierzenia jednej z pierwszoplanowych ról modelce Anji Rubik[29]. Popularny stał się także utwór Hajs, dla którego stworzono teledysk promujący film Hardkor Disko w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego[30].

We wrześniu 2020 została dziennikarką internetowej rozgłośni newonce.radio[31].
Życie prywatne
Była związana z literatem i pisarzem Kazimierzem Malinowskim, z którym ma córkę Malinę (ur. 2004). W późniejszym czasie spotykała się z aktorem Erykiem Lubosem
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Amigoland
Lothar. napisał/a


Dorota Masłowska (ur. 3 lipca 1983 w Wejherowie) – polska pisarka, dramatopisarka, felietonistka, kompozytorka, piosenkarka, producentka muzyczna; laureatka Nagrody Literackiej „Nike” (2006) za powieść Paw królowej (2005).
Spis treści

    1 Życiorys
        1.1 Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
        1.2 Paw królowej
        1.3 Utwory dramatyczne
        1.4 Kochanie, zabiłam nasze koty
        1.5 Dusza światowa
        1.6 Pozostała działalność
    2 Życie prywatne
    3 Dyskografia
    4 Twórczość
    5 Adaptacje teatralne i filmowe
    6 Nagrody i nominacje
    7 Odznaczenia
    8 Przypisy
    9 Linki zewnętrzne

Życiorys

Masłowska urodziła się i dorastała w Wejherowie[1]. Jej ojciec był marynarzem, a matka jest lekarką[2]. Ma o trzy lata starszego brata[3]. W 2002 ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego w Wejherowie[4].

Debiutowała w 2000 w konkursie „Dzienniki Polek” zorganizowanym przez miesięcznik „Twój Styl”, zdobywając pierwszą nagrodę[1]. W tym samym roku opublikowała w czasopiśmie literackim „Lampa” opowiadanie Wyprawa na dach wieżowca[5]. W czerwcu 2002 roku otrzymała pierwsze miejsce w VII edycji konkursu poetyckiego „O Złote Pióro Sopotu”[6].
Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną

W trakcie przygotowań do egzaminu dojrzałości intensywnie pracowała nad swoją pierwszą powieścią[7]. Tekst powieści został ukończony 13 czerwca 2002 roku[5] i pod tytułem Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną ukazał się w drugiej połowie tego samego roku nakładem wydawnictwa Lampa i Iskra Boża.

Powieść była promowana jako „pierwsza polska powieść dresiarska” – jej głównym bohaterem jest, należący do tego środowiska, Silny. Debiut spotkał się z bardzo przychylnymi recenzjami Jerzego Pilcha[8] i Marcina Świetlickiego[9] oraz promocją Roberta Leszczyńskiego w programie Idol[4] i stał się bestsellerem wydawniczym (do końca 2002 roku sprzedano około 40 tys. egzemplarzy)[10], wywołał jednak również wiele kontrowersji. Wojna... przyniosła autorce Paszport „Polityki” w kategorii literatura za „oryginalne spojrzenie na polską rzeczywistość oraz twórcze wykorzystanie języka pospolitego”[11] oraz finał Nagrody Literackiej Nike 2003[12]. Powieść została przetłumaczona na kilka języków europejskich[13]. Debiut Masłowskiej przyniósł wydawnictwu znaczne zyski, które pozwoliły na dalsze wydawanie czasopisma „Lampa”[1].
Paw królowej

Po maturze Masłowska podjęła studia psychologiczne na Uniwersytecie Gdańskim. Następnie przeniosła się do Warszawy, aby studiować kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim[1]. Zamieszkała na Pradze, a potem na Żoliborzu[14].

W 2005 ukazała się druga powieść Masłowskiej, Paw królowej (wydawnictwo Lampa i Iskra Boża), która podzieliła krytyków. Zarzucano jej, że kipi cynizmem, epatuje brzydotą i głupotą, zraża agresywnym językiem, brakiem spójnej fabuły (Marta Sawicka, „Wprost”)[15], pisano też jednak, że nowa powieść nie gorzej jest napisana niż tamta, stara. I równie desperacka, i równie jadowita (Marek Zaleski, „Tygodnik Powszechny”)[16]. Paw Królowej napisany jest rymowaną prozą stylizowaną na piosenkę hip-hopową, w której Masłowska naśladuje i parodiuje współczesną polszczyznę potoczną. Podobnie jak Wojna... Paw królowej zawiera bardzo krytyczny obraz współczesnej polskiej rzeczywistości. Powieść otrzymała Nagrodę Literacką Nike 2006[17].
Utwory dramatyczne

W 2006 Masłowska opublikowała swój debiutancki dramat – Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku (również wydawnictwo Lampa i Iskra Boża), który został zaprezentowany publiczności w formie próby czytanej w TR Warszawa (dawniej Teatr Rozmaitości) w reżyserii Przemysława Wojcieszka[1]. Według autorki sztuka opowiada o dwojgu młodych ludzi, którzy wpychają się kierowcom do samochodów, twierdząc że są bardzo biednymi Rumunami mówiącymi po polsku. Pierwsza część tekstu to ich amok i maligna, druga to nagłe przebudzenie gdzieś w środku Polski, nagła samotność, obcość i rozpoczynająca się między nimi psychiczna walka na śmierć i życie[18].

31 października 2008 roku ukazał się jej drugi dramat pt. Między nami dobrze jest. Bohaterki – trzy kobiety z różnych pokoleń – nie mogą znaleźć wspólnego języka i płaszczyzny porozumienia, ponieważ żyją tak naprawdę w różnych rzeczywistościach. Justyna Sobolewska określiła sztukę jako makabryczną komedię o Polakach, którzy nie wiedzą, kim są, a może ich w ogóle nie ma[1]. Dramat był wystawiany w 2009 roku również w TR Warszawa, w reżyserii Grzegorza Jarzyny[19].

Na początku 2009 Masłowska wyjechała do Berlina na roczne stypendium DAAD[20]. Rok później podróżowała do Stanów Zjednoczonych, aby wziąć udział w programie instytucji Ledig House International Writers Residency (kolonii dla pisarzy w miejscowości Omi, w stanie Nowy Jork)[21]. Była także gościem na Brooklyn Book Festival[22].
Kochanie, zabiłam nasze koty

W 2012 ukazała się trzecia powieść Masłowskiej – Kochanie, zabiłam nasze koty (wydawnictwo Noir sur Blanc). W wywiadzie stwierdziła, że jest to jej najbardziej przemyślana powieść[23].
Dusza światowa

Pisarka, dziennikarka i publicystka Agnieszka Drotkiewicz przeprowadziła obszerny wywiad z Dorotą Masłowską, który w 2013 roku wydano w formie książki pod tytułem Dusza światowa.
Pozostała działalność

Masłowska pisała również felietony do „Przekroju”, publikowane pod tytułem Z krainy pazłotka, oraz recenzje książek do „Wysokich Obcasów” (dodatek do „Gazety Wyborczej”)[1]. Od początków swojej twórczości współpracowała też z magazynem „Lampa”.

W 2003 roku nagrała z zespołem Cool Kids of Death dwie piosenki: Słyszałeś i Świat wyszedł z foremki. Wcześniej zakładała różne zespoły muzyczne: Fałszerze Recept (razem z Adamem Wasilkowskim i Patrykiem Mogilnickim), Wściekłość i wrzask czy Pałac Wujka Leszka. Ta ostatnia grupa wydała dwie piosenki: Fryzjerka i Wakacje[24], które opublikowano w 2005 roku na płycie kompaktowej dołączonej do czasopisma „Lampa”[25].

Na zaproszenie organizatorów festiwalu Warszawskie Spotkania Teatralne prowadziła w kwietniu 2011 roku blog pt. Tramwaj zwany teatrem, na którym publikowała recenzje spektakli[26][27].

W 2014 roku ukazał się pierwszy własny album muzyczny Masłowskiej (występującej pod pseudonimem „Mister D.”) – Społeczeństwo jest niemiłe. Masłowska śpiewa swoje piosenki, a warstwa instrumentalna jest w pewnym stopniu efektem eksperymentów z programem komputerowym. Debiutantce pomagał doświadczony muzyk – Marcin Macuk, wspierali ją także inni znajomi. Płytę promował koncert, na którym wystąpiła wraz ze wspomnianym Macukiem, Kubą Wandachowiczem, Piotrem Gwaderą i Magdą Staroszczyk. Premierę albumu poprzedzała prezentacja utworu Chleb w serwisie SoundCloud[28], piosenka po kilku tygodniach od ukazania się płyty zyskała na popularności dzięki udostępnieniu na platformie YouTube teledysku, głośnego po części za sprawą powierzenia jednej z pierwszoplanowych ról modelce Anji Rubik[29]. Popularny stał się także utwór Hajs, dla którego stworzono teledysk promujący film Hardkor Disko w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego[30].

We wrześniu 2020 została dziennikarką internetowej rozgłośni newonce.radio[31].
Życie prywatne
Była związana z literatem i pisarzem Kazimierzem Malinowskim, z którym ma córkę Malinę (ur. 2004). W późniejszym czasie spotykała się z aktorem Erykiem Lubosem
Młoda i do tego zdolna. To w dzisiejszych czasach...Rzadkość, hehehe
Cześć Wojtek.
Ps.
Mam wreszcie literkę ź, nie będę tu więcej zgrzytał zębami, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
Przeinstalowałeś klawiaturę programisty? >;) Spodobała mi się taka lekka dziecięca narracja w lekkobajkowej scenerii i z przesłaniem humanistycznym lecz z jajkiem >;)) Mamy jak by modę na postaci z legend >;))
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Sylwia
Administrator
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Nie wiem, czy tylko ja zauważyłam? Ciekawa treść - zjadanie dzieci, manipulowanie myślami? No, no...

"Słyszę te ich szepty, chrumkania, ich chipsów szelesty w ciemności,
jak ktoś z was jakieś dziecko zobaczy, niech mi zaraz je złapie, zwiąże
w pęczek i przynosi,
gdy zła, zmarznięta, głodna dziś do domu wrócę,
na nim pożywną ugotuję zupę, w garnczek wrzucę
marchew i pietruszkę, jedno dziecko średnio tłuste,
dwa liście bobkowe,
zagotuję i gotowe.
Już w nozdrzach czuję
ten rozkoszny swąd!
To moja FATALITÉ DE LA MAISON."

Nowoczesna literatura
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Zagadka literacka >;P

Lothar.
To takie "czary" czysto bajkowe >;))) Choć patrząc z drugiej strony, to "samo życie" bo bajki dziwnie się sprawdzają tak jak i Teorie spiskowe. Czy uruchamiając jakąś myśl, sprawiamy w pewien sposób jej realizacje? No to lepiej myślmy o dobrych rzeczach >;))