Nie ma, same straty. Syf w piwnicy, syf w pralni, wszystko zagracone. Jakby się trzeba było schronić przed jakimiś nalotami, to chyba w garażu bym musiała.
Mają jednego syna i ten jest z kolei wulgarny. Jak mu zamknęłam drzwi wejściowe od sieni, to wołał za mną "cipo!"
Dziadka też ponoć wyzywa.
Tak że najlepszym wyjściem jest sprzedać nieruchomość dziadka i swoją i się wyprowadzić.
Mam już coś na oku, też szeregowiec, ale cały (bez lokatorów ;))