Przypuszczenia i propozycje
Zgodnie z filozoficznym punktem widzenia Einsteina, Diraca, Bella, Polakowa, 't Hooft'a, Laughlina, de Broglie'a, Maxwella, Newtona i innych teoretyków, 'pustą' przestrzeń może wypełniać ośrodek o właściwościach fizycznych, eter, umożliwiający zachodzenie obserwowanych procesów fizycznych. Albert Einstein, 1894 lub 1895: „Prędkość fali jest proporcjonalna do pierwiastka kwadratowego sił sprężystości, powodujących jej rozchodzenie, oraz odwrotnie proporcjonalna do masy eteru, poruszanego przez siły.”[12] Paul Dirac napisał w 1951[7]: „Wiedza fizyczna uległa dużemu zaawansowaniu od 1905, zwłaszcza poprzez nastanie mechaniki kwantowej, a sytuacja [naukowej wiarygodności Eteru] ponownie się zmieniła. Jeśli przeanalizować pytanie w świetle obecnej wiedzy, odkrywamy, że Eter nie jest już wykluczony przez teorię względności, i może być teraz dobry powód do postulowania Eteru... Mamy teraz prędkość wszystkich punktów czasoprzestrzeni, grającą fundamentalną rolę w elektrodynamice. Jest naturalnym traktowanie jej jako prędkości pewnych rzeczywistych rzeczy. Raczej to forsujemy jako Eter, wraz z nową teorią elektrodynamiki [próżni wypełnionej cząstkami wirtualnymi].” Richard Feynman jako pierwszy zasugerował, że podstawowe równania cząstkowo różniczkowe fizyki teoretycznej mogą opisywać makroskopowy ruch nieskończenie drobnych bytów, nazwanych przez niego X-onami. Zasugerował, że X-ony są jednoczącą koncepcją opisu fizycznego Wszechświata, choć nie uściślił ich właściwości[13]. John Stewart Bell, w wywiadzie udzielonym Paulowi Daviesowi w 1986 („Duch w atomie”), zasugerował, że teoria eteru może pomóc rozwiązać paradoks EPR dzięki zezwoleniu na układ odniesienia, w którym sygnały rozchodzą się szybciej od światła. Zasugerował, że skrócenie Lorentza jest doskonale zgodne, nie niezgodne z teorią względności i może dać teorię eteru doskonale zgodną z wynikami eksperymentu Michelsona-Morleya. Bell zasugerował, że eter został błędnie odrzucony na gruncie czysto filozoficznym: „Co jest nieobserwowalne, nie istnieje” [s. 49]. Einstein uważał pozbawioną eteru teorię za prostszą i bardziej elegancką, ale Bell sugerował, że to się nie wyklucza. Oprócz argumentów bazujących na jego interpretacji mechaniki kwantowej, Bell zasugerował również wskrzeszenie eteru ze względu na jego użyteczną rolę w pedagogice. Wiele problemów zostaje rozwiązanych prościej, jeśli wyobrazimy sobie istnienie eteru. Aleksander Polakow zanotował w 1987[14]: „Cząstki elementarne, spotykane w naturze, bardzo przypominają wzbudzenie pewnego skomplikowanego ośrodka (Eteru). Nie znamy dokładnej struktury Eteru, ale sporo nauczyliśmy się o efektywnych lagranżjanach jego wzbudzeń o niskiej energii. To tak, jakbyśmy nic nie wiedzieli o molekularnej strukturze płynów, ale znali równanie Naviera-Stokesa, i mogli przewidzieć wiele rzeczy. Istnieje wiele różnych możliwości na poziomie molekularnym, prowadzących do tego samego obrazu niskich energii.” Cytując Alberta Einsteina, „Bóg nie gra w kości z Wszechświatem”. I zgadzający się z tym stwierdzeniem szukają klasycznej, deterministycznej teorii eteru, która implikowałaby przewidywania mechaniki kwantowej jako statystyczne przybliżenie – teorię ukrytych zmiennych. W szczególności Gerardus ’t Hooft[15] przypuszczał: „Nie powinniśmy zapominać, że mechanika kwantowa tak naprawdę nie opisuje, jakiego rodzaju dynamiczne zjawiska zachodzą, lecz raczej daje wynik w prawdopodobieństwie. Dla mnie brzmi to niezwykle wiarygodnie, że każda rozsądna teoria dla dynamiki w skali Plancka będzie prowadziła do procesów tak skomplikowanych w opisie, że powinniśmy się spodziewać widocznych, stochastycznych fluktuacji w każdej teorii przybliżającej, opisującej efekty tego wszystkiego w znacznie większych skalach. Wydaje się całkiem rozsądne, żeby dla domeny Plancka spróbować najpierw klasycznej, deterministycznej teorii. Można by spekulować, że to, co nazywamy dzisiaj mechaniką kwantową, może być niczym więcej, niż pomysłową techniką uchwycenia tej dynamiki statycznie.” Blasone, Jizba i Kleinert w swojej publikacji napisali[16]: „przystąpiono do ukonkretnienia niedawnej propozycji G. 't Hoofta, w której teoria kwantowa jest postrzegana nie jako kompletna teoria pola, ale w rzeczywistości jest zjawiskiem wyłaniającym się z głębszego poziomu dynamiki. Leżąca pod spodem dynamika jest traktowana jako klasyczna mechanika z indywidualnymi lagranżjanami, wraz z odpowiednim warunkiem utraty informacji. Z wiarygodnymi założeniami co do natury ograniczeń dynamiki, pokazano wyłonienie się teorii kwantowej z klasycznego algorytmu Diraca-Bergmanna dla ograniczonej dynamiki, zastosowanego do klasycznego całkowania po trajektoriach...”. Louis de Broglie: „Jeżeli założymy ukryte, sub-kwantowe medium, wiedza o jego naturze wydaje się być pożądana. Na pewno ma skomplikowany charakter. Nie mogłoby służyć za uniwersalne medium odniesienia, gdyż to przeczyłoby teorii względności.”[10] James Clerk Maxwell: „W różnych miejscach tej pracy poczyniono próby wyjaśnienia zjawisk elektromagnetycznych przy pomocy działania mechanicznego, przenoszonego z jednego ciała na drugie, w sensie ośrodka, zajmującego przestrzeń między nimi. Teoria falowania światła również zakłada istnienie ośrodka. Musimy teraz pokazać, że właściwości ośrodka elektromagnetycznego są identyczne, jak te ośrodka światłonośnego.”[17] Isaac Newton: „Czyż nie jest to eteryczne medium, przenikając wodę, szkło, kryształ i inne spójne i gęste ciała w pustej przestrzeni, coraz gęściejsze i gęściejsze, i z tego powodu zagina promienie światła nie w jednym punkcie, lecz zaginając je stopniowo w krzywe linie? ... Nie jest to medium znacznie rzadsze wewnątrz gęstych ciał Słońca, gwiazd, planet i komet, niż w pustej przestrzeni pomiędzy nimi? I rozciągając się od nich na wielkie odległości, czyż nie staje się wiecznie gęstszy i gęstszy, powodując w ten sposób grawitację tych wielkich ciał ku sobie, oraz ich fragmentów ku ciałom; wszystkie ciała, starając się przejść od gęstszych partii ośrodka do jego rzadszych partii?”[18] |
Witam wszystkich
(o co chodzi z przedawnianiem wcześniejszych wątków na tym forum ? ) W sieci są trzy nowe nagrania, w których wyjaśniam niektóre wątpliwości związane ze Szczególną Teorią Eteru oraz podaję przykłady niekompetencji recenzentów z czasopism: Acta Physica Polonica B (wydawane przez Uniwersytet Jagielloński) oraz Reports on Mathematical Physics (wydawane przez Uniwersytet Toruński). Cz. 1. Einstein się mylił Cz. 2. Einstein się mylił Cz. 3. Einstein się mylił W nagraniach podałem tylko kilka przykładów, ale mam już liczne przypadki pokazujące skrajną niekompetencję "fachowców" od fizyki. Z recenzji wynika, że są niezdolni do logicznego myślenia oraz wrogo nastawieni do nowych idei w fizyce. W zdecydowanej większości przypadków nie są w stanie wykonać merytorycznej oceny artykułu i jedynie powtarzają wyuczone, pseudo naukowe frazesy. Niektórzy, recenzujący dla polskich czasopism, już mnie znają i w recenzjach wykazują się wrogością personalną, ale oczywiście jeżeli mają jakiekolwiek merytoryczne zarzuty do artykułu, to wynikają one z błędów w ich rozumowaniu. Próby tłumaczenia takiemu tumanowi nic nie dają, ponieważ z głupcami, niezależnie od tego jakie mają tytuły, nie da się logicznie rozmawiać. Czyli poziom fizyki teoretycznej jest dramatycznie niski, a niekompetentni recenzenci są największą przeszkodą w rozwoju nauki. Na razie mogę podać linki do dwóch publikacji na temat Szczególnej Teorii Eteru, które ukazały się w czasopismach notowanych na liście Web of Science: 1. The derivation of the general form of kinematics with the universal reference system 2. Kinematics in the Special Theory of Ether Drugi artykuł jest płatny, ale te artykuły są dostępne w wersji polskiej na mojej stronie www.ste.com.pl To są przykłady dwóch czasopism o zasięgu międzynarodowym, w których miałem szczęście trafić na poważnych fizyków, z którymi można było nawiązać merytoryczną rozmowę. Jako ciekawostkę podam, że ten pierwszy artykuł był odrzucany przez 24 czasopisma z listy Web of Science. Za każdym razem powody były kompromitujące dla tych czasopism. Naprawdę, system wymaga bardzo gruntownych reform. Autor wątku ma uprawnienia do usuwania wypowiedzi, jeżeli łamią regulamin Forum lub znacznie odbiegają od tematu. 07-02-2019 22:01 Ocena 3 na 3 Kulmin (4004 punktów) Napisaliście na stronie: Cytat: Jest dla nas wielką zagadką, jak to jest możliwe, że Szczególna Teoria Względności, która jest wewnętrznie sprzeczna, a przez to bezużyteczna do wyciągania obiektywnych wniosków na temat rzeczywistości, jest teorią powszechnie obowiązującą. Cytat: Z powodu braku innej teorii, fizycy ignorują sprzeczności występujące w STW i nie podejmują polemiki na ten temat. No i tu zaczynają się dziać podejrzane rzeczy. Jakie mamy poszlaki dowodowe? Szczególna teoria eteru - STE. 1. Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. 2. Macie przekonanie, że STW jest błędna, że wykazujecie te błędy, słowem: obalacie STW. 3. Przedstawiacie wg Was lepszą, alternatywną teorię - STE. 4. 24 czasopisma z 26 odrzucają STE. 5. STW dalej się utrzymuje. ___________________________________________ 6. Istnieją racjonalne powody by utrzymywać STW. 7. Jeśli istnieją racjonalne powody by utrzymywać STW, to STE jest błędna, lub gorsza w opisie zjawisk. ___________________________________________ 8. STE jest błędna, lub gorsza w opisie zjawisk. 07-02-2019 22:14 0 na 6 Arminius (25761 punktów) powód bardzo racjonalny >Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden >racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. Istniałby. Odrzucenie STW detronizuje Einsteina. A na to w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić strona żydowska - dla której Einstein to wielki geniusz, który wyśmienicie nadaje się do propagandowego eksploatowania. Dlatego też będzie robiła ona wszystko - aby krytykę Einsteina ( i jego opinii) tłamsić i wygaszać. Analogicznie jest z Freudem. Dzisiaj, po opublikownaiu jego ostatnich biografii, jest już rzecza oczywistą, iż był to szarlatan uprawiający pseudonaukę. Ale wciąż - siłą inercji oraz zabiegów strony żydowskiej - jest on ukazywany jako geniusz wszechczasów. 08-02-2019 03:18 Ocena 3 na 3 Kulmin (4004 punktów) Odp: powód bardzo racjonalny >>Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden >racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. >Istniałby. Odrzucenie STW detronizuje Einsteina. A na to w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić strona żydowska - dla której Einstein to wielki geniusz, który wyśmienicie nadaje się do propagandowego eksploatowania. Dlatego też będzie robiła ona wszystko - aby krytykę Einsteina ( i jego opinii) tłamsić i wygaszać. >Analogicznie jest z Freudem. Dzisiaj, po opublikownaiu jego ostatnich biografii, jest już rzecza oczywistą, iż był to szarlatan uprawiający pseudonaukę. Ale wciąż - siłą inercji oraz zabiegów strony żydowskiej - jest on ukazywany jako geniusz wszechczasów. No, to tylko czekać, aż zaczną się pojawiać biografie demaskujące Einsteina, z tym, że... Einstein nie był Freudem. A jakie masz dowody na to, że jakieś lobby żydowskich fizyków stale i bez wytchnienia tłamsi i wygasza krytykę Einsteina, tylko dlatego, że był żydem i jego teoria służy propagandowej eksploatacji? (komu i w jakim celu ma to służyć?) 03-03-2019 22:03 Ocena 1 na 1 chillyshotorbitus (726 punktów) >>>Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden >racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. >>Istniałby. Odrzucenie STW detronizuje Einsteina. A na to w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić strona żydowska - dla której Einstein to wielki geniusz, który wyśmienicie nadaje się do propagandowego eksploatowania. Dlatego też będzie robiła ona wszystko - aby krytykę Einsteina ( i jego opinii) tłamsić i wygaszać. >>Analogicznie jest z Freudem. Dzisiaj, po opublikownaiu jego ostatnich biografii, jest już rzecza oczywistą, iż był to szarlatan uprawiający pseudonaukę. Ale wciąż - siłą inercji oraz zabiegów strony żydowskiej - jest on ukazywany jako geniusz wszechczasów. >No, to tylko czekać, aż zaczną się pojawiać biografie demaskujące Einsteina, z tym, że... >Einstein nie był Freudem. >A jakie masz dowody na to, że jakieś lobby żydowskich fizyków stale i bez wytchnienia tłamsi i wygasza krytykę Einsteina, tylko dlatego, że był żydem i jego teoria służy propagandowej eksploatacji? (komu i w jakim celu ma to służyć?) Czy duzo maja z zaistniala sytuacja zydzi ... bedac na szczytach wladzy i piramidy swiata nauki zapewne tak (kazdy kto sie tam znajduje jest odpowiedzialny) ..np betonujac celowo system (poprzez unikanie jakiejkolwiek krytyki czy konfrontacji) i przyznajac w chwale kolejne nagrody Nobla matematykom, nie fizykom (+ jednoczesne benefity i srodki finansowe na rzekome "poszukiwania") za nieistniejace "przelomowe odkrycia", "potwierdzenia OTW" ..typu nieuchwytne bozony Higgsa, niewidzialne czarne dziury, niewidzialne ciemne energie i ciemne materie wylaniajace sie z pustki nicosci czy niewykrywalne i unikalne fale grawitacyjne (wszystkie to obiekty nieempiryczne i jako takie nie powinny byc czescia prawdziwej fizyki opartej o obserwacje) .... ...jednak droga klamstwa jest krotka ...a pojedynczy wniosek, stwierdzenie, zalozenie, hipoteza moze zburzyc caly falszywy model ... w tym wypadku nalezalo zauwazyc ze zgodnie z zalozeniami ksiedza Lamitre przestrzen kosmosu badz to powinna rozszerzac sie badz kurczyc, wiec ten nie moze byc statyczny jak twierdzi Einstein ... a jesli przestrzen powiazana jest z masa a ta energia (poziomem energetycznym) ...to za ekspansje odpowiedzialna musi byc skumulowana energia .. ..np w duzej skali to galaktyki koncentrujace w jadrze materie i obserwowane "meryczne poszerzenie samej przestrzeni pomiedzy nimi", czy w mikro skok elektronu na wyzsza orbite w modelu Bohra pod wplywem absorpcji cegielek masy ..klasycznego Boyla, kaloryka Lavoisiera = "przestrzenna rozszerzalnosc temperaturowa cial" jako podstawa termodynamiki, opisu stanow skupienia, chemii, nadprzewodnictwa, chlodnictwa ... (logiczne wykluczenie modelu kinetycznego materii ...czastki wraz ze wzrostem poziomu energetycznego powiekszaja sie przestrzennie, a nie "wibruja szybciej") [jako dowody na falszywosc obowiazujacych dogmatow w tym i OTW o "masie niewidzialnie zakrzywiajacej nieskonczona przestrzen"..ktorej skutkiem sa wspomniane poszukiwane bez konca i efektu "nieskonczone czarne dziury", czy "niewidzialne i jak zwykle niewykrywalne fale grawitacyjne"] 04-03-2019 00:52 Ocena 1 na 1 Kulmin (4004 punktów) >Czy duzo maja z zaistniala sytuacja zydzi ... bedac na szczytach wladzy i piramidy swiata nauki zapewne tak (kazdy kto sie tam znajduje jest odpowiedzialny) ..np betonujac celowo system (poprzez unikanie jakiejkolwiek krytyki czy konfrontacji) i przyznajac w chwale kolejne nagrody Nobla matematykom, nie fizykom Nie ma żadnych dowodów na spisek naukowców. Nie ma. Istnienie spisku w środowisku naukowym jest mniej prawdopodobne od tego, że w Polsce w końcu zmieni się coś na dobre. Czy jedynym poważnym argumentem przeciwko STW jest teza o spisku żydowskich naukowców? >(+ jednoczesne benefity i srodki finansowe na rzekome "poszukiwania") za nieistniejace "przelomowe odkrycia", "potwierdzenia OTW" ..typu nieuchwytne bozony Higgsa, niewidzialne czarne dziury, niewidzialne ciemne energie i ciemne materie wylaniajace sie z pustki nicosci czy niewykrywalne i unikalne fale grawitacyjne (wszystkie to obiekty nieempiryczne i jako takie nie powinny byc czescia prawdziwej fizyki opartej o obserwacje) .... To jest fizyka teoretyczna. Poza tym, trudno żeby odpowiedzi na pytania dostawać podane na tacy. Fizycy teoretyczni przewidują na podstawie czasami szczątkowych danych empirycznych, lub struktur matematycznych, istnienie pewnych zjawisk i to nie są żadne "rzekome poszukiwania". Czarną dziurę przewidywano już w XIX wieku, Einstein to ubrał w równania, Schwarzschild obliczył, a dane empiryczne potwierdzające istnienie zdobyto chyba całkiem niedawno (Nie jestem pewien). 10-03-2019 13:44 0 na 2 chillyshotorbitus (726 punktów) >>Czy duzo maja z zaistniala sytuacja zydzi. Bedac na szczytach wladzy i piramidy swiata nauki zapewne tak (kazdy kto sie tam znajduje jest odpowiedzialny) np betonujac celowo system (poprzez unikanie jakiejkolwiek krytyki czy konfrontacji) i przyznajac w chwale kolejne nagrody Nobla matematykom, nie fizykom >Nie ma żadnych dowodów na spisek naukowców. Istnienie spisku w środowisku naukowym jest mniej prawdopodobne od tego, że w Polsce w końcu zmieni się coś na dobre. Nie chodzi o spisek, a sytuacje bez wyjscia do ktorej doprowadzily wladze, gdzie empiryczna fizyka (nauka praktyczna) stala sie stekiem cwanych, wymyslnych bzdur i kalkulacji matematycznych, wirtualnych nieistniejacych nieobserwowalnych, niemierzalnych tworow i zalozen "wyciagnietych z nikad z kapelusza". Krotka lista kilku przykladow: niewidzialne "fale grawitacyjne", niewidzialne "ciemne energie", niewidzialne "ciemne materie", niewidzialne i nieskonczone "czarne dziury", niewidzialne "bozony Higgsa", niewidzialne "multiversy", niewidzialne "struny", niewidzialne "ugiecia przestrzenne", niewidzialne i niemierzalne "etery", czy ich szczegolne wersje, "nieskonczone wszechswiaty", wyimaginowane "inflacje", "wielkie wybuchy bez przyczyny z nikad".. ktore stanowia niemal trzon wspolczesnej nauki. ["era ducha ciemnosci" rzekomo istniejacych, a jedynie "nienamierzalnych" i "nieuchwytnych" przez co niewidocznych bytow i zjawisk] >Czy jedynym poważnym argumentem przeciwko STW jest teza o spisku naukowców? Najpowazniejszym argumentem przeciw STW jest nieempirycznosc tej teorii, metodologia jej opracowania ktora nie oparla sie o klasyczna zasade patrze, widze, obserwuje byt i na podstawie jego zachowan, interakcji z realnym swiatem "rozumiem". Wowczas tworze model funkcjonowania systemu (nigdy na odwrot). Wszelkie jej postulaty dotyczace "efektow predkosci okoloswietlnych" sa wylacznie wpierw chceniem, gdybaniem i bezuzytecznym zalozeniem teoretycznym ktorego nie da sie nijak zweryfikowac czy praktycznie wykorzystac, a ktorego to dopiero poszukuje sie po wykreowaniu w umysle i na papierze. (dywagacje panow Szostkow na temat STW mozna by przyrownac do matematycznego sporu wokol poprawnosci rzekomych wyliczen epicykli ptolemejskich, opartych jednak o calkowicie falszywy model (w rzeczywistosci jedynie odrobine inny...owszem planety kraza lecz wokol Slonca <"prawie"..jak sie okazuje robi tu ogromna roznice>) Widzial ktos kiedys blizniakow latajacych rakietami z predkosciami swiatla..lol pewnie nie ..a to wylacznie dlatego ze zgodnie z postulatami STW ich dlugosc zmniejszyla sie niemal do zera. Co by jednak nie mowic STW i matematyka czesciowo posrednio wskazywaly poprawny opis zachowan zajwisk i materii w kosmosie. Prawidlowa zaleznosc brzmi: Wplyw masy na przestrzen : dla obiektow masy rosnacej "ekspansja", dla malejacej mikroswiata "kontrakcja"(obszaru/dystansu, czyli wlasnie przewidywanie przez STW "skrocenie sie dlugosci" przy predkosciach swiatla-> przypisanych wylacznie obiektom mikro -> fotonom wyjasnieniem efektu splatania, "braku przestrzeni miedzy obiektami") Wplyw masy na czas : "spowolnienie dla duzej skali obiektow" .. prawidlowo Einstein przewiduje ze wraz ze wzrostem predkosci obiektu - energii kinetycznej wzrasta efekt grawitacyjny masy spowalniajac jednoczesnie tempo uplywu czasu" (jednak zjawisko to zachodzi plynnie, nie tylko wokol "czarnych dziur", "nieskonczonych mas"). ..ale i pominiete "przyspieszenie rejtu dla swiata kwantowego" ..co zauwazyc i zmierzyc empirycznie mozna juz na przykladzie owadow, bakterii czy pamietajac (przyspieszony czas) dziecinstwo, gdzie rok szkolny wydawal sie byc "niekonczaca wiecznoscia". 4:20 www.youtube.com/watch?v=fuRS2cHQtjA&t=266s >>+jednoczesne benefity i srodki finansowe na rzekome "poszukiwania" za nieistniejace "przelomowe odkrycia", "potwierdzenia OTW"..typu nieuchwytne bozony Higgsa, niewidzialne czarne dziury, niewidzialne ciemne energie i ciemne materie wylaniajace sie z pustki nicosci czy niewykrywalne i unikalne fale grawitacyjne (wszystkie to obiekty nieempiryczne i jako takie nie powinny byc czescia prawdziwej fizyki opartej o obserwacje >To jest fizyka teoretyczna. Poza tym, trudno żeby odpowiedzi na pytania dostawać podane na tacy Fizyka teoretyczna musi byc w piewszej kolejnosci oparta o empiryzm, nie zas wylacznie zalozenia i sile wplywow tzw autorytetow (bajkopisarzy). Jesli (jak wspolczesnie) nie jest, staje sie ona i powinna byc okreslana co najwyzej mianem "metafizyki", hipotezy, a spolecznosc winna byc otwarta na wszelkie nowe rozwiazania i rozprawe argumentacyjna. Dzis za samo stwierdzenie "Einstein sie pomylil", czy "OTW jest teoria bledna" jest sie wykluczonym z mainstreamu, a renegat o karierze w branzy moze calkowicie zapomniec. >Fizycy teoretyczni przewidują na podstawie czasami szczątkowych danych empirycznych, lub struktur matematycznych, istnienie pewnych zjawisk i to nie są żadne "rzekome poszukiwania" No wiec jakimi szczatkowymi danymi empirycznymi posluzyl sie np Einstein wymyslajac i postulujac twierdzenia ze przestrzen kosmosu to nieskonczonych rozmiarow elastyczna jak idealna sprezyno-plastelina, struktura wykrzywiajaca sie i wyginajaca geometrycznie. >Czarną dziurę przewidywano już w XIX wieku, Einstein to ubrał w równania, Schwarzschild obliczył, a dane empiryczne potwierdzające istnienie zdobyto chyba całkiem niedawno Przewidywano tylko wyszedl klops, gdy wlasnie ktos zaklada z nikad fikcyjny model "nieskonczonej koncentracji materii w nieskonczenie malym punkcie", w oparciu o inny fikcyjny -> "nieskonczenie wielkiej, statycznej ale plastycznej przestrzeni OTW" ...podczas gdy w praktyce i prawdziwym kosmosie widzimy ze absorpcja, kumulacja masy=energii wytwarzajaca dodatkowo jej spin, "odpycha obiekty" rozszerzajac przestrzen efektywnie, co widzimy na przykladzie powiekszajacych sie ukladow atomow, planet, gwiazd ,galaktyk .. wszystkie zawieraja ciezkie gorace, wirujace jadro. 15-03-2019 12:29 Ocena 1 na 1 chillyshotorbitus (726 punktów) >>Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden >>racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. >Istniałby. Odrzucenie STW detronizuje Einsteina. A na to w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić strona żydowska - dla której Einstein to wielki geniusz, który wyśmienicie nadaje się do propagandowego eksploatowania. Dlatego też będzie robiła ona wszystko - aby krytykę Einsteina ( i jego opinii) tłamsić i wygaszać. >Analogicznie jest z Freudem. Dzisiaj, po opublikownaiu jego ostatnich biografii, jest już rzecza oczywistą, iż był to szarlatan uprawiający pseudonaukę. Ale wciąż - siłą inercji oraz zabiegów strony żydowskiej - jest on ukazywany jako geniusz wszechczasów. Przyjecie, akceptcja zarowno "Ogolnej", jak i "Szczegolnej Teorii Wzglednosci" jako oficjalnych nauk empirycznych to jedno, a problematyke tego procesu swietnie opisuje wyklad profesora Iwo Biruli zatytulowany "Fizycy, Jablonna 62", gdzie wyjasnione jest jak to "nowa sila" w postaci wplywowego Feynmana (projekt Manhatan), oraz "przyjaciol zza oceanu" juz w latach 50tych (konferencje) lobbuje i domaga sie wprowadzenia modelow Einsteina jako oficjalnie obowiazujacych. [po czym nastepuje era "shut up (dont think) and calculate", "nie mysl tylko wyliczaj rownania"] 8:30 10:25 www.youtube.com/watch?v=aog0GEWzpGc&t=1296s W tamtym okresie zarowno OTW jak i STW cyt. "znajduja sie w odwrocie", a zajmuja sie nimi wylacznie niewielkie grupki pasjonatow matematyki "gdzies na obrzezach uniwersytetow", traktujac bardziej jako ciekawostke, ewenement historyczny, a to dlatego ze od lat 30 XX wieku (poczatkowe "potwierdzenia" okazaly sie byc mocno watpliwymi 5:20) zadna z tych teorii nie doprowadzila w jakimkolwiek stopniu do przelomu, przewidywan, czy chocby lepszego zrozumienia czegokolwiek w zadnej z dziedzin nauki czy to astrofizyce, kosmologii, termodynamice czy innej (przypomniec nalezy ze wlasnie z powodu "nieuzytecznosci" ani za STW, ani za OTW Albertowi nagrody komitet noblowski nigdy nie przyznal). [slynna uwaga i watpliwosci (19:30) Freda Hoyla podczas konferencji, ktorego smieszy fakt , iz fizycy ("relatywisci") nagle stali sie ekspertami i znawcami dziedziny o ktorej do niedawna nie mieli wogole pojecia] Pozniej na fali akceptacji STW/OTW powstaja przerozne hipotetyczne modele, "rozwiazania matematyczne" rzekomych teoretycznych "fal grawitacyjnych" (Andrzej Trautman), "czarnych dziur" ktore to (sam Einstein odrzucal) za sprawa podjudzacza (czorta-kozla) Kipa Thorna, Stephena Hawkinga (podstepna "wygrana" w zakladzie o Cygnus X), Rogera Penrosa .. na dobre pograzaja fizyke w czelusci matematycznej nieskonczonosci, slepej uliczce bez wyjscia, drodze do nikad. Tak wyglada "trzon historyczny", ktorego konsekwencja jest calkowicie falszywa XXI wieczna fizyka nieempiryczna, zbior bezuzytecznych praktycznie, niewidzialnych i postulowanych wylacznie, "niemierzalnych tworow" -> "duchow", sredniowiecznych "strzyg, zmor, demonow" (w nowym wydaniu przyjmuja one forme niewidzialnych, ale wg ich autorow -> napewno istniejacych ! : "ciemnych energii", "ciemnych materii", "bozonow Higgsa", "fal grawitacyjnych") Cala ta jednak "niewygodna prawda" w najmniejszym stopniu nie detronizuje dokonan Einsteina, ktorego geniusz byl w stanie wyluskac niewatpliwie najtrudniejsza do rozwiazania zagadke w modelu fizycznym, .. [za pomoca wylacznie czystej abstrakcji (detektywistyczny "mission impossible"), mysli, wyobrazni (poczatek XX wieku i panujacy wowczas zeitgeist "duch nieskonczonosci"), przez co wlasciwie nakierowac mysli na przyszly progres, ktory powinien dokonac sie w wypadku nowych konkluzji, obserwacji, wnioskow] ..wskazac iz CZAS I PRZESTRZEN ZMIENNE SA I ZALEZNE OD MASY ... skad juz niemal rownia pochyla do obserwacji empirycznej, przyuwazenia ze (jadro) "wirujaca masa" przestrzen tworzy, ekspanduje, rozszerza (a nie "wygina" i "zakrzywia") przez co materie rozprasza formujac strukture widzialnego kosmosu..co ukazane bylo rowniez w modelu poziomow energetycznych Bohra [podstawy termodynamiki, praw emisji, chemii, chlodnictwa, stanow skupienia, ale i jednoczesnie geneza mechanizmu (poprzez rozproszenie przestrzenne, "odepchniecie/wyrzut/emisje elektronu na wyzsza orbite") powstania ("rozdzielonych przestrzenia") systemow planetarnych, gwiezdnych, galaktycznych] . 07-02-2019 23:13 Ocena 1 na 1 mancziz (1830 punktów) Odp: Szczególna Teoria Eteru 4 >4. 24 czasopisma z 26 odrzucają STE. vixra.org/pdf/0907.0020v1.pdf www.bmartin.cc/pubs/04jse.html 08-02-2019 01:32 Ocena 1 na 1 Kulmin (4004 punktów) >>4. 24 czasopisma z 26 odrzucają STE. >vixra.org/pdf/0907.0020v1.pdf >www.bmartin.cc/pubs/04jse.html Rzuciłem okiem póki co, ale przeczytam, bo jest to sensowne. 07-02-2019 23:44 Ocena 2 na 2 szostek (343 punktów) Twój wpis Kulmin jet pełen nieporozumień. >Napisaliście na stronie: > Cytat: Jest dla nas wielką zagadką, jak to jest możliwe, że Szczególna Teoria Względności, która jest wewnętrznie sprzeczna, a przez to bezużyteczna do wyciągania obiektywnych wniosków na temat rzeczywistości, jest teorią powszechnie obowiązującą. Zacytowałeś tekst z mojej strony, ale jaki to ma związek z artykułami, które wysyłamy do recenzji? Recenzent nie ma oceniać mojej strony www, ani nawet żadnego mojego innego artykułu, ani np. mojej religijności. Recenzent ma oceniać ten jeden konkretny artykuł, który wysyłam do publikacji. Chyba rozumiesz Kulmin, że jeżeli chciałbyś podważyć mój konkretny artykuł, to musisz zacytować coś z tego konkretnego artykułu, a nie z innego miejsca Inną sprawą jest, że STW jest teorią błędną. Z tym, że błędna jest interpretacja tej teorii narzucona przez Einsteina, a nie sama matematyka, która jest formalnie poprawna. Interpretacja Einsteina jest zwyczajnie głupia i prowadzi do sprzeczności. Ale moje zdanie na ten temat nie podlega ocenie recenzenta, który ocenia artykuł, skoro w artykule nie wypowiadam się na ten temat. Dlatego nie rozumiem w jakim celu załączyłeś ten cytat. >No i tu zaczynają się dziać podejrzane rzeczy. Jakie mamy poszlaki dowodowe? Nie tylko poszlaki, ale dowody są w monografii oraz artykułach, chociaż w artykułach nie napisaliśmy nigdy wprost, że STW jest błędna, ponieważ wiem, że to uniemożliwi ich publikację W artykułach są podane tylko rzeczy, które nie powinny podlegać żadnym wątpliwościom nawet dla niedorozwiniętego fanatyka STW Einsteina. >1. Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. Niby masz tutaj racje, ale recenzent głupiec nie kieruje się racjonalizmem, a recenzent oszust kieruje się racjonalizmem inaczej pojętym >4. 24 czasopisma z 26 odrzucają STE. Przecież niczego takiego nie napisałem. Napisałem, że 24 czasopisma odrzuciły ten 1-szy artykuł, a nie, że odrzuciły STE. Jeden artykuł to nie cała teoria, nawet jeżeli jest to artykuł dla tej teorii fundamentalny. Nawet jeżeli STE jest super, to jakiś konkretny artykuł na jej temat może być błędny i mógłby zostać odrzucony. Chyba to rozumiesz? >5. STW dalej się utrzymuje. >6. Istnieją racjonalne powody by utrzymywać STW. Bardzo idealizujesz jakość tych fachowców i przypisujesz im cechy moralne, których nie posiadają. 08-02-2019 03:11 Ocena 1 na 1 Kulmin (4004 punktów) >Zacytowałeś tekst z mojej strony, ale jaki to ma związek z artykułami, które wysyłamy do recenzji? Recenzent nie ma oceniać mojej strony www, ani nawet żadnego mojego innego artykułu, ani np. mojej religijności. Recenzent ma oceniać ten jeden konkretny artykuł, który wysyłam do publikacji. Chyba rozumiesz Kulmin, że jeżeli chciałbyś podważyć mój konkretny artykuł, to musisz zacytować coś z tego konkretnego artykułu, a nie z innego miejsca Nie robię za recenzenta, bo nie mam kompetencji nawet do zrozumienia tych artykułów, a więc tym bardziej nie staram się ich obalać. Jednakowoż, robię tu za komentatora faktów, a do tego celu korzystam ze źródeł zawartych w Twoim głównym poście (do nich należy strona) i właśnie, faktów, nie musząc się znać na matematyce. >Inną sprawą jest, że STW jest teorią błędną. Z tym, że błędna jest interpretacja tej teorii narzucona przez Einsteina, a nie sama matematyka, która jest formalnie poprawna. Interpretacja Einsteina jest zwyczajnie głupia i prowadzi do sprzeczności. Ale moje zdanie na ten temat nie podlega ocenie recenzenta, który ocenia artykuł, skoro w artykule nie wypowiadam się na ten temat. Dlatego nie rozumiem w jakim celu załączyłeś ten cytat. Przeprowadziłem wnioskowanie dedukcyjne na gruncie faktów i dostępnych źródeł. Nie stawiam się w roli recenzenta. A by obalić dowód należy wykazać fałszywość pierwszej reguły: >>1. Gdyby STE faktycznie była prawdziwa, a STW faktycznie błędna, to nie istniałby żaden racjonalny powód dla którego dalej utrzymywano by STW, a STE odrzucano. A sugerowanie, że STW jest utrzymywana tylko dlatego, że fizycy teoretyczni porobili sobie na niej dorobki naukowe, kariery i prestiż, że są głupcami i oszustami, przez co nie dopuszczają do zmiany teorii, wymaga już chyba jakiegoś dowodu, bo jest tylko zwyczajnym przypuszczeniem, domniemaniem. >>4. 24 czasopisma z 26 odrzucają STE. >Przecież niczego takiego nie napisałem. Napisałem, że 24 czasopisma odrzuciły ten 1-szy artykuł, a nie, że odrzuciły STE. Jeden artykuł to nie cała teoria, nawet jeżeli jest to artykuł dla tej teorii fundamentalny. Nawet jeżeli STE jest super, to jakiś konkretny artykuł na jej temat może być błędny i mógłby zostać odrzucony. Chyba to rozumiesz? Ok, dokonałem pewnego uogólnienia. Dlatego przesłankę 4. można zmienić na: 4. 24 czasopisma z 26 odrzuciły fundamentalny dla STE artykuł. Dla mnie jest to tożsame z odrzuceniem samej teorii, bo zakładam, że Wasz artykuł na temat Waszej teorii nie może być błędny, a więc jeśli fundamentalny artykuł dla STE, który nie jest błędny, jest odrzucany, to i sama teoria cienko przędzie, bo jak tu stawiać budynek bez fundamentu? >>5. STW dalej się utrzymuje. >>6. Istnieją racjonalne powody by utrzymywać STW. >Bardzo idealizujesz jakość tych fachowców i przypisujesz im cechy moralne, których nie posiadają. Nie wiem, nie znam ich osobiście. Zakładam, być może naiwnie, być może słusznie, że kierują się etyką naukowca. Jak tego dowieść? 10-02-2019 21:50 Ocena 1 na 1 Kulmin (4004 punktów) A ja czekam na dowód, że recenzenci którzy śmieli odrzucić Waszą jedyną słuszną teorię, to oszuści i karierowicze. I, że odrzucili Waszą teorię tylko dlatego, żeby chronić swoje naukowe tyłki, a nie dlatego, że ta jest błędna. Takie twierdzenia wymagają już czegoś więcej niż tylko przekonania o ich słuszności. 11-02-2019 05:19 Ocena 1 na 1 szostek (343 punktów) >A ja czekam na dowód, że recenzenci którzy śmieli odrzucić Waszą jedyną słuszną teorię, to oszuści i karierowicze. I, że odrzucili Waszą teorię tylko dlatego, żeby chronić swoje naukowe tyłki, a nie dlatego, że ta jest błędna. >Takie twierdzenia wymagają już czegoś więcej niż tylko przekonania o ich słuszności. Przykłady niekompetencji recenzentów i naukowych redakcji dobrze archiwizuję, dlatego mam niezły materiał na długie nagranie wideo, które kiedyś zrobię. W nagraniach, które zapodałem na początku tego wątku, podałem kilka konkretnych przykładów niekompetencji recenzentów oraz redaktorów czasopism pseudo naukowych, dlatego nie chce mi się tego tutaj przepisywać. Poza tym w artykułach nie pisałem nigdy, że STE jest "jedyną słuszną teorią". Pisałem natomiast, że STW Einsteina nie jest jedyną teorią wyjaśniającą te eksperymenty, co jest prawdą. Nie uważam także, że recenzenci i redaktorzy to jedynie oszuści i krętacze. Niektórzy tak, ale niektórzy to zwyczajni durnie, którzy spełnili warunki stawiane przez ustawę o stopniach naukowych, ale w rzeczywistości niewiele kapują i dlatego zwyczajnie boją się kompromitacji. Jeszcze inni są zapewne sfrustrowani, zawistni lub myślą o kradzieży wyników w przyszłości, więc dlatego chcą je zablokować. 12-02-2019 20:15 Ocena 3 na 3 Kulmin (4004 punktów) Nie dziwię Ci się, że formułujesz oskarżenia wobec tych fizyków którzy odrzucają Waszą teorie i nie przyjmujesz do wiadomości tego, że może być po prostu błędna. W końcu poświęciliście na jej sformułowanie pewnie sporą część życia i gigantyczny nakład pracy może powodować efekt wyparcia faktów świadczących na niekorzyść STE. W końcu jest to zjawisko znane i dotyczy przytłaczającej większości ludzi. Może, nie musi, ale fakty świadczą na Waszą niekorzyść. Napisałeś: >Przykłady niekompetencji recenzentów i naukowych redakcji dobrze archiwizuję, dlatego mam niezły materiał na długie nagranie wideo, które kiedyś zrobię. W nagraniach, które zapodałem na początku tego wątku, podałem kilka konkretnych przykładów niekompetencji recenzentów oraz redaktorów czasopism pseudo naukowych, dlatego nie chce mi się tego tutaj przepisywać. A w jakiej postaci archiwizujesz? Masz nagrania rozmów? Wiarygodne zdjęcia, lub screeny relacjonujące przebieg rozmów? Bo ja Ci nie ufam na słowo mówione, ani na pisane. Bo możesz również w ramach efektu wyparcia zmyślać, że recenzenci wykazywali się skrajną niekompetencją, głupotą i oszustwem. To są poważne oskarżenia - bez jednoznacznych dowodów, nikt racjonalny Ci nie uwierzy. 23-04-2019 17:21 Ocena-1 na 3 Henryk.K (2174 punktów) Dyskusja o STW jest dysputą teoretyczną, tak jakby nikt jeszcze nie spostrzegł, że jedynym doświadczeniem mogącym nieco rozjaśnić te mroki jest eksperyment z WZH. Protony w nim osiągają prędkość jedynie o 2m mniejszą od prędkości światła w próżni, a jeśli uwzględnimy ruch obiegowy Ziemi wokół Słońca to nawet ją przekraczają. Chociaż ten ostatni argument jest już niepewny. Sprzeczacie się Panowie o różne kwestie związane z tą teorią, lecz nikt nawet nie próbuje odnieść się do zagadnienia jak funkcjonuje ten wielki zderzacz? Jedyną możliwością, aby on pracował tak jak przedstawiają to uczeni jest zmniejszenie się ładunku elektrycznego protonu prawie 11500 raza, a jest to zgodnie z STW niedopuszczalne. Zabrania tego pierwszy postulat. Połączcie wreszcie swoje twórcze wysiłki łącząc wnioski wypływające z obserwacji a nie traćcie czasu na nieskończone dysputy na temat ile diabłów zmieści się na końcu szpilki. 23-04-2019 20:57 0 na 2 chillyshotorbitus (726 punktów) >Dyskusja o STW jest dysputą teoretyczną, tak jakby nikt jeszcze nie spostrzegł, >Połączcie wreszcie swoje twórcze wysiłki łącząc wnioski wypływające z obserwacji a nie traćcie czasu na nieskończone dysputy na temat ile diabłów zmieści się na końcu szpilki. > Efektem jaki STW/OTW "przewidzialy" (bardziej powinno sie powiedziec "uslyszaly ze gdzies daleko we wsi dzwoni") to spowolniony uplyw czasu rozpedzonych obiektow, powiazanie czynnikow empirycznych "masy, predkosci, energii i uplywu czasu"...co jest niewatpliwie ogromnym osiagnieciem(przelamaniem owczesnego schematu myslenia*), ale i rowniez jakby oczywiste, zgodne z logika i zadnych wzorow nie wymaga, gdyz kazdy wie i widzi, ze aby wprowadzic cialo w ruch potrzebna jest energia=masa ..a im ciezszy obiekt tym staje sie "oporniejszy i wolniejszy". (w cudzyslowie przewidzialy, bo "przewiduja" tez nieskonczona mase dla rozpedzanych relatywistycznie protonow, czy jader atomowych, oraz wiele innych bzdur) Teoria jest jednak niepelna gdyz w relacji z masa czas nie tylko zwalnia jak zakladal Albert "lamiac absolutyzm sekundy Newtona"(ktora za chwile znow bezmyslnie aplikuje do swojego modelu jako baze "niewygietego, pustego wszechswiata"), ALE I co zostalo pominiete DLA SWIATA KWANTOWEGO ZNACZNIE PRZYSPIESZA (dzieki czemu piszemy wlasnie i komunikujemy sie za pomoca internetu i komputerow jednoczesnie widzac obraz na ekranie) ..lista dowodow empirycznych poczynajac od zmierzonej czestotliwosci postrzegania insektow jest dluga i miazdzaca. Calkowita bajka jednak ..a to niestety podstawa teorii wzglednosci, sa jej rozwazania o krzywiznach i wyginajacej sie przestrzeni <- blad fundamentalny na poziomie wyobrazeniowo-logiczno-filozoficznym (=cos zwiazanego z madroscia rowniez). PODOBNIE JAK CZAS SIE NIE WYKRZYWIA GEOMETRYCZNIE TYLKO ZWALNIA LUB PRZYSPIESZA (TEMPO) PODOBNIE PRZESTRZEN NIE "WYKRZYWIA SIE LUB ODKRZYWIA"(glowny postulat OTW/STW) .. bo przestrzen nie moze sie wykrzywiac !! TYLKO (krzyczy sie do tumanow od 4 lat ) ROZSZERZAC LUB KURCZYC !!! (zrodlo "sily odepchniecia/separacji przeciwnej grawitacji")..czego modelowym wrecz odwzorowaniem, "zdjeciem i obrazem" jest teoria atomu Bohra i skaczacy miedzy orbitami elektron, wyjasniajacy modele stanow skupienia, chlodnictwo, termodynamike, nadprzewodnictwo ..ale nie tylko ....CALA KOSMOLOGIA OD EWOLUCJI NARODZIN/SMIERC GWIAZD PO GALAKTYKI "UCIEKAJACE OD SIEBIE ROWNOMIERNIE" KAZDA OD KAZDEJ BO KAZDA KUMULUJE W WIRUJACYM JADRZE MASE. Mnie osobiscie szokuje ze ludzie zyjacy w XXI wieku sa tak glupi i bezmyslni, ze od tylu lat nie widza i nie potrafia pojac rozwiazania tak prostego rebusu, oczywistej empirycznej obserwacji pomimo nawet wylozenia im jak dzieciom gotowej odpowiedzi, co oznacza ze prawdopodobnie nigdy sami bez pomocy nie byliby w stanie pojsc z teoria naprzod i wykaraskac sie z bagna wirtualnej-umyslowej matematycznej otchlani nieskonczonosci w ktora sami bezmyslnie zabrneli dzieki autorytetom. (bredzac o jakims "niewidzialnym czterowymiarowym wykrzywianiu nieskonczonej czasoprzestrzeni przez mase", ktore rzekomo widza i zrozumieli i ktore "wszystko im wyjasnia") * - dzis schematem, glupota w ktora sie wierzy jest "nieskonczona przestrzen, ktora w modelu sama sie tworzy z nikad i dodatkowo bez przyczyny empirycznej rozszerza" Brak jest "przelamania"/mysli/zrozumienia ze ona rowniez jako fizyczny artefakt musi miec materialna przyczyne stworcza, a sama w sobie jest efektem wtornym, efektem wirujacej kumulacji masy=energii. .......................... "Zeitgeist" - duch epoki to nadchodzacy/rodzacy sie/wylaniajacy z nicosci na poczatku XX wieku "duch ciemnosci" (wyprorokowany i przeczuwany slusznie przez Kornela Makuszynskiego jak i H.P Lovecrafta) <- duch nieempirycznej mrocznej "nieskonczonej fizyki bez wyjscia"....swiata geometrii niewidzialnych czarnych dziur, niewidzialnych materii, niewidzialnych energii, niewidzialnych fal, nieskonczonych przestrzeni, gdzie ciemnosc pochlania i dominuje boska energie i swiatlo (materia to tylko 4% kosmosu "zgodnie z wyliczeniami autorytetow ludzkich", dodatkowo za przeproszeniem ow szatan bluznierca twierdzi ze caly wszechswiat to.. lacinskia: "curva" <-krzywizna ..gdzie nie ma nadzieji a dzielo Boga i tak pochlona ciemnosci, a zniszczy wielkie rozdarcie w nieskonczonej pustce nicosci ). Wszystkie jej "przywidywania" to niewidzialne matematyczne, ale rzekomo jedynie przez szarlatanow i oszustow<-slepych wyznawcow ducha opetanych ciemnota, "w pewnych okolicznosciach zmierzone" niewidzialne efekto-tworo-duchy. Rozumiem ze modele Einsteina naprowadzily swiat na nowa teorie kosmosu ..ale zabetonowac sie w mysleniu i przez 100 lat nie dokonac jakiegokolwiek progresu, czy nawet postepu ..tylko powtarzac w kolko brednie i bzdury, wymysly i zalozenia autorytetow z okresu gdy nawet nie bylo jeszcze zadnych empirycznych obserwacji kosmosu .. potrafi jedynie chyba poddana wiecznie woli autorytetow naiwna, ew glupia, "mala duchem"(a wydaje jej sie ze "bardzo cwana") i sprzedajna istota ludzka. http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,781111 |
![]() ydawca:Wydawnictwo Amelia Aneta Siewiorek Miejsce i rok wydania:Rzeszów 2015 stron:250 oprawa:twarda ISBN:978-83-63359-77-5 W książce tej autorzy przedstawiają wyprowadzoną przez nich nową teorię fizyczną, którą nazwali Szczególną Teorią Eteru.Odkryli prawdę o Szczególnej Teorii Względności,która jest uważana za jedną z najważniejszych teorii fizycznych.Wykazują,że jest to teoria wewnętrznie sprzeczna.Jest oparta na błędnych założeniach o stałości prędkości światła w każdym układzie odniesienia oraz równoważności wszystkich układów odniesienia.Przedstawiają wewnętrzne sprzeczności tej teorii oraz pokazują jak należy interpretować transformacje Lorentza,na których jest oparta.Autorzy wykazują między innymi,że najsłynniejszy wzór fizyczny E=mc² jest błędnie interpretowany,gdyż w rzeczywistości nie ma związku z energią wewnętrzną materii. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
A tak w skrócie...?;)
"Jak Einstein zatrzymał rozwój fizyki..."...;)) https://kurs-cudow.pl/jak-einstein-zatrzymal-rozwoj-fizyki ![]() |
Czyli to była tylko...Reklama ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Hej WW:))
Wklejałam juz tego pana,podoba mi się bardzo on i jego teoria;) |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Trudno powiedzieć do końca, czyje interesy reprezentował pan Einstein :) Miał niezwykłą karierę naukową >;) Mało ludzi wie o jego sporze z Teslą.
W 1894 r. rodzina Einsteinów przeprowadziła się Mediolanu, gdzie po wcześniejszych niepowodzeniach w interesach zamieszkał jego tata. Albert został w Monachium, aby skończyć edukację w gimnazjum, ale przerwał je, nie uzyskał końcowego świadectwa, aby dojechać do rodziców. Gdy miał siedemnaście lat, został zatrudniony na politechnice w Zurychu; rok wcześniej oblał egzaminu wstępny. W szkole nabrał przekonania, iż jego dziedziną będzie nie matematyka, ale fizyka, w związku z tym zaczął studiować prace Hermana von Helmholtza, Jamesa Clarka Maxwella oraz innych. Nie był najlepszym studentem, posiadał poczucie, iż uczelnia krępuje go. Potem pisał, że "to cud, że współczesne metody kształcenia nie zdusiły całkowicie świętego zapału i dociekliwości". W 1900 r. uzyskał dyplom. Dwa lata później Einstein otrzymał stanowisko młodszego inspektora w szwajcarskim urzędzie patentowym. Myślano, iż akurat ta praca - dokładne analizy oraz wytłumaczenie wykorzystania przeróżnego rodzaju wynalazków - rozbudziła jego zaciekawienie czasem oraz przestrzenią. Z pewnością był to jedyny okres, gdy ten wspaniały fizyk zostawał w izolacji od środowiska fizyków, ale śledził nowe osiągnięcia fizyki. Po wydaniu prac z 1905 r. Einstein stał się znany w środowisku fizyków. W 1909 r. Einstein porzucił pracę w szwajcarskim urzędzie patentowym i zaczął karierę uniwersytecką. Tego samego roku jeszcze rozpoczął pracę na uniwersytecie w Pradze, ale czuł się tam źle z powodu antysemickich nastrojów jakie panują w Austrii. Trzy lata później powrócił do Zurychu. Natomiast dwa lata później uzyskał nominację na specjalne dla niego rozpisane stanowisko w Pruskiej Akademii Nauk oraz jednocześnie został profesorem Uniwersytetu Berlińskiego. Od tego momentu mógł całkowicie poświęcić większą część swego czasu na analizy naukowe. Parę lat później, jak Einstein napisał ogólną teorię względności, została ona potwierdzona przez obserwacje astronomiczne. Trzy lata wcześniej Einstein przewidział, iż promień światła ciała niebieskiego, gdy przelatuje niedaleko dużej masy - na przykład Słońca - ulega ugięciu. Ugięcie można zobaczyć gdy porównamy położenie ciała niebieskiego na niebie, kiedy leży z dala od Słońca oraz kiedy jej promienie przelatują tuż niedaleko Słońca. Z ogólnej teorii względności wynika, iż kąt ugięcia musi być dwukrotnie większy, aniżeli przewiduje teoria klasyczna, gdzie przestrzeń uważa się za płaską. Potem kariera Einsteina związana jest z jego dużym prestiżem. Einstein został osobą publiczną, był bardzo często zapraszany jako mówca na publicznych wystąpieniach. Out of My Later Years, jedna z jego popularniejszych, często wznawianych książek posiada artykuły na przeróżne tematy, takie jak socjalizm, stosunki pomiędzy białym a czarnymi czy upadek moralny. Einstein tak samo jak Freud, z którym pisał, głosił polityczne oraz społeczne poglądy, które były zgodne z liberalnym duchem tego okresu. Jego eseje ciągle godne są uwagi. Bardzo często cytuje się powiedzenie Einsteina: "Bóg nie gra w kości". |
Eter Tesli kontra Einstein.
Tesla miał swego wroga który go usilnie zwalczał uważając że ten geniusz elektryczności zagraża mu i jego projektom. Tym złym gnębicielem Tesli był sam Tom Edison. Mimo że Tesla był moim zdaniem fizykiem i jego teksty zaowocowały pracami rozwiniętymi przez Bohra i Rutherforda, mimo że nagrody Nobla ścieliły się pokotem, to żaden dokument nie wymienia Teslijako............no kogo? A po odkryciu przez Einsteina efektu fotorealistycznego , który odpowiada w całości falowo cząsteczkowemu opisowi świata Tesli, nic nie zrobiono poza ściemnianiem i usuwaniem Tesli jako odkrywcy czy konstruktora założeń. Jednak mnie interesuje spór i daleko posunięta rozbieżność koncepcyjna w widzeniu świata rzeczywistego, pomiędzy Teslą a Einsteinem. Był to spór przede wszystkim o wszechobecny i przenikajacy wszystko ETER. Tesla absolutnie nie zgadzał się z całym szeregiem konsekwencji wynikających z teorii względności Einsteina. Uważał że radioaktywność jest dowodom na fakt że ciało absorbuje tyle energii ile jej w końcu oddaje, oraz twierdził że przechwycone przez niego promieniowanie kosmiczne generowane z gwiazdy znacznie przekracza ocenioną ówcześnie prędkość światła. Dla Einsteina to gwoźdź do trumny jego teorii. Ten gwoźdź potwierdzać miał fakt że promieniowanie z wierzy Wardenclyffe miało rozchodzić się z prędkością nad świetlną, a Tesla porównywał ten efekt do cienia Księżyca rzucanego na powierzchnie Ziemi. UF. koncepta Einsteina doznała sporego sierpowego. Możliwe że nie załapiecie tematu do stwierdzenia, ale postawie to szczególne pytanie. Czy bieguny ziemi oddziałują ze sobą i na siebie jednocześnie? Jeśli oba bieguny oddziałują na siebie i istnieją jednocześnie to teoria Einsteina to kit literacki. Bo zaprzecza całkowicie jego koncepcji. Gdyż wedle teorii nic nie może biec szybciej od światła. Tymczasem jest oczywiste ze elektromagnetyczna jedność naszej planety jako całosć skonczona materialnie zadaje oczywisty kłam tej teorii. A co począć i zrobić kiedy patrzymy na galaktyki, o długości na setki tysięcy lat świetlnych gdzie ortoobrotowa stabilność układu galaktycznego lub sam ich pęd obrotowy jednoznacznie mówi że owe obrzeża wykraczają poza prędkość światła. Zaś Gamow jeden z ojców fizyki kwantowej mówi wprost w 1920 roku ze Goudsmit i Uhlenbeck odkryli fakt że elektrony nie tylko wirują ale też że wirowały z prędkościami wynoszącymi 1,37 prędkości światła. Gamow jasno się wypowiada że odkrycie nie naruszyło niczego istotnego w fizyce kwantowej ale naruszyło i rujnowało podstawy teorii Einsteina. No i co? I nic. Wszystkiemu łeb ukręcono. I co ... i cisza. No niekoniecznie cisza pieją więcej na temat zmyślonej teorii Einsteina. Przekręt fizyczny? Można zobaczyć jak cwaniacy skorzystali w wyłamanej skornikowanej bramy. Einstein twierdził nie dając jednego dowodu a więc na słowo honoru ze nic nie może się poruszać szybciej niż światło. Herman Minkowski nie majac żadnej innej z możliwości i bedąc pod ścianą aby wyjść na prostą użył liczby urojonej ”i”, będącej pierwiastkiem kwadratowym z -1 jako ekwiwalentu współrzędnej czasu w równaniu czasoprzestrzennym. Cha cha, cha– ten sam myk i numer Dirak cwanie przypisał spinowi elektronu, co niby pozwoliło mu połączyć niby teorię względności z niby mechaniką kwantową. No nie, - szok mnie zdjął nie mniej wielki, że za zmyśloną wartość liczbową wyssaną z sufitu dostał Nagrodę Nobla i nikt nie zaprotestował. Nie dający się upchać fakt że cząstki elementarne wirują szybciej niż światło wykopano je do piwnicy i ściśle przemilczano. A nikt nie ważył się tym nawet wspomnieć. Ale kanał. I to nazywamy osiągnięciami fizyki. Moim zadniem całkiem nieźle. A żaden fizyk nawet nie odważył się o tym fakcie wspomnieć. Wiec fakt ten: oznacza i zaświadcza że cała ewolucyjna fizyka kanciła i tworzyła bzdury w oczywistej sprzeczności do odkrytego potwierdzonego i kluczowego odkrycia Goudsmita i Uhlenbecka. Dziś bloger Eine takimi samymi idiomami mam oczka naiwniaków maluje, którzy szumnie mu wtórują w swej błazenadzie nie widząc co popierają i nad czym mlaskają a podstawy podstaw nawet tym mecenasom z za węgła wyległym nie są w ogóle znane. To jest szok a jakże szkodliwy. A jak bardzo upierdliwy. Cała teoria opiera się o zasadę zmyślonej wartości. Tesla stwierdził ze daleko trzyma się od takich założeń,..... że zgodnie z zasadami względności istnieje krzywizna przestrzeni. W rzeczy samej jestem jak najdalej od takiego wniosku stwierdzał Tesla. Zgodnie z tym co wyjaśniał Tesla przestrzeń nie może być zakrzywiona ani zakrzywiana z tej prostej przyczyny ze nie ma własności. Ma tylko zawarte w sobie atrybuty które są niczym innym jak naszym własnym wymysłem wmontowanym w ową przestrzeń. Twierdzenie ze w obecności dużych ciał przestrzeń się zakrzywia jest równoważne twierdzeniu ze COŚ może oddziaływa na NIC. Wspaniała argumentacja której żaden z mocarzy przeciwstawić nic nie jest w stanie. A mimo to jakby nigdy nic swą bzdurą teorię pchają dalej. Dowodzi to jednego, To nie nauka to klika. Widzenie Tesli co do światła zakrzywionego w okolicy mas jest jasne. Światło zakrzywia pole siłowe uważałTesla. Miał w tej materii oryginalne poglądy co do grawitacji i nie zostały one opublikowane ale z artykułów w latach 1930 / 40 można jasno je wyłuskać. Moim zdaniem Tesla się mylił co do pola siłowego wzorując się na zasadach czy przypuszczeniach analogi pola magnetycznego czy elektromagnetycznego i ich teoretycznych struktur.Zastosował więc moim zdaniem konsekwencje analogi w rozumowaniu jako najbardziej możliwe. Ale światło nie oddziałuje na pole siłowe żadnego rodzaju. Zakrzywienie ma inny charakter i można to przedstawić już dziś na powierzchni naszej planety jako dowód że tak jest a nie inaczej.(Muki). Nauka nie mając bladego pojęcia czym jest światło. Rozwijają więc demagogiczne knoty i bajkowe sugestie układając je we wzory i zasady zmyślone, których efekt końcowy czasem da się zaobserwować. Kolejną niedorzecznością w której Tesla diametralnie różnił się od Einsteina był eksperymentMichelsona i Morleya. Którzy dokonywali próby odkrycia Eteru poprzez ustawienie naprzeciw siebie luster mających odbijać Eter wycelowanych w siebie wzajemnie. No paranoja niebywała. A mało tego zakładano że po wysłaniu impulsu w każdym zestawie lustrzanym nastąpi zmiana sygnału. Oczywiści ze niczego takiego nie wykazano bo wykazać nie możliwością by było.Stwierdzono więc autorytatywnie i naukowo że Eteru nie ma i nie istnieje. Einstein zgadzał się z wynikami i założeniami doświadczenia. Podniósł jednak szlaban i twierdził ze jeśli Eter istnieje to jego teoria jest błędna i nic nie warta. Oczywiście że Eter istnieje, dowodem oczywistym i nie niezaprzeczalnym jego istnienia jest przenoszenie fali elektromagnetycznej przez kosmos a nie przenoszenie dźwięku, czyli fali akustycznej. Eter więc posiada ośrodek. Dokładnie tak jak twierdził Tesla. ( Muki). Pomimo faktu że wielcy uczeni jak Faraday, Maxwell, Kelvin, Lorentz, Fitzgerald, itd...uważali że w przestrzeni musi istnieć jakiś ośrodek przenoszenia, czyli transferowanie czyli ów Eter, to wszystko poszło w czambuł i zapomnienie po wygłupie Michelsona i Morleya. Einstein na swym wykładzinie na uniwersytecie w Leiden twierdził ze Eter istniej ale szkoda się dokonała i 15 lat Einsteinowi zeszło na przyznaniu się do tego rażącego kiczowatego błędu. A tak skakał do oczu Tesli. Fizyka nie zweryfikowała tego absurdu i ten knot bezwartościowy krąży wraz z nią mimo upływu 100 lat. Taka koszmarna bzdura do dziś jest nie usunięta. No bo ci zmyślacze nie maja pojęcia co tam wsadzić. I wiek XX i XXI całkowicie dążył i ewoluował, i dąży niezłomnie nadal i dziś do zaduszenia istnienia Eteru w fizyce. A na pytanie co przenosi energie falową w kosmosie gałami tylko przebierają wywracajac białka i twierdzą ze nie maja czasu odpowiadać na tak niedorzeczne pytania. A my jako społeczeństwo łożymy krocie i granty na tych nieuków obtoczonych w posadki i tytuły. Einstein rżnął głupa zaprzeczając samemu sobie. Oświadczył. Bez względu na to czy Eter istnieje czy Eter nie istnieje Światło zawsze będzie biegło i przemieszczało się z tą samą prędkością. A znaczy to tyle że …... nawet gdy nie ma i nie będzie Nic to zawsze Coś będzie się odpychać od tego Nic. Czyli nie istniejąca siła Nic będzie działać na materialne istniejące Coś. Jakie oklaski i zachwyt. Szok. Głupota porażająca do nieskończoności. Być może zrozumiał swoją bezgraniczną naiwność i w 1916 zmienił,,Eter w swej teorii względności na na zakrzywioną czasoprzestrzeń. Tutaj też bladego pojęcia nie miał co to jest czas. I jeszcze większe poczynił założenia w paranoje. Wiadomo, że Einstein w pewnym stopniu się zgadzał z pomysłami Ernesta Macha, który swe pomysły i zapożyczenia czerpał z buddyzmu i religii monoteistycznych. W tym wszystkim okoniem i to ostrym stoi Einsteinowski WzórE=mc2. Ta spokojnie skompresowana postać nijak nie pasuje do twórczości tego naukowca. Einstein nigdy nie rozwinął tego wzoru bo w najoczywistszej postaci nie rozumiał go. Wzór musiał mu być podsunięty i obcy. Dowodem na to jest fakt zapisu w tym skompresowanym wzorze dwu postaci ”c”, czyli owe słynne c^2. Wielu pisało i zapętliło przez 100 lat potworne brednie i wymyślało nieprawdopodobne głupoty uzasadniajac swe wizje i dokonując uzasadnienia c i c w jednym. Ale tak naprawdę żaden nie podał najmniejszego rozwiązania dlaczego c jest ujęte we wzorze w c. Czy jest to prawda? Tak, wzór E=mc^2 potwierdza jakby dokonania w całości prace i osiągnięcia Goudsmit'a i Uhlenbeck'a. Bardzo długo zastanawiałem się czy wzór pochodzi od tych dwu panów czy od złodzieja który skradł im ten wzór. A moze sami podłożyli to rozwiazanie? Wydaje sie jakby tylko oni jedyni byliby władni go skompresować i napisać. Bo idzie nie o sam wzór ale o zawartośc skompresowaną w tym wzorze, który z pozoru jest enigmatyczny. Chyba że był ktoś inny i na uboczu poza sławą i oklaskami prowadził doświadczenia znacznie wyprzedzajace badania oficjalne. Nie można też wykluczyć ze wzór przybył z góry, z kosmosu. Ja jednak skłaniał bym, się ku twierdzeniu że właścicielami tego skompresowanego wzoru są jednak Goudsmit i Uhlenbeck, chiociaż i Tesla staje w pierwszej lini, nie zapominajacMaxa Plancka. Zapytacie o dowody? Nie jestem taki 100 % pewien, całości ale sadzę że mógłbym to i dąło by się to dość realnie uzasadnić dowodowo. A to już coś. Uzasadnić to znaczy wyłożyć dla czego c jest ujęte i włożone w c mając postać c^2. No a co na to Ci możnowłądcy co mienią się naukowcami ? https://www.salon24.pl/u/muki/559532,eter-tesli-kontra-einstein |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Przypominam, Michalino >;) i warto pamiętać, że drenaż społeczeństw cenami energii, ma przełożenie na nauczanie Fizyki. Wyobraź sobie Michalino że to co wydaliśmy na ogrzewanie, przez ostatnie 10 lat to leży na stole w kuchni >;)) Mniej byśmy się stresowali? >;P |
Wojtek,mnie nic tak nie spędza snu z powiek jak wizja zimnego domu,brrrrr... A kto tam kiedyś kojarzył fizyke z ogrzewaniem;)) Teraz to się porobiło. Mój tata miał 5 lat jak wybuchła wojna. W mieście był głód,zbieral jagody i grzyby z rodzeństwem i sprzedawali.Babcia 2 razy obgotowywała jakieś bedłki z lasu by były na pierogi,itd. Bieda aż piszczała,potem dziadka wzięli na roboty do niemiec. Ale jak było zimno to weszli do lasu,nazbierali chrustu i się ogrzali chociaż a zimy były po minus 35 stopni i więcej. Zabici żołnierze leżeli zamarznięci pod alsem bo ich nie było jak pochować. A teraz spróbuj wejść do lasu urąbac drzewa czy chrustu na opał nie wspominając o tym,że mają w planach nas zamrozić bo elektryczne ogrzewanie to śmierć za życia ,przynajmniej dla takich jak ja z najniższą emeryturą,taka prawda. |
Michalino. W czasie wojny ustawy nie obowiązują. Jakby co to zawsze będziesz mogła drwa urąbać i chrustu przynieść ![]() ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Pis Andrzeju to będzie drukować jak w Zimbabwe >;)
![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Tylko kto wie kto finansował pana Einsteina Jolu jak z urzędnika od patentów nagle awansował na guru fizyki to taka kariera jak pana Ala Gore z noblem za ocieplanie klimatu złym dwutlenkiem >;)) Publikujemy dziś dość sędziwy esej nie byle kogo: samego wielkiego Alberta Einsteina, człowieka, który zrewolucjonizował współczesną fizykę i kosmologię. Opinie umysłu tej klasy są zawsze ważne – niezależnie od tematu. Poniższy tekst, w Polsce niemal nieznany, został opublikowany po raz pierwszy w roku 1949, w pierwszym numerze amerykańskiego pisma Monthly Review, jedynego dziś (bo do dziś wychodzi i ma się dobrze) poważnego pisma socjalistycznego w tamtym obszarze (i chyba nie tylko…). Tego Monthly Review nie należy mylić z noszącym ten sam tytuł słynnym periodykiem brytyjskim, wychodzącym w latach 1749–1845. Mniejsza jednak o szczegóły prasoznawcze; dociekliwi znajdą zapewne jeszcze jedno pismo o tym samym tytule, wychodzące w latach 1954-56 w… Indonezji. Chodzi jednak o ważne pismo amerykańskie. Dlaczego esej Einsteina jest nadal interesujący? Z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że pokazuje mało znaną sferę poglądów uczonego. Po drugie dlatego, że niektóre z jego spostrzeżeń dotyczących kapitalizmu – Czytelnikom pozostawiamy ocenę: które – są chyba nadal aktualne. Po trzecie wreszcie, bowiem wyjątkowo trafne okazują się przewidywania wielkiego fizyka, dotyczące tzw. realnego socjalizmu; pozwoliliśmy sobie je wytłuścić, ten fragment znajduje się na końcu tekstu. Ten właśnie fragment powodował, że w okresie PRL esej Einsteina był niecenzuralny. Artykuł Einsteina był przez Monthly Review publikowany dwukrotnie. Raz, jak powiedzieliśmy, w pierwszym numerze pisma; drugi raz opublikowano go po piętnastu latach od napisania, w roku 1963. I jeszcze jedno: publikacja tego eseju na łamach „Studia Opinii” nie jest z naszej strony żadnym manifestem ideologicznym. Nie oznacza ona ani że utożsamiamy się z poglądami wielkiego fizyka, ani że jesteśmy im przeciwni. Powtarzamy: sądzimy, że nasi Czytelnicy winni te opinie znać. Zdanie wyrobią sobie sami. Oto poniżej tekst. __________________________________________________________________________________ monthlyCzy jest wskazane, aby ktoś nie będący ekspertem w kwestiach gospodarczych i społecznych wyrażał poglądy na temat socjalizmu? Z kilku powodów uważam, że jest. Ekonomia i socjalizm Rozważmy to zagadnienie najpierw z punktu widzenia wiedzy naukowej. Zdawać by się mogło, że nie ma zasadniczych różnic metodologicznych między astronomią a ekonomią: uczeni w obu tych dziedzinach dążą do odkrycia ogólnie akceptowanych praw dla wyodrębnionego zespołu zjawisk, aby wzajemne powiązania między tymi zjawiskami uczynić maksymalnie zrozumiałymi. W rzeczywistości takie metodologiczne różnice jednak istnieją. Odkrycie ogólnych praw w dziedzinie ekonomii jest utrudnione, ponieważ na obserwowane zjawiska gospodarcze mają wpływ liczne czynniki, które trudno z osobna ocenić. W dodatku, doświadczenia zgromadzone od początku tak zwanego cywilizowanego okresu historii ludzkości są, jak powszechnie wiadomo, obarczone wpływem czynników bez wątpienia nie wyłącznie ekonomicznych w swym charakterze. Na przykład, większość mocarstw w historii zawdzięczało swe istnienie podbojom. Ludy podbijające czyniły się, w porządku prawnym i gospodarce, klasami uprzywilejowanymi podbitego kraju. (…) Nigdzie nie udało się nam naprawdę przezwyciężyć tego, co Veblen 1 nazwał „grabieżczą fazą” rozwoju ludzkości. Obserwowalne fakty gospodarcze należą do tej fazy i prawa, jakie możemy z nich wywieść, nie znajdują zastosowania do innych faz. Ponieważ prawdziwym celem socjalizmu jest właśnie przejście poza grabieżcze stadium rozwoju ludzkości, ekonomia w jej obecnym stanie nie może nam dużo powiedzieć o socjalistycznym społeczeństwie przyszłości. Socjalizm zmierza ku celowi społeczno–etycznemu. Nauka nie może jednak tworzyć celów, ani tym bardziej wpajać ich ludziom; może ona, co najwyżej, dostarczać środki do ich osiągania. Same zaś cele wskazywane są przez osobowości o szlachetnych ideałach etycznych i – jeśli tylko cele te nie są chybione, lecz ważkie i żywe – przyjmowane są i realizowane przez wielu ludzi, którzy, wpół nieświadomie, określają powolną ewolucję społeczeństwa. Z tych powodów powinniśmy uważać, aby nie przeceniać nauki i naukowych metod w kwestii ludzkich problemów. Nie powinniśmy też zakładać, że tylko eksperci mają prawo wypowiadać się na temat organizacji społeczeństwa. Sposób wyjścia z kryzysu społecznego? Od pewnego czasu podnoszą się liczne głosy twierdzące, że ludzka społeczność przechodzi kryzys, że jej stabilność została poważnie zachwiana. Charakterystycznym dla takiej sytuacji jest to, że jednostki należące do danej grupy, niezależnie od jej wielkości, są obojętne lub nawet wrogie wobec niej. Aby to zilustrować, pozwolę sobie wspomnieć tu pewne osobiste doświadczenie. Rozmawiałem niedawno z inteligentnym i miłym mężczyzną o niebezpieczeństwie następnej wojny, która w moim przekonaniu poważnie zagroziłaby istnieniu ludzkości, oraz stwierdziłem, że tylko organizacja ponadnarodowa mogłaby nas przed nią uchronić. Wtedy mój gość spytał, bardzo spokojnie i chłodno: „Dlaczego sprzeciwia się pan tak gorąco zniknięciu ludzkiego gatunku?” Jestem pewien, że jeszcze sto lat temu nikt nie wypowiedziałby czegoś takiego tak lekko. Są to słowa człowieka, który na próżno starał się osiągnąć wewnętrzną równowagę i w zasadzie stracił już nadzieję, że mu się to uda. Co jest tego przyczyną? Czy jest jakieś wyjście? Społeczeństwo i jednostki Człowiek jest istotą indywidualną i jednocześnie społeczną. Jako istota indywidualna, stara się on chronić istnienie swoje i swoich najbliższych, zaspokajać swe osobiste pragnienia i rozwijać swe wrodzone zdolności. Jako istota społeczna, zabiega on o uznanie i sympatię swych pobratymców, pragnie uczestniczyć w ich rozrywkach, pocieszać ich w ich smutkach i poprawiać warunki ich życia. Tylko istnienie tych różnych, często sprzecznych, dążeń tłumaczy specyficzny charakter człowieka, a ich konkretna kombinacja określa stopień, w którym dana jednostka może osiągnąć wewnętrzną równowagę i wnieść wkład w kondycję społeczeństwa. Całkiem możliwe, że względna siła tych dwóch popędów jest w zasadniczym stopniu ustalona dziedzicznie. Jednak osobowość, która ostatecznie powstaje, jest w znacznej mierze ukształtowana przez takie czynniki, jak otoczenie, w którym człowiek się znalazł w okresie swego rozwoju, strukturę społeczeństwa, w którym dorasta, tradycje tego społeczeństwa, oraz sposób, w jaki ocenia ono różne typy zachowania. Abstrakcyjne pojęcie „społeczeństwo” jest dla pojedynczego człowieka sumą jego pośredniego i bezpośredniego stosunku do jemu współczesnych, oraz do wszystkich ludzi z minionych pokoleń. Człowiek jest zdolny do samodzielnego myślenia, odczuwania, wysiłku i pracy. Jednak w swoim istnieniu fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym zdany jest on tak bardzo na społeczeństwo, że nie sposób o nim myśleć, czy go zrozumieć, poza ramami społeczeństwa. To właśnie społeczeństwo dostarcza człowiekowi pożywienie, ubranie, schronienie, narzędzia pracy, język, formy myśli i większą część treści tych myśli. Jego życie czynią możliwym praca i dokonania wielu milionów żyjących wcześniej i obecnie, ukrytych za słowem „społeczeństwo”. Adaptacja do ziemskiej społeczności Człowiek otrzymuje w momencie narodzin, drogą dziedziczenia, konstytucję biologiczną, którą musimy uznać za stałą i niezmienną, a w której skład wchodzą też naturalne popędy charakterystyczne dla rodzaju ludzkiego. W ciągu swego życia człowiek nabywa również konstytucję kulturową, którą przejmuje od społeczeństwa poprzez komunikację i wiele innych dróg wpływu. […] Zachowanie społeczne istot ludzkich może się znacznie różnić, zależnie od dominujących wzorców kulturowych i rodzajów organizacji społeczeństwa. Na tym właśnie mogą oprzeć swe nadzieje ci, którzy zabiegają o poprawę doli człowieka. Ludzie nie są skazani, mocą swojej konstytucji biologicznej, na to, aby wzajemnie się wyniszczać, czy być na łasce okrutnego, sobie samemu narzuconego losu. Gdy zadajemy sobie pytanie, jak należy zmienić strukturę społeczeństwa i kulturowe przyzwyczajenia człowieka, aby życie ludzkie uczynić maksymalnie satysfakcjonującym, powinniśmy stale być świadomi, że istnieją pewne czynniki, których nie jesteśmy w stanie zmodyfikować. Jak już wspomniano, natura biologiczna człowieka praktycznie nie poddaje się zmianom. Poza tym, postęp techniczny i procesy demograficzne kilku ostatnich stuleci stworzyły warunki, które zagościły tu na stałe. Na obszarach stosunkowo gęsto zamieszkanych absolutnie niezbędny jest podział pracy i wysoce scentralizowany aparat produkcji. Dawno minęły czasy, które teraz wydają się tak idylliczne, kiedy jednostki czy stosunkowo małe grupy mogły być zupełnie samowystarczalne. Stwierdzenie, że ludzkość stanowi teraz ziemską społeczność produkcji i konsumpcji jest tylko niewielką przesadą. Zasadniczy kryzys naszych czasów Mogę teraz w skrócie przedstawić to, co moim zdaniem stanowi zasadniczy kryzys naszych czasów. Dotyczy on stosunku jednostki do społeczeństwa. Jednostka jest obecnie bardziej niż kiedykolwiek świadoma swojej zależności od społeczeństwa. Jednak nie odczuwa ona tej zależności jako atutu, jako organicznej więzi, jako ochronnej siły, lecz raczej jako zagrożenie dla swoich naturalnych praw, czy wręcz dla swojego ekonomicznego bytu. Co więcej – jej pozycja w społeczeństwie sprawia, że jej egoistyczne popędy są stale wzmacniane, podczas gdy skłonności społeczne, z natury słabsze, stopniowo zanikają. Wszystkie istoty ludzkie, bez względu na swoją pozycję w społeczeństwie, cierpią na ów proces zaniku instynktów społecznych. Będąc nieświadomymi więźniami własnego egoizmu, czują się zagrożone, samotne i pozbawione prostej i naturalnej radości życia. Człowiek może odnaleźć sens życia, jakkolwiek krótkie jest ono i pełne niebezpieczeństw, tylko poświęcając się społeczeństwu. Gospodarcza anarchia społeczeństwa kapitalistycznego w jego obecnym kształcie jest moim zdaniem prawdziwym źródłem zła. Widzimy przed sobą ogromną społeczność producentów, której członkowie nieustannie usiłują pozbawić się nawzajem owoców swej wspólnej pracy – nie siłą, lecz ogólnie rzecz biorąc zgodnie z legalnie ustanowionymi regułami. W związku z tym ważne jest, aby zdać sobie sprawę z tego, że środki produkcji – to znaczy cała zdolność produkcyjna potrzebna do wytwarzania towarów konsumpcyjnych, jak i dodatkowych towarów inwestycyjnych, może prawnie być – i w przeważającym stopniu jest – prywatną własnością jednostek. Robotnicy i kapitaliści Dla uproszczenia nazywał będę niżej „robotnikami” wszystkich tych, którzy nie są współwłaścicielami środków produkcji – choć nie jest to zwyczajowe rozumienie tego pojęcia. Właściciel środków produkcji może kupić pracę robotnika. Posługując się środkami produkcji, robotnik wytwarza nowe towary, które stają się własnością kapitalisty. Zasadniczym elementem tego procesu jest stosunek między tym, co robotnik wytwarza, a tym, co w zamian otrzymuje – w kategoriach wartości rzeczywistej. Tak dalece jak układ pracy jest „dobrowolny”, wysokość wynagrodzenia robotnika jest warunkowana nie rzeczywistą wartością produkowanych przezeń towarów, lecz jego minimalnymi potrzebami i zapotrzebowaniem kapitalisty na siłę roboczą w stosunku do liczby robotników rywalizujących o pracę. Ważne jest zrozumienie, że nawet w teorii wypłata robotnika nie jest zdeterminowana rzeczywistą wartością jego produktu. Prywatny kapitał koncentruje się w rękach nielicznych ludzi, częściowo z powodu rywalizacji wśród kapitalistów, a częściowo dlatego, że rozwój techniczny i rosnące rozbicie świata pracy stymulują powstawanie większych jednostek produkcji kosztem mniejszych. Rezultatem tych procesów jest powstanie oligarchii prywatnego kapitału, nie poddającej się skutecznej kontroli nawet demokratycznie zorganizowanego społeczeństwa. Dzieje się tak dlatego, że członkowie ciał legislacyjnych są wybierani przez partie polityczne, w dużej mierze finansowane lub w inny sposób sterowane przez prywatnych kapitalistów, którzy w praktyce izolują elektorat od legislatury. W konsekwencji, reprezentanci ludu niewystarczająco chronią interesów upośledzonych warstw społeczeństwa. Co więcej, w obecnych warunkach prywatni kapitaliści nieuchronnie kontrolują, bezpośrednio lub pośrednio, główne źródła informacji (prasę, radio, edukację). Indywidualnemu obywatelowi jest zatem bardzo trudno dojść do obiektywnych wniosków i zrobić mądry użytek ze swoich praw politycznych. W większości przypadków jest to zaś wręcz niemożliwe. Prywatna własność dla zysku Sytuacja panująca w gospodarce opartej na prywatnej własności kapitału charakteryzuje się więc dwiema głównymi zasadami: po pierwsze, środki produkcji (kapitał) są prywatne, a ich właściciele rozporządzają nimi wedle swego uznania; po drugie, układ pracy jest dobrowolny. Oczywiście, nie ma czegoś takiego, jak społeczeństwo czysto kapitalistyczne w tym sensie. Trzeba w szczególności uwzględnić to, że robotnikom udało się, drogą długiej i ciężkiej walki politycznej, osiągnąć nieco korzystniejszą formę „dobrowolnego układu pracy” dla niektórych z nich. Jednak ogólnie rzecz biorąc, dzisiejsza gospodarka nie różni się znacznie od „czystego” kapitalizmu. Produkcja odbywa się dla zysku, a nie dla spożytkowania. Nie ma gwarancji, że wszyscy zdolni i chętni do pracy znajdą zatrudnienie; niemal zawsze istnieje „armia bezrobotnych”. Robotnik lęka się stale utraty pracy. Ponieważ bezrobotni i nisko opłacani nie tworzą zyskownego rynku, produkcja towarów konsumpcyjnych jest ograniczona, a konsekwencją jest wielki niedostatek. Postęp techniczny skutkuje często zwiększeniem bezrobocia, zamiast zmniejszeniem obciążenia pracą dla wszystkich. Motyw zysku, połączony z rywalizacją między kapitalistami, jest odpowiedzialny za niestabilność gromadzenia i użycia kapitału, prowadzącą do coraz głębszych kryzysów. Nieograniczona konkurencja powoduje ogromne marnotrawstwo pracy i okaleczenie społecznej świadomości jednostek, o którym wspomniałem wcześniej. Owo okaleczenie świadomości jednostek uważam za najgorsze zło kapitalizmu. Cały nasz system edukacyjny skażony jest tym złem. Uczniom wpaja się stale postawę przesadnej rywalizacji i uczy się ich czczenia sukcesu w ramach przygotowania ich do przyszłej kariery. Socjalizm jest wyjściem z kryzysu Jestem przekonany, że jest tylko jeden sposób wyeliminowania całego tego zła, a mianowicie stworzenie gospodarki socjalistycznej i systemu edukacyjnego ukierunkowanego na cele społeczne. W takiej gospodarce, środki produkcji są w posiadaniu samego społeczeństwa, a wykorzystywane są w sposób planowy. W gospodarce planowej, która dostosowuje produkcję do potrzeb społeczności, rozdzielano by pracę pomiędzy wszystkich mogących pracować, oraz zagwarantowano by wszystkim ludziom środki egzystencji. Edukacja jednostki, poza wzmacnianiem jej wrodzonych zdolności, zmierzałaby ku rozwinięciu w niej poczucia odpowiedzialności za innych, zamiast gloryfikować władzę i sukces w naszym obecnym społeczeństwie. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że gospodarka planowa to jeszcze nie socjalizm. Może jej bowiem towarzyszyć całkowite zniewolenie jednostki. Dojście do socjalizmu wymaga rozwiązania nadzwyczaj trudnych problemów socjopolitycznych. Jak, w obliczu daleko idącej centralizacji władzy politycznej i gospodarczej, zapobiec wszechwładzy biurokracji? Jak bronić praw jednostki i tym samym zapewnić demokratyczną przeciwwagę dla władzy biurokracji? Jasność co do celów i problemów socjalizmu ma najwyższą wagę w naszych czasach przełomu. Albert Einstein https://studioopinii.pl/archiwa/50466 |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Wojtek. No przestań. Cytujesz wyborczą? Jak przejdziemy do zjednoczonej Europy to długi będą spłacać ...Niemcy ![]() PO nas tak rozbroiła, że od Bugu do Wisły, nie było wojska...
Druga tura bez Bonżura...
|
Wiem, że to politycy dyktują warunki wojskowym, czyt...NATO. Bo to oni kupują sprzęt, albo nie. Bo to oni poprzez swoich ministrów obrony, tak faktycznie są zwierzchnikami wojska Za Tuska zaoszczędzili na wojsku, ale pieniędzy i tak nie było
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Jest pewien problem Andrzeju, te kredyty trzeba będzie spłacić, tylko czym? Ukry stanom sprzedały już wszystko a my? Zamienił stryjek siekierkę za kijek i skórka za wyprawkę? Znów zapłacimy żeby walczyć o cudze sprawy?
|
Free forum by Nabble | Edit this page |