Kto myśli to i ma wątpliwości, Andrzeju. Symptomy kraju kolonialnego są.
kolonializm, zjawisko historyczne polegające na opanowaniu i utrzymaniu kontroli politycznej i gospodarczej przez jedne kraje nad innymi w celu ich eksploatacji. Z punktu widzenia procesu powstawania systemu światowego, kolonializm stanowił jeden z jego etapów, który przejawił się w rozciągnięciu dominacji politycznej przez najbardziej rozwinięte gospodarczo ośrodki cywilizacji euroatlantyckiej na obszary gospodarczych peryferiów świata; z kolonializmem nierozerwalnie wiążą się zjawiska: ekspansji i rywalizacji. Nowożytny kolonializm europejski stał się następstwem wielkich odkryć geograficznych, które w XV w. zapoczątkowali żeglarze w służbie Portugalii i Hiszpanii; eksploracja wybrzeży zachodniej Afryki przez Portugalczyków (XV w.) i odkrycie drogi morskiej wokół Afryki do Indii (1498, V. da Gama) oraz przepłynięcie Atlantyku i odkrycie Ameryki (1492, K. Kolumb) — umożliwiły obu monarchiom iberyjskim podjęcie ekspansji kolonialnej. Uformowane w XV i 1. połowie XVI w. imperium portugalskie miało charakter głównie handlowy, co wynikało z niewielkiego potencjału gospodarczego i demograficznego Portugalii, jak i z zetknięcia się w strefie Oceanu Indyjskiego z silnymi strukturami politycznymi i gospodarczymi; panowanie portugalskie w Azji (głównie w Indiach) i Afryce ograniczyło się do ustanowienia kontroli nad ważnymi ośrodkami handlowymi na wybrzeżach (budowa faktorii i fortów), gdzie pozyskiwano dobra miejscowe oraz (w Afryce) niewolników; jedynie na wyspach Atlantyku i (od XVI w.) na wybrzeżach Brazylii rozpoczęto działalność osadniczą i gospodarkę plantacyjną. Ekspansja zamorska Hiszpanii, podjęta w ślad za odkryciem 1492 Ameryki, nabrała innego charakteru; po opanowaniu wysp Morza Karaibskiego (1493–1512), dysponujący stosunkowo niewielkimi siłami konkwistadorzy, podbili, a następnie zniszczyli rozwinięte cywilizacje indiańskie: Azteków (na terenach obecnego Meksyku i Gwatemali) i Inków (w Andach, w obecnym Peru i Chile); zapoczątkowano osadnictwo hiszpańskie, opanowywanie rozległych terytoriów Nowego Świata, organizowanie na nich administracji hiszpańskiej i (na niektórych obszarach) plantacji. W 1494 Hiszpania i Portugalia (traktatem w Tordesillas) uzgodniły podział świata pozaeuropejskiego między siebie, ale iberyjski monopol kolonialny zakwestionowali europejscy przeciwnicy Hiszpanii: Francja, Niderlandy i Anglia, które od schyłku XVI w. zaczęły włączać się do rywalizacji kolonialnej. Zamorską ekspansję tych państw w XVII–XVIII w. cechowało inne podłoże ekonomiczne, wiążące się ze wzrostem znaczenia ośrodków gospodarczych w północnej Europie. W odróżnieniu od modelu iberyjskiego, z silną kontrolą państwa i jego monopolem w zakresie spraw fiskalnych i administracyjnych, ekspansja rywali Hiszpanii miała przede wszystkim charakter ekonomiczny, a jej głównym instrumentem były kompanie handlowe — przedsiębiorstwa prywatne wspierane przez państwo. Początkowo z dużym rozmachem i znacznymi sukcesami rozwinęła się działalność Holendrów, mająca oparcie w sile ekonomicznej i roli Niderlandów w gospodarce europejskiej; w 1. połowie XVII w. kupcy holenderscy przejęli pozycję Portugalczyków w Afryce i w rejonie Oceanu Indyjskiego; głównym obszarem ekspansji holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej stał się Archipelag Malajski, zajęła ona też Cejlon i założyła kolonię w Afryce Południowej; natomiast Kompania Zachodnioindyjska, dysponując faktoriami na wybrzeżu Gwinei i niewielkimi posiadłościami w Indiach Zachodnich, prowadziła handel złotem i niewolnikami z Afryki; zainicjowała tym samym transatlantycki system gospodarczy, który umożliwił rozwinięcie w Nowym Świecie gospodarki plantacyjnej na wielką skalę. Natomiast holenderskie próby ekspansji w Ameryce Północnej nie przyniosły sukcesów; Holandia nie była zainteresowana kolonizacją osadniczą (nie miała też takich możliwości) i wkrótce zrezygnowała z angażowania się w Ameryce Północnej. Ekspansja Anglii rozpoczęła się u schyłku XVI w. od korsarskich ataków na posiadłości hiszpańskie; w XVII w. zaczęło rozwijać się osadnictwo angielskie na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej oraz ekspansja na Antylach (kosztem Hiszpanii) i w Indiach, gdzie działała angielska Kompania Wschodnioindyjska. Początkowo Anglicy pozostawali w cieniu inicjatyw Holendrów, ale seria angielsko-holenderskich wojen morskich w 2. połowie XVII w. (w następstwie aktów nawigacyjnych) przyniosła odwrócenie sił między tymi państwami i uzyskanie przez Anglię pozycji mocarstwa morskiego. Aktywność kolonialna Francji, ze względu na silne zaangażowanie się tego państwa w politykę europejską, nie była prowadzona wówczas w sposób konsekwentny; początkowo inicjatywy francuskie kierowały się głównie ku Ameryce (Quebec, Gujana, wyspy Antyli, z czasem też Luizjana), gdzie najlepiej pod względem gospodarczym funkcjonowały kolonie plantacyjne na Antylach; w końcu XVII w. Francja włączyła się też do ekspansji kolonialnej w Indiach. W XVIII w. doszło do serii konfliktów o posiadłości zamorskie, ściśle powiązanych z wojnami toczonymi w Europie; w walkach kolonialnych głównymi przeciwnikami stały się Francja i Wielka Brytania, terenami — Indie i posiadłości w Ameryce Północnej; w okresie wojny o sukcesję austriacką 1740–48 sukcesy odnosili Francuzi, ale w wyniku wojny siedmioletniej 1756–63 zwyciężyli Brytyjczycy, zdobywając zdecydowaną przewagę w Indiach oraz uzyskując francuską Kanadę i hiszpańską Florydę. W epoce nowożytnej trwała też ekspansja terytorialna Rosji na wschód; jej zasięg objął Syberię, Kaukaz i Azję Środkową; coraz wyraźniej przypominała ona model ekspansji kolonialnej, zwłaszcza że opanowane tereny nie były integrowane z Rosją, ale otrzymywały osobny status administracyjny w ramach imperium. Podział świata ukształtowany 1763 nie trwał długo; obecne wśród kolonistów poczucie coraz większej odrębności kulturowej od macierzystych metropolii oraz konflikty interesów między kolonistami a metropoliami wywoływały wśród europejskich kolonistów w Ameryce dążenia separatystyczne; w następstwie wszczętego 1775 buntu 13 kolonii brytyjskich w Ameryce Północnej, wspartych przez Francję, napotężniejsze imperium świata zmuszone było ustąpić i 1783 Wielka Brytania zgodziła się uznać niepodległość Stanów Zjednoczonych; lekcja wyniesiona z tego doświadczenia nie została zapomniana i w XIX w. udział kolonistów w zarządzaniu brytyjskimi koloniami osadniczymi był stopniowo zwiększany. W 1810–25 niepodległość wywalczyły również wszystkie (prócz Kuby i Puerto Rico) amerykańskie kolonie Hiszpanii (uwikłanej w wojny napoleońskie i osłabionej wewnętrznie); 1822 usamodzielniła się też Brazylia. Zapoczątkowana w Wielkiej Brytanii w XVIII w. rewolucja przemysłowa pogłębiła dysproporcje między koloniami produkującymi surowce a metropoliami dysponującymi coraz większą ilością produktów przetworzonych, dla których poszukiwały nowych rynków zbytu. W tej sytuacji nowego znaczenia nabrały kolonie osadnicze, traktowane do tej pory marginesowo. Równocześnie, wskutek wprowadzenia przez państwa europejskie zakazu handlu niewolnikami, a potem zniesienia niewolnictwa, nastąpił schyłek transatlantyckiego handlu niewolniczego. Cechą ekspansji kolonialnej w okresie po 1815 był fakt, że w wielu przypadkach prowadzono ją wbrew polityce rządów; zwłaszcza rząd brytyjski zdecydowanie opierał się rozszerzaniu posiadłości i ustanawianiu administracji kolonialnej, widząc w tym wzrost kosztów. Natomiast indywidualni kupcy i przedsiębiorcy, działający zwykle na własną rękę, prowadzili ekspansję poza uznanymi granicami kolonii i post factum zabiegali o rozciągnięcie administracji Korony na te tereny. Toteż obszar efektywnie kontrolowany przez białych powiększył się w tym okresie niemal dwukrotnie; na ten rezultat składała się także ekspansja Rosji w Azji i przesuwanie się zachodniej granicy USA. Okres ten nie był wolny od wojen z ludami Azji, Afryki i Oceanii (z Aszantami na Złotym Wybrzeżu, z Xhosa w Afryce Południowej, wojny w Afganistanie, wojny opiumowe). Nasilały się migracje do kolonii, powodowane poszukiwaniem nowych perspektyw i względnym przeludnieniem zachodniej Europy. Do lat 70. XIX w. imperium brytyjskie powiększyło się o nowe nabytki w Indiach, kolonie osadnicze w Australii, Gambię, Złote Wybrzeże i Sierra Leone. Francja, która w okresie napoleońskim utraciła większość posiadłości (poza Senegalem), zmuszona była budować swe zamorskie imperium niemal od podstaw. Pierwszym jej przedsięwzięciem na większą skalę był podbój Algieru (1830). W okresie II Cesarstwa doszło do udziału w wojnach opiumowych (u boku Brytyjczyków) i interwencji w Indochinach (opanowanie Kochinchiny 1862). W latach 70. XIX w. rozpoczął się nowy etap kolonizacji, trwający do początku XX w., w rezultacie którego stopniowo opanowane zostały rejony świata będące do tej pory poza zasięgiem dominacji europejskiej: wnętrze Afryki i Indochiny. Praktycznie zakończył się też proces rozszerzania posiadłości rosyjskich na Wschodzie; USA zajęły cały obszar między Atlantykiem a Pacyfikiem; Brytyjczycy opanowali całą Australię. Na zwiększenie tempa podziału świata wpłynęło przystąpienie do ekspansji zamorskiej nowych partnerów — Niemiec, Włoch oraz Japonii, która jako jedyne państwo azjatyckie włączyła się w podział świata; nasiliło to rywalizację o opanowanie wszystkich do tej pory niezajętych terytoriów. Inaczej niż w poprzednim okresie, w którym inicjatywa na rzecz rozszerzania posiadłości kolonialnych leżała po stronie społeczności kolonialnych i lobby zainteresowanego eksploatacją kolonii, u schyłku XIX w. głównym motorem ekspansji stały się państwa. Według ówczesnej doktryny posiadłości pozaeuropejskie miały kluczowe znaczenie dla rangi i potęgi państw. Proces rozszerzania posiadłości europejskich w Afryce został uregulowany 1885 na kongresie berlińskim. W ciągu następnych 30 lat cały kontynent afrykański — poza Etiopią (która oparła się agresji Włoch 1896) i Liberią — został podzielony między mocarstwa europejskie. W warunkach coraz silniejszej konkurencji aspiracje państw kolonialnych prowadziły często do sytuacji konfliktowych, stawiających metropolie na granicy kryzysu dyplomatycznego, jak w przypadku brytyjsko-francuskiego sporu o Faszodę (1898), czy niemiecko-francuskich konfliktów o kontrolę nad Marokiem (1905–08, 1911). Interwencja USA doprowadziła 1898 do straty przez Hiszpanię jej ostatnich posiadłości kolonialnych. Do otwartego starcia doszło między Rosją a Japonią o prawo do ekspansji w Mandżurii (1904–05). Wykształcony w tej dobie podział świata — poza przejęciem posiadłości niemieckich i części tureckich przez mocarstwa, które zwyciężyły w I wojnie światowej (jako terytoriów mandatowych Ligi Narodów) i podbojem Etiopii przez Włochy 1935–36 — nie podlegał zasadniczym zmianom do połowy XX w. Praktyka administrowania posiadłościami kolonialnymi była zróżnicowana; w historiografii często jest podkreślana specyfika kolonizacji brytyjskiej i francuskiej; pierwsza z nich miałaby się opierać na systemie rządów pośrednich, w ramach którego integrowane były zastane struktury polityczne (przedkolonialne państwa); kolonizacja francuska zaś — na narzuconym systemie administracyjnym, w którym jedynie najniższy szczebel stanowili przedstawiciele ludności miejscowej. W praktyce jednak oba mocarstwa stosowały takie metody, jakie były możliwe na danym obszarze. Osobną kategorię stanowiły kolonie osadnicze, których społeczności wywalczyły sobie utworzenie pewnych form samorządu, a z czasem osiągnęły możliwość wywierania wpływu na politykę metropolii; najszerszą formą autonomii stał się, wprowadzony w imperium brytyjskim, status dominium (1867 Kanada, później także Związek Australijski, Związek Południowej Afryki, Nowa Zelandia). W koloniach, w których biali nie stanowili dominującej grupy, rozwój samorządności był wolniejszy i bardziej niechętnie traktowany przez administrację i metropolię. Jednak, wraz z wykształceniem się elit kolonialnych, a także rozwojem ruchu związkowego i organizacji politycznych, metropolie musiały z biegiem czasu akceptować przynajmniej ograniczony udział miejscowej ludności w samorządzie kolonialnym, próbując zwykle oprzeć się na akceptujących status quo elitach tradycyjnych i najbardziej zeuropeizowanych środowiskach inteligencji. Grupa inteligencka wszakże zgłaszała często najbardziej radykalne postulaty, które wzmagały czujność władz kolonialnych obawiających się otwartych form protestu. Gospodarcza rola kolonii w późnych imperiach kolonialnych polegała głównie na produkcji surowców (wytwarzanych zazwyczaj przez monokulturowe rolnictwo plantacyjne wykorzystujące tanią siłę roboczą) i na wydobyciu bogactw mineralnych przy zastosowaniu relatywnie ekstensywnych technologii; toteż kolonie były zwykle ogromnie uzależnione od wahań cen na światowych giełdach. Stosunkowo niewiele kolonii rozwinęło własne gałęzie przemysłów przetwórczych. Ogromna większość kolonii nie była samowystarczalna finansowo. Głębokie przemiany system kolonialny zaczął przechodzić od okresu II wojny światowej, która, mimo iż działania wojenne ominęły większość kolonii, stała się przełomem w ich rozwoju społecznym i wywołała ewolucję polityki metropolii wobec posiadłości zamorskich. Z wojny osłabione wyszły państwa europejskie, będące głównymi metropoliami kolonialnymi; proces dekolonizacji zainicjowało przyznanie niepodległości Indiom; w latach 50. XX w. przybrał on na sile; 1960 Zgromadzenie Ogólne NZ przyjęło rezolucję potępiającą kolonializm i postulującą prawo wszystkich ludów do samostanowienia; ruchy wyzwoleńcze wykorzystywały dla swoich celów rywalizację między ZSRR a Zachodem; w 50. i 60. nastąpił rozpad największych imperiów kolonialnych: brytyjskiego i francuskiego, a także holenderskiego i belgijskiego; w połowie lat 70. upadło najstarsze imperium — portugalskie. Swoistym aktem dekolonizacji stał się rozpad ZSRR na początku lat 90. Niekiedy dawne kolonie pozostawały faktycznie uzależnione, zwłaszcza gospodarczo od metropolii (tzw. neokolonializm). Dyskusyjna pozostaje ocena kolonializmu; uniemożliwał on własny rozwój społeczeństw pozaeuropejskich, prowadził do ich eksploatacji (niekiedy nawet zniszczenia) i jest oskarżany o spowodowanie trwającego do dziś zacofania gospodarczego; pozwolił im jednak na przyjęcie wielu elementów kultury europejskiej, rozwiązań prawnych oraz osiągnięć nauki i techniki. |
Neokolonializm – kontynuacja lub ponowne narzucenie imperialistycznych rządów przez państwo (zazwyczaj byłe mocarstwo kolonialne) nad innym niepodległym państwem (zazwyczaj byłą kolonią)[1].
Neokolonializm przyjmuje formę imperializmu ekonomicznego, globalizacji, imperializmu kulturowego i pomocy warunkowej w celu wywarcia wpływu lub kontroli nad krajem rozwijającym się, w miejsce wcześniejszych metod charakterystycznych dla kolonializmu: bezpośredniej kontroli militarnej lub pośredniej kontroli politycznej (hegemonii). Od przejawów globalizacji i pomocy rozwojowej neokolonializm różni się tym, że zazwyczaj skutkuje relacją zależności, podporządkowanem lub zobowiązaniem finansowym wobec państwa oferującego pomoc warunkową, stanowiącą formę praktyki neokolonialnej. Może to skutkować nadmiernym stopniem kontroli politycznej[2] lub spiralnym zadłużeniem[3], funkcjonalnie imitując relacje tradycyjnego kolonializmu. Neokolonializm często dotyka wszystkich poziomów społeczeństwa, tworząc systemy, które są niekorzystne dla lokalnych społeczności, jak np. neokolonialna nauka. Charakterystyka terminu Pojęcie zostało wprowadzone oraz scharakteryzowane przez Kwame Nkrumaha, działacza politycznego, myśliciela i pierwszego prezydenta Ghany. W swojej książce Neo-Colonialism: the Last Stage of imperialism, określił istotę neokolonializmu, jako sytuację, w której państwo teoretycznie niepodległe i posiadające wszystkie zewnętrzne oznaki międzynarodowej suwerenności, jest w rzeczywistości gospodarczo i politycznie zależne oraz kontrolowane z zewnątrz[4]. Termin rozwijany był następnie przez zachodnich filozofów, takich jak Jean-Paul Sartre (w artykule Colonialism and Neocolonialism, 1964)[5], czy Noam Chomsky (w książce The Washington Connection and Third World Facism, 1979)[6]. Po raz pierwszy, termin neokolonializm, użyty został w kontekście dalszych ekonomicznych i kulturowych relacji państw europejskich z ich byłymi koloniami, które zostały wyzwolone po II wojnie światowej. Na konferencji Narodowego Związku Sił Ludowych (Union Nationale des Forces Populaires, UNFP) w 1962 roku, Mehdi Ben Barka, marokański polityk i późniejszy przewodniczący Konferencji Trójkontynentalnej, użył terminu al-isti'mar al-jadid (arabski: الاستعمار الجديد "nowy kolonializm"), aby opisać trendy polityczne w Afryce we wczesnych latach sześćdziesiątych[7]. الاستعمار الجديد عبارة عن سياسة تعمل من جهة على منح الاستقلال السياسي، وعند الاقتضاء إنشاء دول مصطنعة لا حظ لها في وجود ذاتي، ومن جهة أخرى، تعمل على تقديم مساعدات مصحوبة بوعود تحقيق رفاهية تكون قواعدها في الحقيقة خارج القارة الإفريقية. Neokolonializm to polityka, która funkcjonuje z jednej strony poprzez przyznawanie niepodległości politycznej, a w razie potrzeby tworzenie sztucznych państw, które nie mają szans na suwerenność, a z drugiej strony poprzez udzielanie "pomocy", której towarzyszą obietnice osiągnięcia dobrobytu, choć w rzeczywistości jej bazy znajdują się poza kontynentem afrykańskim. Mehdi Ben Barka w al-Ikhtiar ath-Thawri fi l-Maghrib (Maj, 1962) Nkrumaha w swoim pamflecie Neo-Colonialism, the Last Stage of Imperialism, napisał, że nadana przez niego nazwa, jest silnie związana z samym pojęciem kolonializmu. W jego miejsce, jako głównego instrumentu imperializmu, rozwinął się neokolonializm, który również jest próbą eksportu społecznych konfliktów krajów kapitalistycznych w miejsca, które były od nich zależne. Jej celem jest wykorzystywanie potęgi finansowej krajów rozwiniętych w taki sposób, aby zubażać kraje mniej rozwinięte[8]. Założenia Neokolonializm rozwinął się po rozpoczęciu demontażu kolonializmu i terytorialnych imperializmów, wraz z umacnianiem się monopolistycznego kapitalizmu przemysłowego. W przeciwieństwie do zależności kolonialnych opartych na eksploatowaniu terytorium i kultury kolonii przez mocarstwo, natura neokolonializmu kształtującego się w systemie kapitalizmu postindustrialnego, jest ekonomiczna[9]. Rezultatem neokolonializmu jest to, że zagraniczny kapitał nie jest wykorzystywany do pomocy rozwojowej dla mniej rozwiniętych części świata, a do ich wyzysku. Inwestycje, w ramach neokolonializmu, zwiększają, a nie zmniejszają, przepaść między bogatymi i biednymi krajami świata. Metody i forma zależności neokolonialnej mogą przybierać różne kształty. W skrajnym przypadku państwo, chcące sprawować kontrolę nad rządem innego kraju może garnizonować na jego terytorium swoje wojska. Częściej jednak kontrola neokolonialna sprawowana jest za pomocą środków ekonomicznych lub monetarnych. Państwo neokolonialne może być zobowiązane do przyjmowania dóbr wytworzonych przez imperialistyczne mocarstwo, z wyłączeniem konkurencyjnych produktów z innych miejsc, co prowadzi do powstania monopolu i uzależnienie państwa od swojego eksportera. Przejawem kontroli nad polityką rządu w państwie neokolonialnym mogą być płatności na poczet kosztów funkcjonowania mocarstwa, przez zapewnienie urzędnikom państwowym stanowisk, na których mogą kształtować politykę państwa zależnego. Kontrola może być również monetarna, przejawiająca się znaczącym wpływem na wymianę zagraniczną poprzez narzucenie systemu bankowego kontrolowanego przez mocarstwo imperialne[8]. Tam, gdzie istnieje neokolonializm, władzą sprawującą kontrolę jest często państwo, które wcześniej rządziło danym terytorium, ale nie zawsze tak jest. W przypadku Wietnamu Południowego dawnym mocarstwem imperialnym była Francja, ale neokolonialna kontrola nad państwem była tam sprawowana przez Stany Zjednoczone. Państwo nie musi być także jedynym podmiotem kreującym neokolonialne zależności. Możliwym jest, że sprawowanie kontroli przez konsorcjum interesów finansowych, których nie można utożsamiać z żadnym konkretnym państwem. Przykładem jest kontrola Konga przez wielkie międzynarodowe koncerny finansowe[9]. Zobacz też kolonializm teoria systemów-światów teoria zależności Kwame Nkrumaha Przypisy Matthew G. Stanard, European overseas empire, 1879-1999 : a short history, 1st edition, Hoboken, NJ, USA 2018, ISBN 978-1-119-13012-3, OCLC 1022076489. Prashad, Vijay (2007). The Darker Nations: A People's History of the Third World. New York: The New Press. p. 233 Prashad, Vijay (2007). The Darker Nations: A People's History of the Third World. New York: The New Press. p. 231 Kwame Nkrumah, Neo-colonialism: the last stage of imperialism., [London]: Panaf, 1971, ISBN 0-17-511279-7, OCLC 8188362. Jean-Paul Sartre, Colonialism and neocolonialism, London: Routledge, 2001, ISBN 0-415-19145-9, OCLC 45172634. Noam Chomsky, The political economy of human rights, wyd. 1st ed, Montréal: Black Rose Books, 1979, ISBN 0-919618-89-8, OCLC 6126400. ابن بركة، المهدي،, الاختيار الثوري في المغرب, OCLC 754752436 [dostęp 2022-11-26] (arab.). Kwame Nkrumah, Neo-Colonialism, the Last Stage of imperialism, www.marxists.org, data dostępu: 27.11.2022r. Spivak, G. C., & Young, R. (1991). Neocolonialism and the Secret Agent of Knowledge. Oxford Literary Review, 13(1/2), 220–251. http://www.jstor.org/stable/43973717 |
To wszystko się zgadza. Ale zawsze jesteś u siebie...
Druga tura bez Bonżura...
|
Niby tak, ale jakoś mało radośnie, Andrzeju >;))
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Dzisiaj wystąpienie Olfa Scholza w unii. Czy wspomni że tylko zjednoczona Europa, pod kierownictwem Niemiec, to gwarant dobrobytu i pokoju?
Druga tura bez Bonżura...
|
Więc jednak, będziemy mówić po niemiecku? Germanizacja trwa.
Germanizacja (także niemczenie[1][2][3][4]) – proces przyswajania języka lub kultury niemieckiej przez jednostki i grupy społeczne funkcjonujące wcześniej w ramach innych kultur. Germanizacja może zachodzić zarówno w wyniku mniej lub bardziej wyraźnego przymusu (np. administracyjnego, edukacyjnego), jak i mieć charakter względnie dobrowolny, tzn. nie wiązać się z żadną bezpośrednią presją. Często rozumiana obecnie jako proces wynarodowienia, poprzez nakłanianie lub przymuszanie ludności rdzennej określonego terenu do przyswojenia języka niemieckiego oraz kultury niemieckiej, a także proces rozprzestrzeniania się języka, kultury i ludności poprzez asymilację lub adaptację obcojęzycznych słów do języka niemieckiego. Germanizacja Słowian Zachodnich Słowianie Połabscy Osobne artykuły: Germania Slavica i Kronika Słowian. Ziemie Słowian Połabskich; ok. 1000 roku Marchia Wschodnia (Marchia Saska) tzw. Limes Saxoniae granica między Obodrzytami a Sasami. Zachodnia granica zasięgu Słowian we wczesnym średniowieczu Kronika Słowian Helmolda wydana po polsku w 1862 w Warszawie w tłumaczeniu Jana Papłońskiego Germanie rozpoczęli podbój ziem pogańskich plemion połabskich w VIII wieku naszej ery. Granica zamieszkania Słowian opierała się o utworzony w roku 805 przez Karola Wielkiego Limes Sorabicus[5], a później Limes Saxoniae. Germanie starali się narzucić im chrześcijaństwo oraz własną kulturę. Trwające kilkaset lat walki ze Słowianami połabskimi zgrupowanymi w związkach plemiennych Wieletów, związku obodrzyckiego – Obodrzyczan oraz Serbołużyczan doprowadziły do upadku struktur państwowych Słowian zamieszkujących na terenach dzisiejszych Niemiec Wschodnich i włączenie ich ziem w struktury państwa niemieckiego. Historię podporządkowywania sobie przez Niemców Słowian połabskich opisywali na bieżąco mnisi niemieccy na łamach swoich kronik: Widukind z Korbei w „Dziejach Sasów”, biskup merseburski Thietmar z Merseburga w tzw. „Kronice Thietmara”, kanonik Adam z Bremy autor „Dziejów Kościoła Hammenburskiego” oraz Helmold w „Kronice Słowian”. Wszyscy oni dawali świadectwo prześladowania Słowian. Helmold pisał: Guncelin, rządca zamku, mąż dzielny i sługa księcia (Henryka Lwa), polecił swoim, żeby skoro tylko spostrzegą kogokolwiek ze Słowian idących bocznymi drogami bez usprawiedliwionej przyczyny, żeby natychmiast takich chwytali i natychmiast wieszali[6]. Prześladowania Słowian połabskich ze strony Germanów miały podłoże tak wyznaniowe, jak i ekonomiczne. Wykorzystywali oni wiarę chrześcijańską jako pretekst do zaborów ziem słowiańskich. Według średniowiecznych pojęć pogańskie ziemie należały do tego, kto je orężnie zdobył, szerząc wiarę, a więc wypełniając obowiązek krucjatowy. Gdy dokonano podboju chrześcijańscy władcy wprowadzali wysokie podatki. Były one dla Słowian tak dotkliwe, że masowo odwracali się od narzuconej wiary. W roku 1011 Helmold pisał: Książę (Bernard Saski) tak przez swoją chciwość gnębił naród Winulów, że zmusił ich z konieczności do bałwochwalstwa powrócić. W rzeczy samej w owym czasie opanowali ziemię Słowian margrabia Teodoryk i książę Bernard, pierwszy mianowicie zagarnął wschodnią, drugi zachodnią część kraju, a nierozsądek obu przymusił Słowian do odstępstwa[6]. W roku 1164 książę wagryjski Przybysław żalił się na władców Saskich: Wiadomo wszystkim Wam, jakie nieszczęścia i ciemiężenia dotknęły nasz lud wskutek gwałtów i przemocy księcia, który ciężar ich dał nam uczuć: zabrał nam dziedzictwo ojców naszych i wszędzie w nim osadził przybyszów, jak Flamandczyków, Holendrów, Sasów, Westfalów i inne ludy rozliczne. Tej krzywdy ojciec mój aż do śmierci swej dochodził, za to mój brat w wiecznym więzieniu zamknięty[6]. Osobny artykuł: Krucjaty północne. Ostateczny podbój Słowian Zachodnich umożliwiły zbrojne wyprawy wojenne organizowane w XII wieku przez feudałów niemieckich. Wyprawa z 1147 miała nawet sankcję ze strony papieża Eugeniusza III i przeszła do historii jako krucjata połabska, która zapoczątkowała serię tzw. krucjat północnych. Wymierzone przeciwko pogańskim plemionom doprowadziły ostatecznie do wchłonięcia tych terenów przez Niemcy, ale proces germanizacji ludności słowiańskiej trwać miał jeszcze przez setki lat. Kultura, język i obyczaje tych słowiańskich ludów przetrwały w ramach państwa niemieckiego dość długo, ale do dzisiaj szczątkowo przetrwały jedynie kultura i język Serbołużyczan zamieszkujących od VI w. n.e. pomiędzy rzekami Bóbr, Kwisa i Odra na wschodzie, a rzekami Soławą (niem. Saale) i Łabą na zachodzie. Duński Biskup Absalon niszczy idola słowiańskiego boga Świętowit w Arkonie – obraz Laurits Tuxen Nie przetrwała natomiast kultura Drzewian – słowiańskiego plemienia połabskiego należącego do związku obodrzyckiego, którzy osiedlili się na obszarze między Łabą i późniejszymi miastami Lüneburg i Uelzen w VII wieku n.e. Chociaż w 1751 anonimowy podróżnik zauważył, że o „Wendach” miejscowa ludność niemiecka mówiła z pogardą i wstrętem, a także twierdziła, że ich język już całkowicie wymarł, to ostatni Drzewianie przetrwali aż do XVIII wieku[7]. Etnografowie niemieccy podjęli badania nad Drzewianami, kiedy słowiański charakter tego ludu zaczynał się już zatracać. Wtedy także ukazały się pierwsze słowniki niemiecko-drzewiańskie. Badania ukazały duże wpływy niemieckie w języku Drzewian, duży procent germanizmów oraz stosowanie niemieckiej pisowni wyrazów. Ostatnia kobieta mówiąca po drzewiańsku zmarła w 1756. Podobny był los sąsiadów Drzewian – Smolińców, podbitych na początku IX wieku. Przeżyli w izolacji do XVIII wieku, zachowując swoją słowiańską tożsamość. Losy Drzewian i Smolińców podzieliły także inne słowiańskie plemiona należące do grupy wieleckiej i obodrzyckiej: ostatecznie uległy całkowitej asymilacji z kulturą niemiecką. Do teraźniejszych czasów Niemcy nazywają obszary zamieszkane przez Słowian Wendlandem (krajem Wendów, czyli Słowian). Wiele nazw obecnych miast niemieckich w Meklemburgii czy Łużycach powstało ze zniemczenia pierwotnych nazw słowiańskich, gdyż powstały one na miejscu osad założonych przez Słowian połabskich. Na Łużycach rząd niemiecki zezwolił obecnie na stosowanie podwójnego nazewnictwa tych miejscowości i np. obok Cottbus widnieje także łużycka nazwa Chóśebuz. Serbołużyczanie Miniatura z Ewangeliarza Ottona III: Słowiańszczyzna, Germania, Galia i Italia niosą dary cesarzowi Ottonowi III Po kongresie wiedeńskim, kiedy to przyznano część Łużyc Górnych Saksonii, a większość Łużyc Prusom, pojawiły się zakazy, ograniczające używanie języków łużyckich; nasila się emigracja Łużyczan, głównie do Stanów Zjednoczonych (miejscowość Serbin w Teksasie) i Australii. W 1848 5000 Łużyczan podpisało petycję do rządu Saksonii, w której domagali się zrównania praw języka łużyckiego z niemieckim w kościołach, sądach, szkołach i administracji. Serbowie łużyccy prześladowani byli w czasach III Rzeszy. Propaganda faszystowska głosiła, że należą oni do szczepów germańskich plemion. Rozwiązywano organizacje łużyckie, a działaczy aresztowano lub eliminowano. Serbołużyczanie zdołali zachować swoją kulturę oraz język, pozostając przez 1000 lat w obrębie państwa niemieckiego. W efekcie niezbyt nasilonej germanizacji do dzisiaj zachowała się w Niemczech stosunkowo liczna społeczność łużycka. Wielowiekowy proces germanizacji na Łużycach spowodował jednak znaczne skurczenie się populacji Serbów łużyckich. W 1919 roku społeczno-kulturalna organizacja Serbów łużyckich „Domowina” mogła się pochwalić 180 tysiącami członków. Obecnie populację Łużyczan szacuje się na ok. 50 tys. w tym: Górnołużyczan (Horni Serbja), mówiący językiem górnołużyckim – około 30 000 osób oraz Dolnołużyczan (Dolne Serby), mówiący językiem dolnołużyckim, w liczbie około 20 000 osób.[potrzebny przypis] Serbołużyczanie stanowią aktualnie jedynie niewielką mniejszość w liczących 82 mln ludności Niemczech. Jeszcze pod koniec XIX wieku około 150 000 osób mówiło językami łużyckimi. W 1920 praktycznie wszyscy Łużyczanie w takim samym stopniu władali językiem niemieckim, jak łużyckim. Ostatni Łużyczanin bardzo słabo znający język niemiecki zmarł w 1954 w dolnołużyckiej wsi Myšyn/Müschen. Ślązacy Osobny artykuł: Polacy na Dolnym Śląsku do 1945 roku. Mapa Śląska z 1561 roku Pruski patent wydany w 1743 roku w języku polskim we Wrocławiu, w którym Fryderyk Wielki zakazuje samowolnych zebrań mieszkańców Śląska. Nauka domowa Jerzego Bocka wydana po polsku szwabachą w Oleśnicy w 1670 roku. Tekst polskiej roty sądowej spisanej w 1702 roku we Wrocławiu. Polska utraciła formalnie Śląsk w 1348 roku na rzecz Korony Czeskiej, następnie w roku 1526 przeszedł na dwa kolejne wieki pod panowanie Habsburgów. W 1742 roku Prusy zaatakowały Austrię i w efekcie tzw. wojen śląskich przyłączyły Śląsk do swojego terytorium. W 1763 roku pruski podbój Śląska został zakończony. Etnicznie jednak przez cały ten czas Śląsk, podobnie jak Łużyce, w znacznej (a na Górnym Śląsku przeważającej) liczbie zamieszkiwała ludność słowiańska, która na terenie Śląska mówiła dialektem śląskim języka polskiego. Niemieccy osadnicy przybywający na Śląsk od drugiej połowy XIII wieku nazwali rdzenną słowiańską ludność tych terenów „Wasserpolen”, a w późniejszych wiekach nazwę tę rozciągnięto także na słowiańską mowę mieszkańców Śląska: „Wasserpolnisch Mischsprache”. Niemiecki opis geograficzny Śląska z 1689 r. odnotowuje dla przykładu, że lud między Oławą a Kątami Wrocławskimi „sehr polnisch redet”. W Kątach Wrocławskich w 1641 r. prawie połowa ogółu rzemieślników należała do osobnego, polskiego cechu. Po trzech wojnach śląskich pomiędzy Austrią i Prusami o Śląsk jakie odbyły się w latach 1740–1763 dostał się on ostatecznie pod panowanie Prus. Jeden z pierwszych dekretów Fryderyka Wielkiego z 1764 roku był skierowany przeciwko językowi polskiemu. W tym zarządzeniu germanizacyjnym nakazał on wprowadzenie języka niemieckiego jako języka urzędowego oraz wydał zakaz zatrudnienia w szkołach nauczycieli nieposługujących się językiem niemieckim. Zarządzenie zakazywało także każdemu dominium zatrudnianie pod karą 10 talarów kogokolwiek bez znajomości języka niemieckiego do pracy oraz służby w folwarku, a nawet zakazywało udzielania zgody na śluby, jeżeli nowożeńcy nie nauczą się mówić po niemiecku[8]. Wprowadzono restrykcje w używaniu języka polskiego we wszystkich szkołach i urzędach. Radcom ziemiańskim powiatów wrocławskiego, brzeskiego, niemodlińskiego, oławskiego, grodkowskiego, nyskiego, średzkiego, trzebnickiego, oleśnickiego, namysłowskiego, kluczborskiego i sycowskiego Fryderyk oznajmiał: (...) Ponieważ usilnie pragniemy, aby w tych okolicach i miejscowościach, gdzie poddani władają tylko językiem polskim, język niemiecki coraz więcej się rozpowszechniał, wobec czego polskim proboszczom polecono w przeciągu roku w języku niemieckim się wydoskonalić, ponieważ polscy nauczyciele mają być usunięci, a ich posady objąć ludzie, którzy rozumieją po niemiecku i po polsku i młodzież w języku niemieckim uczyć (...)[8] Akcja germanizacyjna zainicjowana przez Fryderyka przebiegała jednak w początkowym okresie dość opornie i nie przyniosła rządowi pruskiemu pokładanych nadziei na szybką germanizację ludności polskiej na Śląsku. Wyraźnie rozczarowany postępem germanizacji na terenie Śląska Fryderyk Wielki apelował do radców ziemiańskich powiatów górnośląskich i granicznych w kolejnym zarządzeniu germanizacyjnym wydanym we Wrocławiu 10 listopada 1773 roku: (...) Spodziewaliśmy się, że na mocy ponawianego upomnienia i zamianowania po szkołach na Górnym Śląsku nauczycieli władających językiem niemieckim i polskim, a uzdolnionych do nauczania języka niemieckiego, nauka tego języka rozszerzy się i rozpowszechni, tymczasem ku naszemu wielkiemu niezadowoleniu stwierdzamy, że mimo to nauka języka niemieckiego i jego rozpowszechnienie napotyka na wiele przeszkód (...) dziedzice nie zwracają uwagi na to, ażeby rodzice i mieszkańcy pomiędzy sobą językiem tym posługiwali i dzieci swoje do używania tego zniewalali; zdarza się nawet, że dziedzice sprzeciwiają się raczej zaprowadzeniu języka niemieckiego, w miejsce skażonego i zepsutego języka krajowego, i wcale go nie popierają. Zaledwie wiarę dać możemy temu, ażeby dziedzice i osoby, którym przecież zależeć powinno na uchylaniu stanu nieokrzesanego i ciemnoty i na usuwaniu zepsutego krajowego języka polskiego (przez co się owa okolica przedstawia niekorzystnie), sprzeciwiać się mogły rozpowszechnianiu języka niemieckiego jako jednego z głównych środków cywilizacji tamtejszych mieszkańców (...)[9] Germanizacja objęła początkowo teren Dolnego Śląska oraz wszystkie większe miasta znajdujące się na jego terenie. Wrocław z powodu osadnictwa niemieckiego stał się miastem dwujęzycznym. Stopniowo polska ludność była z niego wypierana tym niemniej przez długi czas jeszcze prawobrzeżną część Wrocławia na wschodnim brzegu Odry Niemcy nazywali „Polnische Seite”. Urzędowa relacja z 1789 roku donosiła o posługiwaniu się językiem polskim przez ludność zamieszkałą pod samym Wrocławiem. Jeszcze w XIX wieku Jerzy Samuel Bandtkie pisał Stolica Śląska ma wiele mieszkańców polskich, bo już o 1,5 mili od Wrocławia są wsie, gdzie lud mówi po polsku, a o 2 lub 3 całe parafie nad Odrą polskie[10] Do takich polskich wsi należały m.in. Brochów, Gaj, Księże Małe i Księże Wielkie, Tarnogaj i Zalesie oraz ewangelickie Radwanice, Sokolniki, Zacharzyce, Święta Katarzyna, Mokry Dwór, Opatowice, Laskowice i Strachowice (kilka z nich to dzisiejsze dzielnice Wrocławia). Prowincja śląska mówiła jeszcze przez długi czas po polsku, dlatego władze pruskie usiłowały odmienić stosunki etniczne na terenach Śląska w taki sposób, w jaki robiono to kilka wieków wcześniej na ziemiach podbitych Słowian połabskich. Z czasem pruskie władze wyeliminowały prawie całkowicie język polski z życia publicznego i zaczęły także kwestionować polski charakter Śląska. Przymusowa germanizacja oraz zakazy używania języka polskiego budziły kontrowersje wśród samych Niemców. W broszurze wydanej w 1791 r. niemiecki pastor z Wrocławia pisze: Jakimże jest język tuziemczy na Śląsku? Niemiecki przecież chyba nie? Po znaczącym nazwaniu miast i wsi w danym kraju rozpoznaje się przecież bez wątpliwości, jakim był powszechny język gdy je budowano. Co znaczy Glogau, Bunzlau, Wohlau, Jauer, Breslau, Brieg po niemiecku? W języku polskim natomiast wszystko to ma swoje znaczenie! Czy fałszywy jest wniosek, iż gdy miasta te budowano, język polski był na Śląsku językiem regionalnym? Czy nie można by z większymi pozorami uprawnienia czynić zarzuty Dolnoślązakowi za jego język niemiecki, niż czyni się to Górnoślązakowi z powodu jego języka polskiego? Tak wiele ignorancji wykazują wasi agitatorzy, którzy was tak głośno łają. To, co ganią, godne jest chwalenia. Doprawdy, godny pożałowania jest naród, z którego się szydzi z powodu jego języka ojczystego, którego przecież nie zawinił, i to przez ludzi, którym brakuje wszystkiego, by móc orzekać prawdziwie i rzetelnie[11]. Oprócz zwalczaniu języka kolejnym sposobem na germanizację Śląska była niemiecka akcja osadnicza, tak zwana kolonizacja fryderycjańska. W samym tylko roku 1763 osiedlono 61 tysięcy, zaś przez następnych 40 lat około 110 tysięcy Niemców[12]. Obok wsi słowiańskich zakładano na Śląsku także setki zupełnie nowych, czysto niemieckich wsi. W rezultacie język niemiecki stał się dominujący na tym terenie. Zmieniający się zasięg języka polskiego można prześledzić na mapie zamieszczonej w książce o geografii Śląska wybitnego niemieckiego geografa Josepha Partscha, „Schlesien”, gdzie w 1 tomie porównał on granice jego występowania w latach 1790–1890[13]. Około roku 1826 stosunki etniczne pod Wrocławiem przedstawiały się następująco: w Laskowicach na 71 gospodarstw polskich przypadało 11 niemieckich, w Nowym Dworze na 38 polskich przypadały 4 niemieckie, w Piekarach na 40 polskich – 4 niemieckie, w Dębinie na 42 gospodarstwa polskie – 7 niemieckich, w Chwałowicach na 36 polskich – 4 niemieckie, w Dziuplinie Dużej na 45 polskich – 2 niemieckie, w Dziuplinie Małej na 11 polskich – 1 niemieckie, w Jelczu na 32 polskie – 5 niemieckich, w Ratowicach na 58 polskich – 7 niemieckich, w Wojnowicach na 18 polskich – 1 niemieckie. Po polsku mówiono także w Kamieńcu Wrocławskim na samym przedmieściu Wrocławia oraz w Kątach Wrocławskich i Gniechowicach. Gwara dolnośląska w powiatach wrocławskim i oławskim (okolice Oławy, Jelcza-Laskowic, Piekar, Ratowic, Miłoszyc) przetrwała do lat 1866–1888 ulegając następnie całkowitej germanizacji. W powiecie zielonogórskim Polacy stanowili około roku 1848 ciągle około 40% ludności, a polski kościół w samej Zielonej Górze zamknięto odgórną decyzją administracyjną w ramach polityki germanizacyjnej. Jeszcze w 1896 roku we wspomnianej książce „Schlesien” dr Partsch wyraża zdziwienie, że ...trudno zrozumieć, jak mogło się zdarzyć, że na zachodniej stronie rzeki Odry, w dystrykcie Oława i w sąsiedztwie części dystryktu Wrocław i Strzelin mogło przetrwać całkowicie zwarte terytorium mówiących po polsku mieszkańców, które zawiera w sobie wiele ważnych dróg i które rozciąga się na wszystkie strony od wielkiego centrum transportowego jakim jest Wrocław...[13] Ten niedokładny i mający powierzchowne jeszcze skutki proces germanizacji ludności Śląska potwierdzał w swej relacji z podróży do Wrocławia z roku 1869 Józef Ignacy Kraszewski: germanizacja do dziś dnia nie potrafiła w nim zatrzeć śladów dawnego, słowiańskiego pochodzenia. Wrocław jest, już można powiedzieć, półpolskim miastem, część jego za Odrą, przy Tumie, nawet dotąd polską się zowie i u wrót stolicy Śląska już mowę naszą posłyszeć możemy[14]. Około roku 1900 jedynymi enklawami, gdzie 25–50% ludności posługiwało się językiem polskim były okolice Kątów Wrocławskich i Gniechowic. Wyjątkiem w tym ogólnym germanizacyjnym trendzie podczas rządów pruskich na Śląsku było utworzenie w latach czterdziestych XIX stulecia pierwszej w Niemczech katedry slawistyki na uniwersytecie wrocławskim[15]. Dłużej od Dolnego Śląska zwarte zasiedlenie ludności polskojęzycznej utrzymało się na Śląsku górnym. Niemiecki atlas geograficzny i demograficzny Richarda Andreego, który wydany został w roku 1923 (po włączeniu części Górnego Śląska do Polski) wyraźnie ukazywał, że ludność polskojęzyczna stanowiła większość na Śląsku opolskim oraz Warmii i Mazurach. Według tego atlasu na Górnym Śląsku ludność polskojęzyczna liczyła 75% całej populacji[16]. W 1872 roku w czasie tzw. kulturkampfu usunięto na wniosek kanclerza Ottona Bismarcka język polski ze szkół na Górnym Śląsku[17]. Ograniczano liczbę szkół z językiem polskim i zwiększano z językiem niemieckim. Przykładowo w latach 1824–1827 liczba szkół w rejencji opolskiej wzrosła ze 199 do 230, dwujęzycznych z 282 do 497, natomiast liczba szkół z językiem polskim zmalała ze 131 do 70[18]. Mimo tej wieloletniej germanizacji przetrwały jednak na Śląsku liczne polskie wyspy językowe, a polscy Ślązacy wielokrotnie protestowali przeciwko prześladowaniom przez władze niemieckie. Jeszcze po I wojnie światowej część powiatu sycowskiego (do 1888 Polnisch Wartenberg), należącego do Dolnego Śląska, przyłączono do Polski, ponieważ w rejonie tym na pograniczu z Wielkopolską, pomimo kilkuset lat oderwania od Polski, zachował się język polski i ludzie identyfikujący się z państwem polskim. Pomimo trwających około 170 lat zabiegów germanizacyjnych część Ślązaków nadal utożsamiała się z Polską. Ślązacy trzykrotnie sięgali po broń w powstaniach śląskich, aby przyłączyć Górny Śląsk do Polski, a na terenach należących do Niemiec założyli w 1922 roku Związek Polaków w Niemczech. Organizacyjnie Dzielnica I ZPwN z siedzibą w Opolu obejmowała tereny Śląska Opolskiego, a Dzielnica II zrzeszała między innymi ludność Dolnego Śląska. Czesi Czeskie napisy zamazywane przez Niemców sudeckich po niemieckiej aneksji Kraju Sudetów Germanizacja Czech nasiliła się po przegranej przez Czechów bitwie na Białej Górze (1620), która była starciem między siłami czeskich protestantów a wojskami koalicyjnymi ligi katolickiej. Zwycięscy Habsburgowie rozpętali w Czechach terror. Planowo zamordowali 600 najważniejszych przedstawicieli czeskiej elity społecznej i kulturalnej, zaczynając od ścięcia na praskim Rynku Staromiejskim 27 najwybitniejszych przedstawicieli husyckiej szlachty. Skonfiskowali także majątki czeskich protestantów stanowiące połowę wszystkich posiadłości ziemskich i przekazali je zwycięskiej arystokracji niemieckiej. Przekazano kościoły niemieckim katolikom oraz rozpoczęto przymusową rekatolicyzację. Tysiące protestantów czeskich uciekło na Śląsk oraz do Polski gdzie tworzyli husyckie wspólnoty braci czeskich. Wskutek tej migracji Czechy stały się krajem wyludnionym oraz zrujnowanym ekonomicznie. Liczba autochtonicznej ludności czeskiej zmalała do 1/4. Habsburgowie, likwidując niezależność Królestwa Czech, zredukowali ją do własnej dziedzicznej prowincji, w której zawzięcie tępili język czeski oraz rdzenną kulturę. Skutkiem tej polityki było całkowite zniemczenie szlachty czeskiej oraz wszystkich wyższych i średnich warstw społecznych. W XVIII wieku język czeski stał się prawie wyłącznie językiem niewykształconych chłopów. Jednak pomimo wysiłków Kościoła rzymskokatolickiego oraz polityki Habsburgów świadomość własnej bogatej czeskiej kultury narodowej nie zaginęła i w wieku XIX stała się źródłem czeskiego odrodzenia narodowego. Między protestanckimi Czechami niechętnymi katolicyzmowi a osiedlonymi w Czechach prohabsburskimi katolickimi Niemcami powstał głęboki konflikt, który zakończył się dopiero w 1945 wraz z wysiedleniem Niemców sudeckich z Czech. Germanizacja nazw na terenach słowiańskich Polskie nazwy śląskich miejscowości w urzędowym pruskim dokumencie z 1750 roku wydanym w języku polskim w Berlinie ustalającym wysokość opłat na Śląsku[19]. Pieczęć gminna Bystrzycy Dolnej z 1850 roku z nazwą Polnisch Weistritz. Osobny artykuł: Germanizacja nazw w Prusach. Nazwy słowiańskie stwarzały Niemcom trudności w wymowie, występowały w nich nieznane im dźwięki i nie używane połączenia dźwięków, a same nazwy były dla nich absolutnie niezrozumiałe. Najwcześniej germanizacja nazw rozpoczęła się na terenach wschodnich Niemiec, odebranych Słowianom Połabskim jeszcze w średniowieczu. Wiele nazw miast w Meklemburgii, Brandenburgii oraz na Łużycach powstało w wyniku zniemczenia wcześniejszych słowiańskich nazw geograficznych. Do takich nazw należą np. nazwy niemieckich miast Cottbus zwane po łużycku Chóśebuz, Rostock – powstała od słowiańskiej nazwy „Roztoka” co oznaczało szerokie rozpływanie się rzeki[20], Wismar – pierwotnie osada słowiańska Obodrzytów o nazwie „Wyszomir”, Chemnitz wywodzi się od słowiańskiej nazwy kamień – „kamien”. i bezpośrednio pochodzi od nazwy miejscowości „Kamienica” założonej w tym miejscu przez Słowian Połabskich[20][21]. Stralsund – Strzałów, w którego herbie jest do tej pory strzała, Schwerin – Zwierzyn itd. Nazwy te mając znaczenie w językach słowiańskich po niemiecku je traciły, tak więc z czasem, głównie podczas Kulturkampfu oraz nazistowskiej polityki całkowitej germanizacji terenów wschodnich Niemiec, nazwy miejscowości o słowiańskim brzmieniu masowo zmieniano na całkowicie niemieckie[22]. Od połowy XVIII wieku do roku 1945 germanizacji podlegało także słowiańskie nazewnictwo miejscowości na Śląsku. Dla przykładu przetłumaczono Brzezetz na Birken (dziś Brzeźce), albo Dziergowitz na Oderwalde (dziś Dziergowice). Ewolucję nazw na Śląsku świetnie ilustruje nazwa wsi Bystrzyca Dolna znajdującej się na Dolnym Śląsku. Miejscowość ta w okresie 1000 lat miała 13 nazw: Bistritcza – 1149/50 r., Wistricz – 1330 r., Wystricza – 1300 r., Polnisch Weistritz – 1318 r., Wistricz – 1334 r., Wistricia polonicalis – 1340 r., Polnissch Weissericz – 1362 r., Polnisch Weistritz – 1372 r., Polnischweistric – 1666 r., Pohl (nisch) Weiseritz – 1743 r., Weistriz Polnisch – 1785 r., Nieder Weistritz – 1886 r., Bystrzyca – 1945. Czasami zmiany były nieznaczne i polegały na przeróbce końcówki -ów na niemieckie -au (np. Wilków-Wilkau), -sław na -slau (np. Domasław-Domslau), przyrostka -ice na -itz lub -witz (np. Domanowice-Domnowitz). Zmianom ulegały polskie nazwy pod wpływem dynamicznego akcentu niemieckiego, padającego na sam początek – polskie nazwy zatracały swoją środkową część (np. Gołostowice – Gollschau, Opatowice – Ottwitz, Łososiowice – Losswitz[23]). Inne przykłady germanizacji słowiańskich nazw na Śląsku to Brzeg – Brieg, Góra – Guhrau, Wołów – Wohlau, Strzelin – Strehlen, Trzebnica – Trebnitz, Głogów – Glogau, Jawor – Jauer, Oleśnica – Oels[24]. Według przedwojennego spisu w powiecie wrocławskim na 203 gminy 192 miały zgermanizowaną polską nazwę, podobne proporcje były w powiecie średzkim. W powiecie legnickim, w centrum dawnej rejencji, dla 69 z 87 gmin wiejskich można w przeszłości znaleźć polskie nazwy, kilka wygląda na zniekształcone polskie, lecz nie odnaleziono w dokumentach potwierdzenia tego faktu. Powiat głogowski obejmował 109 gmin, z których 94 ma poświadczone polskie nazwy w dokumentach, już w spisie z 1313 na 54 nazwy (spis częściowy) tylko 6 jest niemieckich[25]. Jak widać na powyższych przykładach początkowo zniemczano nazwy śląskich miejscowości w mowie potocznej, później także urzędowo zachowując jednak słowiański źródłosłów[26]. Następnie dodawano do tej zniemczonej nazwy przymiotnik Polnisch dla podkreślenia zasiedlenia przez ludność mówiącą po polsku (często w pobliżu znajdowały się miejscowości z przymiotnikiem Deutsch – np. Lasowice Małe, gdzie mieszkańcy byli niemieckojęzyczni). W dalszej kolejności usuwano przymiotnik Polnisch i w ostatniej fazie zmieniano zniemczoną słowiańską nazwę na nową niemiecką. Zmiany te obejmowały większość miejscowości na Śląsku. Przykładem mogą być nazwy Polnisch Neustadt (obecnie Prudnik), Polnisch Wartenberg (Syców), Polnisch Probnitz (Browiniec Polski), Polnisch Olbersdorf (Olbrachcice), Polnisch Neukirch (Polska Cerekiew), Polnisch Krawarn (Krowiarki), Polnisch Lasowitz (Lasowice Wielkie), Polnisch-Hammer (Kuźniczysko), Polnisch Bortschen (Strumyk)[27][28] itd. Przymiotnik Polnisch zaczęto usuwać od XVIII wieku, następnie na początku XX wieku (po rozpoczęciu I wojny światowej, jak np. w przypadku Polskiej Nowej Wsi) oraz w czasie rządów Adolfa Hitlera, kiedy to zmieniano masowo nazwy w całej Rzeszy na Łużycach, w Meklemburgii, Pomorzu, Mazurach oraz Dolnym i Górnym Śląsku. Największe nasilenie tych zmian miało miejsce podczas akcji Kulturkampf oraz w okresie III Rzeszy. W 1936 r. w rejencji opolskiej zmieniono 1088 nazw miejscowości, a w następnym roku przemianowano dodatkowo 160 wsi sołeckich, przysiółków i osiedli. W rejencjach wrocławskiej i legnickiej, gdzie nasilenie przypadło na lata 1937–1938, zmieniono 359 nazw miejscowości we wrocławskiej, a 178 w legnickiej[29]. Przeciwko germanizacji nazewnictwa śląskich miejscowości paradoksalnie zaprotestowało niemieckie ministerstwo wojny ponieważ wydrukowano dla wojska operacyjne mapy tych terenów ze starymi nazwami. Wehrmacht w drodze na manewry gubił drogę tak więc w lipcu 1939 roku przed atakiem na Polskę niemiecka administracja musiała ponownie przemalowywać na tablicach i drogowskazach nazwy miejscowości zmieniając je z niemieckich ponownie na te o słowiańskim brzmieniu[30]. Na zachowanych starych fotografiach widać jednak, że nowe nazwy nie zostały zamalowane, ale jedynie uzupełniono je o starą nazwę miejscowości[31]. Germanizacja na ziemiach polskich Osobny artykuł: Germanizacja na ziemiach polskich. Po włączeniu w granice państwa niemieckiego ziem należących do Słowian połabskich – Wieletów, Obodrzyczan oraz Serbów łużyckich oparta na Odrze zachodnia granica piastowskiego państwa Polan stała się przez pewien czas zachodnią granicą zasięgu Słowiańszczyzny. Późniejsze podboje doprowadziły do opanowania Pomorza Zachodniego, Gdańskiego, Prus Wschodnich, a także przejściowo części Żmudzi i Kujaw. Germanizacja pruska po rozbiorach 1831; oddziały powstańcze przekraczają granicę z Prusami. Finis Poloniae 1831 obraz Dietricha Montena W 1772 roku miał miejsce I rozbiór Rzeczypospolitej. W wyniku kolejnych rozbiorów Polska przestała istnieć na mapie jako państwo. Jej teren wcielony został do Prus, Cesarstwa Austrii i Rosji. Po upadku insurekcji kościuszkowskiej Prusy (w granicach których znalazła się nawet Warszawa) składały się w 40% z obywateli narodowości polskiej. Wszystko wskazywało na to, że królestwo stanie się państwem germańsko-słowiańskim. Tak się jednak nie stało. Dawną politykę dynastyczną dworu pruskiego zastąpił nowy niemiecki nacjonalizm. Prusacy przystąpili do intensywnej akcji scaleniowej. Głównymi jej elementami było osiedlanie na ziemiach polskich ludności niemieckiej. Rozdawano lub sprzedawano po niskich cenach skonfiskowane w roku 1795 dobra ziemskie klasztorów i uczestników powstania kościuszkowskiego oraz podjęto germanizowanie młodzieży polskiej, realizowane m.in. przez naukę w szkole niemieckiej oraz służbę wojskową w armii pruskiej. W celu przygotowania młodzieży do służby wojskowej Prusacy utworzyli w Kaliszu, w zabudowaniach lewego skrzydła byłego kolegium jezuickiego, szkołę wojskową – Korpus Kadetów. Urzędowe otwarcie tej szkoły nastąpiło w roku 1797, a początkowa liczba stu dwudziestu pięciu uczniów w krótkim czasie wzrosła do 200. Nauka obejmowała kurs przygotowawczy z zakresu języka niemieckiego, historii Prus, podstaw matematyki i przedmiotów wojskowych. Absolwentów tej szkoły kierowano następnie do Korpusu Kadetów w Berlinie, a po jego ukończeniu do służby w wojsku pruskim. Postępowanie władz okupacyjnych w stosunku do ludności polskiej spotkało się z wrogim przyjęciem. Ten nieprzychylny stosunek do Prusaków pogłębiały jeszcze wiadomości o wojnach toczonych przez Napoleona Bonaparte oraz o walkach działających przy jego boku Legionów Polskich, dowodzonych przez Jana Henryka Dąbrowskiego. W 1806 r., gdy wojska pruskie zostały rozgromione przez armię napoleońską, sytuacja ludności polskiej zamieszkującej na obszarach objętych zaborem pruskim uległa całkowitej zmianie, sprawa polska znalazła się bowiem w orbicie zainteresowań cesarza francuskiego. Zmasowaną akcję germanizacyjną ludności polskiej rozpoczęto na szeroką skalę w latach trzydziestych XIX wieku. Na Śląsku, Pomorzu Gdańskim, Warmii oraz na Mazurach władze pruskie wymieniały w szkolnictwie oraz administracji urzędników pochodzenia polskiego na Niemców. Po powstaniu listopadowym w Wielkim Księstwie Poznańskim zlikwidowano stanowisko polskiego namiestnika (Antoniego Radziwiłła) i rozpoczęto ograniczanie języka polskiego w szkolnictwie i administracji. Rząd pruski prowadził także akcję wykupywania od zubożałej polskiej szlachty folwarków i posiadłości ziemskich. Niemiecka mapa z 1905 przedstawiająca zasięg polskojęzycznej większości w Poznańskiem Po upadku powstania styczniowego nastąpiły aresztowania Polaków i dalsze zaostrzenie kursu antypolskiego. Po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku kanclerz Bismarck ogłosił akcję kulturkampfu. Ksiądz, który nie zgodził się poddać Kulturexamen był usuwany z urzędu, a diecezjom odbierano subwencje[32]. W 1874 roku usunięto język polski ze szkół średnich, a w 1886 roku z elementarnych. Wobec dzieci, które odezwały się w szkole po polsku, były stosowane kary cielesne przez niektórych niemieckich nauczycieli. Polaków mieszkających w Niemczech oraz innych zaborach najbardziej zbulwersowały wydarzenia w latach 1901–1902 w szkole we Wrześni. Dzieci polskie zostały tam skatowane przez niemieckich nauczycieli i policję za to, że podczas lekcji religii nie chciały mówić po niemiecku. W proteście ogłosiły tzw. strajk dzieci wrzesińskich, który odbił się głośnym echem w ówczesnym świecie. Przeciw brutalnej germanizacji polskich dzieci we Wrześni protestowali Maria Konopnicka oraz Henryk Sienkiewicz. Konopnicka napisała bardzo emocjonalny wiersz „O Wrześni”, a Sienkiewicz w krakowskim czasopiśmie „Czas” opublikował dwa listy: w listopadzie 1901 roku – „O gwałtach pruskich” oraz „List otwarty do J.C.M. Wilhelma II, króla pruskiego” w listopadzie 1906 r. W listach tych piętnował postępowanie władz pruskich wobec polskich dzieci, a także antypolską politykę pruską. List z 1906 roku wydrukowały wszystkie polskie gazety w zaborach austriackim i rosyjskim oraz wiele czasopism zagranicznych, ponieważ w roku 1905 Sienkiewicz otrzymał nagrodę Nobla za całokształt pracy artystycznej, stając się bardzo znaną osobą na świecie. W 1886 roku rząd niemiecki utworzył Komisję Kolonizacyjną oraz Komisję Generalną, których zadaniem był wykup ziemi od Polaków mieszkających w Wielkopolsce oraz na Pomorzu Gdańskim. W zamian na ziemiach tych masowo osiedlano niemieckich chłopów sprowadzanych z głębi Rzeszy. Na ten cel rząd pruski jednorazowo przeznaczył 100 mln marek, a po ich wyczerpaniu stale dotował budżet Komisji. W sumie do roku 1914 Komisja zużyła około 1 mld marek niemieckich – w ramach tej szeroko zakrojonej akcji zakupiła w latach 1886–1915 126 259 ha z rąk polskich. W sumie na zakupionych terenach zasiedlono około 150 tys. małorolnych i średniorolnych chłopów z głębi Niemiec. W 1894 roku powstał w Poznaniu „Niemiecki Związek Marchii Wschodniej” (niem. Deutscher Ostmarkenverein, DOV) przez Polaków zwany Hakatą (od nazwisk założycieli Hansemanna, Kennemanna, Tiedemanna). Była to organizacja zrzeszająca niemieckich nacjonalistów, prowadząca ostrą propagandę antypolską. To właśnie z jej inicjatywy wydano w 1904 roku ustawę, która zabraniała wznoszenia bez zgody miejscowych władz budynków mieszkalnych na nowo nabytych gruntach. Słynny był przypadek Michała Drzymały, który nie mogąc otrzymać pozwolenia na budowę domu zamieszkał wraz z rodziną w wozie cyrkowym. W 1908 roku Reichstag przegłosował nową ustawę o stowarzyszeniach z tzw. „paragrafem kagańcowym” (par. 12). Przewidywał on, że zebrania w języku innym niż niemiecki mogą odbywać się tylko w miastach gdzie ludność polska stanowi więcej niż 60%. Działania te przynosiły skutek przeciwny od zamierzonego[33]. Polacy w zaborze pruskim wielokrotnie występowali zbrojnie przeciw Niemcom. Na przestrzeni 100 lat – między 1794 a 1919 w Wielkopolsce miało miejsce pięć tzw. powstań wielkopolskich, w których patrioci polscy starali się uzyskać niepodległość. Cały ten okres doprowadził w końcu do przyłączenia Wielkopolski, którą Niemcy zwali „Südprussen” do II Rzeczypospolitej. I wojna światowa Mapa przedstawiająca niemieckie plany polityczne wobec Europy Środkowej i Wschodniej po Traktacie brzeskim z 9 lutego 1918, Traktacie brzeskim z 3 marca 1918 i Traktacie bukaresztańskim z 7 maja 1918. Niemcy i ich sojusznicy Część Polski i Armenii przeznaczona do aneksji przez Niemcy/Turcję Półautonomiczne państwa pod kontrolą Niemiec – w przyszłości planowana aneksja Państwa gospodarczo i administracyjnie zależne od Niemiec Ukraina – pod ekonomiczną kontrolą Niemiec Planowana Republika Tatarska – niemiecki obszar osiedleńczy Państwa politycznie i gospodarczo związane z Niemcami Planowana Republika Zakaukaska – politycznie związana z Niemcami Półautonomiczne państwa kozackie wewnątrz Rosji – niemiecka strefa wpływów Osobny artykuł: Mitteleuropa. Jeszcze przed I wojną w Niemczech powstała koncepcja tzw. Mitteleuropy. Słowo oznacza po niemiecku Europę Środkową stanowiło jednak także koncepcję polityczną oraz program będący celem wojennym Niemiec podczas I wojny światowej. Zakładał on dominację Cesarstwa Niemieckiego nad Europą Środkową i jej całkowitą eksploatację przez Niemcy, aneksję terytoriów zamieszkanych w większości przez ludność nie-niemiecką oraz ich germanizację. Mitteleuropę miały tworzyć marionetkowe państwa (w tym Królestwo Polskie) pod polityczną, ekonomiczną i wojskową kontrolą Rzeszy. Rejon miał być wykorzystywanym gospodarczo zapleczem imperium Niemieckiego, a jego zasoby miały służyć udanej rywalizacji z Anglią i Francją na arenie światowej w celu uzyskania pozycji wiodącego mocarstwa. Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami takimi jak Ukraina czy Polska. Populacja na podporządkowanych terenach stopniowo byłaby germanizowana, także poprzez czystki etniczne na ludności rodzimej i równoległe osadnictwo niemieckie[34]. Niemiecki plan Mitteleuropy podczas I wojny światowej przewidywał znaczną aneksję terytorium Polski i wypędzenie z tych terytoriów Polaków oraz Żydów, zastępowanych stopniowo kolonistami niemieckimi[34]. Sama Polska miała być stopniowo germanizowana, także poprzez zmniejszenie populacji Polskiej na skutek klęsk głodu[35][36]. Częściowa realizacja tych planów miała swoje odzwierciedlenie w traktacie brzeskim, powiązanym z gwarancjami ekonomicznej i militarnej dominacji Niemiec na Ukrainie II wojna światowa Osobny artykuł: Germanizacja w Polsce (1939–1945). Co w historii z pożytkiem zgermanizowane zostało, to była ziemia, którą nasi przodkowie mieczem zdobyli i niemieckimi chłopami skolonizowali – Adolf Hitler „Mein Kampf”[37]. Największą skalę osiągnęła germanizacja na terenach zdobytych przez wojska niemieckie w czasie II wojny światowej. Adolf Hitler w swoich przemówieniach wielokrotnie podkreślał potrzebę wyparcia i wyniszczenia Polaków na terenie Polski. Najbardziej znaną wypowiedzą na ten temat jest tzw. cytat armeński, który był częścią przemówienia Adolfa Hitlera do dowódców niemieckich. Dnia 25 listopada 1939 r. w Urzędzie do Spraw Polityki Rasowej NSDAP powstał kodyfikujący te uprzedzenia memoriał Erharda Wetzela i Günthera Hechta pt. „Traktowanie ludności byłych obszarów Polski z punktu widzenia polityki rasowej”, który głosił wprost: Nadający się do zniemczenia Polacy otrzymają niemieckie nazwiska po przejściu całkowitego procesu germanizacji, co trwać będzie od dwóch do trzech pokoleń. Językiem urzędowym, handlowym i potocznym winien być tylko język niemiecki, urzędnikami zaś na byłych terenach polskich mogą być tylko Niemcy (...). Dążeniem naszym jest zgermanizowanie w jak najszybszym czasie całej nadającej się do tego ludności (...). Należy wysiedlić element zdecydowanie polski (...) Polakom nie wolno uczęszczać do szkół średnich, do szkół zawodowych, ani też wyższych (...). Nie wolno odprawiać nabożeństw w języku polskim (...) Zabrania się wszelakich zrzeszeń, korporacji i zjednoczeń świeckich i kościelnych, jak również należy zamknąć polskie restauracje, kawiarnie i kina, a nadto znieść wszelką polską prasę i wydawnictwa książek (...). Te osoby, które wydają się niezdolne do przenarodowienia, muszą być utrzymywane na najniższym stopniu kultury (...). Spośród ludności przeznaczonej na wysiedlenie należy wybierać dzieci rasowo wartościowe w wieku najwyżej 8–10 lat i umieścić je w Rzeszy (...) Z krewnymi polskimi nie wolno im utrzymywać żadnych kontaktów (...) Poza tym wysiedlić należy: wszystkich Polaków, którzy przybyli na teren Nowej Rzeszy po 1 października 1918 r., całą polską inteligencję, działaczy polskich, tych spośród tzw. neutralnych Polaków, którzy nie dadzą się zniemczyć, wszystkich Żydów (...) i wszystkich mieszańców polsko-żydowskich” (...) Polskich dzienników nie będzie, jak również nie będą wydawane książki polskie i czasopisma[38][39]. Niemcy stosowali wobec podbitej Polski starą zasadę Dziel i rządź. Według niej przeprowadzono plany germanizacyjne skierowane wobec etnicznych mieszkańców różnych polskich regionów. Najbardziej znaną akcją germanizacyjną był Goralenvolk. Heinrich Himmler w swoim ściśle tajnym memorandum pt. „Traktowanie Obcych rasowo na wschodzie”, datowanym 25 maja 1940 roku opisał niemiecką taktykę w Polsce: „Musimy podzielić Polskę na tak wiele różnych grup etnicznych, na wiele części i podzielonych grup jak to jest tylko możliwe”[40]. „Natomiast w swoich refleksjach pt. „Kilka myśli o traktowaniu obcoplemiennych na wschodzie” (niem. Einige Gedanken über die Behandlung der Fremdenvölker im Osten) pisze:” Musimy starać się uznawać i podtrzymywać jak najwięcej odrębnych narodowości, a więc obok Polaków i Żydów także Ukraińców, Białorusinów, Górali, Łemków i Kaszubów. Jeśli gdziekolwiek jeszcze się da znaleźć jakieś odłamy narodowościowe – to te także. (...) Chcę przez to powiedzieć, że najbardziej zainteresowani jesteśmy nie tym ażeby ludność wschodu jednoczyć, lecz przeciwnie, ażeby ją rozbić na możliwie wiele części i odłamów. Nie leży w naszym interesie doprowadzanie wymienionych narodowości do jedności i wielkości i stopniowe budzenie wśród nich świadomości narodowej i rozwijanie kultury narodowej, lecz przeciwnie, rozbicie ich na niezliczone małe odłamy i cząstki. (...) W ciągu (...) 4 do 5 lat np. pojęcie Kaszubów musi stać się nieznane, ponieważ wówczas kaszubskiego narodu już nie będzie (odnosi się to szczególnie do Prus zachodnich). Musi być także możliwe w okresie nieco dłuższym spowodowanie zniknięcia na naszym obszarze narodowych pojęć Ukraińców, Górali i Łemków. To co zostało powiedziane o tych odłamach narodowych, odnosi się w odpowiednio większych rozmiarach także do Polaków”[41]. Joseph Goebbels stwierdził natomiast 31 X 1939 roku: „Polacy zasadniczo nie powinni mieć teatrów, kin (...). W Generalnym Gubernatorstwie należy zamknąć wyższe szkoły i seminaria (...). Polakom należy zostawić takie możliwości kształcenia, które ukażą im beznadziejność ich położenia narodowego”[potrzebny przypis]. Rozporządzeniem Hansa Franka zlikwidowano na terenie GG szkolnictwo powyżej podstawowego oraz całkowicie zakazano nauczania historii. Germanizacji ludności polskiej służyły także drobiazgowo zaplanowane i systematyczne akcje planowej eliminacji polskiej inteligencji jak Operacja Tannenberg, Akcja AB, czy seria egzekucji oznaczonych kryptonimem Intelligenzaktion, które miały pozbawić Polskę elity politycznej, naukowej, społecznej, kulturalnej i wojskowej. Przeprowadzano także na szeroką skalę szereg akcji wysiedleńczych z terenów zajętych przez Niemcy. Niemcy przeprowadzili je w ramach szeroko zarysowanego planu tzw. Generalnego Planu Wschodniego. Celem akcji była próba sprowadzenia narodu polskiego do stanu społeczeństwa bezkulturowego, które łatwo będzie wynarodowić i podporządkować[42]. Osobny artykuł: Dekret o umocnieniu niemieckości. Hans Frank, gubernator Generalnego Gubernatorstwa na posiedzeniu rządu 11 marca 1942 w Krakowie stwierdził: „...celem naszym (...) winno być opróżnienie dla osadnictwa niemieckiego całego Kraju Wisły (niem. Weichselland) włącznie z Galicją. Będzie to oczywiście możliwe tylko wówczas, jeśli się z biegiem czasu usunie stąd obce narodowości – Polaków i Ukraińców. Nie ulega wątpliwości, że przeprowadzenie takich zmian potrwa dziesiątki lat; jest to jednakże jedynie słuszna linia postępowania; każda inna jest błędna”[43]. Osobny artykuł: Wysiedlenia Polaków podczas II wojny światowej dokonane przez Niemców. Rabunek dzieci polskich Osobne artykuły: Rabunek polskich dzieci i Heuaktion. Już od samego początku wojny metodycznie realizowano wytyczne Heinricha Himmlera dotyczące polityki germanizacyjnej, który podczas przemówienia do generałów SS wygłoszonym w Poznaniu pod koniec 1943 roku stwierdził: Weźmy od innych narodów to, co dla naszej krwi przedstawia pewną wartość, porywając, o ile to będzie konieczne, dzieci i wychowując je tu wśród nas[44]. Sposób realizacji tego przedsięwzięcia został sprecyzowany w programie narodowościowym Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP z 25 listopada 1939 r., autorstwa dr. E. Wetzla i dr. G. Hechta, oraz w memoriale Himmlera z 1940 r. Nakazywano w nim coroczne obowiązkowe badania dzieci polskich z Generalnego Gubernatorstwa w przedziale wiekowym od 6 do 10 lat. Wszystkie, które odpowiadały wymogom rasowym, w świetle tego dokumentu miano wysiedlić do Rzeszy i zgermanizować. Dużą liczbę dzieci Niemcy wywieźli z Zamojszczyzny podczas przymusowych wysiedleń ludności polskiej w ramach Generalplan Ost. Część dzieci polskich, u których niemieccy lekarze-antropolodzy stwierdzili obecność odpowiednich cech rasowych, przeznaczono do germanizacji w niemieckich rodzinach i domach dziecka. W 1942 roku Główny Urząd Rzeszy dla Spraw Umocnienia Niemczyzny z siedzibą w Berlinie wystosował tzw. rozporządzenie nr 67/I, które stanowiło podstawę dla działalności germanizacyjnej szeregu niemieckich instytucji działających w okupowanej Polsce jak sieć ośrodków Lebensborn, Niemieckie Szkoły Ojczyźniane, Urzędy Rasy i Osadnictwa oraz szereg władz administracyjnych i wojskowych. Dokument ten dotyczący „zniemczania dzieci z rodzin polskich i byłych polskich sierocińców” zalecał weryfikację dzieci „nadających się do zniemczenia” poprzez ich selekcje na podstawie badań rasowych i psychologicznych oraz umieszczanie: ...dzieci w wieku od 6 do 12 lat w Niemieckich Szkołach Ojczyźnianych, a w wieku od 2 do 6 lat u rodzin, które wskaże Lebensborn[45]. Ofiarami nazistowskiego programu selekcji rasowej oraz germanizacji padły dzieci z Polski, Rumunii, Czechosłowacji, Słowenii, Francji, Belgii, Luksemburga i Norwegii. Szacuje się, że w tym czasie rodzicom różnych narodowości odebrano około 250 tysięcy dzieci, w tym najwięcej, bo aż 150 tysięcy, z Polski. Wiele z nich wywieziono do Austrii. Po zakończeniu wojny jedynie 25 tysięcy polskich dzieci przeznaczonych do germanizacji powróciło do swoich rodziców. Z kilkunastu tysięcy dzieci wywiezionych z zamojskiego tzw. Dzieci Zamojszczyzny udało się po wojnie odzyskać około 800. Jednym z najbardziej znanych losów takiego dziecka jest historia Alojzego Twardeckiego. Zobacz też Zobacz kolekcję cytatów Germanizacja w Wikicytatach Ostflucht Ostforschung Drang nach Osten rugi pruskie cytat armeński Hatschower |
Jak Niemcy w te swoje "koncepcje" wciągną jeszcze Ukrainę, to jesteśmy straceni. Dlatego pilnie potrzebujemy mecenasa zza Oceanu...
Druga tura bez Bonżura...
|
A słyszałeś co się stało z pracownikami polskiej ambasady w Moskwie? Jak ZSSR weszło do Polski w 39 roku? Zostali wywleczeni z ambasady i na miejscu rozstrzelani. Dlaczego nie mówi się o tym głośno?
Druga tura bez Bonżura...
|
Czy Polacy mają tyle "na głowie", np. Ochronę ambasadora Rosji w Polsce, żeby nie przypomnieć o tym incydencie??
Druga tura bez Bonżura...
|
NKWD rozstrzeliwało Polskich urzędników w 39.
|
No ale jakoś Putin o tym nie wspomina. W/g narracji rosyjskiej, weszli na polskie ziemie w celu ochrony ludności rosyjsko-języcznej. Podobnie jak teraz na Ukrainę...
Druga tura bez Bonżura...
|
A układ Ribbentrop-Mołotow?
Pakt Ribbentrop–Mołotow[1][2], też: pakt Hitler–Stalin[3][4] – umowa międzynarodowa z 23 sierpnia 1939 roku, będąca formalnie paktem o nieagresji pomiędzy III Rzeszą i Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, która zgodnie z tajnym protokołem dodatkowym, stanowiącym załącznik do oficjalnego dokumentu umowy, dotyczyła rozbioru terytoriów lub rozporządzenia niepodległością suwerennych państw: Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Rumunii. Bywa także określany jako IV rozbiór Polski[5]. Geneza paktu i okoliczności podpisania 3 maja 1939 Józef Stalin odwołał ze stanowiska ministra spraw zagranicznych Maksima Litwinowa, zwolennika tzw. zbiorowego bezpieczeństwa, a na jego miejsce mianował tego samego dnia Wiaczesława Mołotowa – jednego ze swych najbardziej zaufanych ludzi i ściśle z nim współpracującego, który od dawna był zwolennikiem porozumienia z Niemcami. Litwinow opowiadał się za ewentualnym sojuszem z Wielką Brytanią i Francją. Stalin i Mołotow nie zamierzali zawierać umów z zachodnimi demokracjami, a w konsekwencji brać na siebie głównego ciężaru walki z III Rzeszą[6]. 22 sierpnia 1939 poinformowano, że rząd III Rzeszy i rząd sowiecki doszły do porozumienia w sprawie podpisania paktu o nieagresji[7]. Pakt został podpisany 23 sierpnia 1939 w Moskwie przez ministrów spraw zagranicznych obu państw – Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa, którzy w imieniu swoich przywódców, Adolfa Hitlera i Józefa Stalina, dokonali podziału terytoriów państw Europy Środkowej i Wschodniej. Podana do wiadomości publicznej umowa zawierała siedem artykułów[8][9]. Lotnisko w Moskwie na przylot Ribbentropa udekorowano flagami III Rzeszy, jednakże z odwrotnie namalowanymi swastykami. Stało się tak, ponieważ Rosjanie do dekoracji użyli flag które wcześniej używane były w radzieckich filmach antynazistowskich[10]. Traktat był następstwem układu w Rapallo o współpracy gospodarczej i wojskowej zawartego w 1922 roku między Rosją Sowiecką a Niemcami (Republiką Weimarską), potwierdzonego układem berlińskim (1926). Po dojściu NSDAP i Adolfa Hitlera do władzy współpraca polityczna i wojskowa pomiędzy Niemcami a ZSRR, wynikająca z tych paktów, została jednak w końcu roku 1933 zawieszona wobec postawy strony niemieckiej. Adolf Hitler wbrew konserwatywnym kręgom junkrów (ziemian) pruskich wyrażał jednak postawę antysowiecką i zarazem antyrosyjską. Józef Stalin konsekwentnie dążył do odbudowy stosunków sowiecko-niemieckich pomimo dojścia Hitlera i NSDAP do władzy w Niemczech. Rozmowy w tej sprawie prowadził m.in. w roku 1937 Dawid Kandełaki pomimo oficjalnej polityki antyfaszystowskich Frontów Ludowych ogłoszonej przez VII Kongres Kominternu w 1935 roku. Osobny artykuł: Kasztanowa mowa. Punktem zwrotnym w stosunkach sowiecko-niemieckich było przemówienie Józefa Stalina wygłoszone 10 marca 1939 roku podczas obrad XVIII Zjazdu Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) w Moskwie, które przeszło do historii jako „kasztanowa mowa”. Negocjacje w sprawie zawarcia paktu politycznego i gospodarczego ZSRR–III Rzesza zostały podjęte przez stronę niemiecką w kwietniu 1939 na kolejny wniosek strony sowieckiej (attaché ambasady ZSRR w Berlinie Gieorgij Astachow). Były prowadzone tajnie, równolegle do publicznych rozmów ZSRR z przedstawicielami Francji i Wielkiej Brytanii. Po zgodzie Adolfa Hitlera na rozbiór terytoriów krajów Europy Środkowo-Wschodniej (sierpień 1939) i ustaleniu niemiecko-sowieckiej granicy stref wpływów Stalin zerwał rokowania z Wielką Brytanią i Francją jako bezprzedmiotowe, i po osobistym telegramie Hitlera wyraził zgodę na bezzwłoczny przylot do Moskwy Joachima Ribbentropa w celu sformalizowania paktu. Zarówno Wielka Brytania, jak i Francja nie mogły bowiem zapobiec okupacji terytoriów państw trzecich będących w zakresie planowanej ekspansji terytorialnej ZSRR. Przedmiotem tajnego protokołu[11] do paktu były bowiem terytoria lub niepodległość suwerennych państw: Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Rumunii. Pakt był rozstrzygający dla obu państw sygnatariuszy: III Rzeszy i ZSRR i obu dyktatorów: Hitlera i Stalina. Przede wszystkim zaś rozstrzygnął o losie państw potraktowanych jako przedmiot paktu oraz o kwestii wojny lub pokoju w Europie w roku 1939. Hitlerowi i III Rzeszy pakt zabezpieczał możliwość agresji na Polskę. Stalin wyrażał zgodę na agresję Niemiec na Polskę i zastrzegał udział ZSRR w rozbiorze terytorium Rzeczypospolitej, tworząc podstawy do rozszerzenia terytorium ZSRR na pozostałe kraje Europy w trybie tzw. kampanii wyzwoleńczych, czyli narzucania ustroju sowieckiego drogą agresji i okupacji wojskowej. Zgodnie z wypowiedzią Stalina z 19 sierpnia 1939 na posiedzeniu Biura Politycznego WKP(b) była to świadoma zgoda na wybuch II wojny światowej pomiędzy państwami imperialistycznymi, w której ZSRR pozostanie neutralny do czasu możliwości rozszerzenia terytorium na pozostałe kraje Europy w trybie tzw. kampanii wyzwoleńczych. Według pamiętników dyplomaty amerykańskiego Charlesa Bohlena i ujawnionej korespondencji dyplomatycznej ambasady USA z sekretarzem stanu Cordellem Hullem treść tajnego protokołu była znana rządowi Stanów Zjednoczonych[12] już 24 sierpnia 1939, dzięki przekazaniu jej Bohlenowi przez Hansa von Herwartha[13], sekretarza ambasadora Rzeszy hrabiego Friedricha von Schulenburga. O treści tajnego protokołu i szczegółach nocnego przyjęcia na Kremlu na cześć Joachima von Ribbentropa (wraz z informacją o toaście Stalina za zdrowie Hitlera) powiadomił w konsekwencji sekretarza stanu USA Cordella Hulla ambasador USA w Moskwie Laurence Steinhardt w depeszy w dniu 24 sierpnia 1939 jeszcze przed południem[b]. O tajnej treści traktatu niemiecko-sowieckiego Amerykanie (Cordell Hull) natychmiast powiadomili Brytyjczyków (lord Edward Halifax), a ci z kolei – Francuzów (Georges Bonnet). Francuzi uzyskali je wcześniej z innego źródła. Przekazał je do Paryża już 25 sierpnia po południu ambasador w Berlinie Robert Coulondre[c], uzyskawszy informacje z otoczenia Hansa Lammersa, ówczesnego szefa Kancelarii Rzeszy. Ani Brytyjczycy, ani Francuzi nie przekazali Polsce żadnych posiadanych informacji o pakcie, pomimo wiążących ich z Polską układów sojuszniczych[14]. Również dyplomacja włoska (hrabia Galeazzo Ciano) dysponowała wiedzą na temat tajnych klauzul paktu Ribbentrop-Mołotow (Hans von Herwarth poinformował o nich Guido Relliego, szefa tłumaczy włoskiej ambasady w Moskwie). Informacje o postanowieniach paktu Ribbentrop-Mołotow dotyczących krajów bałtyckich nadspodziewanie szybko stały się znane w Tallinnie i Rydze. Już 26 sierpnia wiedział o nich szef wywiadu estońskiego ppłk Richard Maasing oraz poseł łotewski w Berlinie Edgars Krieviņš (Edgar Kreewinsch)[15]. 30 sierpnia 1939 roku Kurier Poznański nr 394 powołując się na „wiadomości ze źródeł jak najwiarygodniejszych” w artykule zamieszczonym na stronie 2 pt. „Tajne artykuły paktu moskiewskiego. Jest ich trzynaście – ustępstwa na całej linii Berlina na rzecz Moskwy” poinformował swoich czytelników o fakcie istnienia załącznika do paktu. Wskazywał on jednocześnie na jego tajność. Jedynie rząd Polski (minister Józef Beck) i jego wywiad (płk. dypl. Józef Smoleński) byli kompletnie nieświadomi niemiecko-sowieckich uzgodnień. Kierownik samodzielnego referatu „Rosja” w Oddziale II Sztabu Głównego ppłk dypl. Olgierd Giedroyć oświadczył przed komisją badającą na emigracji przyczyny klęski wrześniowej, że o podpisaniu sowiecko-niemieckiego paktu dowiedział się z sowieckiej prasy[16]. Równocześnie 25 sierpnia w Londynie Edward Wood, 1. hrabia Halifaksu razem z Edwardem Bernardem Raczyńskim podpisali układ o pomocy wzajemnej między Rzecząpospolitą Polską a Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej (polsko-brytyjski układ sojuszniczy)[17]. W dniu 31 sierpnia 1939 pakt został ratyfikowany przez obie izby sowieckiego parlamentu, a Mołotow w wygłoszonym wówczas exposé uzasadnił konieczność jego podpisania[18]. Główne postanowienia paktu Kraje bałtyckie: (Estonia, Łotwa) i Finlandia staną się strefą wpływów i przyszłym terytorium ZSRR, a północna granica Litwy (z Łotwą) stanowić ma granicę pomiędzy strefami interesów Niemiec i ZSRR (zobacz: okupacja krajów bałtyckich). Na obszarach należących do państwa polskiego strefy interesów Niemiec i ZSRR będą rozgraniczone wzdłuż linii rzek Narwi, Wisły i Sanu[d]. Strona radziecka podkreśla swoje zainteresowanie Besarabią, ze strony niemieckiej stwierdza się zupełne niezainteresowanie tym terytorium. Późniejsze modyfikacje ustaleń paktu Osobny artykuł: Traktat o granicach i przyjaźni III Rzesza – ZSRR (1939). Już w trakcie trwania II wojny światowej, 28 września 1939, kiedy doszło do spotkania nacierających z zachodu Niemców z nacierającą ze wschodu Armią Czerwoną, a los Polski był w tej kampanii przesądzony, doszło do doprecyzowania postanowień niemiecko-sowieckich. Podpisano w Moskwie niemiecko-radziecki traktat o granicach i przyjaźni zwany drugim układem Ribbentrop–Mołotow. Dokonano wówczas następujących modyfikacji: ZSRR zgodził się na odstąpienie Niemcom Lubelszczyzny oraz wschodniej części Mazowsza w zamian za zgodę Niemiec na oddanie Litwy do sowieckiej strefy wpływów. Wkrótce (10 października) Wileńszczyzna została przekazana Litwie w zamian za zgodę na stacjonowanie garnizonów radzieckich na jej terytorium. Podobne układy wymuszono 29 września i 5 października na Estonii i Łotwie. 4 października 1939 utworzono radziecko-niemiecką centralną komisję graniczną dla wyznaczenia granic między państwowymi interesami ZSRR i Niemiec (10 października w Moskwie rozpoczęła prace). Wojska Pograniczne NKWD otrzymały rozkaz wzięcia pod ochronę granicy państwowej (linii demarkacyjnej) 8 października 1939[19]. Gospodarcze ustalenia paktu Porozumienia militarne i polityczne stały się także podstawą do nawiązania ścisłej współpracy gospodarczej między oboma krajami. Podczas pobytu w Berlinie delegacji radzieckiej, 19 sierpnia, czyli jeszcze przed zawarciem paktu Ribbentrop-Mołotow obie strony podpisały radziecko-niemiecką umowę handlową (1939), którą przedłużono w roku 1940 kolejną radziecko-niemiecką umową handlową (1940). Umowy te określały zasady wymiany handlowej pomiędzy ZSRR i III Rzeszą, która polegała głównie na wymianie radzieckich surowców na niemiecką technologię militarną oraz cywilną. W ramach różnych umów w latach 1940–1941 Niemcy otrzymały od ZSRR: 2,7 mln t złomu metali kolorowych 2,0 mln t produktów naftowych 1,5 mln t ziarna zbóż 1,2 mln t wyrobów walcowanych 1,5 mln m³ drewna 350 tys. t miedzi 280 tys. t manganu 100 tys. t bawełny 42 tys. t chromu 30 tys. t surowca kauczukowego Równocześnie jednak Niemcy realizowały swoje zobowiązania w minimalnym stopniu – saldo wymiany na czerwiec 1941 wynosiło ok. 1 mld marek na niekorzyść ZSRR. Według części historyków Stalin tolerował ten stan rzeczy, licząc na realizację planu inwazji Niemiec na Anglię (Operacja Lew Morski)[20]. Znaczenie umów w sferze gospodarki było strategiczne dla III Rzeszy, ponieważ dzięki nim Niemcy mogli ominąć brytyjską blokadę gospodarczą, która rozpoczęła się od wypowiedzenia wojny przez Wielką Brytanię. ZSRR stał się więc w tym okresie głównym partnerem gospodarczym III Rzeszy oraz najważniejszym eksporterem surowców dla niemieckiego przemysłu wojennego. Od czerwca 1940 import z ZSRR przekraczał 50% całkowitej sumy importu do Niemiec, a do momentu zerwania tej współpracy przez Hitlera wzrósł aż do 70%. Współpraca Gestapo i NKWD Podpisanie paktu Ribbentrop–Mołotow oraz w Moskwie niemiecko-radzieckiego traktatu o granicach i przyjaźni stały się także podstawą pod wzajemną współpracę służb specjalnych obu krajów[21]. Tajne załączniki tego ostatniego przewidywały współpracę gestapo i NKWD w zwalczaniu polskich organizacji niepodległościowych głosząc: „Obie strony nie będą tolerować na swych terytoriach jakiejkolwiek polskiej propagandy, która dotyczy terytoriów drugiej strony. Będą one tłumić na swych terytoriach wszelkie zaczątki takiej propagandy i informować się wzajemnie w odniesieniu do odpowiednich środków w tym celu.”. Stało się to podstawą do wzajemnej współpracy policji oraz sił bezpieczeństwa obu okupantów przybierając formę czterech tematycznych Konferencji Gestapo–NKWD, które odbyły się w latach 1939–1941 w Brześciu, Przemyślu, Zakopanem oraz Krakowie. |
A o tym że Niemcy wykolegowały Ruskich przy wymianie handlowej, to tego nie wiedziałem
![]() ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
A jak by się dogadali?
|
Jakby poszli "ramię w ramię", dalej na wschód, tam by dołączyła jeszcze Japonia. To USA by nie istniało. No ale przesunięcie takiej masy wojsk. Trwałoby pewnie z rok. No i czy można było wierzyć Stalinowi? Mógł np. Wciągnąć Niemców i na Syberii ich tam wykończyć. USA pewnie stworzyła by sojusz z Kanadą i Australią. Nie wiadomo, a może już taki sojusz był. Tylko że sprzętowo byli słabi... Ale USA to wielkie terytorium. Musieliby chyba zacząć od Teksasu, żeby zapewnić sobie paliwo. Zdobyć to jedno. Ale potem utrzymać w ryzach takie państwo...Byłby problem. Tak myślę. Aaa zapomniałem jeszcze o Wielkiej Brytanii, która też pewnie by się włączyła i prowadziła naloty na Niemcy...To raczej nierealne. Nawet w dzisiejszych czasach...
Druga tura bez Bonżura...
|
Sam widzisz jak długo trwa pomoc dla Ukrainy. W obecnych czasach, a co mówiąc 80 lat temu. Gdzie nie było takiej logistyki...
Druga tura bez Bonżura...
|
Obecnie masz wywiad, nawet satelitarny. A kiedyś? Niemcy mieli mapki z drogami w Rosji, ale kartograf nie zrobił notatek. Jak te drogi wyglądają
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
To wszystko interesy Andrzeju, a ludzie wcale nie mądrzeją, a dają się podpuszczać obcym.
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
A poza tym, niemieckie czołgi nie jechały koleją jak teraz. One jechały same. Teraz zobacz. Z Niemic na Kamczatkę, to chyba z 8 tyś km. A wiesz ile one wtedy paliły? Te czołgi? ![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
A i gąsienice wytrzymywały 1000km a potem 1600. Czołg sam to powinien jechać tylko do walki, bo szybko się niszczy i dużo pali, teraz wożą naczepami.
|
Free forum by Nabble | Edit this page |