Lothar. napisał/a
I przy każdych pasach zwalniać i kombinować, czy ktoś łaskawie zechce iść, albo nie zechce? Zobaczysz ile jeszcze trupów będzie.
Na pewno mniej jak przy wcześniejszych przepisach. Pamiętam jak ludzie kiedyś przechodzili, przy ruchliwej ulicy, mogłeś godzinami czekać, aż w końcu nie wytrzymałeś i biegłeś...Prosto pod koła. Bo nikt cię nie przepuścił, bo niby i dlaczego? Nie wspominając już o przekraczaniu jezdni przez inwalidów i osoby starsze. Jak oni mogli się przedostać na drugą stronę? Nie było żadnej szansy. Było tylko trąbienie i stek wyzwisk...
Druga tura bez Bonżura...