Lothar. napisał/a
U nas o robotę było ciężko, to kablowali po cichu >;) Ale żaden nie odszedł, bo pensja pensją, a fucha fuchą, a pan Majster dzieli kasę >;))
U nas nie to że "kablowali" Oni musieli wystawić notę..."Nauczycielowi"

. My też wystawialiśmy noty. Przychodził majster i pytał. No jak on tam? To trzeba było coś powiedzieć, czy zaangażowany, czy nie. Czy coś umie, czy nie...a w przypadku tego gnojka, to on się poskarżył na mnie, że od niego...Wymagam

Start miał bardzo dobry. Zrobił swoje do południa. To ja mu mówię, nie będziesz chyba siedział do drugiej. Bierz się za następną szafę. A on zaczął kręcić że ma spotkanie na dole w warsztacie uczniowskim. No ja mówię, to idź. O tym ze wymagam od niego "wydajności" dowiedziałem się następnego dnia

To mówię majstrowi. A skąd ja miałem wiedzieć że od uczniaków nie można wymagać wydajności?. Cześć Wojtek.
Druga tura bez Bonżura...