Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
7 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Lothar.
Mongolski robak śmierci: Postrach z pustyni Gobi

W rankingu popularności zwierząt robaki prawdopodobnie nie znalazłyby się zbyt wysoko. Mało kto hoduje je w formie domowego pupila. A co dopiero gigantycznego robaka, którego długość może przekraczać metr długości. Taki z pewnością zająłby jedno z ostatnich miejsc w konkursie na najpopularniejsze zwierzę w zoo.

Domniemane zwierzę podobno zamieszkuje mongolską pustynię Gobi. Według lokalnych pasterzy i koczowników żyjących w jurcie, jest to zwierzę podobne do dżdżownicy w kolorze ciemnoczerwonym, o tępo zakończonym ciele, u którego trudno odróżnić głowę od ogona. Może być agresywne i zabić człowieka. Mongołowie nazywają go olgoj chorchoj.

Istnieje niezliczona liczba świadectw na temat tego niezwykłego stworzenia. Nie są to jednak dowody naukowe. Robak znany jest jedynie z opowieści mongolskich podróżników oraz ludzi zamieszkujących pobliskie tereny mongolskich stepów. Stare mongolskie legendy mówią o tym, że atakował ludzi, strzelając jadem lub raził prądem elektrycznym z dużych odległości (około 4 metrów).

Wiele ekspedycji naukowych wyruszyło na poszukiwania robaka śmierci. Niestety bezskutecznie.

Albo naukowcy nie mieli szczęścia, albo olgoj chorchoj bardzo sprytnie się przed nimi ukrywał. Istnieje również trzecia opcja - krwiożerczy robak żywiący się ludzką krwią istnieje tylko w legendach.

Podobnież ma od 0,6-1,5 metra i jest skuteczny na tyle że nikt go nie upolował >;))


Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Lothar.
Mongolski robak śmierci (w języku mongolskim - олгой-хорхой olgoj-chorchoj, jelitowy robak, ze względu na wygląd przypominający jelito krowy[1]) – legendarne zwierzę, obiekt badań kryptozoologii.

Pierwsze wzmianki o tym rzekomo istniejącym robaku w języku angielskim pojawiły się w książce profesora Roya Chapmana Andrewsa z 1926 r. zatytułowanej On The Trail Of Ancient Man[2].

Domniemane zwierzę podobno zamieszkuje mongolską pustynię Gobi. Charakteryzuje go atak poprzez strzelanie jadem lub kwasem, tudzież rażenie prądem elektrycznym[2]. Nie ma żadnych dowodów na istnienie tego zwierzęcia. Kryptozoolog Richard Freeman uważa, że stworzenie może być dużą amfisbeną, a jego niezwykłe umiejętności są zmyślone[1].
Wygląd

Długość od 2 do 5 stóp (od ok. 0,6 do ok. 1,5 metra)[3][2], grubość męskiego ramienia, kolor ciemnoczerwony, tępo zakończony koniec ciała, trudno odróżnić głowę od ogona[3]. Brak widocznych oczu, nozdrzy i otworu gębowego.
Przypisy

Scientists search for Mongolian Death Worm, Mongabay Environmental News, 3 maja 2005 [dostęp 2021-04-13] (ang.).
Operation Deathworm - Part 1 » Cryptoworld [dostęp 2021-04-13] (ang.).
The Cryptid Zoo: Mongolian Death Worm (or Olgoi-Khorkhoi), www.newanimal.org [dostęp 2021-04-13].
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Lothar.

Według legend na Pustyni Gobi, leżącej na terenie południowej Mongolii i północnych Chin, mieszka tajemniczy olgoj-chorchoj, znany również jako mogolski robak śmierci - przypominający jelito grube stwór, który potrafi zabić na wiele sposobów...
Według legend na Pustyni Gobi, leżącej na terenie południowej Mongolii i północnych Chin, mieszka tajemniczy olgoj-chorchoj, znany również jako mogolski robak śmierci - przypominający jelito grube stwór, który potrafi zabić na wiele sposobów...
Olgoj-chorchoj - śmiercionośny, mityczny stwór z Mongolii


Opowieści o tej kreaturze były przekazywane z pokolenia na pokolenie, jednak pierwsze pisane wzmianki pochodzą z 1926 roku. Roy Chapman Adrews, amerykański odkrywca, przyrodnik i paleontolog, w swojej książce pt. "On the Trail of Ancient Man" zacytował wypowiedź mongolskiego premiera, Jalkhanza Damdinbazara, który twierdził, że legendarny stwór, mający kształt kiełbaski, ma ponad pół metra długości, nie posiada ani nóg, ani głowy i jest tak jadowity, że praktycznie każdy, kto go dotknie, umiera. Żyje w najbardziej niedostępnych częściach pustyni.

Podobno śmiercionośne zwierzę przez większość czasu śpi - szczególnie w zimie - zakopane w piasku. Za to można go spotkać latem (w czerwcu i lipcu), głównie po deszczu. Robak pożywia się na wielbłądach, nie pogardzi jednak człowiekiem. Kiedy jakiś nieszczęśnik znajdzie się w jego zasięgu, mongolski stwór przypuszcza atak. Jeśli ofiara podejdzie zbyt blisko, jest opluwana zawierającym kwas jadem. Kiedy z kolei znajduje się nieco dalej, stwór jest w stanie porazić ją prądem nawet na większą odległość!

Brytyjski biolog, Karl Shuker, w wydanej przez siebie w 2002 roku książce pt."The Unexplained: An Illustrated Guide to the World's Paranormal Mysteries" (Niewyjaśnione - Ilustrowany przewodnik po największych paranormalnych zagadkach świata) pisze, że mongolski stwór może osiągać nawet metr długości, a na jego obu końcach znajdują się przypominające kolce wypustki. Ponieważ większość czasu spędza ukryty, bardzo trudno go spotkać. Nie brakuje jednak śmiałków! Co jakiś czas na Pustynię Gobi wyruszają wyprawy, jednak do tej pory kreatury nie udało się nawet sfotografować. Co za tym idzie, nie ma żadnych twardych dowodów, że ta istota w ogóle istnieje. W wielu miejscach zanotowano jednak relacje naocznych świadków, które są do siebie bardzo zbliżone, dlatego wiele osób uważa, że muszą być prawdziwe.

A jak to jest z biologicznego punktu widzenia? Najprawdopodobniej robak, jeśli w ogóle istnieje, wcale nie jest robakiem, ale wężem lub beznogą jaszczurką, a co za tym idzie - kręgowcem. Jeśli ten stwór nie żyje tak długo jak bazyliszek, grupy badaczy, które udały się na jego poszukiwania, powinny znaleźć jego szkielet. Niektórzy zastanawiali się również, czy mongolski robak nie jest jakimś dotąd niezidentyfikowanym gatunkiem. Naukowcy, Richard Freeman czy już wspomniany Shuker, twierdzą, że być może legenda tak naprawdę dotyczy istniejącego i znanego już nauce zwierzęcia - jakiegoś rodzaju amfisbeny, beznogiego, przypominającego robaka gada, u którego ciężko odróżnić głowę od ogona, ponieważ jego ciało jest tak samo grube na całej długości, lub jakiegoś pustynnego węża. Oczywiście opis żadnego węża czy amfisbeny nie do końca pasuje do opisu robaka mongolskiego. Żadne z tych zwierząt nie potrafi porazić ofiary prądem. Niektóre z nich jednak umieją pluć jadem i oślepić swoją ofiarę.

Nie ma żadnych dowodów na to, że mongolski robak istnieje. Z drugiej strony nie ma również dowodu, że nie istnieje. Być może w przyszłości jakiś osobnik należący do tego gatunku zostanie wreszcie znaleziony i przekazany do badań naukowcom. Póki co poruszamy się wśród mglistych niedopowiedzeń legend i mitów.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Mongolski robak śmierci: Postrach z pustyni Gobi

W rankingu popularności zwierząt robaki prawdopodobnie nie znalazłyby się zbyt wysoko. Mało kto hoduje je w formie domowego pupila. A co dopiero gigantycznego robaka, którego długość może przekraczać metr długości. Taki z pewnością zająłby jedno z ostatnich miejsc w konkursie na najpopularniejsze zwierzę w zoo.

Domniemane zwierzę podobno zamieszkuje mongolską pustynię Gobi. Według lokalnych pasterzy i koczowników żyjących w jurcie, jest to zwierzę podobne do dżdżownicy w kolorze ciemnoczerwonym, o tępo zakończonym ciele, u którego trudno odróżnić głowę od ogona. Może być agresywne i zabić człowieka. Mongołowie nazywają go olgoj chorchoj.

Istnieje niezliczona liczba świadectw na temat tego niezwykłego stworzenia. Nie są to jednak dowody naukowe. Robak znany jest jedynie z opowieści mongolskich podróżników oraz ludzi zamieszkujących pobliskie tereny mongolskich stepów. Stare mongolskie legendy mówią o tym, że atakował ludzi, strzelając jadem lub raził prądem elektrycznym z dużych odległości (około 4 metrów).

Wiele ekspedycji naukowych wyruszyło na poszukiwania robaka śmierci. Niestety bezskutecznie.

Albo naukowcy nie mieli szczęścia, albo olgoj chorchoj bardzo sprytnie się przed nimi ukrywał. Istnieje również trzecia opcja - krwiożerczy robak żywiący się ludzką krwią istnieje tylko w legendach.

Podobnież ma od 0,6-1,5 metra i jest skuteczny na tyle że nikt go nie upolował >;))

W każdej legendzie jest ziarnko prawdy...
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Lothar.
Dużo ludzi go widziało i jak uciekli, to nie robili zdjęć. To nie stany, tu trzeba myśleć, a kto się spóźni, to może nie mieć drugiej okazji się spóźnić >;)) Jak nie złapano Yeti/Wielkiej stopy/Ałmasa i Syren i Wróżek to i wiele innych Istot może istnieć niby w legendach, ale jak się spotka, to lepiej spadać, bo z jakiegoś powodu, jak nie my polujemy na nie, to może one polują na nas? >;)) A poza tym mam pewną teorię, że te niby zwierzęta potrafią odkształcać rzeczywistość i dlatego są w legendach to jak te Duchy o których pisała pani Prątnicka, że potrafią ukrywać przedmioty i to całkiem duże. Więc i te zwierzęta może nauczyły się ukrywać inaczej niż myślimy. A jeżeli mam rację, to lepiej omijajmy takie niezamieszkałe miejsca, bo nie wszędzie jest bezpiecznie.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Amigoland
Lothar. napisał/a
Dużo ludzi go widziało i jak uciekli, to nie robili zdjęć. To nie stany, tu trzeba myśleć, a kto się spóźni, to może nie mieć drugiej okazji się spóźnić >;)) Jak nie złapano Yeti/Wielkiej stopy/Ałmasa i Syren i Wróżek to i wiele innych Istot może istnieć niby w legendach, ale jak się spotka, to lepiej spadać, bo z jakiegoś powodu, jak nie my polujemy na nie, to może one polują na nas? >;)) A poza tym mam pewną teorię, że te niby zwierzęta potrafią odkształcać rzeczywistość i dlatego są w legendach to jak te Duchy o których pisała pani Prątnicka, że potrafią ukrywać przedmioty i to całkiem duże. Więc i te zwierzęta może nauczyły się ukrywać inaczej niż myślimy. A jeżeli mam rację, to lepiej omijajmy takie niezamieszkałe miejsca, bo nie wszędzie jest bezpiecznie.
Możliwe że rozpuszczono plotkę..."Nie wchodźcie na nasz teren bo tu są niebezpieczne stwory", hehehe
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Olgoj chorchoj. Prawda czy mit?

Lothar.
A ja już tak nie chojrakuje :) bo widziałem parę dziwnych rzeczy. No i mam wątpliwości, czy przypadkiem te Legendy nie mówią więcej Prawdy niż myślimy. Dało mi do myślenia że na przykład puszczanie filmów o opętaniach powołuje opętania, a o UFO obserwacje UFO, w co wierzymy to to spotykamy. Można by spróbować to obrócić na naszą korzyść i wyobrażać się rozwiązania dla nas korzystne i się zastanawiam czy właśnie media dając nam paskudne sprawy czy nie przyciągają dla nas złego losu. Jeżeli to robią świadomie, to jest to paskudne. I kusi do Odpłaty. Chciałbym aby Pasożyty żerujące dla Ludzkości, się stąd wyniosły i nam nie szkodziły >;))