Lothar. napisał/a
To ja miałem pomieszczenia z karaluchami i pluskwami to trzeba uważać żeby nic do domu nie przynieść, a narzędzia trzeba wypakować. Robota "sapera" >;))
Jak pracowałam w szpitalnej aptece to była ona pełna prusaków;)Szczury też się zdarzały.
Badania miałyśmy co rok.
Kiedyś rano załozyłam fartuch i czuję,jak po nmie coś łazi,zaczęłam biec korytarzem prawie z wrzaskiem ściągając z siebie fartuch,okazało się,że kilka [prusaków tram wlazło

Na szczęście nie zniosłam tego do domu;)
Co jakiś czas robiono w aptece deratyzację i spryskiwano substancją na robaki;)