Mąż mojej koleżanki gra na pogrzebach żałobne melodie, dodam że z tego się utrzymują. Wczoraj umówiłam się z nią na kilka drinków do baru. W zatłoczonym lokalu gdy byłyśmy już na rauszu, koleżanka odpaliła dość głośno: "K*rwa, Ewka ostatnio nikt nie umiera, nie mam co do gara włożyć."Mina ludzi nie do opisania.