Ale sklejam strzępki informacji i dowiaduje się spraw, o których nikt głośno nie chce mówić, bo są powiedzmy, hmm, trudne. Po raz kolejny, dostrzegam iż powstaje pomysł, aby odebrać Ludziom prywatne środki transportu i przejąć transport dla Korporacji, docelowo jako usługę. Jak mam własne auto, to uśredniony wydatek przejazdu kilometra jest tani, a jeżdżę sporo, jak będę wynajmował transport od firmy zewnętrznej, to będę od niej zależny i będę płacił tyle, ile sobie zażyczy, bez możliwości negocjacji. Myślę, że ten pomysł z rynkiem usług lotniczych :) ma przyzwyczaić ludzi, do myśli, o nie posiadaniu własnego auta. Miasta stają się wrogie, dla kierowców prywatnych. Jak mamy pracować na Śródmieściu, to zawsze trzeba liczyć że z 30 min trzeba będzie szukać DALEKO miejsca do parkowania, po zniszczeniu około 60% miejsc parkingowych i opłata z 50 zł. Do czego to prowadzi? Ano do zwiększenia kosztów utrzymania, oczywiście pod "płaszczykiem" ekologii >;PP Tylko nikt nie mówi, że sprzedano miejsca które miały przewietrzać miasto, a więc miasta się duszą przez brak zaprojektowanej przez Architektów kanałów wentylacyjnych, oczywiście winne są auta, a nie pazerność urzędników. Tego będzie więcej, a ludzie nie będą rozumieć dlaczego, za 200zł to już niewiele się kupi.
Ciekawe jest to, że coraz mniej spraw mam do załatwienia na Śródmieściu, a firmy dawno stamtąd uciekły na obrzeża, nagle może się okazać, że w ogóle tam nie będę zaglądał, bo i po co?
Ciekawe jest to, że coraz mniej spraw mam do załatwienia na Śródmieściu, a firmy dawno stamtąd uciekły na obrzeża, nagle może się okazać, że w ogóle tam nie będę zaglądał, bo i po co?
To dzieje się nie tylko w Polsce. To chyba europejski trend, a może i światowy? Ale u mnie jest podobnie. W moim miasteczkowym City zamiast ulic, deptaki...Ci co tam mieszkają mają dojazdy jakoś od tyłu. Na główny plac. Zwany Marktplaz, gdzie odbywają się od wieków targi w poniedziałki, mogą wjechać tylko dostawcze, czyli tych co handlują. Ludzie muszą dżwigać torby przez całe miasteczko, żeby dojść gdzieś do swojego auta. Dla młodych to pestka. Ale dla starych to tragedia...Jak sobie przypominam to zaczęło się chyba od Londynu. Teraz wszystkie większe miasta europejskie tak mają. No i te mniejsze też dołączyły...
Jest na to metoda Andrzeju >;) Zaszalałem wózeczek z kółkami na zakupy >;)) Na bazarek idealny.
No wiem że jest na to wiele metod, hehehe...Ja też jestem kreatywny...Bierzesz z pierwszego napotkanego sklepu, wózek na zakupy...I jedziesz w te i z powrotem, hehehe. Po co taszczyć za sobą jak można pchać , przed sobą...A jak będzie z górki, to możesz nawet zjechać! Hehehe.
Jest na to metoda Andrzeju >;) Zaszalałem wózeczek z kółkami na zakupy >;)) Na bazarek idealny.
No wiem że jest na to wiele metod, hehehe...Ja też jestem kreatywny...Bierzesz z pierwszego napotkanego sklepu, wózek na zakupy...I jedziesz w te i z powrotem, hehehe. Po co taszczyć za sobą jak można pchać , przed sobą...A jak będzie z górki, to możesz nawet zjechać! Hehehe.
A w taki wózek to możesz i parę metrów kartofli zapakować...
Nic z tego Andrzeju >;)) Trzeba pokonywać nierówności i schody to kółka muszą być duże a po zakupach trzeba to wrzucić do auta, choć wygląda dziwnie bo u nas to głównie starsze panie takich używają, ale jak raz na tydzień naładuje do pełna to jest co szarpnąć >;)) Kusiły mnie takie z 3 kółkami do schodów ale mają za małe kółka na nierówności :)
Nic z tego Andrzeju >;)) Trzeba pokonywać nierówności i schody to kółka muszą być duże a po zakupach trzeba to wrzucić do auta, choć wygląda dziwnie bo u nas to głównie starsze panie takich używają, ale jak raz na tydzień naładuje do pełna to jest co szarpnąć >;)) Kusiły mnie takie z 3 kółkami do schodów ale mają za małe kółka na nierówności :)
Z tego wszystkiego, chyba najlepszy jest plecak...
Nie bardzo Andrzeju bo zakupy są bardzo ciężkie, jak targam ten wózek po schodach do domu to czuję jak stelaż się gnie. Odnalazłem ten co kupiłem rok temu, produkcja włoska cienizna musiałem podłogę ze sklejki dorobić ale koła mocne i stabilny.