To sprawa być, albo nie być, Andrzeju. Nie można w tej chwili "wygrać konfliktu" z przeciwnikiem mającym broń ABC, ale można "bujać łodzią" aby go osłabić, powiedzmy zachęcając sąsiadów do kroków wrogich, co widzimy na własne oczy.
Byle nie naszym kosztem, bo na to się zanosi. Po co angażować swoje środki i ryzykować jak można wywołać konflikt lokalny i się wypiąć na dawnych Sojuszników. Pamiętam ewakuacje z Wietnamu gdzie lokalnych sprzymierzeńców powiedzmy, że spotkał zły los.
Byle nie naszym kosztem, bo na to się zanosi. Po co angażować swoje środki i ryzykować jak można wywołać konflikt lokalny i się wypiąć na dawnych Sojuszników. Pamiętam ewakuacje z Wietnamu gdzie lokalnych sprzymierzeńców powiedzmy, że spotkał zły los.
W Afganistanie nie było dużo lepiej, hehehe. Holendrzy w ogóle zapomnieli o swoich "współpracownikach". Nie mówiąc już jaki los spotkał "współpracowników" w Gettcie warszawskim...
Pamiętasz piosenkę Perfectu Niepokonani? Ze sceny zejść niepokonanym? Sojusznicy nie są na wieki. Jesteśmy pro amerykańscy, ale pamiętamy Jałtę żeby nie szukać daleko. Dobrze żeby to się nie powtórzyło i powiedzmy za ustępstwa w Azji to nas znów nie sprzedali na 80 lat w niewolę.
Pamiętasz piosenkę Perfectu Niepokonani? Ze sceny zejść niepokonanym? Sojusznicy nie są na wieki. Jesteśmy pro amerykańscy, ale pamiętamy Jałtę żeby nie szukać daleko. Dobrze żeby to się nie powtórzyło i powiedzmy za ustępstwa w Azji to nas znów nie sprzedali na 80 lat w niewolę.
Wszystko jest możliwe. Patrzymy na wschód. A zachód szykuje nam FEDERALIZACJĘ. Oczywiście pod niemieckim przewodnictwem...No i co ty na to?