Sylwia napisał/a
Wenus napisał/a
No i wykrakalas Sylwia, dostałam podwyżkę, nawet nie musiałam grozić, że się zwolnię. A już miałam nagraną nową pracę - sama się właściwie znalazła, bo zadzwoniła do mnie poprzednia szefowa, że w podobnej placówce poszukują na już i żebym się na nią powołała. Zadzwoniłam i w zasadzie praca od zaraz. Budżetowka tylko kasa trochę gorsza. A tu masz, podwyżka... I biurko mi się nowe robi, duże większe i eleganckie ;-) Aż się szkoda zwalniać 😉
No widzisz 😁
Teraz bez zakochania i z podwyżką powinno Ci się całkiem dobrze pracować. Ja bym się nie zwalniała 😉
To się nazywa w Niemczech Schmerzgeld, chyba wiesz Sarenko o czym mówię?
Druga tura bez Bonżura...