|
Mój krewniak co się nie bał bo grzybiarz, to już gryzie ziemie, Andrzeju. Tyle lat nic, a tu borelioza, antybiotyki i nic zaczął chorować na serce i kaplica. A jeszcze nie przepadaliśmy za sobą, a to mnie wszyscy składali kondolencje. No trudno, swoją "rolę" trzeba odegrać do końca.
|