Wielkość to dopasowywanie do warunków, Andrzeju. Są giganci i karły. A średniaki są tego beneficjentami, jak lepiej jemy to dzieciaki są przeważnie więksi niż rodzice w dorosłości.
To nie była opowieść dla dzieci Andrzeju a satyra >;))
Książka zdobyła ogromną popularność już wkrótce po wydaniu (John Gay stwierdził, że stanowi lekturę uniwersalną, czytaną przez wszystkie warstwy społeczne[1]), ukazuje się drukiem praktycznie nieprzerwanie od roku pierwszej publikacji.
Współcześni czytelnicy Swifta postrzegali Podróże Guliwera jako powieść z kluczem, starając się rozszyfrować aluzje do działających na scenie politycznej stronnictw, a nawet konkretnych postaci. W kolejnych częściach książki Swift poddał krytyce obyczajowość brytyjską początku XVIII wieku (kompromitacja polityki, sądownictwa, ustroju parlamentarnego, nauki, filozofii), atakował nietolerancję, pychę, głupotę, donosicielstwo, intrygi.
George Orwell powiedział, że gdyby miał wybrać sześć książek, które miałyby ocaleć, podczas gdy wszystkie inne uległyby zniszczeniu, Podróże Guliwera z pewnością znalazłyby się wśród nich[2].
Polskiego przekładu tego utworu dokonał m.in. Maciej Słomczyński.
Wielkość to dopasowywanie do warunków, Andrzeju. Są giganci i karły. A średniaki są tego beneficjentami, jak lepiej jemy to dzieciaki są przeważnie więksi niż rodzice w dorosłości.