Powiem Wam,ze chyba nie jestem tak do końca normalna;)
Byłam na Wietrzni,spotkałam kolezanke z partnerem i mówi,że ona dziś pływała w jeziorku...
No to ja niewiele mysląc(naprawdę niewiele bo jakbym chwilę pomyślała to bym tego nie zrobiła)mowię,że w takim razie i ja popływam.I weszłysmy obie do wody ku uciesze majówkowych gapiów

Wytrzymałysmy nie więcej jak 2 minuty bo woda była sakramencko zimna ale wiecie jak mi się humor poprawił?

Mam nadzieję,że mnie nie połamie i jutro się w ogóle z łóżka zwlokę;))