Już wiem dlaczego rodzice we mnie nie wierzyli i mnie nie wspierali i większym uczuciem obdarzali krewniaków niż mnie >;)) Chodziło o zatrzymanie dzieciaka w domu >;) A tak to rozwinąłem skrzydła i tyle mnie widzieli. Jest metoda na zatrzymanie dziecka, wystarczy żeby nie dorosło, nie umiesz, zostaw, zepsujesz itd. Ale trafiła kosa na kamień ,sztuczki z poczuciem winy rozkminiłem za młodu, a to podcinanie skrzydeł to bardzo smutne i myślę że robili to w sposób inhibicyjno ludyczny "bo tak trzeba" Nie gniewam się bo rozumiem. Ale trochę mi smutno. Gdybym uległ to co bym zrobił dziś? Hmm ktoś oglądał? Duża mała Ania 2001?
Tytuł oryginału: Very Annie Mary
Reżyser: Sara Sugerman
Gatunek komedia
Ania to nietypowa i w zbuntowana dwudziestoparolatka, która mieszka w rodzinnym domu w walijskim miasteczku wraz ze swym owdowiałym ojcem-podrywaczem. Wsparcie moralne czerpie od szeregu dziwacznych mieszkańców wsi. Nim Ania zdoła wywalczyć swą wolność, wydarzy się wiele nieszczęść, które jednak niosą z sobą zapowiedź lepszego jutra. MAŁA DUŻA ANIA to wesoły, zapadający w pamięć film o walce z przeciwnościami losu i wygraniu tej walki w niezwykły sposób.
Ania (Rachel Griffiths) ma piękny głos. Gdy ma szesnaście lat, wygrywa najbardziej prestiżową nagrodę na Konkursie Kulturalnym Walii, The Eisteddfod. Dostaje stypendium na studia wokalne w Mediolanie, niestety musi odmówić, ponieważ jej matka jest umierająca. Od tamtej pory Ania nie zaśpiewa ani jednej nuty. Ania żyje w cieniu swego surowego ojca (Jonathan Pryce), który znany jest jako „głos dolin”. Dziewczyna chce się usamodzielnić, lecz jej ojciec doznaje wylewu i żąda, by spędzała z nim jeszcze więcej czasu niż dotychczas. Gdy w końcu buntuje się, w sprawę angażuje się cała wieś. Dopiero gdy Ania odzyskuje głos, staje się naprawdę wolna.
MAŁA DUŻA ANIA w reżyserii Sary Sugarman to urocza, ciepła komedia. Rzecz się dzieje w położonym wśrod walijskich dolin miasteczku Ogw. W rolach głównych występują Rachel Griffiths i Jonathan Pryce. Miejscem produkcji filmu było Pontycymer położone w dolinie Garw w południowej Walii. Film zrealizowano latem 1999 roku. Produkcją zajęli się Graham Broadbent i Damian Jones ze studia Dragon Pictures, Le Studio Canal Plus we współpracy z FilmFour, The Arts Council of England oraz The Arts Council of Wales.
Rachel Griffiths była nominowana do Oscara w kategorii najlepszej kobiecej roli drugoplanowej za rolę Hilary Du Pre w filmie Ananda Tuckera „Hilary and Jackie”, za którą otrzymałą także Screen Actor Guild Award oraz British Independent Film Award. Jonathan Pryce otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Cannes, oraz nominację do nagrody BAFTA za rolę w filmie Gilliesa Mackinnona „Regeneration’. Silną obsadę drugoplanową tworzą młodzi aktorzy walijscy: Ioan Gruffudd („102 Dalmatyńczyków/Hornblower/Another Life”) i Matthew Rhys („Tytus Andronikus”/sceniczna adaptacja „Absolwenta” z Kathleen Turner), a także Wendy Phillips, szkolna sprzątaczka, która wybrała drogę aktorstwa... (zobaczyć ją można w nominowanym do nagrody BAFTA filmie Sary Sugarman „Valley Girls”.)
Dragon Pictures utworzyli Graham Broadbent i Damian Jones w 1996 roku. Ich pierwsza produkcja to „Aleja snajperów”, uznany film w reżyserii Michaela Winterbottoma, ze Stephenem Dillane i Woodym Harrelsonem w rolach głównych. Od tamtej pory wyprodukowali wiele doskonałych filmów, a ostatnio podpisali umowę z FilmFour.
Dzień Matki – święto obchodzone jako wyraz szacunku dla wszystkich matek. Data obchodów Dnia Matki zależy od kraju, w którym jest świętowany. W Polsce obchodzone jest 26 maja.
Rozmawiałem z dziewczyną co 2 synów woziła i stwierdziła że została kierowcą bo tak dziennie po 5-6 razy kurs do miasta >;) Dom zmienili, żeby dzieciaki miały bliżej, dzieci dorosły a dalej mieszkają w mieście >;) A taką mieli fajną chałupę a teraz szeregowiec i jeszcze konserwatora zabytków im przyklepali >;))
No tak ale powiedzmy 6-8 lat za kierowce jak masz swoją pracę to katorga, do i z szkoły, korki, jeden na koniki drugi na judo, języki, konwersacje, zajęcia dodatkowe, a u nas korki, mieszkali ze 20km za miastem a teraz w mieście, blisko autobusy i tramwaje, ledwo po 16 i dzieciaki własne auta, teraz to tylko córka czasami zajrzy, bo wylecieli z gniazdka i pusto się zrobiło, taki był rejwach a teraz tylko stukot kroków jak tam idę >;))
To ze mną rodzice nie mieli problemu bo mieszkaliśmy w mieście i nawet przenosiny do innej podstawówki i do szkoły średniej, to sam z dokumentami śmigałem >;) W mieście to jest więcej wyrobionych dzieciaków i pamiętam jak świeciłem oczami za rodzinę "ze wsi" >;))
Mnie "dzicz z bloków" dała ognia, to się wyrobiłem i nawet w wojsku było widać, kto z miasta, z przedmieść, ze wsi. Tego się nie mówi :) ale ludzie ze wsi są przyzwoitsi i mniej rozumieją przekręty.
Ci z bloków też nie, ale ogólnie są sprytniejsi >;)) Inaczej widzą świat >;)) Oczywiście uogólnienia są szkodliwe, ale coś w tym jest. Bloki to nigdy w Polsce niewidziani mieszczanie co coś zarobili. Czyli "nowość" przed którą się broniła Polska a obcy narzucili >;)