Myślę, że zwłaszcza w tym wypadku warto ludzką naturą potrząsnąć.
Trzeba o tym mówić, a sposób się znajdzie, w zależności od odbiorcy, bo jeśli widzę mur przed sobą, to w niego nie walę.
Albo osobę już tak przytłoczoną powikłaniami, że wtedy również raczej na miarę możliwości podnoszę na duchu, nie krytykuję, że mógł myśleć wcześniej itp., co to da po fakcie takiemu człowiekowi?
Niemniej nie jest trudno poznać kiedy ktoś jest otwarty na ten dialog.
Może nie do końca spodziewa się w jakim kierunku rozmowa się rozwinie, ale jeśli nawet do 1 osoby na 10 coś trafi, to i tak warto ...