Dla Drapaka. Możesz to traktować wg nomenklatury szuwara, jako facke news, lub sprawdzić w innym miejscu i się zastanowić

[michalina]

Jola napisał/a

Ps.
Tu ostatnio często jeżdżą samochody i przez megafon upominają o zachowaniu ostrożności oraz by ludzie się szczepili, bo sytuacja jest poważna.

Jak pytam znajomych czy ktoś z ich rodziny czy znajomych choruje, to nie ma takich.

Naprawdę pojedyncze przypadki, gdzieś coś...a najczęściej, że słyszał w radio lub TV, ech...

Dziś jest ładnie, słonecznie, ale jak wyszłam na taras i znów usłyszałam owo "Achtung, Achtung", to mi ochota przeszła.
Takich jak ja jest więcej, nawet pośród szczepionych.

Dobrze, że w domach można się spotykać...ech...

Niemniej działanie na emocjach zbierze żniwo keczupowanych czy nie, i taki cel jest tej całej "pandemii".

Hej Jolu:))
Myślę,że to Achtung,Achtung samo w sobie jest dołujące.Nam,Polakom,kojarzy się dodatkowo z niemiecka okupacją.
To straszenie ma na celu osłabienie psychiczne społeczeństwa,to jest robione specjalnie.
Normalnie to by ukrywali zgony i ilość zachorowań a tu wszędzie mamy dodatkowe nagłaśnienie.
W Polsce na razie jest luz,dzis na łyżwach było ze 30 osób i nikt,ani jedna osoba nie jeździła w masce!

[Jola]

michalina napisał/a

Hej Jolu:))
Myślę,że to Achtung,Achtung samo w sobie jest dołujące.Nam,Polakom,kojarzy się dodatkowo z niemiecka okupacją.
To straszenie ma na celu osłabienie psychiczne społeczeństwa,to jest robione specjalnie.
Normalnie to by ukrywali zgony i ilość zachorowań a tu wszędzie mamy dodatkowe nagłaśnienie.
W Polsce na razie jest luz,dzis na łyżwach było ze 30 osób i nikt,ani jedna osoba nie jeździła w masce!

Wiesz, na mnie już tak może bardzo nie działa samo Achtung. W zeszłym roku nawet latem policja jeździła, ale wtedy dziękowała (dosłownie) za trzymanie dystansu, chwaliła dyscyplinę...:))
Chodziło najczęściej o siedzących nad jeziorem.

Wtedy to było nawet zabawne, jednak nie było takiego działania na psychikę jak teraz, nacisku na szczepienia, segregacji itp.

Aktualnie tu jest sprzyjająco wszelkim chorobom depresyjnym, pogoda dokłada.

Ewa podała chyba w innym wątku link do Hoppi...lubię go słuchać.
A teraz sobie pomyślałam, że najszczęśliwsze miejsce na ziemii, to chyba byłoby właśnie pośród tej społeczności...:))
Nie boją się wyłączenia prądu czy umierania...w ogóle są optymistycznie nastawieni do wszystkiego co ich spotyka, taka filozofia...
Z pewnością nie mają takich obaw jak cywilizacje zachodu, krajów tzw. "rozwijających się".

Myślę, że tam bym się odnalazła...i wielu moich bliskich również...:)):D

Hejka Michalinko...

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[michalina]

Jola napisał/a

michalina napisał/a

Hej Jolu:))
Myślę,że to Achtung,Achtung samo w sobie jest dołujące.Nam,Polakom,kojarzy się dodatkowo z niemiecka okupacją.
To straszenie ma na celu osłabienie psychiczne społeczeństwa,to jest robione specjalnie.
Normalnie to by ukrywali zgony i ilość zachorowań a tu wszędzie mamy dodatkowe nagłaśnienie.
W Polsce na razie jest luz,dzis na łyżwach było ze 30 osób i nikt,ani jedna osoba nie jeździła w masce!

Wiesz, na mnie już tak może bardzo nie działa samo Achtung. W zeszłym roku nawet latem policja jeździła, ale wtedy dziękowała (dosłownie) za trzymanie dystansu, chwaliła dyscyplinę...:))
Chodziło najczęściej o siedzących nad jeziorem.

Wtedy to było nawet zabawne, jednak nie było takiego działania na psychikę jak teraz, nacisku na szczepienia, segregacji itp.

Aktualnie tu jest sprzyjająco wszelkim chorobom depresyjnym, pogoda dokłada.

Ewa podała chyba w innym wątku link do Hoppi...lubię go słuchać.
A teraz sobie pomyślałam, że najszczęśliwsze miejsce na ziemii, to chyba byłoby właśnie pośród tej społeczności...:))
Nie boją się wyłączenia prądu czy umierania...w ogóle są optymistycznie nastawieni do wszystkiego co ich spotyka, taka filozofia...
Z pewnością nie mają takich obaw jak cywilizacje zachodu, krajów tzw. "rozwijających się".

Myślę, że tam bym się odnalazła...i wielu moich bliskich również...:)):D

Hejka Michalinko...

Coś w  tym jest:))
Kahuni czy Indianie mają bardzo stoickie podejście do życia.Może dlatego,że nie mają wielu dóbr doczesnych do stracenia a my jesteśmy zatopieni w tej naszej cywilizacji i maja nas czym straszyć,ostatnio modne się stało straszenie blackoutem co mnie rożśmiesza

[michalina]

Biegnij Lola biegnij napisał/a

Unas te diabły od 10 grudnia wprowadzili ograniczyły dostepnosc Amantadyny. Chodzi o to, żeby sie nie leczyć, ale zaszprycować tym gównem!!
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/news-amantadyna-ministerstwo-zdrowia-ogranicza-dostepnosc-leku,nId,5694984

Tak,słyszałam o tym.
Jest jak Wojtek napisał,swoich wyleczą a reszta jak Bóg da.

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[michalina]

Biegnij Lola biegnij napisał/a

Bo dorobek całej cywilizacji jest wykorzystywany przeciwko nam , a nie dla naszego dobra.

Niestety.
I to dotyczy każdej dziedziny.

[Lothar.]

Jola napisał/a

Lothar. napisał/a

(...) "latając po chałupach" widzę że bogaci, z układami i lekarze, od dawna swoich traktują amantadyną i iwermektyną. Więc umierają biedni i nie dopuszczeni do "wiedzy tajemnej" >;/

O tym samym wczoraj rozmawiałam ze znajomymi.

W szpitalach lekarze stosują się do odgórnych procedur.
Nawet gdyby któryś chciał wyleczyć pacjenta, bo wie że potrafi, to mu nie wolno.

Pojawia się argumentacja, jak w przypadku Amaltadyny: '"skuteczność nie potwierdzona naukowo"...że niby nie można ryzykować zdrowia pacjenta.

Ale jeśli chodzi o keczupowanie, to narracja jest odwrotna.
Tłumaczy się wtedy ludziom, że pozytywny, wręcz cudowny efekt jaki daje eliksir, przewyższa niski procent skutków ubocznych.

A jednak ci sami lekarze, w przypadku tego samego zagrożenia z jakim stykają się w szpitalu, pośród rodziny i znajomych czy nawet sobie, wiedzą jak pomóc, by się wyleczyć, by być zdrowym.

Nadrzędnym celem środowiska medycznego jest niesienie pomocy.
Jak to się ma do obecnej sytuacji?

Póki co, winni głównie "niezakeczupowani".

Ciekawe jakich argumentów użyją medycy i odpowiedzialne środowiska polityczne itp., jak już większość się podda, a dalej sporo ludzi będzie chorować i umierać.

W sumie chyba nie chcę tego wiedzieć, bo podejrzewam, że dopóki "coś" nie "wybuchnie", to nic się nie zmieni...co 6 m-cy będą się pojawiać boostery od boosterów.

Choć z drugiej strony, naczelny szpec od wszelkich wirusowych zagrożeń, Gates przewiduje, że rok 2022 będzie końcem "pandemii".

Ten to ma wizje lepsze niż nasz Jackowski...bo na większość ma wpływ, niestety.


Witaj Wojtku....

Witaj Jolu :) Jakoś trudno mi zrozumieć jak można milczeć i "kłaść ludzi do ziemi" przecież to wyjdzie na jaw, i co wtedy? Jak pacjenci będą patrzeć na środowisko Lekarskie?

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[Lothar.]

Biegnij Lola biegnij napisał/a

Matka tego studenta z Wrocławia, prosi, żeby rozpowszechniac jej posty, bo mówi, że  szprycą zamordowali jej syna.Tam w przeciągu miesiąca zmarło dwoje studentów, bo rektor zarządził przymus szprycowania.

No to Pozdrowienia dla Pana Rektora, nie jestem mściwy, żeby mu czarną świecę zapalić, ale taka myśl mi przyszła do głowy. >;/

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[Lothar.]

Pewnie się wybroni, ale samo oskarżenie o spowodowanie nieumyślenie śmierci dla Rektora będzie ciemną plamą w papierkach. Choć kto wie, każdy potrzebuje Urzędników, którzy wypełnią KAŻDY rozkaz, bez szemrania. Inaczej to dyktatury by się nie utrzymywały. Sam się kiedyś zastanawiałem czy nie będę pacyfikował Rodaków, jak wydali broń i amunicję, to było do śmiechu jakoś słabo. Jeden na drugiego patrzy i strach, co będzie dalej.

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[Lothar.]

Dzieciakowi nikt życia nie odda, a mógłby żyć ze średnim jak wielu innych. (*)

[michalina]

Biegnij Lola biegnij napisał/a

I tak nic nie uśmierzy jej cierpienia! Sytuacja jest o tyle specyficzna, że śmierć tego dziecka, to nie był wypadek, to nie była śmiertelna choroba, to był przymus poddania się eksperymentowi medycznemu! jak się zaszprycujesz, to będzie mógł kontynuowac naukę! Ten dzieciak mógy dalej cieszyć się życiem! ja po prostu wyłam jak czytałam, to co ta matka pisała.

Ja bym chętnie pozyczyła temu rektorowi tego,co i Wojtek.
Że też tacy ludzie chodzą bezczelnie po swiecie.
I nic mu nie zrobia bo jak pamietacie,z kary zwolnieni są wszyscy działający na rzecz ogroniczenia pandemii.
Taki służbista sie nie opamięta,nigdy.

[Jola]

Zobaczcie co mówi jeden z guru Cov-19, dr Paweł Grzesiowski:

"Zdarza się, że umierają zaszczepieni.
Ale w rozmowie z nimi dostrzegam, że umierają w poczuciu, że zrobili wszystko co mogli aby uniknąć śmierci.
To zupełnie inna postawa w obliczu śmierci niż ta antyszczepionkowców."

Nasuwa się pytanie czy on zrobił wszystko aby pacjenta uratować!!!

Ale w ogóle, cała jego narracja, dramat, a w podtekście, że spełnił obywatelski obowiązek i jest z tego zadowolony umierając!!

Ludzie, jak tak można, co za tok myślenia...i to jest lekarz??

Niech spróbuje to powtórzyć rodzicom tej dwójki studentów.

https://wiadomosci.wp.pl/wroclawska-awf-w-zalobie-pogrzeb-dwoch-studentow-6714233688877792a?amp=1

[Jola]

Albo następny, Horban.
W 2009 roku sam wskazywał amaltadynę jako skuteczny lek na poważne wirusowe zachorowania, a aktualnie:

"Stosowanie amantadyny w leczeniu zakażenia COVID-19 wymaga badań klinicznych w celu wykazania skuteczności i bezpieczeństwa - tłumaczy główny doradca premiera ds. COVID-19 prof. Andrzej Horban. Podkreśla, że "jest to lek, który ma dużo objawów ubocznych"

To dopiero farsa, kryminał za to być powinien!!
I może będzie...

https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2648803,Ma-duzo-objawow-ubocznych-Prof-Horban-o-stosowaniu-amantadyny-w-leczeniu-COVID19

[Biegnij Lola biegnij]

ZAWARTOŚCI USUNIĘTE

Autor usunął wiadomość.

[Serenity]

Biegnij Lola biegnij napisał/a

 Wyrazy współczucia dla rodziny.
Ja się obawiam, że ludzie się dopiero całkowicie przebudzą, jak zaczną umierać małe dzieci! Oby rodzice sięgnęli po rozum do głowy...