„W książce Mit nor mal no ści Gabor Maté zabiera nas w nie zwy kłą podróż,
w trak cie któ rej odkry wamy, że nasz emo cjo nalny dobro stan i komu ni ka cja spo łeczna (w skró cie: to, jak żyjemy) są powią zane ze zdro wiem, cho ro bami i uza leż nie niami. Prze wle kłe scho rze nia psy chiczne i fizyczne mogą nie być odręb nymi bytami, lecz skom pli ko wa nymi, wie lo aspek to wymi pro ce sami, które odzwier cie dlają (nie)zdol ność orga ni zmu do przy sto so wa nia się do kon tek stu kul tu ro wego, w któ rym żyjemy, oraz do war to ści, jakimi się kie ru jemy. Ta pasjo nu jąca i zna ko mi cie napi sana opo wieść ma dale ko siężne impli ka cje dla wszyst kich aspek tów naszego życia, w tym także dla zdro wia psy chicznego i prak ty ko wa nia medy cyny”. dr Bes sel A. van der Kolk, pre zes Trauma Rese arch Foun da tion, pro fe sor psy chia trii na Boston Uni ver sity School of Medi cine, autor best sel lera z 1. miej sca listy „New York Timesa” Strach ucie le śniony: Mózg, umysł i ciało w tera pii traumy „Pisząc książkę Mit nor mal no ści, Gabor i Daniel Maté opra co wali nie zrów nane źró dło wie dzy dla nas wszyst kich. To obszerne, prze ni kliwe, zna ko mi cie udo ku men to wane i inspi ru jące dzieło pomaga ujrzeć, jak stresy współ cze snej kul tury kształ tują nasz dobro stan we wszyst kich jego prze ja wach. Wni kli wie przy glą da jąc się zdro wiu fizycz nemu i psy chicz nemu z sze ro kiej per spek tywy, auto rzy rzu cili wyzwa nie uprosz czo nym poglą dom na zabu rze nia i cho roby, pro po nu jąc w ich miej sce peł niej szy punkt widze nia na roz kwit czło wieka, który ma bez po śred nie impli ka cje dla naszego życia jako jed no stek, rodzin i spo łecz no ści. Ta dro bia zgowa, inspi ru jąca i pły nąca z serca lek tura skła nia do kwe stio no wa nia utrwa lo nych mnie mań i głę bo kiego zasta no wie nia się nad tym, kim jeste śmy i jak możemy żyć peł niej i swo bod niej, wyko rzy stu jąc moc umy słu w dąże niu do uzdra wia nia i pełni ist nie nia w naszej wspól nej egzy sten cji na tej pla ne cie”. dr Daniel J. Sie gel, pro fe sor kli niczny na UCLA School of Medi cine, dyrek tor wyko naw czy Mind si ght Insti tute oraz autor best sel lera „New York Timesa” Intra Con nec ted: MWe (Me + We) as the Inte gra tion of Self, Iden tity, and Belon ging „Mądra, wyra fi no wana, naukowa i kre atywna książka, będąca inte lek tu al nym i peł nym współ czu cia stu dium tego, kim jeste śmy i kim możemy się stać. Nie zbędna lek tura dla każ dego, kto ma prze szłość i przy szłość”. Tara Westo ver, autorka best sel lera „New York Timesa” Uwol niona „Gabor i Daniel Maté napi sali książkę, w któ rej czy tel nicy mogą szu kać wytchnie nia i pocie sze nia w chwi lach głę bo kiego oso bi stego i spo łecz nego kry zysu. Mit nor mal no ści jest nie zbęd nym kom pa sem w dez orien tu ją cych cza sach”. Esther Perel, psy cho te ra peutka, pisarka i autorka pod ca stu Where Sho uld We Begin? „Gabor Maté bły sko tli wie, bez ogró dek i z pasją wyraża to, czego instynk tow nie wszy scy się domy ślamy, choć w głębi duszy nie chcemy się z tym zmie rzyć: że cała kon struk cja spo łeczna świata, w któ rym żyjemy, jest głę boko wadliwa i tok syczna na każ dym pozio mie. Książka ta nie ogra ni cza się do pre cy zyj nego opi sa nia ogromu nie go dzi wo ści, lecz także wska zuje moż li wo ści jego napra wie nia. Pro wa dząc nas po zwod ni czym lesie naszych umy słów i spo łe czeń stwa, Maté z jed nej strony nie pozwala przy my kać oczu na zło, z dru giej zaś poka zuje świa tło. Książka Mit nor mal no ści jest dokład nie tym, czego dziś potrze bu jemy”. Marianne Wil liam son, autorka best sel lera „New York Timesa” Powrót do miło ści „Mit nor mal no ści jest zdu mie wa ją cym dzie łem o wiel kim roz ma chu, a zara zem głę boko prag ma tycz nym i prak tycz nym. Wie rzę, że otwo rzy nam ono wrota do nowych cza sów, w któ rych wresz cie zro zu miemy, iż nasze emo cje, kul tura, ciało i duch nie są odręb nymi bytami, a dobro stan może być jedy nie wyni kiem potrak to wa nia ich jako spój nej cało ści. Będę wra cać do tej książki po wie le kroć”. V (daw niej Eve Ensler), autorka ksią żek Mono logi waginy oraz Wybacz mi „Mit nor mal no ści może na zawsze zmie nić spo sób, w jaki postrze gasz swoje życiowe doświad cze nia oraz ich for ma tywny wpływ na bio lo gię ciała. Przede wszyst kim jed nak Gabor Maté wska zuje nam drogę do nie zwy kle waż nego dziś uzdro wie nia spo łecz no ści”. dr Elissa Epel, pro fe sorka na Uni wer sy te cie Kali for nij skim w San Fran ci sco i współ au torka best sel lera Telo mery i zdro wie „W tej zna ko mi tej, fascy nu ją cej i prze ło mo wej książce Gabor Maté zagląda za kulisy spo łecz nego transu, który zaśle pił nas na śmier telne skutki wszech obec nej traumy. Poka zuje nam, że trauma ta nie jest kwe stią oso bi stą. Jej źró dłem jest kul tura, która utrud nia zaspo ka ja nie naszych pod sta wo wych potrzeb w zakre sie więzi, auten tycz no ści i sensu ist nie nia. Opie ra jąc się na dzie się cio le ciach pracy kli nicz nej, fascy nu ją cych zdo by czach współ cze snej nauki i kon tem pla cyj nej mądro ści, Maté wyja śnia, jak w kry zy sie współ cze sno ści kie ro wać się jasnym spoj rze niem i wiel kim ser cem”. Tara Brach, autorka ksią żek Radi cal Accep tance i Radi cal Com pas sion „Gabor i Daniel Maté pro po nują wyjąt kową i zaska ku jącą, a zara zem zba wienną drogę wyj ścia z tok sycz nej ilu zji »nor mal no ści«. Ta nie zwy kła i rewo lu cyjna książka wywrze głę boki wpływ na dobro stan nas samych, spo łe czeń stwa i całej pla nety w epoce, w któ rej mądrość i współ czu cie są nie zbęd nymi atu tami w walce o wspólne prze trwa nie”. wie lebny Joan Jiko Hali fax, opat Upaya Zen Cen ter „W cza sach, gdy tak wielu z nas boryka się z pro ble mami natury cie le snej i men tal nej, książka Gabora Maté jest ist nym darem nie bios, dają cym mądrość i realną nadzieję. Maté jest wybit nym myśli cie lem i uta len to wa nym pisa rzem, któ rego twór czość zawsze mnie inspi ro wała. Mit nor mal no ści nie sta nowi pod tym wzglę dem wyjątku. Nie będzie prze sadą stwier dze nie, że ta prze ło mowa książka może pomóc nam w uzdro wie niu w wymia rze indy wi du al nym, rodzin nym i spo łecz nym”. David Sheff, autor best sel lera „New York Timesa” Cudowny chło piec „Gabor Maté doko nał już bar dzo wiele, zdej mu jąc piętno pato lo gii z uza leż nień, cho rób auto im mu no lo gicz nych i ADHD, teraz zaś, w swoim opus magnum, zachęca nas do dal szego posze rza nia hory zon tów myślo wych. W książce Mit nor mal no ści twier dzi on, że wymie nione pro blemy i wiele innych tra pią cych nasze spo łe czeń stwo bolą czek mają zwią zek nie tylko z trau mami, jakich doświad czy li śmy, ale są też symp to mami tok sycz nej istoty naszej mate ria li stycz nej, izo lu ją cej, patriar chal nej i rasi stow skiej kul tury. W tej zna ko mi cie napi sa nej książce nie zwy kłe jest nie tylko samo to twier dze nie, lecz także ogrom wspie ra ją cych jego praw dzi wość badań nauko wych, fascy nu ją cych histo rii pacjen tów oraz poru sza ją cych prze żyć wła snych autora. Nasza kul tura rze czy wi ście jest bar dzo chora, a ja nie znam lep szego dia gno sty i leka rza niż Gabor Maté. Jego książka sta nowi receptę na uzdro wie nie, jeśli tylko zdo bę dziemy się na odwagę, by z niej sko rzy stać”. dr Richard Schwartz, twórca modelu psy cho te ra peu tycz nego Inter nal Family Sys tems „Mit nor mal no ści to książka, która wzbo gaci każ dego – mądra, głę boka i uzdra wia jąca praca, będąca zwień cze niem wielu lat nazna czo nego bólem gro ma dze nia war to ścio wej wie dzy dr. Maté”. Johann Hari, autor best sel lera „New York Timesa” Zło dzieje. Co okrada nas z uwagi „Ta pory wa jąca książka opiera się na dwóch waż nych praw dach naszych cza sów – iż wszystko jest ze sobą powią zane, w tym traumy psy chiczne i cho roby fizyczne, oraz że nie są to ano ma lie naszego spo łe czeń stwa, ale smutna codzien ność, a nawet epi de mia, którą sami sobie zgo to wa li śmy. Mit nor mal no ści jest potęż nym wezwa niem do zmiany spo sobu, w jaki żyjemy i kochamy, rozu miemy, myślimy i trak tu jemy sie bie nawza jem, ze strony kogoś znaj du ją cego się w zna ko mi tym poło że niu, by spo rzą dzić mapę tych obsza rów i dać nam cenne narzę dzia do poru sza nia się po nich”. Rebecca Sol nit, autorka książki Męż czyźni obja śniają mi świat „W tej obszer nej i zna ko mi cie napi sa nej książce Gabor Maté i jego syn Daniel sta wiają nie zwy kle trafną dia gnozę przy pa dło ści naszej kul tury i przedsta wiają plan uzdro wie nia, dając jed no cze śnie wska zówki nie zbędne do stwo rze nia bar dziej gościn nego i przy jaź niej szego świata dla nas i naszych dzieci”. dr Tsa bary She fali, autorka best sel le rów z listy „New York Timesa” i psy cho lożka kli niczna „Naj now sza książka Gabora Maté to prze wod nik po samo świa do mo ści, spo łecz nym wglą dzie i uzdra wia niu, głę boko oso bi sty i zara zem nie zwy kle przy stępny. Książka ta, napi sana płynną, nie ska zi telną prozą i nace cho wana głę boką mądro ścią, świet nym humo rem oraz z tru dem zdo bytą pokorą, zasłu guje na to, by stać się Drogą rza dziej prze mie rzaną naszego poko le nia. Chcąc pod su mo wać ją w dwóch sło wach, książka Mit nor mal no ści jest żar li wie czuła”. Wil liam M. Wat son, dok tor teo lo gii, Towa rzy stwo Jezu sowe, pre zes i zało ży ciel Sacred Story Insti tute „Mit nor mal no ści to szcze gó łowe i wszech stronne spoj rze nie na to, co wszy scy powin ni śmy wie dzieć – choć czę sto nie potra fimy postę po wać zgod nie z tą wie dzą – pod wzglę dem ludz kiego zdro wia, dobro stanu psy chicz nego, doj rze wa nia i szczę ścia. Jest to rów nież wni kliwe bada nie korzy ści i suk ce sów, ogra ni czeń i sła bych punk tów naszego sys temu opieki zdro wot nej i psy chicz nej”. Resmaa Mena kem, autor best sel le rów My Grand mo ther’s Hands, The Quaking of Ame rica oraz Mon sters in Love „Mit nor mal no ści to istny maj stersz tyk opi su jący pełne dyso nan sów doświad cze nia bycia czło wie kiem w naszej anor mal nej i tok sycz nej współ cze snej kul tu rze. Zasad ni czym celem tego dzieła, zarówno nie zwy kle smut nego, jak i wznio słego, jest zasy pa nie prze pa ści oddzie la ją cej dzi siej szego czło wieka od jego auten tycz nego ja i ule cze nie zbio ro wej traumy, która tłumi naszą natu ralną eks pre sję i radość. Jeśli chcesz zdo być się na odwagę i zary zy ko wać wywró ce nie swo jego życia do góry nogami, podej mu jąc wyzwa nie przyj rze nia się praw dzie o sobie i kul tu rze, która dosłow nie nas zabija – jest to lek tura dla cie bie”. dr Rachel Carl ton Abrams, lekarka medy cyny inte gra cyj nej „Mit nor mal no ści pozwala spoj rzeć z wyjąt ko wej per spek tywy na sprawy, które uwa żamy za »nor malne«, i pomaga prze bu dzić się na to, co w naszym życiu jest praw dziwe, auten tyczne. Gabor i Daniel Maté napi sali fascy nu jącą książkę, która pomoże ci zakwe stio no wać dotych cza sowe poglądy, by roz wiać mgłę ilu zji i ujrzeć, co naprawdę dzieje się w twoim umy śle i w twoim ciele”. Sha ron Sal zberg, autorka ksią żek Loving kind ness i Real Hap pi ness „Dzięki skru pu lat nym bada niom i zami ło wa niu do szcze gó łów książka cenio nego leka rza Gabora Maté jest arcy dzie łem poka zu ją cym, jak trauma wpływa nie tylko na nasze indy wi du alne ciała i psy chikę, ale też na całe spo łe czeń stwa. Mit nor mal no ści wysiewa ziarna, któ rych owoce pomogą nam zmie nić to, co uzna jemy za »nor malne«, i daje pozwo le nie na powie dze nie sta now czego »nie« spra wom przy czy nia ją cym się do mno że nia dają cych się unik nąć cho rób”. dr Lissa Ran kin, autorka best sel le rów z listy „New York Timesa” Umysł sil niej szy od medy cyny i Sacred Medi cine „To naj wy bit niej sze dotąd dzieło Gabora Maté jest lek turą obo wiąz kową dla nas wszyst kich. Wybitny pisarz nie owija w bawełnę: poka zuje, jak począw szy od wła snego sys temu umy słu i ciała, a na ciele poli tycz nym skoń czyw szy, zatra camy wła sną auten tycz ność i jak zbiera to żniwo pod wzglę dem psy cho lo gicz nym, fizycz nym, ducho wym i spo łecz nym”. dr Julie Hol land, autorka książki Dobra che mia. Co nauka mówi o psy cho de li kach i poczu ciu połą cze nia „Raz na jakiś czas poja wia się książka, która kre śli nową wizję świata i rzuca świa tło na to, co do tej pory było skryte w cie niu, choć jest to tak ważne dla naszego zdro wia i dobrego samo po czu cia jak woda dla ryb, tlen dla czło wieka i miłość dla duszy. Ta praca jest praw dzi wym maj stersz ty kiem, poucza ją cym i bły sko tli wym opi sem warun ków głę bo kiego uzdro wie nia”. dr Jef frey D. Redi ger, teo log, adiunkt na Harvard Medi cal School, autor książki Cured: Streng then Your Immune Sys tem and Heal Your Life „Gabor Maté jest bły sko tliwy i pełen pasji, wraż liwy i nie ustra szony, a jego słowa są nace cho wane skła nia jącą do dzia ła nia szcze ro ścią. Wszech stronne i prze ni kliwe ana lizy autora łączą w sobie głę boką wie dzę, ciężko wypra co waną mądrość kli niczną, oso bi ste traumy i prak tyczne suge stie. To arcy dzieło czyta się jak inte li gentny thril ler, który suge styw nie eks po nuje wyzwa nia, przed jakimi sta jemy, a zara zem wska zuje drogę do ich poko na nia. Lek tura obo wiąz kowa dla każ dego, kto pasjo nuje się wła snym umy słem, sza leń stwem współ cze snego świata i moż li wo ściami budo wa nia lep szej przy szło ści”. dr Rick Han son, autor książki Rezy lien cja. Jak ukształ to wać fun da ment spo koju, siły i szczę ścia |
Oje...Tak napisane że to można czytać do rana
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Czytam w PDF a jak wkleję to tak rozbija słowa >;)) Warto się trochę hmm gimnastykować intelektualnie >;))
Fakt, że miliony ludzi mają te same wady, nie czyni tych wad cno tami; fakt, że podzie lają tyle błęd nych prze ko nań, nie czyni tych prze ko nań praw dami; a fakt, że ludzie dzielą pewną formę pato lo gii umy sło wej z milio nami innych ludzi, nie czyni ich zdro wymi. E RICH F ROMM , Zdrowe spo łe czeń stwo 1 le się dzieje w spo łe czeń stwie, które ma nie spo ty kaną wcze śniej obse sję na punk cie zdro wia. Zafik so wa li śmy się na zdro wiu i dobrym samo po czu ciu. Branże warte wiele miliar dów dola rów czer pią zyski z nie ustan nego anga żo wa nia ludzi – men tal nego i emo cjo nal nego, by nie wspo mnieć o finan so wym – w nie usta jącą pogoń za zdrow szym odży wia niem się, młod szym wyglą dem, dłuż szym życiem, lep szym samo po czu ciem czy choćby ogra ni cze niem dole gli wo ści. Na okład kach maga zy nów, w wia do mo ściach tele wi zyj nych, rekla mach i w codzien nym potoku inter ne to wych tre ści, które roz prze strze niają się lotem bły ska wicy, spo ty kamy się z rze ko mymi „prze ło mami zdro wot nymi”, pro mu ją cymi tę czy inną metodę dba nia o sie bie. Robimy, co w naszej mocy, by spro stać wyzwa niom: bie rzemy suple menty, cho dzimy na zaję cia jogi, co rusz prze sta wiamy się na inną dietę, robimy sobie bada nia gene tyczne, pla nu jemy metody zapo bie ga nia nowo two rom albo demen cji i szu kamy porad medycz nych lub alter na tyw nych tera pii doty czą cych przy pa dło ści ciała, umy słu i duszy. Mimo to nasze zbio rowe zdro wie się pogar sza. Dla czego tak się dzieje? Jak sobie wytłu ma czyć, że we współ cze snym świe cie, w apo geum geniu szu i zaawan so wa nia medy cyny, coraz czę ściej zapa damy na prze wle kłe cho roby fizyczne i pogłę bia się pro blem cho rób psy chicz nych oraz uza leż nień? Co wię cej, skoro już to zauwa żamy, dla czego nie czu jemy się tym bar dziej zanie po ko jeni? I jak mamy zna leźć spo sób na zapo bie ga nie wielu nęka ją cym nas dole gli wo ściom i ich lecze nie, pomi ja jąc nawet tak dotkliwe kata strofy jak pan de mia COVID- 19? Jako leka rza z ponad trzy dzie sto let nim sta żem i róż no rod nym doświad cze niem – od przyj mo wa nia poro dów do pro wa dze nia oddziału opieki palia tyw nej – zawsze ude rzały mnie zależ no ści mię dzy czło wie kiem a spo łecz nymi i emo cjo nal nymi kon tek stami, w któ rych toczy się nasze życie i roz wija zdro wie lub cho roba. Ta cie ka wość czy raczej fascy na cja skło niła mnie z cza sem do uważ nego zapo zna nia się z naj now szymi zdo by czami nauki, które bez błęd nie kre ślą takie powią za nia. W moich poprzed nich książ kach oma wia łem nie które z tych zależ no ści, prze ja wia jące się w okre ślo nych przy pa dło ściach, takich jak zespół nad po bu dli wo ści psy cho ru cho wej z defi cy tem uwagi (ADHD), nowo twory i wszel kiego rodzaju cho roby auto im mu no lo giczne oraz uza leż nie nia. Pisa łem też o roz woju czło wieka w dzie ciń stwie, naj bar dziej for ma tyw nym okre sie naszego życia q1 . W tej książce, Mit nor mal no ści, zają łem się zagad nie niem znacz nie obszer niej szym. Dosze dłem do wnio sku, że za epi de mią prze wle kłych dole gli wo ści psy chicz nych i fizycz nych, jaką nazna czona jest współ cze sność, stoi wada naszej kul tury, która przy czy nia się do wysypu doku cza ją cych nam cho rób oraz – a nawet przede wszyst kim – cechuje się ide olo gicz nymi mar twymi punk tami, unie moż li wia ją cymi nam dokładną ocenę naszej trud nej sytu acji i podej mo wa nie dzia łań na rzecz jej poprawy. Te mar twe punkty – powszechne w całej kul tu rze, lecz w kata stro fal nym stop niu tra piące mój zawód – spra wiają, że nie jeste śmy świa domi zależ no ści, które wiążą zdro wie z życiem spo łeczno-emo cjo nal nym. Ujmę to ina czej: prze wle kła cho roba – psy chiczna lub fizyczna – jest w dużej mie rze pochodną lub cechą tego, jak się rze czy mają, a nie usterką; sta nowi kon se kwen cję naszego życia, a nie tajem ni cze wyna tu rze nie. Nawią za nie do tok sycz nej kul tury w pod ty tule tej książki może się koja rzyć z zanie czysz cze niem śro do wi ska, tak powszech nym od zara nia ery prze my sło wej i tak nie przy ja znym dla ludz kiego zdro wia. Rze czy wi ście nie brak w naszym oto cze niu praw dzi wych, fizycz nych tru cizn, od czą stek azbe stu po coraz wyż sze stę że nie dwu tlenku węgla. „Tok sycz ność” można też jed nak rozu mieć w bar dziej współ cze snym zna cze niu zaczerp nię tym z psy cho lo gii popu lar nej, pole ga ją cym na sze rze niu się nega tyw no ści, nie uf no ści, wro go ści i pola ry za cji, nie wąt pli wie cechu ją cych obecną sytu ację socjo po li tyczną. Oba te zna cze nia możemy bez sprzecz nie włą czyć do tych roz wa żań, ja jed nak uży łem ter minu „tok syczna kul tura” w odnie sie niu do cze goś więk szego i głę biej zako rze nio nego: całego kon tek stu struk tur spo łecz nych, sys te mów prze ko nań, zało żeń i war to ści, który nas ota cza i siłą rze czy prze nika każdy aspekt naszego życia. Wpływ jako ści życia spo łecz nego na zdro wie nie jest nowym odkry ciem, lecz uświa do mie nie go sobie ni gdy nie było pil niej sze. Postrze gam go jako naj do nio ślej szy pro blem zdro wotny naszych cza sów, napę dzany skut kami pogłę bia ją cych się nie rów no ści, stresu i widma kata strofy kli ma tycz nej, by wymie nić tylko kilka naj waż niej szych czyn ni ków. Nasza kon cep cja dobro stanu musi zmie nić swój wymiar z indy wi du al nego na glo balny w każ dym zna cze niu tego słowa. Jest to szcze gól nie istotne w epoce zglo ba li zo wa nego kapi ta li zmu, który – jak mówi histo ryk kul tury Mor ris Ber man – stał się „total nym śro do wi skiem komer cyj nym, ota cza ją cym cały świat men talny” q2 . Bio rąc pod uwagę pod kre ślaną w tej książce jed ność umy słu i ciała, dodam, że sta nowi on rów nież totalne śro do wi sko fizjo lo giczne. Twier dzę, że nasza kul tura spo łeczna i eko no miczna z samej swej natury wytwa rza chro niczne stre sory, mające bar dzo poważny, nega tywny wpływ na zdro wie, który na prze strzeni kil ku dzie się ciu ostat nich lat nie ustan nie się nasi lał. Przy to czę przy datną ana lo gię. W kon tek ście labo ra to ryj nym kul tura jest pre pa ra tem bio che micz nym opra co wa nym tak, by sprzy jał roz wo jowi tego czy innego orga ni zmu. Przy zało że niu, że wpro wa dzo nym do niej drob no ustro jom nic nie dolega i są w dobrej kon dy cji gene tycz nej, pra wi dłowo utrzy my wana kul tura powinna wspie rać ich pomyślny, zdrowy wzrost i namna ża nie się. Jeśli wśród mikro or ga ni zmów w bez pre ce den so wym tem pie zaczną ple nić się pato lo gie lub mikroby nie będą się pra wi dłowo roz wi jać, to zna czy, że albo kul tura została ska żona, albo od samego początku była źle dobrana. Bez względu na powód możemy słusz nie nazwać ją kul turą tok syczną – nie od po wied nią dla stwo rzeń, któ rym miała sprzy jać, lub co gor sza, groźną dla ich prze trwa nia. Tak samo jest ze spo łecz no ściami ludz kimi. Jak powie dział pre zen ter radiowy, akty wi sta i pisarz Thom Hart mann: „Kul tura może być zdrowa lub tok syczna, opie kuń cza lub zabój cza” q3 . Z per spek tywy dobro stanu nasza obecna kul tura postrze gana przez pry zmat eks pe ry mentu labo ra to ryj nego jest demon stra cją nie po wo dzeń o coraz bar dziej glo bal nym wymia rze. Pomimo ist nie nia spek ta ku lar nych środ ków eko no micz nych, tech no lo gicz nych i medycz nych obar cza nie zli czone rze sze ludzi cho ro bami zro dzo nymi ze stresu, igno ran cji, nie rów no ści, degra da cji śro do wi ska, zmian kli ma tycz nych, ubó stwa oraz izo la cji spo łecz nej. Pozwala milio nom na przed wcze sną śmierć z powodu cho rób, któ rym umiemy zapo bie gać, lub nie do stat ków, jakie mogli by śmy wyeli mi no wać z nad dat kiem. W Sta nach Zjed no czo nych, naj bo gat szym kraju w dzie jach i sercu zglo ba li zo wa nego sys temu gospo dar czego, 60 pro cent doro słych cierpi na jedną z cho rób prze wle kłych, takich jak nad ci śnie nie lub cukrzyca, a ponad 40 pro cent ma dwa takie scho rze nia lub wię cej q4 . Pra wie 70 pro cent Ame ry ka nów przyj muje co naj mniej jeden lek na receptę; ponad połowa bie rze dwa q5 . Jeśli w moim kraju, Kana dzie, utrzyma się dotych cza sowa ten den cja, w ciągu kilku lat nawet połowa wszyst kich uro dzo nych w erze wyżu demo gra ficz nego będzie cier pieć na nad ci śnie nie q6 . U kobiet nie współ mier nie wzro sła czę sto tli wość wystę po wa nia cho rób auto im mu no lo gicz nych mają cych poważne kon se kwen cje, takich jak stward nie nie roz siane (SM) q7 . Wśród osób mło dych zdają się też rosnąć sta ty styki zapa dal no ści na nowo twory nie zwią zane z pale niem tyto niu. Wskaź niki oty ło ści i wiele zwią za nych z nią zagro żeń dla zdro wia rosną w wielu kra jach, w tym Kana dzie, Austra lii, a zwłasz cza w Sta nach Zjed no czo nych, gdzie kry te ria oty ło ści speł nia ponad 30 pro cent doro słych. W tej nie we so łej sta ty styce Mek syk prze ści gnął ostat nio swego pół noc nego sąsiada, wsku tek czego co godzinę stwier dza się cukrzycę u trzy dzie stu ośmiu Mek sykanów. Za sprawą glo ba li za cji Azja nie pozo staje w tyle. „Chiny weszły w erę oty ło ści – poin for mo wał pekiń ski badacz zdro wia dzieci Ji Chen gye. – Postę puje w szo ku ją cym tem pie” q8 . W całym zachod nim świe cie wśród mło dych, doro słych i senio rów stwier dza się coraz wię cej zabu rzeń zdro wia psy chicz nego. W Kana dzie naj szyb ciej rosną sta ty styki depre sji i sta nów lęko wych, a w 2019 roku ponad 50 milio nów Ame ry ka nów – czyli wię cej niż 20 pro cent doro słej popu la cji – doświad czyło epi zodu cho roby psy chicz nej q9 . Z kolei w Euro pie, według auto rów nie daw nego mię dzy na ro do wego bada nia, zabu rze nia psy chiczne stały się „naj więk szym wyzwa niem zdro wot nym XXI wieku” q10 . Miliony ame ry kań skich dzieci i mło dzieży przyj mują środki pobu dza jące, anty de pre syjne, a nawet prze ciw p sy cho tyczne, któ rych dłu go trwały wpływ na roz wi ja jący się mózg nie został jesz cze dogłęb nie zba dany: trwa ryzy kowny eks pe ry ment spo łeczny w obsza rze che micz nej kon troli mózgów i zacho wań mło dych ludzi. Mro żący krew w żyłach nagłó wek, jaki uka zał się w 2019 roku w inter ne to wym ser wi sie infor ma cyj nym Scien ce Alert, mówi sam za sie bie: „Liczba prób samo bój czych wśród ame ry kań skich dzieci rośnie w zawrot nym tem pie i nikt nie wie dla czego” q11 . W rów nie czar nych bar wach rysuje się sytu acja w Wiel kiej Bry ta nii, gdzie nie dawno „Guar dian” doniósł, że: „W bry tyj skich uni wer sy te tach gwał tow nie rośnie liczba przy pad ków lęków, zała mań psy chicz nych i depre sji wśród stu den tów” q12 . W miarę postę pów glo ba li za cji warunki panu jące dotych czas w kra jach „roz wi nię tych” stop niowo prze ni kają do innych rejo nów świata. Na przy kład ADHD zyskuje wagę „coraz więk szego pro blemu zdro wia publicz nego” w Chi nach q13 . Kata strofa kli ma tyczna, któ rej skutki już odczu wamy, stwo rzyła zupeł nie nowe źró dło nie bez pie czeństw dla zdro wia; stała się – jeśli to w ogóle moż liwe – jesz cze groź niej szą wer sją nukle ar nego mie cza Damo klesa, wiszą cego nad ludz ko ścią od cza sów Hiro szimy. „Nie po kój doty czący zmian kli ma tycz nych prze kłada się wśród mło dych ludzi na prze świad cze nie, że nie mają przy szło ści, a ludz kość jest ska zana na zagładę” – donie śli auto rzy prze pro wa dzo nego w 2021 roku bada nia postaw świa to po glą do wych, w któ rym wzięło udział ponad dzie sięć tysięcy osób z czter dzie stu dwóch kra jów. W połą cze niu z poczu ciem zdrady i pozo sta wie nia ich wła snemu losowi przez rządy i doro słych taka apa tia i despe ra cja „są chro nicz nymi stre so rami, które będą miały zna czące, dłu go fa lowe i nara sta jące nega tywne kon se kwen cje dla zdro wia psy chicz nego dzieci i mło dzieży” q14 . Jeśli wyobra zimy sobie ludz kość w postaci kolo nii orga ni zmów z labo ra to ryj nej ana lo gii, te i inne wskaź niki jed no znacz nie potwier dzą nam tok sycz ność kul tury. Co gor sza, można mówić o swo istej akli ma ty za cji – czy raczej akul turyzacji – do wielu tra pią cych nas pro ble mów. Stały się one, z braku lep szego słowa, nor malne. W prak tyce medycz nej słowo „nor mal ność” odnosi się mię dzy innymi do stanu, do jakiego dążymy my, leka rze, wyzna cza jąc gra nicę mię dzy zdro wiem a cho robą. Celem sto so wa nia kura cji i leków jest osią gnię cie „nor mal nych pozio mów” i „nor mal nego funk cjo no wa nia”. Suk ces lub nie po wo dze nie oce niamy rów nież na pod sta wie „norm sta ty stycz nych”; zapew niamy zanie po ko jo nych pacjen tów, że ten czy inny objaw lub sku tek uboczny jest zupeł nie nor malny i „nale żało się go spo dzie wać”. Wszystko to są kon kretne i uza sad nione zasto so wa nia tego ter minu, które umoż li wiają nam reali styczną ocenę sytu acji, pozwa la jącą na odpo wied nie ukie run ko wa nie wysił ków. To nie w tym sen sie tytuł tej książki odnosi się do nor mal no ści, lecz w zna cze niu bar dziej pod stęp nym, które nie tylko nie pomaga nam w dąże niu do zdrow szej przy szło ści, lecz wręcz tor pe duje takie sta ra nia. Jeste śmy nie zrów nani pod wzglę dem przy wy ka nia do róż nych rze czy, co ma swoje dobre i złe strony, zwłasz cza gdy zmiany są stop niowe. Nowo modny cza sow nik „nor ma li zo wać” odnosi się do pro cesu, dzięki któ remu coś, co wcze śniej odbie gało od normy, staje się na tyle nor malne, że nie zwra camy na to uwagi. Na pozio mie spo łecz nym zatem nor mal ność czę sto ozna cza „nie ma tu nic do oglą da nia”; wszyst kie sys temy pra cują tak jak powinny i nie ma sensu roz trzą sać tematu. Prawda widziana moimi oczami jest zupeł nie inna. Nie ży jący już David Foster Wal lace, mistrz słowa, pisarz i ese ista, roz po czął kie dyś prze mó wie nie pod czas uro czy sto ści ukoń cze nia stu diów zabawną przy po wie ścią, która dobrze ilu struje pro blemy z nor mal no ścią. Histo ria opo wiada o dwóch rybach, które spo ty kają star szego przed sta wi ciela swego gatunku, ten zaś wita je wesoło: „Cześć, jak tam woda?”. Dwie młode ryby płyną przez chwilę w mil cze niu, po czym jedna patrzy na drugą i mówi: „A co to takiego ta woda?”. Spo strze że nie, do któ rego prze my śle nia Wal lace chciał zachę cić słu cha czy, pole gało na tym, że „naj bar dziej oczy wi ste, wszech obecne i ważne realia są czę sto tymi, które naj trud niej dostrzec i omó wić”. Przy znał, że w pierw szej chwili może to brzmieć banal nie, lecz „w codzien nych oko pach doro słej egzy sten cji banały mogą decy do wać o życiu lub śmierci”. Trudno o lep sze uję cie tezy tej książki. Rze czy wi ście bowiem życie i śmierć poszcze gól nych ist nień ludz kich – jakość egzy sten cji, a w wielu przy pad kach czas jej trwa nia – są ści śle zwią zane z tymi aspek tami współ cze snego spo łe czeń stwa, które „naj trud niej dostrzec i omó wić”; zja wi skami, które podob nie jak woda dla ryb są zbyt roz le głe i zbyt bli skie, aby uzmy sło wić sobie ich zna cze nie. Innymi słowy, te aspekty codzien nego życia, które zdają się nam teraz nor malne, w isto cie naj gło śniej doma gają się wni kli wej ana lizy. To moje zasad ni cze stwier dze nie. Idąc jego tro pem, moim głów nym zamia rem jest przed sta wie nie nowego spo sobu widze nia i oma wia nia tych zja wisk, pozwa la ją cego na prze nie sie nie ich z tła na pierw szy plan, aby śmy mogli jak naj szyb ciej zna leźć jakże potrzebne roz wią za nia. Posta ram się poka zać, że wiele z tego, co w naszym spo łe czeń stwie ucho dzi za nor malne, nie jest ani natu ralne, ani zdrowe, a speł nie nie kry te riów nor mal no ści owego spo łe czeń stwa pod wie loma wzglę dami ozna cza dosto so wa nie się do wyma gań głę boko nie nor mal nych w kon tek ście naszych natu ral nych potrzeb – jest więc nie zdrowe i krzyw dzące na pozio mie fizjo lo gicz nym, men tal nym, a nawet ducho wym. Gdy by śmy zaczęli postrze gać fakt ist nie nia wielu cho rób nie w cha rak te rze okrut nego zrzą dze nia losu lub wred nej zagadki, lecz raczej spo dzie wa nej, a zatem nor mal nej kon se kwen cji nie nor mal nych, nie na tu ral nych oko licz no ści, mia łoby to prze ło mowe impli ka cje dla naszego podej ścia do wszyst kiego, co ma zwią zek ze zdro wiem. Chore ciała i umy sły nie byłyby już trak to wane jako prze jawy indy wi du al nych pato lo gii, lecz żywe sygnały ostrze gaw cze każące nam przyj rzeć się temu, w któ rym miej scu nasze spo łe czeń stwo się wyna tu rzyło i które z domi nu ją cych pew ni ków i zało żeń doty czą cych zdro wia są w isto cie fik cją. Widziane wyraź nie, mogłyby one udzie lić nam też wska zó wek, co należy zro bić z myślą o zawró ce niu z obra nego kursu i budo wie zdrow szego świata. Naj więk szą prze szkodą w two rze niu owego zdro wego świata, więk szą niż nie do statki tech no lo gii, nie wy star cza jące fun du sze czy brak nowych odkryć, jest wypa czona idea nor mal no ści w naszej kul tu rze, która powstrzy muje nas nawet przed tymi dzia ła niami, które powinny wyni kać z już zdo by tej wie dzy. Jej tamu jący wpływ jest szcze gól nie dotkliwy w dzie dzi nie, w któ rej jasność widze nia jest potrzebna naj bar dziej: medy cy nie. Obecny para dyg mat medyczny, ze względu na rze komo naukowy cha rak ter, który pod pew nymi wzglę dami bar dziej przy po mina ide olo gię niż wie dzę empi ryczną, jest obar czony podwój nym błę dem. Spro wa dza on zło żone zja wi ska do czy stej bio lo gii i oddziela umysł od ciała, zaj mu jąc się pra wie wyłącz nie jed nym albo dru gim, z pomi nię ciem ich zasad ni czej jed no ści. Wada ta nie unie waż nia bez dy sku syj nie nie zwy kłych osią gnięć medy cyny ani nie kala dobrych inten cji wielu prak ty ku ją cych ją osób, lecz poważ nie ogra ni cza moż li wo ści czy nie nia dobra przez naukę medyczną. Jeden z naj pow szech niej szych i kata stro fal nych błę dów, na jakie nara żony jest nasz sys tem opieki zdro wot nej, sta nowi igno ran cja – w rozu mie niu nie wie dzy albo czyn nego igno ro wa nia tego, co nauce udało się już usta lić. Przy kła dem są coraz licz niej sze dowody na to, że żywych ludzi nie można podzie lić na odrębne narządy i układy, a nawet na „umy sły” i „ciała”. Ogól nie rzecz bio rąc, świat medyczny nie chciał lub nie potra fił przy swoić tych dowo dów i odpo wied nio sko ry go wać metod postę po wa nia. Nowa nauka – w tym wiele kon cep cji wcale już nie tak świe żych – nie wywarła jesz cze zna czą cego wpływu na tok kształ ce nia w aka de miach medycz nych, ska zu jąc przy szłych pra cow ni ków służby zdro wia, choćby tych o naj lep szych inten cjach, na błą dze nie po omacku. Wielu z nich musi docho dzić do wnio sków samo dziel nie. Dla mnie pro ces łącze nia ele men tów ukła danki roz po czął się kil ka dzie siąt lat temu, gdy kie ru jąc się intu icją, wysze dłem poza stan dar dowy reper tuar suchego lekar skiego kwe stio na riu sza doty czą cego obja wów i histo rii medycz nej, by zapy tać pacjen tów o szer szy kon tekst cho roby: ich egzy sten cję. Jestem głę boko wdzięczny za to, czego nauczy łem się od tych męż czyzn i kobiet na pod sta wie ich życia i umie ra nia; ich cier pie nia i powrotu do zdro wia, a także z przy ta cza nych przez nich histo rii. Sedno tych doświad czeń, w pełni zgodne z tym, co poka zuje nauka, jest nastę pu jące: zdro wie i cho roba nie są przy pad ko wymi sta nami okre ślo nego ciała lub jego czę ści. Sta no wią w isto cie wyraz całego życia, któ rego z kolei nie spo sób pojąć w izo la cji, pozo staje ono bowiem pod wpły wem splotu oko licz no ści, rela cji, zda rzeń i doświad czeń – lub ujmu jąc to jesz cze traf niej, jest ich skut kiem. Mamy rzecz jasna powody do cie sze nia się ze zdu mie wa ją cych postę pów medy cyny, jakie doko nały się w ciągu dwóch ostat nich stu leci, oraz z nie stru dzo nego hartu ducha i geniu szu inte lek tu al nego tych, któ rych prace dopro wa dziły do gigan tycz nego roz woju w wielu dzie dzi nach ludz kiego zdro wia. Przy to czę tylko jeden przy kład: zapa dal ność na polio – strasz liwą cho robę, która jesz cze dwa czy trzy poko le nia wcze śniej uśmier cała lub oka le czała nie zli czone dzieci – według ame ry kań skich Cen trów Kon troli i Zapo bie ga nia Cho ro bom od 1988 roku spa dła o ponad 99 pro cent; więk szość dzi siej szych dzieci praw do po dob nie ni gdy o tej cho ro bie nie sły szała q15 . Podob nie jest w przy padku nieco bliż szego naszym cza som pro blemu HIV, który sto sun kowo szybko z wyroku śmierci stał się moż liwą do opa no wa nia cho robą prze wle kłą – przy naj mniej dla tych, któ rzy mają dostęp do odpo wied nich rodza jów tera pii. A choć pan de mia COVID-19 miała tra giczne skutki, bły ska wiczny roz wój szcze pio nek można zali czyć do trium fów współ cze snej nauki i medy cyny. Pro blem z takimi dobrymi wie ściami – a są to naprawdę zna ko mite infor ma cje – polega na tym, iż pod sy cają one krze piące prze ko na nie o doko ny wa niu postę pów ku zdrow szym stan dar dom życia i skła niają do zwod ni czej bier no ści. Rze czy wi sty obraz jest zupeł nie inny. Daleko nam do bycia o krok od roz wią za nia sto ją cych przed nami współ cze snych pro ble mów zdro wot nych, a za więk szo ścią z nich led wie udaje się nam nadą żyć. Czę sto naj lep sze, co umiemy zro bić, spro wa dza się do zła go dze nia obja wów – chi rur gicz nie, far ma ko lo gicz nie bądź na oby dwa spo soby. Bez względu na to, jak mile widziane są prze łomy w medy cy nie i jak owocne oka zują się bada nia, sed nem pro blemu nie jest defi cyt wie dzy, tech no lo gii czy metod, lecz ogra ni czone, prze sta rzałe podej ście, które nie wyja śnia obser wo wa nych zja wisk. Obra łem sobie za cel przed sta wie nie świe żego spoj rze nia, które moim zda niem nie sie ze sobą ogromne moż li wo ści two rze nia zdrow szego para dyg matu: nowej wizji nor mal no ści, która pie lę gnuje to, co w nas naj lep sze. Wątek tej książki podąża za zazę bia ją cymi się kwe stiami przy czyn, powią zań i kon se kwen cji, które rzu tują na nasze zdro wie lub jego brak. Roz pocznę od wnę trza na pozio mie bio lo gii czło wieka, a następ nie – bada jąc bli skie zależ no ści, w ramach któ rych roz wi jają się nasze ciała, mózgi i cha rak tery – przejdę do kwe stii zewnętrz nych, ku naj bar dziej glo bal nym wymia rom zbio ro wej egzy sten cji, a mia no wi cie aspek tom socjo eko no micz nym i poli tycz nym. Po dro dze pokażę, jak zdro wie fizyczne i psy chiczne jest mister nie powią zane z naszymi odczu ciami lub prze ko na niami na temat sie bie i świata i jak życie zaspo kaja nie zby walne ludz kie potrzeby bądź tego nie robi. Ponie waż trauma we współ cze snym życiu sta nowi pod sta wową war stwę doświad czeń, w dużej mie rze igno ro waną lub błęd nie rozu mianą, zacznę od jej robo czej defi ni cji, która stwo rzy grunt pod dal sze roz wa ża nia. Na każ dym eta pie tych roz wa żań moim zada niem będzie zaj rze nie za kulisy powszech nej wie dzy i prze ka zy wa nych mądro ści, z uwzględ nie niem tego, co mówi nauka i uważna obser wa cja, w celu oba le nia mitów, które pod trzy mują obecne sta tus quo. Podob nie jak w moich poprzed nich książ kach, nauka i jej impli ka cje dla zdro wia zostaną przy bli żone poprzez wzięte z życia histo rie i stu dia przy pad ków osób, które wspa nia ło myśl nie podzie liły się ze mną swo imi prze ży ciami w zdro wiu i cho ro bie. Są wśród nich rela cje zale d wie tro chę zaska ku jące, jak i naprawdę nie wia ry godne; roz dzie ra jące serce i inspi ru jące. Tak, inspi ru jące. Z tych trud nych opo wie ści wyła nia się bowiem pokrze pia jący wnio sek. Gdy trzeźwo spoj rzymy na to, co my jako kul tura uzna li śmy za nor malne na temat zdro wia oraz cho roby, i zdamy sobie sprawę, że nie taka powinna być kolej rze czy i nie jeste śmy na nią ska zani, możemy dostrzec moż li wość powrotu do tego, co od początku prze wi działa dla nas natura. Pro ces wspo mnia nego w pod ty tule zdro wie nia – w rozu mie niu ponow nego sta wa nia się cało ścią – może się roz po cząć dopiero wów czas, gdy posta no wimy jasno ujrzeć, jak się sprawy mają. Stwier dze nie to nie sta nowi obiet nicy cudow nego wyle cze nia, a po pro stu nawią zuje do ist nie ją cych w każ dym z nas, trud nych jesz cze do wyobra że nia moż li wo ści dąże nia do dobro stanu; moż li wo ści ujaw nia ją cych się dopiero wtedy, gdy sku tecz nie sta wimy czoła mitom 2 o nor mal no ści, do któ rych bier nie przy wy kli śmy. Jeśli jest to prawdą dla czło wieka jako jed nostki, musi być też praw dziwe dla ludz ko ści jako gatunku. Zdro wie nie nie jest pew ni kiem, ale realną moż li wo ścią. Nie będzie prze sadą stwier dze nie, że w tym momen cie dzie jów jest też czymś koniecz nym. Wszystko, co przez lata widzia łem i czego się nauczy łem, daje mi pew ność, że mamy w sobie jego moc. |
Nie mam czasu na gimnastykę intelektualną, jest jeszcze tyle innych ciekawostek w necie
![]()
Druga tura bez Bonżura...
|
Ja tylko zachęcam, jak się spodoba, to można kupić w sieci >;))
|
Jej,przebrnęłam
![]() Ameryki nie odkrył;) W Kanadzie jest bogate społeczeństwo a im bogatsze tym więcej chorób psychicznych,depresji itd;) To juz ze 20 lat temu przeczytalam;) Psychologia jest dla bogatych ![]() To co napisał to utopia:nie możemy się pozbyc tzw.kultury,tkwimy w niej i nie da się jej pozbyć z życia;) O wpływie psychiki na ciało od dawna mówi psychobiologia(czy tez totalna biologia czy germańska medycyna,zwał jak zwał;)) Traum tez się nie pozbędziemy,jakie czasy taka trauma;) Ważna jest rezyliencja,czyli to,w jaki sposób człowiek na traumę reaguje ale czy to się da wyćwiczyć? Jak dla mnie to następne lanie wody,sorry;)) |
To chyba tak specjalnie Michalino, żeby nie udostępniać książek za free. Książka o tyle ciekawa że dotyczy pojmowania "normalności" a to wcale nie jest oczywiste, bo od dziecka wmawiano nam co "musimy" i mamy bez oceny wykonywać naśladując. Jak nie chcę się podporządkować czarnym i czerwonym, to czy jestem "normalny"? Sęk w tym że "normalny" stał się synonimem głupi i niesamodzielny intelektualnie >;)
|
Hej WW:) Moim zdaniem nawet najlepsza książka niczego nie zmieni;) Mamy jakieś programy powgrywane do głowy.Co do "musimy"to polskie społeczeństwo jest wyjątkowo wredne,wymagające w stosunku do ludzi a najbardziej do kobiet. Z jednej strony kołcz mi mowi,że mam byc wolna a z drugiej muszę się zaopiekowac starym ojcem. No i jeszcze takie nowe prawo wprowadzili od listopada żeby ludzie się bardziej żarli i nienawidzili ![]() Mianowicie możesz podac swoje rodzeństwo,że zaniedbało opieki nad seniorem i napisac pozew do sądu o pozbawienie ich prawa do spadku ![]() Dzisiaj to przeczytalam;)) Co do normalności to w każdym społeczeństwie normalność może byc inaczej pojmowana. No nie wiem,może jakbym przeczytala całość to bym zmieniła zdanie. |
Jak widziałaś Michalino jak pani Babcia całowała katabasa w rękę >;) A pani ciocia, trzęsąca wielką instytucją jako Kadrowa, jest w partii, to odniosło to wpływ i trzeba wielu przemyśleń, aby to kompensować a i tak to mamy w umysłach. Patriota, to jakiś oszołom/podpadziocha, a ludzie "normalni" to wysługujący się obcym. Warto ogarnąć zjawisko pozornej "normalności" i związanego z tym zniewolenia.
|
No tak,w tym względzie całowania katabasa to racja ![]() Ja się dziwię,że ludzie jeszcze dalej to robią ![]() Wiesz,chłop zawsze zdejmował czapke przed panem ,wójtem i plebanem,teraz też przed lekarzem jeszcze ![]() Wojtek,to sie NIGDY nie zmieni!! Struktura społeczna jest jaka jest. W tzw.alternatywnych mediach wszystkie wróżki,ezoterycy,tarociści i kołcze ogłosili Erę Wodnika,od nowiu z 9 lutego ![]() Twierdzą,że czuc powoew nowej energii ![]() A przecież świat cały czas się zmienia,jest w ruchu;) Co do nowej energii to tak,teraz 99% tej energii to energia strachu;) Strachu przed wojną,starością,cenami energii ,skutecznie podsycana przez media;) I to ma byc ta nowa,wyzwolona era? ![]() |
Strach prowadzi do szybszego myślenia...Co robić?...Także też jest energią...Tak myślę...
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez michalina
Może i z tego co wygląda na zło, urodzi się coś dobrego? Choć z natury nie jestem optymistą, Michalino >;))) Zaskakujące jest to że zdawało by się rozsądnymi ludźmi tak łatwo manipulować i ich straszyć i tak wpływać na postępowanie >;)) Moja krewna jest na oko bystrą dziewczyną, a tak dała się wkręcić. Widziałem że się zastanawiała czy ja nie jestem "szurem" jak mam wątpliwości co do akcji z ketchupem. A zna mnie tyle lat i wie że jestem ostrożny i że byłem w mocno nieśmiesznych sytuacjach i sobie dałem radę a i tak uległa wpływowi medialnemu >;))) A teraz się o nią boję żeby się nie pogorszyło bo leki na serce już będzie brała do końca swych, dni a nie jest stara, ledwo ugryziona 50. To powinien już stanowczo własny rozum być, a jednak >;)))
|
Free forum by Nabble | Edit this page |