Ludzie nie są głusi, ani ślepi, a mimo to "lezą". Ile ja takich przypadków mam u siebie w garażu...Wyjeżdżam ze swojego parkingu tyłem, powolutku, rozglądam się, ale w pobliżu jest wyjście z klatki schodowej i nie wiem ile bym się rozglądał, zawsze ktoś wyjdzie, zauważam dopiero jak mi z tyłu przechodzi, już właściwie ocierając się o auto. Ludzie wychodzą z założenia, że jak mu coś się stanie, to i tak ja będę winien. Nie zdają sobie sprawy że resztę życia mogą spędzić na wózku inwalidzkim. co mu dadzą te pieniądze z odszkodowania jak zostanie na całe życie inwalidą. Tego nie rozumiem...
Druga tura bez Bonżura...