Pamiętasz ten filmik Wojtek?
Druga tura bez Bonżura...
|
Oglądając filmiki z frontu na Ukrainie zwrociłem uwagę czym przemieszczają się wojska ukraińskie. Są to przeważnie suv-y, ale osobowe normalne także. Kombiaki i inne. Co ciekawe auta te nie mają kolorów khaki, jak to w zwyczaju w wojsku. Sądze że rząd ukraiński celowo zezwolił na sprowadzanie aut bez cła na Ukrainę, żeby je potem zarekwirować na poczet wojny. I Ukraińcy łyknęli przynętę. W niektórych są nawet niemieckie orginalne drzewka zapachowe, hehehe.
Druga tura bez Bonżura...
|
Pamiętasz Andrzeju wojnę w Hiszpanii w 36 i testy broni np: Legion Condor.
Legion Condor – niemiecka jednostka wojskowa wspierająca siły generała Francisco Franco podczas hiszpańskiej wojny domowej. Spis treści 1 Tło historyczne 1.1 Operacja „Feuerzauber” 1.2 Atak na Jaime I 2 Powstanie Legionu 2.1 Działania bojowe 2.2 Zbombardowanie Guerniki 2.3 Uzbrojenie 2.4 Podsumowanie 3 Zobacz też 4 Przypisy 5 Bibliografia Tło historyczne Już 22 lipca 1936 roku część przywódców rebelii, jak gen. Queipo de Llano i b. hiszpański attaché w Berlinie, Juan Beigbeder, zwracała się z prośbą o pomoc do niemieckiego MSZ, jednak niemieccy dyplomaci zareagowali negatywnie na apele. Rzesza Niemiecka nie była zbytnio zainteresowana Hiszpanią, nie posiadała tam interesów ekonomicznych, a wymiana handlowa była szczątkowa. W międzyczasie, 20 lipca w Villa Cisneros powstańcy zarekwirowali samolot Ju-52, należący do Lufthansy, pilotowany przez kpt. Alfreda Henkego. Mimo protestów pilota, samolot wykorzystano do rozrzucania ulotek nad Gran Canaria. Franco jednak potrzebował poważnej pomocy w przerzuceniu oddziałów z Maroka do Hiszpanii. Niezniechęcony odmową niemieckich dyplomatów, postanowił zaapelować do samego Adolfa Hitlera. Na emisariuszy, którzy mieli spotkać się z Führerem wybrano przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Maroku, należących do marokańskiej sekcji NSDAP: Johannesa Bernhardta i Adolfa Langenheima, który znał przywódcę NSDAP/AO, gauleitera Ernsta Bohle, oraz kapitana hiszpańskiego lotnictwa, Francisco Arranzę. Oprócz nich do Niemiec miał polecieć kpt. Henke. Po wylądowaniu na berlińskim lotnisku Gatow 25 lipca emisariusze spotkali się z Bohlem, który zaaranżował spotkanie z zastępcą Führera, Rudolfem Hessem. Ten polecił im udać się niezwłocznie do Bayreuth, gdzie na Festiwalu Wagnerowskim przebywał Adolf Hitler. Późnym wieczorem delegacja dotarła do willi Haus Wahnfried, gdzie przekazała Hitlerowi list od Franco, w którym ten prosił o 10 samolotów transportowych, 6 myśliwskich i innego rodzaju sprzęt wojenny. Zaintrygowany Hitler zadał pytanie delegatom, kim właściwie jest ten cały Franco i czym dysponuje. Usłyszawszy odpowiedź odpowiedział z niedowierzaniem: „Z tak małą ilością pieniędzy nie zaczyna się wojny!”. Mimo wszystko, po chwili wahania zdecydował się udzielić pomocy rebeliantom, wzywając natychmiast do swojej willi ministra lotnictwa, Hermanna Göringa i ministra wojny, gen. Wernera von Blomberga, informując ich o swojej decyzji i polecając rozpoczęcie niezbędnych działań. O 1:30 pożegnał delegatów, zapewniając, że pomoc będzie większa, niż oczekiwał Franco i tylko on będzie jej beneficjentem. Operacja „Feuerzauber” Bezpośrednim następstwem decyzji Hitlera o rozpoczęciu operacji „Feuerzauber” („Czar ognia”), było powołanie przez sekretarza stanu w Ministerstwie Lotnictwa, gen. Erharda Milcha tzw. „Sonderstab W”, kierowanego przez gen. Helmutha Wilberga – stąd w nazwie litera „W”. Był to doświadczony w tajnych operacjach oficer, który brał udział m.in. w potajemnym szkoleniu pilotów w ZSRR. Podjęto jednocześnie decyzję, że Franco otrzyma 20 samolotów transportowych Junkers Ju-52, 6 samolotów myśliwskich Heinkel He-51 oraz 20 działek przeciwlotniczych 20 mm. Samoloty transportowe przerzucono drogą powietrzną, zaś myśliwce i pozostały sprzęt – drogą morską. W ramach operacji powołano do życia dwie fikcyjne spółki – „HISMA” („Sociedad Hispano-Marroquí de Transportes” – „Hiszpańsko-Marokańska Spółka Transportowa”), zajmującą dostarczaniem sprzętu do Hiszpanii; oraz „ROWAK” („Rohstoffe-und-Waren-Einkaufsgesellschaft” – „Spółka Transportu Dóbr i Surowców”), która zajmowała się dostawami surowców z Hiszpanii w zamian za materiały wojenne. „Sonderstab W” wydał rozkaz do dowódców pułków lotnictwa myśliwskiego w Dortmundzie i Döberitz i bombowego w Ansbach, Gotha i Merseburgu, dotyczący wyselekcjonowania najlepszych pilotów i mechaników – po wyrażeniu przez nich zgody – a następnie oddelegowaniu ich do Döberitz pod komendę majora Alexandra von Scheele. Przybyłych na miejsce 91 ochotników poinformowano, że muszą na pewien czas zostawić swoje mundury, a do Hiszpanii udadzą się oficjalnie jako cywile, zobowiązano ich też pisemnie do zachowania ścisłej tajemnicy wojskowej, dotyczący także członków ich rodzin. Ochotnicy przez cały okres pobytu poza granicami Rzeszy mieli pełne prawa do swoich poborów, a ponadto w Hiszpanii wypłacać miano im drugi żołd w pesetach, naliczany od jednego stopnia wyżej, niż aktualnie posiadany. Na zakończenie ochotnikom wydano po 200 marek na zakup cywilnych ubrań. W teorii żołnierze mieli w Hiszpanii przebywać jako turyści, podróżujący do Genui. Na terenie Hiszpanii otrzymali zakaz prowadzenia działań bojowych, chyba że w samoobronie. Głównym zadaniem miało być przerzucenie wojsk gen. Franco. Ochotników zaokrętowano na statek s/s „Usaramo”, wraz z większością sprzętu wojennego, deklarowanego jako różnego rodzaju narzędzia. Podczas rozładunku rozbito jedną ze skrzyń, prowadząc do dekonspiracji całego przedsięwzięcia – wśród pracujących w porcie dokerów znajdowali się także członkowie partii komunistycznej, którzy informację o niemieckiej pomocy przekazali do Moskwy i Madrytu. Statek wyszedł z portu w Hamburgu 1 sierpnia, 6 sierpnia docierając do Kadyksu, przerywając blokadę ze strony floty republikanów. Ochotników przetransportowano do Sewilli, tam też trafiły Ju-52. Dowództwo nad siłami lotniczymi objął por. Rudolf von Moreau. Warunki były dość improwizowane: Niemcom brakowało odpowiedniej benzyny i map, a kurs ręcznie wyliczał sam dowódca eskadry. Dużym problemem był brak benzyny lotniczej - starano się temu zaradzić, dodając na oko przemycony benzol. Następnie beczki toczono po pasie startowym, by mieszanina była jednorodna.[1] Loty były krótkie i zajmowały ok. 30-40 minut, zaś piloci starali się przerzucić za jednym razem jak największą liczbę żołnierzy marokańskich – zamiast planowych 17 pasażerów zabierano 40. Rekordzistą był kpt. Henke, który jednego dnia przerzucił 243 żołnierzy.[2] Każda załoga latała po 3-4 razy dziennie, wobec czego mechanicy dopiero w nocy mogli dokonywać przeglądów maszyn. Niemieccy lotnicy, odróżniający się wyglądem i strojami (nosili bowiem śnieżnobiałe ubrania) byli często witani owacjami w Sewilli. Łącznie, od 7 sierpnia do 11 października udało się przerzucić 13,5 tys. żołnierzy i 270 t materiałów wojennych. W trakcie trwania mostu doszło do jednego wypadku, w którym zginęło dwóch niemieckich lotników. Dalsze transporty miały odbywać się drogą morską, jednak problem stanowiła republikańska flota z pancernikiem „Jaime I” na czele, wobec czego podjęto decyzję o rozpoczęciu działań bojowych. Atak na Jaime I Pływające w rejonie Gibraltaru republikańskie okręty wojenne stanowiły poważny problem, zarówno dla żeglugi nacjonalistów, jak i mostu powietrznego. W tej sytuacji, dowodzący pilotami por. Rudolf von Moreau zaproponował by przeprowadzić atak na republikański pancernik "Jaime I" który stanowił duże zagrożenie, jego działa bowiem mogły ostrzelać nawet lotnisko w Tetuanie. Major von Scheele wyraził zgodę. Dwa samoloty Ju-52 przygotowano do nalotu, instalując na nich wyrzutniki bomb 250 kg, celowniki bombowe i karabiny maszynowe. Przed świtem 13 sierpnia oba samoloty - pilotowane przez por. von Moreau i kpt. Henkego - wystartowały z Tetuanu i skierowały się w stronę Malagi, gdzie pancernik kotwiczył na redzie. Samolot por. von Moreau nie zdołał odnaleźć celu, ale samolot kpt. Henkego, lecąc na niewielkiej wysokości, odkrył pancernik. Samolot ruszył do ataku i zrzucił trzy bomby, z których jedna trafiła w dziób okrętu, zabijając 47 marynarzy. Niemcy sądzili, że okręt został wyeliminowany z walki, ale okazało się, że Jaime I nie jest tak poważnie uszkodzony i trzy dni później wziął udział operacji desantowej na Majorkę[3]. Powstanie Legionu Pierwsze oddziały Legionu Condor przybyły do Hiszpanii na początku sierpnia 1936, w tym czasie nastąpiła eskalacja niemieckiej pomocy wojskowej i na początku listopada w składzie Legionu znajdowało się już ponad 100 samolotów i ponad 5000 żołnierzy pod dowództwem Hugona Sperrlego. W trakcie wojny domowej w Legionie przewinęło się ponad 20 000 żołnierzy niemieckich. Formalnie Legion Condor został utworzony 7 listopada 1936 roku jako odpowiedź na prośbę generała Francisca Franco, głównodowodzącego wojsk nacjonalistycznych walczących z siłami republikańskimi w Hiszpanii. Nazwa „Condor”, która przylgnęła dość przypadkowo do formacji w Hiszpanii, stała się później oficjalnym emblematem korpusu. Obejmował zarówno formacje lotnicze, grupy bojowe: bombowa K/88 (3 eskadry Junkers Ju 52), myśliwską J/88 (3 eskadry Heinkel He 51), obserwacyjną A/88 (samoloty Heinkel He 70) i eskadrę rozpoznania morskiego dysponującą maszynami Heinkel He 59 i Heinkel He 60, jak i lądowe oddziały artylerii przeciwlotniczej F/88 złożone z 4 ciężkich baterii 88 mm dział, 2 lekkich baterii 20 mm i 37 mm działek oraz jednej baterii reflektorów lotniczych. W skład jednostek naziemnych wchodziły: zwiad i ostrzeganie lotnicze (Ln/88), grupa techników lotniczych (P/88), pracowników pomocniczych (B/88), oddział sanitarny (San/88) i sztab (S/88). Część naziemną Legionu stanowiła tzw. Gruppe „Imker”, złożona z 3 kompanii czołgów, kompanii transportowej, oddziału obrony przeciwpancernej i nasłuchu radiowego[4]. Włączono również do niego załogi samolotów transportowych wcześniej już przebywające w Hiszpanii. Bombowiec Heinkel He 111 E w Hiszpanii, 1939 Działania bojowe Piloci Legionu poprzez aktywny udział w walkach i testowanie w warunkach bojowych dostarczonego uzbrojenia nabywali doświadczenia, które zostało później wykorzystane podczas II wojny światowej. Przez Legion przewinęło się w sumie kilkanaście tysięcy żołnierzy, po jego utworzeniu stan osobowy to około 4500 ludzi. Straty wyniosły 298 zabitych i zmarłych z różnych przyczyn żołnierzy. Legion walczył do ostatnich dni wojny i brał udział w bitwie o Madryt, Bilbao, Teruel oraz w bitwie nad Ebro. Stał się kuźnią niemieckich kadr wojskowych, głównie lotniczych, a przez jego szeregi przewinęło się wielu utalentowanych i znanych później niemieckich dowódców i lotników (m.in. Werner Mölders i Adolf Galland). Hiszpanie bardzo cenili profesjonalizm i wyszkolenie niemieckich ochotników, będących jednymi z najlepszych w Hiszpanii, odnosząc spore sukcesy na froncie[5]. Zbombardowanie Guerniki Osobny artykuł: Bombardowanie Guerniki. Miasto Guernika po nalotach. Naloty na miasto Guernica miały miejsce 26 kwietnia 1937 r. Według planów w mieście miał być zniszczony most i stacja kolejowa. W nalocie uczestniczyły bombowce Dornier Do 17, Heinkel He 111 i Junkers Ju 52 oraz włoskie Savoia-Marchetti SM.79. Z zrzuconych przez Włochów 36 bomb burzących żadna nie trafiła w cel. Dorniery i Heinkle bombardowanie przeprowadziły z użyciem bomb zapalających i burzących o wadze 250 i 50 kg. W następnym nalocie brały udział Junkersy Ju 52 które zrzuciły ładunek „bomb na ślepo”, przez co zbombardowane zostało miasto a nie most. Pomimo tego że w mieście wybuchły pożary, a gęsty dym uniemożliwiał celne bombardowanie, dowództwo wydało rozkaz wykonania kolejnego nalotu. Ofiarami nalotów padło, w zależności od źródeł od 120 osób[6] do 1654[7][8], w tym kobiety i dzieci. W miasteczku spłonęło około 70% budynków. Steer w swoim raporcie z miejsca zdarzenia jak również będący w mieście w trakcie ataku katolicki ksiądz Alberto Onaindia, nieoficjalny przedstawiciel dyplomatyczny Kraju Basków w Paryżu[9][10] opisali ostrzeliwanie mieszkańców miasta z broni pokładowej przez nisko lecące samoloty myśliwskie. Uciekającą ludność ostrzeliwały z broni pokładowej niemieckie samoloty Heinkel He 51 i włoskie Fiat CR.32. Przybyłe na miejsce Ju-52 eskortowane były przez towarzyszące im Bf 109, jednak wobec braku przeciwnika w powietrzu również piloci Messerschmittów rozpoczęli ostrzał ludność na ziemi z broni maszynowej[11]. O ostrzeliwaniu na ziemi ludności cywilnej przez nisko lecące samoloty myśliwskie wspominają również inne źródła[12][7]. Z kolei inne źródła zaprzeczają aby tego typu ataki miały miejsce[5] Z wojskowego punktu widzenia przeprowadzone bombardowanie było bezskuteczne, most będący celem nalotów nie został bowiem zniszczony. Po nalotach świat obiegły doniesienia prasowe opatrzone tytułami w stylu: Hańba cywilizowanego świata, Hańbiący nalot niemieckich piratów powietrznych na spokojne hiszpańskie miasto. Gen. Francisco Franco na temat zniszczenia Guerniki w wywiadzie udzielonym 14 lipca 1937 r. gazecie Daily Post stwierdził, cyt. Spalili ją czerwoni jak Oviedo w 1934 i 1935 roku, oraz jak Irun, Durango, Amorebietę i Munguię w ostatnim okresie[13]. Uzbrojenie Czołg Panzer I w tego typu wozy bojowe wyposażony był Legion Condor W skład uzbrojenia Legionu Condor wchodziły między innymi: czołgi PzKpfw I armaty przeciwlotnicze Flak 36 samoloty bombowe Heinkel He 111B-2 i Dornier Do 17 samoloty transportowe Junkers Ju 52/3m samoloty myśliwskie Heinkel He 51 i Messerschmitt Bf 109 Podsumowanie Hiszpańska wojna domowa była dla Niemców znakomitą okazją do sprawdzenia ich nowego uzbrojenia i nowo powstałych konceptów taktycznych – samoloty takie jak Messerschmitt Bf 109 czy Heinkel He 111 po raz pierwszy zostały użyte w akcjach bojowych właśnie w Hiszpanii. Niemcy zorientowali się także, że zakończyła się już era myśliwców dwupłatowych i Heinkel He 51, który stanowił na początku wyposażenie Legionu, został przeniesiony najpierw do roli samolotu szturmowego, a później już tylko treningowego. Na stan Legionu składało się także wiele jednostek nielotniczych, były to jednostki pancerne wyposażone w czołgi Panzerkampfwagen I oraz marynarze służący w marynarce wojennej generała Franco. Jednostki niemieckie używały także nowo powstałej armaty 88 mm. Zobacz też Corpo Truppe Volontarie Przypisy T. Nowakowski, M. Skotnicki, Legion Condor, s.27 Legion Condor, s. 26 Nowakowski i Skotnicki 2011 ↓, s. 32. James W. Cortada — Historical Dictionary of the Spanish Civil War, 1936–1939, Westport (Connecticut), Greenwood Press, 1982. ISBN 0-313-22054-9, ISBN 978-0-313-22054-8 Carlos Jurado: The Condor Legion: German Troops in the Spanish Civil War. Osprey Publishing, 2006, s. 48. ISBN 978-1841768991. Nowakowski i Skotnicki 2011 ↓, s. 83. Thomas 1971 ↓, s. 537. Beevor 2000 ↓, s. 166. Preston 2000 ↓, s. 267. Preston 2000 ↓, s. 268. Alpert 2019 ↓, s. 127. Patterson 2000 ↓, s. 28. Nowakowski i Skotnicki 2011 ↓, s. 81–84. Bibliografia Robert Forsyth: Aces of the Legion Condor. Osprey, 2011. ISBN 978-1849083478. Tomasz Nowakowski, Mariusz Skotnicki: Legion Condor. Hiszpańska wojna Hitlera. Instytut Wydawniczy Erica, 2011. ISBN 978-83-62329-43-4. Antony Beevor: The Spanish Civili War. London: Cassell, 2000. ISBN 0-304-35281-0. Hugh Thomas: The Spanish Civili War. Pelican Book, 1971. ISBN 0-14-020970-0. James S. Corum: Legion Condor 1936 - 39 The Luftwaffe develops Blitzkrieg in the Spanish Civil War. London: Osprey Publishing, 2020. ISBN 978-1-4728-4007-3. Paul Preston: The Spanish Civil War Reaction, Revolution and Revenge. London: Harper Perennial, 2006. ISBN 978-0-00-723207-9. Michael Alpert: Franco and the Condor Legion. The Spanish Civil War in the Air. Great Britain: Bloomsbury Academic, 2019. ISBN 978-1-78831-118-2. Ian Patterson: Guernica and Total War. Great Britain: Profile Books, 2007. ISBN 978-1-86197-764-9. Kontrola autorytatywna (osoba): VIAF: 148443280, 312585428GND: 806525-1SUDOC: 055302548WorldCat: viaf-148443280, viaf-312585428 Encyklopedia internetowa: Britannica: topic/Condor-Legion Catalana: 0019251 Kategorie: Historia wojskowościHiszpańska wojna domowaWojskowość III Rzeszy |
W Chersoniu prawdopodobnie ruskie wojsko przebrało się w cywilne ciuchy i będzie bronić miasta. Jako praworządni, patrioci, obywatele wielkiej Rosji, hehehe. Każda potyczka będzie pokazywana światu jako mord na cywilach z Chersonia...
Druga tura bez Bonżura...
|
Żywe tarcze to niemiecki patent z Obrony Głogowa z 1109.
Obrona Głogowa – walki obronne wokół piastowskiego grodu Głogowa, wywołane nieudanym oblężeniem, które zostało rozpoczęte 24 sierpnia 1109 roku przez wojska cesarstwa rzymskiego pod dowództwem króla niemieckiego Henryka V. Oprócz sił niemieckich i obrońców grodu w walkach brały udział siły czeskiego księcia Świętopełka, które dotarły tu jako niemiecki sojusznik, a także wojska polskie Bolesława III Krzywoustego nadciągające z rejonu Pomorza[1]. Obrona grodu głogowskiego w 1109 roku zakończyła się odstąpieniem od oblężenia sił niemiecko-czeskich, co wpłynęło na przebieg całej wojny polsko-niemieckiej. Spis treści 1 Tło konfliktów 2 Przebieg oblężenia 3 Po oblężeniu 4 Pamięć o oblężeniu 4.1 Legenda dzieci Głogowskich 5 Przypisy 6 Bibliografia Tło konfliktów W latach 1010 i 1017 wojska niemieckie Henryka II znalazły się dwukrotnie pod Głogowem, nie oblegając grodu[2], o czym wspomina Thietmar z Merseburga. Na początku XII wieku, po walkach o sukcesję Zbigniewa z Bolesławem, Księstwo Polskie prowadziło samodzielną politykę zewnętrzną. Bolesław w 1108 r. udzielił pomocy swojemu sojusznikowi Kolomanowi królowi Węgier, atakując podległe Cesarstwu Czechy. Spowodowało to wycofanie się Czechów z wojny przeciwko Węgrom, a tym samym plan podboju Madziarów przez Cesarstwo został skazany na niepowodzenie. Było to wbrew planom ówczesnego króla Niemiec, późniejszego cesarza Henryka V[3]. Innym powodem niechęci Niemców do Bolesława były liczne sukcesy polskiego księcia w walkach na Pomorzu i chęci podporządkowania tych terenów państwu polskiemu. W lipcu 1109 roku Henryk ogłosił wyprawę z całej Rzeszy przeciwko Polsce. Punktem zbornym był Erfurt. Król Niemiec zebrał około 10 tysięcy wojowników[4], w tym rycerstwo z Saksonii, Bawarii, Frankonii i Lotaryngii. Dodatkowo u ujścia Bobru do wyprawy mieli dołączyć Czesi, pełniący rolę przewodników. Przywrócenie władzy Zbigniewowi nad utraconymi ziemiami stało się oficjalnym powodem do zbrojnej interwencji. Zgodnie z ówczesną tradycją, władca niemiecki postawił Bolesławowi ultimatum. Zażądał od niego w zamian za zaniechanie wyprawy, oddania połowy państwa wygnanemu Zbigniewowi, uznania zwierzchnictwa Cesarstwa, a także regularnego płacenia trybutu wynoszącego 300 grzywien rocznie lub dostarczania 300 rycerzy[4][5]. Wojska niemieckie wyruszyły z Erfurtu na początku sierpnia zaraz po odrzuceniu ultimatum przez polskiego księcia, którego odmowa wyrażała się słowami „bacz zatem, komu grozisz, jeśli chcesz wojować, znajdziesz wojnę”[6]. Maszerując przez Merseburg i Łużyce, kierując się na Bytom Odrzański, wojska niemieckie w sierpniu wkroczyły na polską ziemię. Bolesław Krzywousty, który walczył w tym czasie z Pomorzanami pod Nakłem, nie mógł od razu ruszyć na południowy zachód. Zaniechanie prowadzonej kampanii groziłoby odbiciem zajętych już terenów przez Pomorzan oraz ich atakiem na Wielkopolskę. Wysłał jedynie małe oddziały konnicy, które dotarły pod Głogów na krótko przed wojskami wroga. Henryk ze swoim wojskiem doszedł do Krosna Odrzańskiego, stanowiącego jeden z elementów polskich umocnień. Zatrzymał się tam czekając na posiłki z Czech dowodzone przez księcia Świętopełka[6]. W tym czasie prowadził rozpoznanie okolicy i sił polskich, wysyłając między innymi oddział w kierunku Lubusza. Zrezygnowawszy z przeprawy i nie doczekawszy się sojuszników, ruszył w górę wzdłuż lewego brzegu rzeki Odry. Liczył na spotkanie z sojusznikami oraz na znalezienie słabiej bronionej przeprawy. Około 22 sierpnia wojska dotarły pod Bytom Odrzański, najprawdopodobniej nawet nie próbując go zająć z powodu silnych jak na te czasy umocnień, których zdobycie wymagałoby długotrwałego oblężenia[4]. Doszło jedynie do starcia pod wałami grodu pomiędzy grupą rycerzy niemieckich a polskimi obrońcami. W trakcie potyczki Niemcy ponieśli znaczne straty, a obrońcy cofnęli się za wały dopiero wówczas, gdy niemieckiej jeździe i piechocie z pomocą nadeszli kusznicy i łucznicy. Stamtąd wojska ruszyły w kierunku Głogowa, docierając na miejsce około 24 sierpnia (dzień św. Bartłomieja apostoła)[7], przeprawiając się wcześniej przez Odrę. Przeprawy w tym miejscu Polacy nie przewidywali[4]. Przebieg oblężenia Plan Henryka V przewidywał przeprawę przez rzekę i dalszy marsz na Poznań, jednak cesarz obawiając się odcięcia od zaplecza przez głogowian oraz na wieść o nadciągających siłach Krzywoustego, postanowił zdobyć gród w Głogowie. Umocnienie to zlokalizowane było na Ostrowie Tumskim w miejscu sprzyjającym obronie, w prawobrzeżnej części obecnego miasta. Położone na wyspie od południa osłonięte było wodami Odry, od północy starorzeczem zwanym Starą Odrą, a od wschodu ujściem Baryczy do Odry. Gród wzniesiony został prawdopodobnie za czasów Mieszka I w nowym miejscu po zburzeniu starego grodu z okresu plemiennego (już po przyłączeniu ziem Dziadoszan do państwa Piastów). Obiekt ten posiadał owalny kształt o wymiarach 114 na 81 m. Okalające je wały posiadały 12 m szerokości (przy podstawie) i 8 m wysokości. Wał składał się z trzech części – zewnętrzne lica stanowiły belki ułożone na zrąb, a wnętrze wypełnione było piaskiem[8][9]. Henryk wykorzystał zaskoczenie głogowian, opanowując i niszcząc podgrodzie, biorąc łupy i jeńców, a także rozbijając i rozpraszając część wojsk posiłkowych Bolesława, które tam obozowały[10]. Nie próbował jednak zdobywać grodu, w którym skupili się obrońcy. Współczesna rekonstrukcja trebusza i tripantium – machin wojennych używanych w Europie w okresie oblężenia Głogowa Henryk zgodził się na pięciodniowy rozejm, w czasie którego obrońcy mieli uzyskać od Bolesława Krzywoustego zgodę na poddanie się. Na poręczenie rozejmu głogowianie wydali zakładników pod warunkiem, że „niezależnie od tego, czy pokój zostanie zawarty, czy odrzucony, odzyskają swoich zakładników”. W czasie rozejmu załoga poprawiła umocnienia i nawiązała łączność z Bolesławem. Ten nie zgodził się na kapitulację i nakazał bezwzględną obronę Głogowa. Utrata grodu mogła bowiem zdecydować o porażce w całej wojnie. Zagroził wręcz, że ci, którzy poddadzą twierdzę, zostaną powieszeni[7] lub ukrzyżowani[11]. Wówczas król niemiecki, łamiąc warunki umowy, kazał przywiązać zakładników do machin oblężniczych w przekonaniu, że obrońcy nie odważą się do nich strzelać. Jednak beznadziejne położenie załogi grodu sprawiło, że „grodzianie nie oszczędzali własnych synów i krewnych bardziej więcej niż Niemców i Czechów”[7]. We wrześniu do sił niemieckich dołączyły posiłki czeskie pod wodzą Świętopełka, o czym wspomina czeski kronikarz Kosmas z Pragi. Oblężenie trwało przez wiele dni i było przygotowane z wielkim rozmachem. Zbudowano dużą liczbę machin oblężniczych i usypano wał ziemny, spoza którego ostrzeliwano Głogów. Wojska niemieckie, mające sporą praktykę w zdobywaniu twierdz, liczyły na szybkie poddanie grodu. Ponieważ to nie następowało – przeprowadzony został pierwszy szturm. Głogowianie przy pomocy machin wojennych desperacko odpierali ataki. Na głowy napastników wylewano gorącą smołę i wrzątek, zrzucano lub staczano ciężkie belki, a przy pomocy haków odpychano drabiny szturmowe[1]. Niemcy nakręcali kusze ręczne, Polacy zaś machiny z kuszami; Niemcy wypuszczali strzały, a Polacy strzały i inne pociski; Niemcy zataczali proce z kamieniami, a Polacy kamienie młyńskie i silnie zaostrzone pale. Gdy Niemcy zakryci przykrywami z desek, usiłowali podejść pod mur, to Polacy sprawiali im łaźnie wrzącą wodą, zasypując płonącymi głowniami. Niemcy podprowadzali pod bramy żelazne tarany, Polacy zaś staczali na nich z góry koła, zbrojne stalowymi gwiazdami. Niemcy po wzniesionych drabinach pięli się pod górę, a Polacy, zaczepiając ich hakami żelaznymi, porywali ich w powietrze. Gall Anonim w Kronice polskiej[6] Kolejne szturmy grodu kończyły się niepowodzeniami i przynosiły duże straty. W tym samym czasie słabiej opancerzone i bardziej mobilne wojska polskie prowadziły wojnę podjazdową. Polacy nękali wroga w dzień i w nocy, także niszcząc oddziały aprowizacyjne z żywnością dla oblegających. Henryk próbował ratować swój autorytet, oferując Bolesławowi niewielką daninę za pokój i przyjaźń. Oferta jednak została odrzucona. Król niemiecki nie zdobył Głogowa i musiał odejść na południe po około trzech tygodniach walk, wioząc „trupy własnych rycerzy jako haracz”[7]. Na dzień przed odprawieniem wojsk czeskich przez Henryka, 21 września zginął Świętopełk przebity oszczepem przez jednego ze swoich wojów[12]. W siłach czeskich powstało zamieszanie i wycofały się z Głogowa. Po oblężeniu Po zwinięciu oblężenia Głogowa Henryk zdecydował się na marsz w kierunku Wrocławia, który w tym czasie potęgą swoich umocnień nie ustępował Głogowowi. Wojska niemieckie posuwały się w głąb kraju zagrożone przez cały czas atakami unikających otwartej bitwy wojsk Bolesława. Ginęli nie tylko maruderzy, ale także całe oddziały aprowizacyjne. Oprócz tego zaczęło dawać o sobie także zmęczenie, trudy przemarszu oraz opór ludności. Kronikarz Gall Anonim napisał, że „do walki z wrogiem stanęło nie tylko rycerstwo, ale cała ludność. Zawzięci chłopi znosili drobniejsze oddziały niemieckie, nękali wroga po lasach i bagnach”[7]. Król Henryk pozorując dalszy marsz na Kraków, wysłał do Bolesława posłów z ponownym żądaniem trybutu i obietnicą, że jeśli go dostanie, to wycofa swoje wojska i zawrze pokój. Wobec odrzucenia żądań przez Bolesława oddziały niemieckie posuwały się dalej naprzód. Bolesław posiadając znacznie mniej liczne oddziały, do tego zmęczone kampanią na Pomorzu i szybkim przemarszem przez Wielkopolskę, ograniczał się jedynie do wojny podjazdowej. Henryk „podstąpił pod miasto Wrocław, gdzie jednak nic więcej nie zyskał, jak trupy na miejsce żywych”[7]. Doszło do krótkotrwałego oblężenia Wrocławia oraz do starcia w rejonie tego grodu pomiędzy siłami obu stron, co znane jest z późniejszych przekazów jako bitwa na Psim Polu[13]. W wyniku tej bitwy wojska najeźdźców zmuszone zostały do odwrotu przez wojów Bolesława Krzywoustego. Wojska Henryka jeszcze jakiś czas pozorowały marsz na Kraków, jednak wobec nieugiętej postawy Krzywoustego podjęto odwrót. Pośrednim następstwem wojny, lecz bardziej brzemiennym w skutkach, był spadek autorytetu Henryka V oraz wzrost znaczenia Krzywoustego. Umocniło to pozycję Polski w ówczesnej Europie. W roku następnym Bolesław poprowadził odwetową wyprawę przeciwko Czechom za ich udział w wojnie przeciwko Polsce[6]. Zakończenie walk wewnętrznych i zażegnanie na jakiś czas zagrożenia ze strony Cesarstwa pozwoliło Bolesławowi na podbój Pomorza. Bolesławie, Bolesławie, ty przesławny książę panie, Ziemi swojej umiesz bronić wprost niezmordowanie! Taki książę słusznie rządy nad krajem sprawuje, Który z garstką swych olbrzymie wojsko tak wojuje! Cóż by było, gdybyś wszystkie swe siły zgromadził, nigdy by ci cesarz w polu, bronią nie poradził! Pieśń spisana przez Galla Anonima w Kronice polskiej[14] Gród głogowski został zniszczony przez samych obrońców w r. 1157 podczas zbrojnej interwencji cesarza Fryderyka Barbarossy w sprawie wygnanego z Polski księcia Władysława II[2]. Pamięć o oblężeniu Walki wojów polskich w obronie Głogowa zostały, po 1990 r., upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic, „GŁOGÓW SIERPIEŃ-WRZESIEŃ 1109”. W 1959 roku w Głogowie ufundowany został kamień pamiątkowy ku czci obrońców miasta z 1109 roku. Inskrypcja na nim głosi: W Upamiętnieniu Bohaterskiej Obrony Głogowa 1109 r. i walk wyzwoleńczych które doprowadziły do powrotu naszego miasta do Macierzy Społeczeństwo miasta w sierpniu 1959 Kamień pamiątkowy. Kamień pamiątkowy. Tablica z inskrypcją. Tablica z inskrypcją. Oblężenie było także tłem wydarzeń powieści historycznej Karola Bunscha Zdobycie Kołobrzegu (1952) i jej kontynuacji Psie Pole (1953)[15], a także w książce Bohaterski Staszek Walerii Szalay-Groele[16]. Pokazano je w komiksach „Bolesław Krzywousty” z 1984 roku[17] oraz „Rok 1109 Głogów – Psie Pole” z 1990 roku[18]. W Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie eksponowany jest również obraz Michała Byliny Obrona Głogowa. Bitwa odbyła się w północnej części obecnego miasta – gród usytuowany był w rejonie obecnej ulicy Grodzisko, w pobliżu późniejszej kolegiaty na Ostrowie Tumskim w Głogowie. Oblężenie upamiętniono także nazwami ulic Obozowej i Dzieci Głogowskich znajdujących się w miejscu historycznych wydarzeń. Legenda dzieci Głogowskich Zobacz też: Pomnik Dzieci Głogowskich w Głogowie. W roku 1979 stanął w lewobrzeżnej części miasta Głogowa pomnik Dzieci Głogowskich – projektu bułgarskiego artysty Dymitra Petrova Vaceva, upamiętniający śmierć najmłodszych uczestników obrony Głogowa. Zlokalizowany w pobliżu zamku w Głogowie, odsłonięty 1 września 1979 r. – w dniu obchodów 40-lecia wybuchu II wojny światowej i 870. rocznicy obrony Głogowa. Rzeźby dzieci. Rzeźby dzieci. Inskrypcja wyryta w języku polskim i łacinie. Inskrypcja wyryta w języku polskim i łacinie. Widok z lotu ptaka. Widok z lotu ptaka. Przypisy Słynne bitwy w historii Polski. Poznań: Świat Książki, 1997. ISBN 83-7129-665-7. Antoni Bok: Dziedzictwo kulturowe Głogowa (do 1945 r). Materiały pomocnicze dla nauczycieli. Głogów: Towarzystwo Ziemi Głogowskiej dzięki dofinansowaniu Gminy Miejskiej Głogów, 2007. Henryk V przez Galla Anonima nazywany jest konsekwentnie cesarzem, choć otrzymał diadem cesarski dopiero w 1111 roku. Karol Olejnik: Cedynia, Niemcza, Głogów, Krzyszków. Kraków: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1988. ISBN 83-03-02038-2. Ilustrowane Dzieje Polski. Poznań: Świat Książki, 1995. ISBN 83-7129-300-3. Paweł Jasienica: Polska Piastów. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1979. ISBN 978-83-7469-479-7. Gall Anonim Kronika polska Dokładny wygląd grodu nie jest znany. Archeologom udało się przebadać tylko część obiektu. Badania prowadzone przez Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie w latach 1976–1984, 1990–1993 oraz 1995–2001 pozwoliły na odkrycie grodu datowanego na okres od schyłku X w. (989 r. -6/+9 AD) do połowy XIII w. W trakcie badań odsłonięto i zbadano fragment wału obronnego, kilka poziomów konstrukcyjnych drewnianego budownictwa oraz kamienne relikty kościoła grodowego, od XIII wieku pełniącego rolę kolegiaty. Wczesne średniowiecze. Twierdza Głogów. [dostęp 2008-07-06]. Mała Encyklopedia Wojskowa. Warszawa: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1967. Wydanie I, Tom 2. Stefan Górawski: Obrona Głogowa, rok 1109. Ile prawdy, ile legendy?. [dostęp 2008-06-16]. O śmierci Świętopełka wspomina wiele źródeł – Annales Pegavienses jako sprawcę śmierci żołnierza Wiprechta z Grójca, a motywem miało być zwolnienie tronu czeskiego dla jego szwagra Borzywoja. Wersję tę podaje także Mała Encyklopedia Wojskowa. Wersja Kosmasa z Pragi w Kronice Czeskiej wymienia rycerza posłanego przez Jana, syna Częsty z rodu Wrszowiców, który gotów był swoim czynem zyskać sławę lub zginąć. Śmierć ta mogła być aktem zemsty za śmierć Mutiny z rodu Wrszowiców, zabitego za wsparcie udzielone Borzywojowi. Kronika Wincentego Kadłubka opisująca tę bitwę powstała niemal 100 lat po tych wydarzeniach, a punktem wyjścia do powstania legendy bitwy na Psim Polu była lakoniczna wzmianka Galla Anonima. Najprawdopodobniej opisana tam bitwa jest fikcją literacką. Już pod koniec XIX wieku polscy historycy uznawali podanie Kadłubka za niewiarygodne, co znalazło m.in. odzwierciedlenie w Encyklopedii Orgelbranda, która kwituje to zdaniem „(...) Podanie o klęsce, jaką tu miały ponieść wojska niemieckie, prowadzone przez Henryka V w walce z Bolesławem Krzywoustym 1109 r., nie ma podstawy faktycznej”, powołując się przy tym na rozprawę z t. 3 „Bibljoteki Warszawskiej” z 1873. Przełożył Roman Grodecki, Biblioteka Narodowa I 59, Wrocław-Warszawa-Kraków 1999, s. 140-141 (III 11). Karol Bunsch: Zdobycie Kołobrzegu; Psie Pole. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1982. ISBN 83-08-00694-9. „Bohaterski Staszek”, W. Szalay-Groela, wyd. Ksiegarnia Nauk. K. Rzepeckiego, Poznań, 1928 Bolesław Krzywousty, Warszawa, Wydawnictwo Sport i Turystyka, 1984 Rok 1109 Głogów – Psie Pole, Aleja Komiksu, [dostęp 2.07.2008] |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Żołnierz bez munduru, to nie żołnierz, to raczej partyzant, powstaniec...Obrońca...Czy w takim przypadku będą brali jeńców??
Druga tura bez Bonżura...
|
Pamiętasz oddziały pana Piłsudskiego co miały walczyć z ruskimi?
|
Nie...Tak daleko moja pamięć nie sięga...Hehehe.
Druga tura bez Bonżura...
|
To były bojówki i oddziały paramilitarne po naszemu bandyci >;)) W Kielcach nie witali ich zbyt entuzjastycznie >;))
"Mijamy przedmieście, przez bramę krakowską wkraczamy do miasta. Prężymy się bohatersko, idziemy paradnym krokiem, śpiewamy Mazurka Dąbrowskiego. Myślimy, że widok pierwszego oddziału wojska polskiego poruszy mieszkańców Kielc. Doznajemy jednak uczucia dziwnej przykrości, zawodu, pomieszanych ze wstydem. Niezbyt liczna na trotuarach publiczność skupia się z wyrazem strachu i zakłopotania na twarzy. Niektórzy mężczyźni z lekka jakby z lękiem unoszą kapelusze. Parę nieśmiałych stłumionych okrzyków. Kierujemy się ku dworcowi. Z otwartych na piętrach okien spada w szeregi kilka róż...". - wspominał Miłosz Grodzicki. Strzelcy obsadzili strategiczne punkty miasta. Podczas zajmowania dworca kolejowego doszło do strzelaniny z rosyjskim samochodem pancernym. W potyczce zginęło kilku Rosjan z załogi samochodu. Raport o zajęciu Kielc złożył Komendantowi Józefowi Piłsudskiemu Czesław Bankiewicz. Następnego dnia strzelcy zagrożeni okrążeniem przez Moskali wycofali się z Kielc przez Słowik do Chęcin. Dowództwo obejmuje Edward Śmigły-Rydz a Batalion Kadrowy zostaje przemianowany na batalion III. Rosjanie po zajęciu Kielc nałożyli na miasto kontrybucję grożąc zbombardowaniem miasta. AS Czytaj więcej na https://historia.interia.pl/kartka-z-kalendarza/news-12-sierpnia-1914-r-do-kielc-wkracza-1-kompania-kadrowa-strze,nId,1483566#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox |
Sądzę że od zarania były jakieś specjalne oddziały w każdej wojnie...
Druga tura bez Bonżura...
|
Dobry grzeczny misio nie nadaje się, potrzebne są "elementy" z półświatka. Dawno temu oglądałem film Rambo 1982 jak to jeden komandos "wygrał" wojnę w Wietnamie >;)) Ale co innego jest ważne, że miał kłopoty z prawem po powrocie :) Co dało mi do myślenia >;)) Bandyta jest potrzebny do walk poza krajem, a nie w kraju. Jak by się zgłosił do pracy w policji, to byłby szanowanym człowiekiem służb i by mieli do niego zaufanie >;))
|
Bo tacy ludzie są już psychcznie "skrzywieni" . Zobaczymy ile powstanie mafii po wojnie na Ukrainie...
Druga tura bez Bonżura...
|
Tak jak by wcześniej ich nie było >;)) Wiesz z czego słyną ukraińcy i są dużo lepsi od Polaków. A ze ściągania długów >;) U nas dużo chłopaków robiło dla niemców, norwegów, francuzów. Kończyłeś robotę i nie wpuszczali cię na budowę lub napuszczali policję. Szedłeś do ukraińca na rozmowę i za % od zapłaty on ją ściągał. Nawet dowiedziałem się jak wyglądały takie hmm "negocjacje" bandyta z 2 nożami i idzie na rozmowę. Po której dłużnik z przeprosinami górką szybko płaci. Dziwne, prawda? Polacy mają mniejsze predyspozycje do takich "rozmów" Oni mieli dużo pułków desantowych i potem to człowiek jako komandos nie jest do końca normalny >;))
Ukraińska mafia stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na powiązania z rosyjskimi służbami specjalnymi Wysłane przez Redakcja | lis 12, 2019 | Aktualności, Kremlowskie matrioszki, Ukryta wojna, Polityka, Geopolityka, Russkij Mir | 0 | Ukraińska mafia stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na powiązania z rosyjskimi służbami specjalnymi Przestępczość zorganizowana stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego ze względu na „bezpośrednie powiązania” z rosyjską mafią przejętą pod kontrolę służb specjalnych Federacji Rosyjskiej – powiedział Anton Heraszczenko, wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy w wywadzie dla radio.nv.ua. Urzędnik podkreślił, że obecnie na Ukrainie jest ponad 50 worów w zakonie. „Dobrze to wiadomo, że nasze gangi przestępcze i wory w zakonie mają bezpośrednie powiązania z rosyjskimi gangami przestępczymi i worami w zakonie, a one z kolei są całkowicie kontrolowane przez służby specjalne Federacji Rosyjskiej. Dlatego uważamy świat przestępczy na Ukrainie za jedno z zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego”. Anton Heraszczenko Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy podkreślił również, że resort zamierza „legalnie wycisnąć te osoby z terytorium Ukrainy”. Według niego, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy przygotowuje projekt ustawy, który wzmocniłby walkę przeciwko zorganizowanych grup przestępczych. Przypomnijmy, Andriej Iłłarionow, ekonomista, ekspert think-tanku Cato, były doradca gospodarczy Putina w rozmowie z Obserwatorem Finansowym powiedział, że Putin w ogóle nie interesuje się gospodarką. Rynek i prawo rozumie tak, jak sycylijscy mafiozi. Chodzi o przynoszenie korzyści sobie, swoim rodzinom i znajomym. Putin nie jest socjalistą, ale sycylistą. […] Tak jak sycylijscy mafiozi bezwzględnie egzekwuje swoje prawo – zaznaczył Iłłarionow. Jak już wcześniej informowaliśmy, Putin stworzył „państwo mobilizujące”, przejmujące kontrolę nad rosyjską zorganizowaną przestępczością, która jest najbardziej rozpowszechniona na świecie – stwierdza brytyjski politolog Mark Galeotti, starszy pracownik naukowy w Instytuсie Stosunków Międzynarodowych w Pradze. Politolog podkreślił, że od 2014 r. kampania Putina przeciwko krajom Zachodu stała się ostrzejsza – stworzył w Rosji nie państwo totalitarne, a nie Koreę Północną, ale „państwo mobilizujące”. „Istnieje niezależny biznes, gangsterzy, polityka i społeczeństwo obywatelskie, ale państwo rezerwuje sobie prawo, aby w każdej chwili dojść do absolutnie każdego i powiedzieć: potrzebujemy cię do zrobienia czegoś. Konsekwencje są jasne: jeśli tego nie zrobisz, z tobą stanie się coś złego. Widzieliśmy, jak to się dzieje z biznesem zmuszonym do tworzenia fałszywych stanowisk dla szpiegów wszczepianych na Zachodzie, widzieliśmy, jak dziennikarze zmuszani są do propagandy, i widzimy, że to samo dzieje się z przestępczością zorganizowaną” – powiedział. Według Galeottiego wyraźnie widać, jak rosyjska zorganizowana przestępczość staje się narzędziem w rękach Kremla. „Czasem, tworząc tak zwane oddziały ochotnicze do samoobrony, tak jak to było na Krymie, aby legitymizować działania rosyjskich sił zbrojnych oraz tych bojowników walczących w Donbasie, a tak naprawdę to grupy przestępcze, które są teraz pod płaszczykiem władzy politycznej i gospodarczej, widzimy to w innych miejscach, w tym na Zachodzie […] Widzieliśmy zabójstwa kontraktowe w Turcji, zbiór informacji wywiadowczych w Finlandii, zbiór funduszy w tak zwanych czarnych kasach – pieniądze na cele polityczne – w Estonii i innych krajach. Rosyjska zorganizowana przestępczość jest niezwykle przedsiębiorcza, jest najbardziej rozpowszechniona na całym świecie, jest wszędzie, a to powoduje zaniepokojenie” – podsumował politolog. Jagiellonia.org Source: https://jagiellonia.org/ukrainska-mafia-stanowi-zagrozenie-dla-bezpieczenstwa-narodowego-ze-wzgledu-na-powiazania-z-rosyjskimi-sluzbami-specjalnymi-wiceminister-spraw-wewnetrznych-ukrainy |
Free forum by Nabble | Edit this page |