Lothar. napisał/a
Na ścianie, to się nie ma na czym przyczepić Andrzeju. Jak można, to lepiej dać kotwę ze swoich.
No coś trzeba, ale tak jak robili...To jak wspomniałem...Horror...Ale to tak jest, jak mu szef każe, to i tam włazi. Kiedyś miałem podobny przypadek. Też kazał mi jakiś gdzieś wejść, to ja mu powiedziałem że ja nie wejdę bez zabezpieczenia. To mówi że mogę jechać do domu. To pojechałem, do swojej firmy. bo w wtedy w wypożyczalni robiłem. A była dopiero 9.00 rano. Zawołałem szefową i przedstawiłem całą sprawę. Ona powiedziała. Dobrze pan zrobił. Dzisiejszą dniówkę ma pan zapłaconą...Całą, a my od niego ściągniemy. Jeszcze do południa do pana zadzwonię i dam panu następną robotę...No i tak było, hehehe
Druga tura bez Bonżura...