A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
13 wiadomości Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Tych genialnych planów to oni mają wiele Unia planuje przenieść produkcję rolną do Ameryki południowej
Cześć Wojtek.
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Biegnij Lola biegnij
IQ spada lawinowo a badanie tego to.... rasizm >;)




Zgłupiejemy?

IQNaukowcy ostatnio zaobserwowali intrygujące zjawisko: stały spadek wśród ludzi ilorazu inteligencji IQ. Dlaczego świat z roku na rok coraz bardziej się degraduje intelektualnie? Pytanie o tyle ciekawe, że przecież od co najmniej stulecia futuryści przewidywali, iż ludzkość z pokolenia na pokolenie będzie się stawała coraz bardziej inteligentna (ot, choćby za sprawą obserwowanego zwiększania objętości mózgu). W rezultacie, już nasze dzieci miały stać się i większe, i mądrzejsze. Większe – są z pewnością, ale z tą mądrością… Uff, oby, przynajmniej, kiedyś!

A póki co nauka obserwuje tendencję odwrotną i stwierdza jednoznacznie: obserwowane jest totalne, powszechne „pogłupienie” ludzkiego gatunku. Wyraża się ono corocznym spadkiem ilorazu inteligencji (IQ) w skali globalnej. Wyniki badań jakie spoczywają w archiwach da się bez kłopotu porównać z rezultatami bieżącymi. Co, zresztą, spektakularnie poczynił niejaki Richard Lynn – utytułowany profesor psychologii Uniwersytetu w Ulsterze. Swymi badaniami objął wskaźniki intelektualne Amerykanów, Europejczyków i Australijczyków. Poobliczał i powyznaczał średnie wartości zbiorcze. Stwierdził, że w relacji do poziomu z roku 1950 – w dzisiejszych czasach (rok 2014) IQ spadło o prawie 3 punkty. Jeśli więc światowe „pogłupianie” utrzyma dotychczasowe tempo to w 2110 roku spadnie poniżej 84 punktów. Co to będzie oznaczać? Ano dokładnie to, że ponownie osiągniemy poziom szympansów, lub (nie zadzierajmy z szympansami!) – poziom sześcioletniego brzdąca! I to jeszcze nie wszystko, bo z kolei Michael Woodley (Wolny Uniwersytet w Brukseli) podjął się badań zmiany szybkości naszych reakcji na przestrzeni lat. I ona, okazuje się, uległa drastycznemu zmniejszeniu. Sto lat temu nasi przodklowie, podczas eksperymentów, przyciskali guzik na sygnał świetlny średnio po 194. milisekundach. Teraz opóźnienie wzrosło do 275 milisekund. Spowolniona o ponad 40% reakcja sugeruje wolniejsze przekazywanie impulsów przez system nerwowy człowieka. Czyż to nie zapowiedź intelektualno-witalnej degrengolady?

Oczywiście, naukowcy starają się zrozumieć przyczynę tego wysoce niepokojącego zjawiska. Najbardziej popularną (populistyczną!) jest teza, że winę za wszystko ponosi, a jakże! – dzisiejsza edukacja: słowem, coś jest z nią nie tak. (I jak tu nie przyznać racji tej tezie, oglądajac popularne filmiki z cyklu „Matura, to bzdura!”). Ale są też i inne pomysły. Na przykład profesor Jan de Nienuis z Uniwersytetu w Amsterdamie jest zdania, że​​ poziom intelektualny człowieka limituje genetycznie nieprzekraczalna granica. Tę – ludzkość właśnie osiągnęła. I nie ma zmiłuj! Teraz może być tylko gorzej. Dziać się tak będzie głównie dlatego, ponieważ mądrzejsi, bardziej rozgarnięci przedstawiciele „homo sapiens” w czasach dobrobytu i różowych landrynek rozmnażają się mniej ochoczo, niż przedstawiciele mniej rozgarnięci i głupsi. Profesor znalazł nawet winnych. Są nimi kobiety – te nieodpowiedzialne i egoistyczne kobiety, które otrzymując dobre wykształcenie, ochoczo przedkładają aspiracje zawodowe, nad rodzinne obowiązki – i, rzecz jasna, przez co rodzą mniej dzieci, niż ich słabiej rozwinięte intelektualnie „siostrzyce”. Oto przyczyna, z powodu której „mądre” geny z pokolenie na pokolenie „znikają” uszczuplając akweny ogólnoludzkiego intelektu. (I co wy na to, panie feministki?!)

Z kolei uczeni z Uniwersytetu w Stanforda przyczynę ograniczonej inteligencji widzą w tym, że przestało funkcjonować (odkryte jeszcze przez „dziadzię” Darwina) prawo doboru naturalnego. Po co ludzie mają walczyć o przetrwanie, jak to miało miejsce w czasach starożytnych, skoro dziś coraz powszechniej wszystko podaje się im na tacy? Postęp naukowo-techniczny wybawił większą część homo sapiens  od konieczności wysilania mózgu w celu zdobywania jedzenia i ubrań, od strachu i ukrywania się przed dzikimi zwierzętami, a nawet od strachu przed zbzikowanymi, kompletnie bezkarnymi szarlatanami. Te wszystkie umiejętności, które przez pokolenia rozwijały mózgi naszych przodków – teraz okazują się mało użyteczne, a skoro tak – to ustępują miejsca lenistwu i rozpasaniu.

„Geny odpowiedzialne za rozwój inteligencji zaczęły szybko rozwijać się dzięki mutacjom” – uważa inny guru nauki – dr Crabtree. Jakoż „w związku z rozwojem rolnictwa i urbanizacji, życie stało się o wiele łatwiejsze” – stwierdza. Moc intelektualna człowieka (coś na wzór prawa: organ nieużywany – zanika) zaczęła, jak stwierdzam z kolei ja, przeto spadać. I obecne mutacje „podporządkowują” się funkcjonującym współczesnym trendom. „Osiągnęliśmy szczyt kilka tysięcy lat temu, i od tej pory staczamy się po równi pochyłej” – stawia nad swą całkiem  już ciemną tezą kropkę, zacny pan doktor Crabtree.

Jeszcze bardziej oryginalną doktrynę formułują niemieccy naukowcy z Uniwersytetu w Erlangen. Ci dżentelmeni stwierdzają, że ludzie z pokolenia na pokolenie coraz bardziej pozwalają sobie na odpoczynek, który jest bezpośrednim sprawcą ubytków w inteligencji. Zauważyli bowiem, że ledwie po dwóch tygodniach leniwie spędzonych na morzu (wiadomo, jak to Niemcy: w bezczynności, pławiąc się w luksusie przepastnych łajb), iloraz inteligencji człowieka może obniżyć się nawet o 20 punktów (z powodu częściowego zaniku w tym czasie komórek płatów czołowych mózgu). Jaki stąd wniosek? Ano taki, że winę za wszystko ponoszą współcześni pracodawcy, którzy zbyt ochoczo udzielają pracownikom urlopów i przepustek od codziennej pracy. Ach! ozdrowieńczy, bezwzględny kapitaliźmie, wróć!

Owszem. Utrata intelektu podczas wakacyjnego odpoczynku z czasem odbudowuje się – pocieszają niemieccy uczeni. Ale, maluczcy tego świata! – Nie myślcie sobie: głupiejemynie u wszystkich jednako i w pełni. Prawdziwy luksus tylko dla nielicznych. Luksus odbudowy komórek – takoż!

Takie są fakty… – twierdzą ufnie niemieccy uczeni.

Co wobec tego, z tego wszystkiego dla nas – nie tylko maluczkich – wynika? No trochę wynika. Na przykład to, że planując przekazanie spadku intelektualnego przyszłym pokoleniom miarkujmy: co dla nas było strawą ducha – dla nich może już nie być strawą a ledwie „trawą”… przyprawiającą o czkawkę. Może więc zostawmy strawy trochę więcej dla siebie? Może dajmy szanse przyszłym pokoleniom samodzielnie siać i zbierać ich własne plony?

…Bo czyż nie takim przesłaniem kierowały się mityczne cywilizacje, do dziś skrzętnie kryjąc przed nami klucze do mądrości?… Takim! Zatem gdy ostatecznie wrócimy do szympansów – schowajmy się pod ziemię. Najlepiej z dala od Atlantydy i Faraonów – bo tam już za ciasno.

 

Spis felietonów
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Tych genialnych planów to oni mają wiele Unia planuje przenieść produkcję rolną do Ameryki południowej
Cześć Wojtek.
Dalszy wyrąb lasów i wyjałowienie gleby, Andrzeju? Dzień dobry >;)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Biegnij Lola biegnij
Zabanowany
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
ZAWARTOŚCI USUNIĘTE
Autor usunął wiadomość.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Tych genialnych planów to oni mają wiele Unia planuje przenieść produkcję rolną do Ameryki południowej
Cześć Wojtek.
Dalszy wyrąb lasów i wyjałowienie gleby, Andrzeju? Dzień dobry >;)
Nie wiem jak oni sobie to wyobrażają
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Biegnij Lola biegnij
Biegnij Lola biegnij napisał/a
Ja sobie tak myślę, że te wszystkie pomiary to też o kant dupy rozbić! Prawdziwy test na inteligencję odbywa sie tu i teraz i okazuje się, że wiekszą moze mieć babka klozetowa niz jakis profesor! Bo kim ten profesor jest? papuga, która nauczyła się powtarzać i wykuła jakieś regułki, które inna papuga napisała na zlecenie innej papugi. Co oni soba reprezenyują, to my juz zobaczyliśmy. Mit o inteligentnych profesorach upadł! Oczywiście nie mówię, że takich nie ma, ale oni sa szykanowani, osmieszani, w niektórych przypadkach nawet mordowani.
Wielką stratą jest utrata powagi pracowników naukowych, Ewo. No bo jak mamy się rozwijać bez rzetelnych badań? Na czym się opierać?
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Amigoland
Lothar. napisał/a
Biegnij Lola biegnij napisał/a
Ja sobie tak myślę, że te wszystkie pomiary to też o kant dupy rozbić! Prawdziwy test na inteligencję odbywa sie tu i teraz i okazuje się, że wiekszą moze mieć babka klozetowa niz jakis profesor! Bo kim ten profesor jest? papuga, która nauczyła się powtarzać i wykuła jakieś regułki, które inna papuga napisała na zlecenie innej papugi. Co oni soba reprezenyują, to my juz zobaczyliśmy. Mit o inteligentnych profesorach upadł! Oczywiście nie mówię, że takich nie ma, ale oni sa szykanowani, osmieszani, w niektórych przypadkach nawet mordowani.
Wielką stratą jest utrata powagi pracowników naukowych, Ewo. No bo jak mamy się rozwijać bez rzetelnych badań? Na czym się opierać?
Będziemy się Wojtek opierać na tym co nam powie pani w telewizji
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Tych genialnych planów to oni mają wiele Unia planuje przenieść produkcję rolną do Ameryki południowej
Cześć Wojtek.
Dalszy wyrąb lasów i wyjałowienie gleby, Andrzeju? Dzień dobry >;)
Nie wiem jak oni sobie to wyobrażają
To do zrobienia, Andrzeju. Ale jakim kosztem, gleby w ue i stanach są już wyjałowione i zanieczyszczone.

To rozwiązanie godne dwudziestego pierwszego wieku. Zespół chińskich naukowców z Northeastern University w Bostonie opracował przełomową metodę usuwania toksyn z gleby za pomocą lasera o wysokiej mocy. Technologia jest tańsza, wydajniejsza i mniej czasochłonna niż konwencjonalne metody.
Technologia została na razie przetestowana w warunkach laboratoryjnych. Uczeni wykorzystali w tym celu ziemię okrzemkową, którą zanieczyścili rakotwórczym związkiem o nazwie DDE, produktem rozpadu DDT, czyli osławionego Azotoxu, wycofanego z użytku środka owadobójczego. Wybór padł na DDE, ponieważ cząsteczki tej substancji wykazują właściwości fluorescencyjne pod wpływem ultrafioletu, co umożliwia ich łatwe wykrycie.
Następnie naukowcy poddali skażoną ziemię działaniu wysokiej mocy promieniowania laserowego w zakresie podczerwieni. Toksyczne związki zostały w ten sposób podgrzane do temperatury rzędu kilku tysięcy stopni Celsjusza, która spowodowała ich rozpad do mniejszych, niegroźnych cząsteczek, m.in. dwutlenku węgla i wody. Po „potraktowaniu” ziemi laserem emisja promieniowania fluorescencyjnego pod wpływem ultrafioletu ustała, co stanowiło dowód, że wiązania DDE zostały rozerwane.
Laser lepszy niż metody konwencjonalne

Autorzy badania uważają, że laserowa „detoksykacja” powinna sprawdzić się w zastosowaniu do zanieczyszczeń każdego rodzaju, zarówno tych organicznych, jak i jonów metali. By potwierdzić te domniemania, niezbędne będą jednak kolejne eksperymenty z innymi substancjami. Konieczne będzie również opracowanie bardziej starannych metod analizy produktów rozpadu związków poddanych promieniowaniu laserowemu. Tak, by mieć pewność, że nowa technologia usuwania zanieczyszczeń z gleby spełnia wymagane standardy skuteczności.
Jak rozwiązanie miałoby wyglądać w praktyce? Według wizji snutej przez prof. Ming Su, szefa zespołu badawczego, w swoim ostatecznym kształcie technologia stanowiłaby system laserów zamontowany na ciężarówce lub ciągniku. Pojazd dodatkowo wyposażony byłby w pług, który w trakcie jazdy odsłaniałby warstwy gleby, umożliwiając lepszą penetrację światła lasera w głąb ziemi.
Koncepcja faktycznie robi wrażenie, szczególnie jeśli zestawić ją z konwencjonalnymi metodami. Obecnie dekontaminacja gleby stanowi czaso-, koszto- i energochłonne przedsięwzięcie, wymagające przewożenia ziemi do specjalnych oczyszczalni i odwożenia jej na miejsce. Ograniczona jest również skuteczność takich metod. Do oczyszczania gleby często wykorzystywane są rozpuszczalniki organiczne, które jedynie rozcieńczają zanieczyszczenia, zamiast całkowicie je usuwać. Ponadto związki te również mogą być szkodliwe dla ludzi lub generować zanieczyszczenia wtórne. „Nadwyżka” toksyn trafia natomiast do wody, używanej w procesie dekontaminacji.
Istnieją również metody związane z wykorzystaniem roślin i bakterii pomagających w rozkładzie toksycznych związków, jednak są one czasochłonne i mało efektywne. Między innymi w tym sensie, że wykazują skuteczność jedynie w przypadku zanieczyszczeń określonego typu i o relatywnie niskich stężeniach.
Co siedzi w glebie?

„Chińskiemu” wynalazkowi warto kibicować nie tylko ze względu na jego technologiczny urok. Skażenie gleb stanowi gigantyczny problem na całym świecie. Problem, którego rozwiązanie ma żywotne znaczenie zarówno dla naszego zdrowia, jak i stabilności ekosystemów. Lista przyczyn zjawiska jest bardzo długa. Do najważniejszych w skali świata należą: chemizacja rolnictwa (nadużywanie nawozów sztucznych oraz pestycydów), wycieki ropy naftowej, wypadki przemysłowe, niewłaściwa utylizacja odpadów, przenikanie zanieczyszczonych wód do gruntu, wycieki substancji toksycznych oraz zanieczyszczenie powietrza.

Jak wynika z raportu przygotowanego na zlecenie Komisji Europejskiej w 2013 r., najbardziej rozpowszechnionymi toksynami w glebie są metale ciężkie i węglowodory. Są to m.in. arsen, kadm, ołów, rtęć, a spośród organicznych związków chemicznych: m.in. dioksyny, polichlorowane bifenyle (PCB) i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA). Z powodu skażenia aż 250 tys. lokalizacji na terenie Europy wymaga jak najszybszej rekultywacji. Jak zaznaczają autorzy opracowania zatytułowanego „Soil Contamination: Impacts on Human Health”, szacunki te są najprawdopodobniej zaniżone – z powodu braku zestandaryzowanego ogólnoeuropejskiego systemu zbierania i przetwarzania danych na temat zanieczyszczeń gleby.
Zanieczyszczenia gleby biorą się m.in. z procesów spalania

Co znamienne, w Polsce obszary o wyższym skażeniu gleb metalami ciężkimi w dużym stopniu pokrywają się z obszarami o wysokim poziomie niskiej emisji oraz intensywnej działalności górniczej. Według danych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach gleby najbardziej skażone metalami ciężkimi w naszym kraju zlokalizowane są w południowo-zachodniej części Polski, w szczególności na Górnym Śląsku. Instytut zapewnia wprawdzie, że poziom skażenia stwierdzony na podstawie badań w punktach kontrolno-pomiarowych jest niski, jednak korelacja geograficzna między podwyższonym poziomem zanieczyszczenia gleb a działalnością przemysłu górniczego i niską emisją jest wyraźna.

Zbieżność ta nie powinna budzić większego zdziwienia. Spalanie węgla oraz innych paliw stałych wiąże się z emisją wszystkich wymienionych toksyn, które bezpośrednio z powietrza lub za pośrednictwem opadów atmosferycznych trafiają do gleb. Skutki zanieczyszczenia ziemi, w szczególności tej uprawnej, są, mówiąc najłagodniej, bardzo przykre. Przede wszystkim w aspekcie zdrowotnym. Przywołany wyżej raport wśród następstw ekspozycji na toksyny obecne w glebie wymienia m.in. nowotwory, uszkodzenia nerek i wątroby, uszkodzenia układu nerwowego, choroby układu kostnego, obniżenie sprawności układu immunologicznego, zaburzenie pracy układu hormonalnego, obniżoną inteligencję w przypadku narażenia w wieku płodowym lub wczesnodziecięcym – i szereg innych konsekwencji.
Mniejszą grozę w tym kontekście budzi fakt, że koszty zdrowotne skażenia gleb liczone są w milionach euro. Należy jednak dodać do nich koszty gospodarcze, w tym rolnicze. Zanieczyszczenia mają negatywny wpływ fizykochemiczny i biologiczny na grunty, obniżając ich urodzajność i powodując zmniejszenie plonów oraz pogorszenie ich jakości. Wiele toksyn trafiających do gleby to tzw. trwałe zanieczyszczenia organiczne, czyli związki cechujące się długą trwałością i zdolnością do akumulacji w organizmach żywych. Potrzeba innowacyjnych, tanich i wydajnych metod usuwania toksyn z gleby jest tym bardziej paląca.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Biegnij Lola biegnij napisał/a
Ja sobie tak myślę, że te wszystkie pomiary to też o kant dupy rozbić! Prawdziwy test na inteligencję odbywa sie tu i teraz i okazuje się, że wiekszą moze mieć babka klozetowa niz jakis profesor! Bo kim ten profesor jest? papuga, która nauczyła się powtarzać i wykuła jakieś regułki, które inna papuga napisała na zlecenie innej papugi. Co oni soba reprezenyują, to my juz zobaczyliśmy. Mit o inteligentnych profesorach upadł! Oczywiście nie mówię, że takich nie ma, ale oni sa szykanowani, osmieszani, w niektórych przypadkach nawet mordowani.
Wielką stratą jest utrata powagi pracowników naukowych, Ewo. No bo jak mamy się rozwijać bez rzetelnych badań? Na czym się opierać?
Będziemy się Wojtek opierać na tym co nam powie pani w telewizji
Dużo ludzi jest wtórnymi analfabetami, Andrzeju i tv to ich jedyny dostęp do informacji.



Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Amigoland
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Lothar. napisał/a
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Amigoland napisał/a
Lothar. napisał/a
Tych genialnych planów to oni mają wiele Unia planuje przenieść produkcję rolną do Ameryki południowej
Cześć Wojtek.
Dalszy wyrąb lasów i wyjałowienie gleby, Andrzeju? Dzień dobry >;)
Nie wiem jak oni sobie to wyobrażają
To do zrobienia, Andrzeju. Ale jakim kosztem, gleby w ue i stanach są już wyjałowione i zanieczyszczone.

To rozwiązanie godne dwudziestego pierwszego wieku. Zespół chińskich naukowców z Northeastern University w Bostonie opracował przełomową metodę usuwania toksyn z gleby za pomocą lasera o wysokiej mocy. Technologia jest tańsza, wydajniejsza i mniej czasochłonna niż konwencjonalne metody.
Technologia została na razie przetestowana w warunkach laboratoryjnych. Uczeni wykorzystali w tym celu ziemię okrzemkową, którą zanieczyścili rakotwórczym związkiem o nazwie DDE, produktem rozpadu DDT, czyli osławionego Azotoxu, wycofanego z użytku środka owadobójczego. Wybór padł na DDE, ponieważ cząsteczki tej substancji wykazują właściwości fluorescencyjne pod wpływem ultrafioletu, co umożliwia ich łatwe wykrycie.
Następnie naukowcy poddali skażoną ziemię działaniu wysokiej mocy promieniowania laserowego w zakresie podczerwieni. Toksyczne związki zostały w ten sposób podgrzane do temperatury rzędu kilku tysięcy stopni Celsjusza, która spowodowała ich rozpad do mniejszych, niegroźnych cząsteczek, m.in. dwutlenku węgla i wody. Po „potraktowaniu” ziemi laserem emisja promieniowania fluorescencyjnego pod wpływem ultrafioletu ustała, co stanowiło dowód, że wiązania DDE zostały rozerwane.
Laser lepszy niż metody konwencjonalne

Autorzy badania uważają, że laserowa „detoksykacja” powinna sprawdzić się w zastosowaniu do zanieczyszczeń każdego rodzaju, zarówno tych organicznych, jak i jonów metali. By potwierdzić te domniemania, niezbędne będą jednak kolejne eksperymenty z innymi substancjami. Konieczne będzie również opracowanie bardziej starannych metod analizy produktów rozpadu związków poddanych promieniowaniu laserowemu. Tak, by mieć pewność, że nowa technologia usuwania zanieczyszczeń z gleby spełnia wymagane standardy skuteczności.
Jak rozwiązanie miałoby wyglądać w praktyce? Według wizji snutej przez prof. Ming Su, szefa zespołu badawczego, w swoim ostatecznym kształcie technologia stanowiłaby system laserów zamontowany na ciężarówce lub ciągniku. Pojazd dodatkowo wyposażony byłby w pług, który w trakcie jazdy odsłaniałby warstwy gleby, umożliwiając lepszą penetrację światła lasera w głąb ziemi.
Koncepcja faktycznie robi wrażenie, szczególnie jeśli zestawić ją z konwencjonalnymi metodami. Obecnie dekontaminacja gleby stanowi czaso-, koszto- i energochłonne przedsięwzięcie, wymagające przewożenia ziemi do specjalnych oczyszczalni i odwożenia jej na miejsce. Ograniczona jest również skuteczność takich metod. Do oczyszczania gleby często wykorzystywane są rozpuszczalniki organiczne, które jedynie rozcieńczają zanieczyszczenia, zamiast całkowicie je usuwać. Ponadto związki te również mogą być szkodliwe dla ludzi lub generować zanieczyszczenia wtórne. „Nadwyżka” toksyn trafia natomiast do wody, używanej w procesie dekontaminacji.
Istnieją również metody związane z wykorzystaniem roślin i bakterii pomagających w rozkładzie toksycznych związków, jednak są one czasochłonne i mało efektywne. Między innymi w tym sensie, że wykazują skuteczność jedynie w przypadku zanieczyszczeń określonego typu i o relatywnie niskich stężeniach.
Co siedzi w glebie?

„Chińskiemu” wynalazkowi warto kibicować nie tylko ze względu na jego technologiczny urok. Skażenie gleb stanowi gigantyczny problem na całym świecie. Problem, którego rozwiązanie ma żywotne znaczenie zarówno dla naszego zdrowia, jak i stabilności ekosystemów. Lista przyczyn zjawiska jest bardzo długa. Do najważniejszych w skali świata należą: chemizacja rolnictwa (nadużywanie nawozów sztucznych oraz pestycydów), wycieki ropy naftowej, wypadki przemysłowe, niewłaściwa utylizacja odpadów, przenikanie zanieczyszczonych wód do gruntu, wycieki substancji toksycznych oraz zanieczyszczenie powietrza.

Jak wynika z raportu przygotowanego na zlecenie Komisji Europejskiej w 2013 r., najbardziej rozpowszechnionymi toksynami w glebie są metale ciężkie i węglowodory. Są to m.in. arsen, kadm, ołów, rtęć, a spośród organicznych związków chemicznych: m.in. dioksyny, polichlorowane bifenyle (PCB) i wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA). Z powodu skażenia aż 250 tys. lokalizacji na terenie Europy wymaga jak najszybszej rekultywacji. Jak zaznaczają autorzy opracowania zatytułowanego „Soil Contamination: Impacts on Human Health”, szacunki te są najprawdopodobniej zaniżone – z powodu braku zestandaryzowanego ogólnoeuropejskiego systemu zbierania i przetwarzania danych na temat zanieczyszczeń gleby.
Zanieczyszczenia gleby biorą się m.in. z procesów spalania

Co znamienne, w Polsce obszary o wyższym skażeniu gleb metalami ciężkimi w dużym stopniu pokrywają się z obszarami o wysokim poziomie niskiej emisji oraz intensywnej działalności górniczej. Według danych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach gleby najbardziej skażone metalami ciężkimi w naszym kraju zlokalizowane są w południowo-zachodniej części Polski, w szczególności na Górnym Śląsku. Instytut zapewnia wprawdzie, że poziom skażenia stwierdzony na podstawie badań w punktach kontrolno-pomiarowych jest niski, jednak korelacja geograficzna między podwyższonym poziomem zanieczyszczenia gleb a działalnością przemysłu górniczego i niską emisją jest wyraźna.

Zbieżność ta nie powinna budzić większego zdziwienia. Spalanie węgla oraz innych paliw stałych wiąże się z emisją wszystkich wymienionych toksyn, które bezpośrednio z powietrza lub za pośrednictwem opadów atmosferycznych trafiają do gleb. Skutki zanieczyszczenia ziemi, w szczególności tej uprawnej, są, mówiąc najłagodniej, bardzo przykre. Przede wszystkim w aspekcie zdrowotnym. Przywołany wyżej raport wśród następstw ekspozycji na toksyny obecne w glebie wymienia m.in. nowotwory, uszkodzenia nerek i wątroby, uszkodzenia układu nerwowego, choroby układu kostnego, obniżenie sprawności układu immunologicznego, zaburzenie pracy układu hormonalnego, obniżoną inteligencję w przypadku narażenia w wieku płodowym lub wczesnodziecięcym – i szereg innych konsekwencji.
Mniejszą grozę w tym kontekście budzi fakt, że koszty zdrowotne skażenia gleb liczone są w milionach euro. Należy jednak dodać do nich koszty gospodarcze, w tym rolnicze. Zanieczyszczenia mają negatywny wpływ fizykochemiczny i biologiczny na grunty, obniżając ich urodzajność i powodując zmniejszenie plonów oraz pogorszenie ich jakości. Wiele toksyn trafiających do gleby to tzw. trwałe zanieczyszczenia organiczne, czyli związki cechujące się długą trwałością i zdolnością do akumulacji w organizmach żywych. Potrzeba innowacyjnych, tanich i wydajnych metod usuwania toksyn z gleby jest tym bardziej paląca.
No a rolnicy w Polsce bronią tych gleb jak Częstochowy
Nie martw się Wojtek. Ukraina nas wyżywi
Druga tura bez Bonżura...
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: A ktoś te Indeksy podpisuje, bo.... trzeba z czegoś żyć >;)

Lothar.
Wolę żeby nasi zarobili, Andrzeju >;))