Drapak napisał/a
A ja teraz trenuje oddechy i ogólnie muszę się ruszać po trzech tygodniach łóżka ćwiczę bieganie nieprędko.
Drapaku, na wszystko przyjdzie czas. Dość długo wraca się do pełnej sprawności przy tego typu schorzeniach. Trzeba próbować, ale nic na siłę, by nie obciążać mięśnia sercowego.
U mojej kuzynki trwało to około miesiąca, ale dopiero po 2-3 miesiącach uznała, że jest jak wcześniej.
Żadnych chorób współistniejących, a na siłowni sztangi podnosiła.
Każdy przechodzi inaczej, to kwestie indywidualne, w zależności od odporności własnej.
W każdym razie na samym początku, dużo kosztowało ją mobilizowanie sił, aby zrobić rundkę wokół stoliczka.
Nie można się zniechęcać, ale tobie na pewno motywacji nie brakuje, żona, kochająca rodzina.
Małymi kroczkami, ale Ty to wszystko zapewne wiesz...:)
Zaglądaj na forum, by choć na chwilę oderwać się od myśli o chorobie, o tym co przeszedłeś ty i twoi najbliżsi.