Lothar. napisał/a
Amigoland napisał/a
Cześć Wojtek. Ja bez jakiś "ślubów" też nie piję. No tak od święta...Ale się nie upijam...Nie lubię sobie niczego odmawiać. Uważam to za ograniczenie mojej wolności osobistej. Wystarczy że inni ograniczają moją wolność osobistą. To mam to robi jeszcze ja?
Ale ja nie piłem Andrzeju żeby było miło, ale żeby było naprawdę ostro i żeby oddalić stres i napięcie, przeżyć katharsis z mega kacem i mieć spokój na 14 dni. Powyżej 0,6l whisky lub rumu. Stwierdziłem że mi to w sumie nie służy i stąd "śluby":) abstynenckie, przez 2 lata były 4 piwa (lato upały, zmęczenie i pomogło, po jednym na raz) i pół kieliszka wina, na proszonym obiedzie >;))
Miałeś Wojtek spokój przez 14 dni?
Bo ja przez dwa!

Mój ojciec zawsze duzo pił,jakieś koniaki,jarzębiaki,nalewki na spirytusie,piwo ,goldwassery,whiskey,dużo dostawał tego.Nie wiem,jak to robił ale pracował do 80 lat,nigdy nic nie zawalił,ale moim zdaniem to wyjątek;))