Ten post był aktualizowany .
|
|
Austriacka Szkoła Ekonomii w pigułce Weronika Matwiejczuk Weronika Matwiejczuk 13 stycznia 2021 Austriacka Szkoła Ekonomii. Dla nas jest to taki sposób uprawiania ekonomii, który w najwyższym możliwym stopniu mówi jak działa rzeczywistość wymian w świecie ograniczonych zasobów. Jesteśmy jednak winni wyjaśnienie tego, w jaki sposób rozumiemy terminy „ekonomia” i „szkoła”. Zacznijmy od ekonomii. W naszej ocenie, jest to nauka dzięki której jesteśmy w stanie zrozumieć to, w jaki sposób ludzie dokonują wymian i w jaki sposób zarządzają zasobami – zawsze ograniczonymi, bo jeśli coś nie jest ograniczone, to nie jest zasobem. Szkoła rozumiana jako szkoła w ekonomii to grupa uczonych, którzy poprzez wzajemną inspirację, dzielenie poglądów i postaw wspólnie starają się dążyć do poznania prawdy. Patron Uczelni ASBiRO to austriacki ekonomista Ludwig von Mises urodzony w 1881 roku we Lwowie. Znany jest jako odnowiciel austriackiej tradycji w ekonomii oraz ten, który poglądy szkoły przeniósł do Ameryki. To właśnie tam emigrował Mises uciekając przed totalitarnym nazizmem. Należy jednak dodać, że sama szkoła austriacka jest starsza niż Mises, sięga XIX wieku, a także poglądy jej przedstawicieli niekiedy w dużym procencie nie pokrywały się ze sobą. Na potrzeby Uczelni ASBiRO i tego tekstu, inspirujemy się tymi austriakami (ten termin pisany małą literą oznacza właśnie przynależność do szkoły w ekonomii, a nie narodowość), którzy najwięcej uwagi poświęcali problemowi wolności w podejmowaniu decyzji ekonomicznych. Jak wspomnieliśmy, Mises nie jest jedynym ekonomistą austriackim. Inni ważni przedstawiciele ASE to m.in. Carl Menger (założyciel szkoły), Friedrich August von Hayek, Murray N. Rothbard, a spośród żyjących Peter Schiff czy Mark Skousen. Ekonomistów szkoły austriackiej było i jest oczywiście więcej a sama dyskusja pomiędzy różnymi nurtami szkoły austriackiej jest żywa do dziś. Niektórzy przedstawiciele szkoły mieli związki z Polską. Carl Menger, choć z pochodzenia był Austriakiem to znał język polski, po polsku zdawał maturę w Krakowie, był przyjacielem Juliana Dunajewskiego, polskiego ekonomisty i ministra skarbu Austrii w drugiej połowie XIX wieku. Rodzina Murraya N. Rothbarda pochodziła z Mazowsza skąd wyemigrowała do USA. Do dziś w Polsce żyją ludzie o nazwisku „Rothbrard”. On sam odwiedził późny PRL po to, aby spotkać się z polskimi filozofami na seminarium organizowanym w Mrągowie. Do PRL nie mógł za to wjechać F.A. von Hayek, który z uwagi na swoje antykomunistyczne poglądy miał zakaz wstępu do „najweselszego baraku”. NAJWAŻNIEJSZE POGLĄDY AUSTRIACKIEJ SZKOŁY EKONOMII Najważniejszą różnicą pomiędzy ASE, a innymi szkołami w ekonomii jest metodologia, a więc sposób w jaki dane szkoły budują swoje teorie, używają faktów i dochodzą do prawdy. Jest to jednak kwestia z naszego punktu widzenia techniczna, gdyż dotycząca przede wszystkim ekspertów, zawodowych ekonomistów. Inspiracją dla nas jest nie spór o metodę, a jego konsekwencje, które opisujemy poniżej. RYNEK TO NATURALNY, SPONTANICZNY PORZĄDEK Ekonomiści szkoły austriackiej krytykują politykę centralnego planowania gospodarki oraz jakichkolwiek sztucznych ingerencji w procesy rynkowe, ponieważ rynek to suma dobrowolnych działań/transakcji wszystkich ludzi. Nawet największy geniusz nie posiada pełnej wiedzy odnośnie tego co się w danym momencie dzieje na rynku oraz nie potrafi przewidzieć przyszłości i skutków pewnych działań. Tym samym jakiekolwiek odgórne planowanie działań rynkowych przynosi szkodę bo nikt nie wie, w jaki sposób najlepiej zorganizować przestrzeń wymian. Austriacy uważają, że rynek reguluje się sam i naturalnie porządkuje plany oraz działania wszystkich uczestników równocześnie, nawet jeśli oni sami nie wiedzą o swoim istnieniu. “Jesteśmy otwarci na zmianę i zawsze gotowi do znalezienia nowych szans.” RZADKOŚĆ DÓBR Jak już wspominaliśmy, ekonomia to nauka o tym, jak zarządzać niedoborami. Wielu dóbr jest za mało aby wystarczyło dla wszystkich. Im pewne dobro jest rzadsze w danej sytuacji, tym jest bardziej pożądane. Austriacka Szkoła Ekonomii wskazuje, że rzadkość dóbr to naturalny stan rzeczy, tłumaczy z czego się to bierze oraz wskazuje na naturalne procesy, dzięki którym dobrami rzadkimi można zarządzać w taki sposób, aby nie były marnowane, a równocześnie służyły jak największej grupie ludzi. Działamy w sytuacji, w której musimy umiejętnie gospodarować czasem, zasobami, naszymi talentami i właściwie wszystkim, co ma dla nas wartość. Dzięki temu że o tym wiemy, zarządzamy tym odpowiedzialnie. „WIEDZA UKRYTA” Nikt nie posiada całej wiedzy o świecie. Jedni posiadają jej więcej, inni mniej ale nikt nie wie z całą pewnością, czy coś się sprawdzi jeśli wcześniej nie zweryfikuje tego pomysły na rynku. Rynek to interakcje ludzi, którzy szukają dla siebie najkorzystniejszych transakcji. Przedsiębiorca tylko z rynku jest w stanie dowiedzieć się czy jego produkt/usługa są potrzebne, za jaką cenę je sprzedawać, kim są jego klienci, jak działa konkurencja, jak może ulepszyć swój pomysł. Rynek nagradza zyskami tych, którzy efektywnie wykorzystują swoją wiedzę (są w stanie lepiej odczytać informacje z rynku i potrafią wynajdywać okazje do zysku, których nie dostrzegają inni), a karze stratami tych, którzy źle odczytują informacje z rynku i nieefektywnie gospodarują dobrami jakie posiadają. Nikt nie wie wszystkiego, ale dzieląc się naszą wiedzą wiemy więcej, a dzięki temu lepiej pracujemy. JEDNOSTKA JAKO TWÓRCA ZMIANY Austriacy to jednostkę uważali za motor rozwoju, a nie kolektyw. Rynek to suma działań poszczególnych jednostek, które chcą w swój indywidualny sposób zaspokoić swoje własne potrzeby. Według ASE ludzie podejmują działania ponieważ liczą na to, że działanie wyjdzie im na lepsze niż niedziałanie. Człowiek dokonuje ciągłych kalkulacji ekonomicznych sprawdzając co mu się najbardziej opłaca. Wybiera spośród alternatyw, szuka najlepszych sposobów na zysk, niekoniecznie materialny i możliwy do wyrażenia w pieniądzach. Zyskiem może być też czas spędzony z bliskimi, przeczytana książka, samorozwój lub pomoc innym, albo mieszanka wszystkich powyższych. Na pewno jednak zawsze jest to sprawa indywidualna i inaczej wartościowana. Dlatego właśnie nikt nie zadba lepiej o Twoje interesy niż Ty sam, a nie grupa lub urzędnik działający w Twoim imieniu – bo oni znają Cię gorzej, niż Ty sam znasz siebie. Osoba, która podejmuje decyzję staje się też za tę decyzję odpowiedzialna i jeśli decyzja okaże się właściwa- osiągnie zysk, jeśli niewłaściwa- poniesie jej konsekwencję i straty. NATURALNY PODZIAŁ PRACY Każdy człowiek posiada unikalne zdolności i talenty. Rozwój gospodarczy i rozwój ludzi jest możliwy dzięki temu, że każdy z nas jest inny i inną wartość może wnieść na rynek. Nasza unikalność umożliwia produkcję i wymianę dóbr. Szewc jest specjalistą w robieniu butów, ale często nie potrafi upiec dobrego chleba. Piekarz natomiast piecze pyszne chleby, ale potrzebuje szewca, który zrobi dla niego buty. Neurochirurg zarabia więcej niż przeciętny kierowca TIRa mimo, że też ma prawo jazdy i mógłby nauczyć się jeździć wielką ciężarówką. Ale czy zawodowy kierowca potrafi przeprowadzić udaną operację mózgu? Pewne umiejętności są bardziej cenione od innych, ponieważ są rzadkie. Nic więc dziwnego, że neurochirurg za swoją pracę otrzymuje większe wynagrodzenie niż inni. Kluczem do powodzenia jest zgranie różnych talentów i umożliwienie ludziom zarabiania dzięki temu, że je mają. Dopiero dzieląc się pracą jesteśmy w stanie osiągnąć sukces. WARTOŚĆ DÓBR Wynika z ich użyteczności. Użyteczność dóbr natomiast to subiektywna ocena poszczególnych ludzi, którzy to dobro nabywają zastanawiając się przed zakupem ile będzie ono dla nich warte i co z nim zrobią, jak już je kupią. Wysoką wartość mają dobra niezbędne i dobra rzadkie, a wartość ta nie może być ustalana z góry, ponieważ zależy od tego ile dany człowiek jest gotowy za to dobro zapłacić w danej sytuacji i okolicznościach. Człowiek umierający z pragnienia na pustyni odda wszystko za butelkę wody, ale kiedy już ugasi pragnienie i wróci z pustyni do domu, gdzie woda płynie z kranu w nieograniczonej ilości przestanie ona mieć dla niego wysoką wartość. Przedsiębiorca, a więc i Ty, powinien obserwować zachowania konsumentów na rynku, aby jak najlepiej rozumieć kiedy podnieść, a kiedy obniżyć cenę za dane dobro lub usługę. SZKODLIWA REDYSTRYBUCJA DÓBR Austriacy uważają, że dobra się produkuje, a nie rozdziela. Najpierw trzeba coś wyprodukować, aby później móc się dzielić i konsumować. Sztuczne regulacje na rynku wprowadzane przez osoby u władzy mają na celu „wyrównywać szanse”, zmniejszać różnice między biednymi i bogatymi oraz być odpowiedzią na „niesprawiedliwości społeczne”. W rzeczywistości jednak redystrybucja dóbr polega na tym, że osobie produktywnej (np. przedsiębiorcy, ale też jego pracownikowi) siłą zabiera się efekty jego pracy i daje osobom nieproduktywnym (np. osobom, które nie chcą pracować). Konsekwencje takich działań sprawiają, że osobom produktywnym coraz mniej opłaca się produkować, ponieważ w zamian za swoją aktywność nie otrzymują takich zysków, jakie im się należą. Jesteśmy wolnorynkowcami, bo szanujemy siebie i innych wokół. Chcemy, aby każdy otrzymywał to co mu się należy dzięki temu, jak skutecznie zaspokaja potrzeby innych ludzi, a nie dlatego że inni musieli mu pod przymusem oddać część swojej własności. PREFERENCJA CZASOWA To umiejętność odkładania nagrody czy przyjemności w czasie. Wysoką preferencja czasową charakteryzują się np. przedsiębiorcy, którzy posiadając 100 tysięcy złotych mogli by je już dzisiaj wydać na np. nowy samochód, ale wolą odłożyć tę przyjemność, zaryzykować i zainwestować w zakup nowej maszyny produkcyjnej, która tak podniesie efektywność pracy w firmie, że za rok zamiast 100 tysięcy przedsiębiorca zdobędzie zysk wysokości pół miliona. Znajomość pojęcia „preferencja czasowa” sugeruje aby najpierw produkować dobra, a później dopiero skupić się na konsumpcji. Jest to całkaowite zaprzeczenie dzisiejszej modzie na konsumpcjonizm, gdzie zewsząd jesteśmy atakowani tym aby wydawać pieniądze i kupować ciągle nowe rzeczy zamiast oszczędzać i inwestować. Planujemy do przodu i staramy się skupić najpierw na dobrze wykonanej pracy, a dopiero później na tym co zrobimy z gratyfikacją za jej wykonanie. PRZEDSIĘBIORCA To osoba, która potrafi zauważać możliwości zysku, których nie widzą inni, przekuwa szanse na zyski które nie muszą być tylko materialne. Przedsiębiorca jest skłonny zaryzykować utratę pewnych dóbr na rzecz przyszłych zysków, które są niepewne. Jest gotowy ponieść straty, jeśli okaże się, że się pomylili w swojej ocenie okazji. Według austriaków okazje nie pojawiają się same, tylko trzeba ich szukać ciągle zdobywając nową wiedzę i doświadczenia na rynku. Co ważne, każdy może być przedsiębiorcą, jest to bowiem sposób myślenia i szukania szans na zyski, a nie konkretny, zadekretowany zawód. Jesteśmy przedsiębiorczy, szukamy szans, podejmujemy ryzyko w akceptowalnym stopniu, wspieramy nawzajem nasze przedsiębiorcze myślenie motywując się do aktywnej pracy którą jest poszukiwanie szans. KONKURENCJA Według ASE konkurencja napędza rozwój i postęp gospodarczy i jest bardzo pozytywnym zjawiskiem na rynku. Konkurowanie wymusza na poszczególnych uczestnikach rynku ciągły proces ulepszania- cen, procesów, produktów, produkcji. Konkurencja motywuje do działania, do wymiany gorszych rozwiązań na lepsze, do szukania ciągłym sposobów na tworzenie lepszych rozwiązań. Firmy, które idą utartą ścieżką zgodnie z raz wypracowaną instrukcją najprawdopodobniej przegrają na wolnym rynku, ponieważ nie prowadzając innowacji konkurencja wkrótce zaoferuje konsumentom lepsze rozwiązania. Rozumiemy, że na rynku nie jesteśmy sami, a do naszych konkurentów odnosimy się z szacunkiem. Szanujemy też tych, którzy zajmują się produkcją dóbr i usług z których korzystamy, bo dzięki konkurencji i ich wysiłkom, nasze życie staje się lepsze. Austriacka Szkoła Ekonomii Bycie ekonomistą austriackim jest równoznaczne z byciem obrońcą wolnego rynku. Gospodarka wolnorynkowa należy do najbardziej efektywnych, ponieważ pozwala na rozwój konkurencji oraz prowadzi do efektywnego rozmieszenia wszystkich zasobów. |
![]() Jak to odwrócić? ![]() |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Tylko że to wszystko już nieaktualne...Bo nie ma wolnego rynku. Cześć Wojtek.
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
To mogą odwrócić tylko ci, co to wszystko popsuli. Nie sądzę że to zrobią. Bo gospodarka wolnorynkowa nie daję im całkowitej władzy nad pieniądzem. Banksterzy mają ziemię? No niech sobie mają, ale jak jej nikt nie będzie chciał, bo będzie za droga, to co im z tej ziemi? Hehehe...Po za tym to straszny hamulec . Korporacje posiadające ziemię, nie płacą podatków. Właściciele prywatni...Płacą. Czyli korporacje działają przeciw swoim własnym interesom. Mniej podatków. Mniej pieniędzy w banku...
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Lothar.
Bank ma patent na kreowanie pieniędzy...Z niczego, hehehe. Ot klika z klawiatury sumę kredytu i...Załatwione!
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Po co mają istnieć źli prywaciarze? Zniewolona ludzkość, nieposiadająca nic i tak będzie tyrać żeby mieć co jeść. Duża liczba ludzi już nie jest potrzebna jako rynek, bo.... nic już nie ma. |
Wszystko idzie w/g planu Klausa Szwaba...Nie będą posiadali nic. Ale będą szczęśliwi. Tak im powiedzą w telewizji, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
Zobaczysz że będą jeszcze próbowali obniżać inteligencje ludzi, czytałem że w stanach dzieciaki nie mają w szkołach publicznych, przedmiotów ścisłych, tylko "nauka" wyrwane fragmenty po łebkach, tak że nic nie potrafisz sam policzyć i Nauka to czarna magia. No chyba że prywatnie posmarujesz i przypilnujesz, to dzieciak czegoś się nauczy. U nas niby matura z matmy powraca, ale pożyjemy zobaczymy, na jakim poziomie :)
|
A w UK dziecko nie może powtarzać klasy, bo to może spowodować u niego...Depresję, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
To i nie można niczego wymagać i cieszyć się tylko że jeszcze czytać umieją, choć rozumieć to już gorzej >;)
![]() Podobnież 60% to faceci, a tak się maskują >;)) |
Włochy? Oje...Nie wiedziałem. To nieźle się maskują makaroniarze, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
Funkcjonalny analfabeta to przeczyta, ale jak mu łopatologicznie nie wytłumaczysz to nic z tego, a najlepiej pokazać >;))
niezdolność rozumienia sensu tekstów pisanych występujących w codziennym otoczeniu, nieumiejętność pojmowania i wypełniania dokumentów oraz formularzy a także wykonywania prostych obliczeń arytmetycznych[1] przykłady: (1.1) Rozmiar opisywanych porażek matematycznych prowadzi nieuchronnie do wniosku, że obok analfabetyzmu funkcjonalnego związanego z niekompetentnym czytaniem i pisaniem, istnieje zjawisko, które można by nazwać analfabetyzmem matematycznym ![]() |
https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/mozgi-wyjezdzaja-nieuki-zostaja/nyk3c
Druga tura bez Bonżura...
|
A jak to ogłupianie społeczeństw jest celowe i ma za zadanie ułatwić depopulacje?
Do 2080 r. Włosi będą mniejszością we własnym kraju Source: shutterstock.com Wprawdzie dane oficjalne pokazują, że ludność Włoch się powiększa, a według jednego z przewidywań Eurostatu jej poziom ustabilizuje się w ciągu kilku następnych dziesięcioleci, to jednak liczba rodowitych mieszkańców Półwyspu Apenińskiego maleje w zastraszającym tempie: co roku o dwieście pięćdziesiąt tysięcy, i proces ten nabiera przyspieszenia. Oznacza to, że przewidywany wzrost liczby ludności da się utrzymać tylko wtedy, gdy przeprowadzana będzie imigracja z Afryki i Azji Centralnej. Obecnie wśród imigrantów przeważają Rumuni, ale ich liczba szybko się zmniejsza. Także maleć będzie liczba przybywających do Włoch z innych krajów europejskich, ponieważ także ich ludność kurczy się a także dlatego, że ze względu na przedłużający się kryzys gospodarczy Włochy przestały być magnesem dla Europejczyków poszukujących pracy. Jeśli prognozy Eurostatu się potwierdzą, to w przeciągu 60 lat lub, biorąc pod uwagę obecne tempo przemieszczania się ludności, nawet wcześniej, 50% mieszkańców Włoch będzie pochodzenia afrykańskiego lub azjatyckiego. Dane, do których dotarł nasz zespół badawczy, nie są w tym względzie odosobnione: statystyki rządowe mówią to samo. Rząd włoski i władze europejskie nie tylko że zdają sobie z tego w pełni sprawę, ale wydaje się, że umyślnie przeprowadzają program re-populacji i to na tak olbrzymią skalę, że przyćmi ona nawet proceder, który ma miejsce w Szwecji. Włoski przyrost naturalny (wśród rodowitych ale i naturalizowanych obywatelek) tzn. liczba dzieci przypadających na kobietę wynosi 1.34, co jest daleko poniżej liczby zapewniającej wymienialność pokoleń. Zjawisko to dotyczy całego kontynentu. W tym względzie Europa przypomina Japonię. Różnica polega jednak na tym, że podczas gdy władze japońskie przewidują do końca wieku spadek liczby ludności o całe 60%, to rządy europejskie zapowiadają jej wzrost. Skąd ta różnica? Odpowiedź jest prosta. Przywódcy europejscy opowiedzieli się za uzupełnianiem ludzkich niedoborów za pomocą migrantów, podczas gdy ich japońscy odpowiednicy nie. Rząd tokijski nie godzi się na wymianę własnego narodu na obcych, gdyż w pełni zdaje sobie sprawę, że na dłuższą metę takie posunięcie oznaczałoby, że Japonia będzie istnieć tylko jako nazwa. By zdobyć lepsze rozeznanie w sytuacji ludnościowej w Europie, zespół Gefiry stworzył program Cerberus 2.0 do symulacji demograficznej. Program przetwarza miliony danych dostarczanych przez Eurostat i narodowe biura statystyczne poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Dla symulacji w przypadku Włoch Cerberus 2.0 przyjął za punkt wyjścia rok 1985, pierwszy, dla którego mamy pełne dane dotyczące współczynnika dzietności i śmiertelności. W celu wyliczenia liczby ludności dla kolejnych lat, Cerberus 2.0 powiększał wiek wszystkich grup ludności. Program przetwarza dane dane dotyczące współczynnika dzietności i śmiertelności w odniesieniu do poszczególnych przedziałów wiekowych dla każdego roku. Liczba nowo narodzonych daje się wyprowadzić ze współczynnika dzietności pomnożonego przez liczbę kobiet w każdym roku. Program może bardzo dokładnie określić l dla danej grupy wiekowej liczbę nowo narodzonych i zgonów. Przewidywania demograficzne nie uwzględniające migracji są bardzo dokładne i nie pozostawiają większych wątpliwości co do przyszłości narodu włoskiego. Poczynając od roku 1985 Cerberus 2.0 obliczył, że w 2016 Włochy powinny były liczyć 55 milionów mieszkańców. A jednak Istat, Włoski Państwowy Instytut Statystyczny, podaje, że w tymże roku Włochy miały 60 milionów mieszkańców, co oznacza, że 5 milionów spośród nich to imigranci. Fakt ten został przyznany przez Instat i przewidziany przez nasz program. Dla prognoz poza rok 2016 Cerberus 2.0 posługuje się współczynnikiem dzietności i śmiertelności z 2016. Symulacja pozwala na wyliczenie wartości szacunkowych dla przyszłego społeczeństwa włoskiego. |
"Do 2080 r. Włosi będą mniejszością we własnym kraju"
Jak cofniemy się do historii starożytnej i Cesarstwa Rzymskiego, to Włosi już od dawna byli mniejszością we własnym kraju. Większość obecnych "Włochów" to potomkowie niewolników z całej Europy i bliskiego wschodu...Tak myślę.
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |