Mamy z żoną taką "tradycję", że jak jest kumulacja w lotto powyżej 5mln to puszczamy jeden los. Zawsze na te same liczby. Jest to zbiór naszych szczęśliwych liczb (daty, numer autobusu, w którym się poznaliśmy, itp) Z reguły żona kupowała losy, ale ostatnio wypadło na mnie. Kupiłem i zapomniałem bo nikt z nas do końca nie wierzył że się uda. Czasem w ogóle zapominaliśmy sprawdzić losowanie. Pewnego dnia żona zadzwoniła, że mam szybko wracać z pracy. Myślałem, że coś się stało, wróciłem w 30min. Czekała na mnie w seksownej bieliźnie z szampanem i truskawkami. W progu zdążyła tylko powiedzieć co świętujemy... Nie wchodząc w szczegóły - radości nie było końca, aczkolwiek (na szczęście) z rozsądkiem. Żadne z nas nie powiedziało szefowi, że jest tępym ch**em itp. Chcieliśmy mimo wszystko zachować nasze dotychczasowe życie i nie chwalić się nikomu wygraną. Czar prysł dopiero kilka dni później, w biurze lotto, jak pojechaliśmy odebrać wygraną. Dlaczego? Źle zapamiętałem rocznicę naszego ślubu i na kuponie skreśliłem liczbę o 1 za małą...
Zablokowano
