Tak robiły damy na filmach, udające płacz, hehehe. Człowiek rzeczywiście płaczący, lub nawet taki któremu zbiera się na płacz, ma całkiem inny wyraz twarzy...A szczególnie ust. Przypominacie sobie jak małym dzieciom zbierało się na płacz? Hehehe. To były minki, no nie? Najpierw usta w podkówkę, a potem ryk! Hehehe.
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Biegnij Lola biegnij
Depopulacja do 500 mln? Czy oni pytali się Chin?? Hehehe. Czy dadzą się "zdepopulować"? Rosji? Indii? Bredzą...A przy tym jakie mają szczęśliwe uśmiechnięte, miny, hehehe
Druga tura bez Bonżura...
|
Załóżmy że kiedyś uda im się ten plan. Czy oni będą szczęśliwi kierować taką garstką ludzi?? Wątpię. Jedno jest pewne, Nie będzie bezrobocia. Bo ci ludzie będą ciągle zajęci karczowaniem lasów. Bo natura wróci, to jest pewne. Widzimy to na przykładzie Czernobyla...
Druga tura bez Bonżura...
|
Czyli marzy im się powrót do średniowiecza? Bo wtedy było ma Ziemi 500 mln. ludzi...
Liczba ludzi (mln) Rok Uwagi 350 ok. 1000 400 ok. 1250 500 ok. 1500 podwojenie po 1500 latach 750 ok. 1750
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Chcą depopulować białych ludzi i nikogo więcej. W sumie biali rozwinęli naszą cywilizacje i przemysł. Teraz powoli to im jest odbierane, więc może chodzi nie o depopulacje, a o KRADZIEŻ Dorobku?
|
żydów też? Hehehe. Przecież oni też należą do białej rasy... Tylko że oni z tego dorobku...Żyją...
Druga tura bez Bonżura...
|
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
W XX wieku największą pandemię wywołała grypa nazwana hiszpanką, choć wirus nie przyszedł z Hiszpanii, lecz został przyniesiony przez amerykańskich żołnierzy udających się na front w Europie. Pandemia zaczęła się pod koniec I wojny światowej i trwała do roku 1920. Zachorowało na nią pół miliarda ludzi na świecie, a liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła od 50 do 100 milionów. Jej rozprzestrzenianiu się sprzyjał fakt, że kraje zaangażowane w konflikt zbrojny nie przekazywały do publicznej wiadomości raportów o zasięgu epidemii, a tym samym nie współpracowały w jej zwalczaniu. Robiła to jedynie neutralna w tej wojnie Hiszpania, podając komunikaty o rozszerzaniu się epidemii, i zapewne dlatego uznawano potem, że grypa zaczęła się w tym kraju i stąd jej nazwa. Hiszpanka była najgroźniejszym wirusem grypy, jaki dotychczas nawiedził ludzkość. Była inna niż wszystkie znane wcześniej epidemie – atakowała głównie ludzi młodych, w przedziale wiekowym 20–40 lat, co jest nietypowe dla grypy sezonowej, zbierającej śmiertelne żniwo głównie wśród dzieci i seniorów. Wynikało to z faktu, że najwyższa śmiertelność, jak w każdej epidemii, dotyczyła dużych zbiorowisk, a takimi były wówczas m.in. obozy wojskowe, gdzie dodatkowo panowały fatalne warunki sanitarne. Po zakończeniu wojny wracający do domów żołnierze roznieśli wirusa po całej Europie i dalej po świecie. Hiszpanka objęła cztery kontynenty: Europę, Amerykę Północną, Azję i Afrykę. Na wysoką śmiertelność miał wpływ fakt, że w wyniszczonych wojną krajach panowały złe warunki sanitarne, brakowało żywności i leków. Liczba ofiar hiszpanki w Polsce jest trudna do ustalenia, ponieważ w czasie II wojny światowej zniszczonych zostało wiele dokumentów, w tym dokumentów cmentarzy, które byłyby najlepszym źródłem informacji. Nie bez znaczenia jest też fakt, że epidemia pojawiła się w momencie, kiedy kraj odzyskał niepodległość. W prasie panowała euforia z odzyskanej wolności, donoszono głównie o takich wydarzeniach jak powrót Józefa Piłsudskiego czy powstawanie kolejnych instytucji państwowych. Niektóre gazety pisały jednak o śmiertelnej chorobie, która dziesiątkuje ludność. I tak na przykład krakowski „Głos Narodu” w wieczornym wydaniu z 22 października 1918 roku zamieścił krótką, lecz dramatycznie brzmiącą notkę z powiatu Sokalskiego (koło Lwowa). Według doniesień gazety nie było w tym rejonie ani jednego domostwa, w którym ktoś nie zachorował na hiszpankę. Zazwyczaj ulegają jej wszyscy mieszkańcy danej chaty po kolei. Śmiertelność jest ogromna. Całe gminy leżą w ogromnej gorączce, wielu chorym bucha krew z ust i nosa. Kto się zaziębi, ten idzie na tamten świat. (…) Stolarze po wsiach i miasteczkach nie robią nic innego, tylko trumny (…). Choroba tak wycieńcza ludność, że staje się na długi czas niezdolną do pracy. Cierpi na tym ogromnie gospodarka na roli. Nie kopie się ziemniaków, które wkrótce zaczną gnić, nie uprawia się roli pod zasiew oziminy. Historycy przyjmują, że w latach 1918–1920 w Warszawie, liczącej wtedy ponad 820 000 mieszkańców, z powodu hiszpanki zmarło około 2000 osób. Stanowiło to ćwierć procenta całej populacji. Starszy ordynator mokotowskiego szpitala wojskowego dr medycyny Szczęsny Bronowski tak opisywał przebieg epidemii w Warszawie: Od listopada roku 1919 do lipca roku 1920 w Szpitalu Wojskowym Mokotowskim w Warszawie obserwowałem ściśle klinicznie 700 przypadków grypy z pośród ogólnej cyfry 916 chorych grypowych. We Lwowie i Krakowie pojawiła się grypa mniej więcej już w połowie września, w październiku już grasowała ona epidemicznie w Zagłębiu Dąbrowskiem. W Warszawie też już we wrześniu notowano pojedyncze przypadki, w październiku zaś już powszechnie mówiono o panującej epidemji „Hiszpanki”. (...) W zimie roku 1919 nasilenie epidemji nieco przygasło. Na wiosnę i w lecie tegoż roku nastąpiło jeszcze większe uspokojenie, od października zaś epidemia znakomicie się wzmogła i trwała, prawie w jednakowem nasileniu, aż do wiosny roku 1920, stopniowo ustępując w ciągu m. kwietnia, maja i czerwca. (…) W szpitalu Wojskowym Mokotowskim zanotowaliśmy 35 przypadków bezpośredniego zakażenia się chorych innej kategorji od chorych na grypę, na przestrzeni jednak nieco większej, a mianowicie do 6 metrów, okres zaś wylęgania bywał krótki, przeważnie od 12–24, rzadko do 72 godzin. Zapadania jednak całej sali nigdy nie widzieliśmy, chorzy grypowi leżeli na salach ogólnych, ale obszernych i dobrze przewietrzanych. Działo się tak jednak w koszarach, w lokalach fabrycznych, szkołach i.t.d., czyli w większych zbiorowiskach ludzkich zanieczyszczonych i źle wietrzonych. Nadmienić należy, że w śród tych, którzy zachorowali w sąsiedztwie najbliższem chorych na grypę, w warunkach zachowanej czystości i wentylacji dobrej, nie spotykaliśmy postaci ciężkich; czynnikiem zaś wywołującym zapadnięcie na grypę było przeważnie nagłe lub nadmierne ochłodzenie ciała (S. Bronowski, Epidemja grypy w latach 1918–1920. Jej istota, objawy, zapobieganie i leczenie). W Krakowie, podobnie jak w Warszawie, umarło ćwierć procenta populacji, ale tylko w ciągu sześciu tygodni, a nie kilkunastu miesięcy, jak w Warszawie. Przez Polskę, jak przez całą Europę, przetoczyły się trzy fale epidemii. Przyjmuje się, że w sumie hiszpanka zabiła w Polsce około ćwierć miliona osób, na świecie od 50 do 100 milionów. Jaką rolę z zwalczaniu tej epidemii pełniła policja? Nie ma bezpośrednich informacji, jednak pewien ogólny zarys wyłania się z innych zapisów. Policjanci wykorzystywani byli w tamtym czasie przez administrację państwową do różnych czynności niezwiązanych z ich podstawowym zadaniem. W Archiwach Akt Nowych w Warszawie zachował się dokument dotyczący zadań policji na terenie miasta Lwów. W punkcie 8 tego dokumentu wymienia się następujące zadania policji: pkt. 8. Wkraczanie do akcji przy publicznych nieszczęściach, pożarach, powodziach, epidemiach, nagłych zasłabnięciach i próbach samobójczych. Na czym owo wkraczanie do akcji miało polegać, nietrudno się domyśleć, te zadania bowiem są podobne do dziś. https://gazeta.policja.pl/997/archiwum-1/2020/numer-182-maj-2020/188576,Najwieksze-epidemie-XX-wieku.html Ci amerykańscy żołnierze wszyscy byli ...zaszczepieni. Mówił o tym Dr.Jaśkowski. |
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Amigoland
Mowa jest o białym człowieku który powinien ponieść karę za niewolnictwo i już nie jest człowiekiem i powinno się go zabić jak twierdzą wyedukowane feministki na "Uniwersytetach" >;)))) |
To są "biedni" ludzie, ci z NWO. A wiesz dlaczego biedni? Bo nie posiadają własnego rozumu. Są całkowicie oderwani od rzeczywistości. Ich plany urzeczywistniają im jakieś Szwaby. A ten klepie im to, co by chcieli usłyszeć. To złoto co posiadają to nie wszystko. Żeby coś jeść, trzeba siać i orać. A poza tym to co to za frajda? Kierować garstką ludzi? Ten ich majątek jest w firmach. A tych firm zredukuje się do minimum. Czyli ich majątek. Też będzie zredukowany. Czy oni w ogóle myślą? Nie sądzę... Dobranoc Wojtek. Dobranoc Duszki.
Druga tura bez Bonżura...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |